Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


wtorek, 7 lipca 2009

(191) somwhereinbetween

Bret ocenia somewhereinbetween.
Pierwsze wrażenie: 6/10
Witaj (…szukam…) Gosiaczku! Na dzień dobry Ci powiem, że adres mnie zniechęca straszliwie. Miało być „Gdzieś pomiędzy” a wyszło coś nieciekawego i w dodatku po angielsku. Sam pomysł super, tylko nie mogę tego języka przeboleć. Belka również w tym języku i –o zgrozo- Menu także. Wyobraź sobie, że stawiam przed Tobą Twoje ulubione lody i kiedy już zaczynasz się do nich dobierać okazuje się, że są zamarznięte na kamień. Tak ja, napalona wręcz na opowiadanko, atakuję łyżką Twoją angielszczyznę i nie przekonasz mnie, że to piękniejszy język od polskiego.
Nagłówek, kolorystyka i układ wstępnie mi się podobają ale od razu Ci powiem, że wszystko wygląda jak pamiętnik, a powinno ryczeć głośno „Jestem opowiadaniem! Jestem opowiadaniem!”. Wtedy już dawno rzuciłabym się na treść, jak szczeniak na mięso, co prawdopodobnie wyszłoby tej ocenie na dobre. Porządek mi się bardzo podoba, czego nie mogę powiedzieć o notce, która jest na stronie głównej bloga. Zaczyna się od słowa „Smutno” i wyjaśnia, że ten blog Ci się znudził. Oj uważaj, bo zginiesz marnie, jeśli zauważę choć jedno zdanie na ‘odwal się’, bo Ci się znudziło własne opowiadanie.
Błędy w podstronie o bohaterach, wstyd.
Języków obcych i tego ‘znudzenia’ nie mogę wybaczyć. Reszta jest całkiem niezła, więc sześć.
Nagłówek: 3/5
Całkowicie pasuje do strony graficznej bloga. Nie jest to coś zupełnie oryginalnego, odjechanego czy bezpośrednio związanego z tematem opowiadania, ale podoba mi się. Wspomniałam już raz o pamiętnikowym wystroju, wspomnę jeszcze raz. Twoja główna bohaterka prowadzi narrację pierwszoosobową i mi to wystarczy, by wybaczyć Ci taki a nie inny nagłówek. Jednak w opowiadaniach bardzo lubię powtarzający się motyw, który w przypadku bloga ląduje w nagłówku. To pobudza wyobraźnię i zachęca do lektury. U Ciebie tego brak, a nagłówek jest nic nie znaczącym, aczkolwiek sympatycznym dodatkiem. Plus za to, że nagłówek/zdjęcie jest Twojej roboty.
Treść 6/10
No Moja Droga, postaram się jak najprecyzyjniej wypisać pozytywy i negatywy Twojego dzieła. Pierwszym i ogromnym plusem jest to, że przeczytałam wszystko. Dzięki temu będę prawdopodobnie miała pełne prawo do krytyki, czyż nie?

Zacznijmy od głównych postaci. Dorcia, która nie jest aż tak mądra, fajna, inteligentna i wyszczekana, żeby mi się kojarzyła z Marysią z Pierwszej Miłości. Po prostu fajna babka tej Doroty. Misia, to pierwszy minus opowiadania, a drugi to Dawid. To postaci z świetnymi charakterami, które przedstawiłaś dokładnie odwrotnie niż powinnaś. Misia była tak przejaskrawiona, że oczy mnie bolały od czytania, tymczasem wątek Dawida mogłaś bardziej wyostrzyć! To był materiał na lowelasa a stal się dobrym i grzecznym kumplem… Czuję się zawiedziona. Robert, Kacper, Krzyś, Marcin, Daniel cała armia świetnych charakterów. Naprawdę nie wiem jak to zrobiłaś, ale Panowie (z jednym danielowym wyjątkiem) w Twoim opowiadaniu to mocna strona. Charakterom w tym opowiadaniu mówię tak.
Fabuła. Spodziewałam się czegoś na kształt scenariusza średniej jakości komedii romantycznej i ku Twojemu szczęściu i niepohamowanej radości, zaskoczyłaś mnie. Pierwsze piętnaście rozdziałów to historia dwójki głównych bohaterów, którzy w naprawdę niebanalny sposób się zeszli. Pomysłów masz naprawdę masę, ale masę trzeba ogarnąć, o tym później. Chwilę po zejściu załamała mnie nuda w postach. Motyw ojca był i się rozwiązał i zmył. Za szybko i za mało. Jak jeden rodzynek w biszkopcie. Tymczasem truskawek w biszkopcie wiele nasadziłaś, mianowicie wątków pobocznych, Misia, Marcin, Szczęściarz, Facet od Parasolki. To się chwali, większość pseudo-autorów skupia się na jednym wątku miłosnym i basta. Ty nie, więc czytamy dalej. O komedii romantycznej mogę zapomnieć, w momencie zakończenia związku Misi i Daniela. Dziewczyno, to było naprawdę coś! Szczęśliwe zakończenie szczęśliwym zakończeniem, a ciąża jak była tak jest i żadnych tam błędnych testów, snów, czy majaków po pijaku. Fabuła mnie –fanatyczkę opowiadań miłosnych i podobnych- wciągnęła i zaciekawiła. Jedyne, co mi przeszkadzało niemiłosiernie to…
Komentarze pod postami i dedykacje przed nimi. To mogłaś zamieścić razem, przed lub po opowiadaniu i bez emot! W dodatku styl pisania w tych komentarzach różni się tak straszliwie od opowiadania, że serce boli! Pozwól, że zacytuję „IksDee. No trudno... Ważne, że rozdział jest ;]” Piszesz na odwal się? Nie. Więc wywal te głupoty.
Kolejny cytat z komentarza „Dobra, kończę puki się jeszcze nie rozpisałam xD”. Zabij mnie w momencie końca postu i ożyw na początku kolejnego, proszę… Jem sobie ze smakiem biszkopcik z truskawkami a na talerzyku leży zdechła mucha, litości! Posprzątaj to. Szczególnie emoty, błędy i komentarze, że nie jesteś pewna pewnego wątku, bo autor musi być pewny swojej twórczości!

Logika, realność, czy jak to sobie nazwiesz. Ogólnie umiesz przedstawiać to, co się dzieje w opowiadaniu. Za sceny o zazdrości, sceny kłótni i „gołąbeczki” masz ogromnego plusa. Czytając po prostu to czułam i widziałam. Jednak sceny jak je nazwałaś „(pół)ero” wcale nie są ero, ani nawet pół. Za to są całkiem… przyjemne? Tak, na pewno nie powodują skurczu żołądka z bólu, lecz miły nastrój.
W smakowitym biszkopcie z truskawkami dogryzłam się do galaretki, mniam!
Jedyną „nierealność” jaką znalazłam, to scena Doroty z Robertem śpiących razem w jednym łóżku, proszę nie wmawiaj mi, że grzecznie. Mieli być tylko przyjaciółmi (oczywiście), całowali się (no bywa), przytulali (takie początki fajnych miłości), ale spali? Razem? Moje (kosmate, ale moje) myśli nie umieją wyobrazić sobie kobiety z mężczyzną w jednym łóżku nawet nie całujących się, gdy wiem, że ona się jemu podoba, a on jej. Wybacz. No i Misia i Krzyś z lekkim podejściem podchodzący do porozrzucanych ubrań na schodach, to tez nie jest normalne. Ludzie dzień po upojnej nocy wcale nie reagują „lekkim rumieńcem” na komentarze otoczenia. Dwie sceny na 30 rozdziałów to całkiem ładny wynik, tym bardziej, że ta ocena jest subiektywna.
Narracja i styl. No tu nie jest rewelacyjnie, musisz jeszcze dużo pracować, ale przede wszystkim czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Piszesz ładnie, dosyć poprawnie, w opowiadaniu błędów nie robisz (niezapomniane puki!) ale brak Ci fantazji. Pobaw się z językiem polskim, zatańcz z nim ogniste tango, lub klimatyczną rumbę! Zauważyłam, ze kilkakrotnie użyłaś sformułowania „wiatr tańczył z moimi włosami” i to było piękne, ale mało! Wymyślaj i twórz jak najwięcej takich zdań, będzie się czytało rewelacyjnie i błyśniesz! Co do wspomnianej wcześniej masy pomysłów do ogarnięcia, pomysły są świetne, ale przez pierwszoosobową narrację nie wszystkie wyszły dobrze, na przykład to, że Lucky nie lubił Anki. Dedukcja Doroty była tak szybka i inteligentna, że zaczęła mi przeszkadzać. Dedukcja, nie Dorota. Jeszcze a propos narracji, jeśli już zdecydowałaś się na pierwszoosobową, to nie katuj mnie czymś, co działo się, gdy bohaterka spała z dopiskiem „ale tego nie słyszałam, bo zasnęłam”!
Podsumowując, bardzo fajnie piszesz, brak Ci praktyki, wyrobionego stylu, ale to przyjdzie z czasem. Straszne na Twoim blogu są komentarze pod opowiadaniem i post witający, w którym piszesz o znudzeniu blogiem. Puentę uratowała Misia i jej dziękujmy za różową posypkę na smakowity biszkopt z galaretką i truskawkami. Bądź co bądź, kocham takie wypieki i dostajesz punktów sześć.

Ortografia i poprawność językowa: 6/10
No i tu dylemat moralny mam. Piszeszs naprawdę bardzo sympatycznie, opowiadanie jest poprawne, ale bez szału poetyckości. Wiem, że prozą można pisać lepiej, można bawić się słowem i wprowadzać czytelnika w stan błogiego otępienia, u Ciebie do tego jeszcze pracy sporo.
„-O! To jest myśl – ucieszyła się jak zwykle rozentuzjazmowana dziewczyna pomysłodawcy.” Tu niepotrzebnie unikasz powtórzeń imienia Misi i wychodzi kaszana. Przeczytałam zdanie dziesięć razy zanim zorientowałam się, co to był za pomysł i kto był pomysłodawcą i kto jest jego dziewczyną. Tu przydałoby się coś mniej skomplikowanego, uwierz mi. W dialogach, które czyta się szybko i dynamicznie, dopiski między słowami bohaterów nie powinny opóźniać a nie mowa komplikować akcji!
„(a wiem, że według niego na spódniczka była stanowczo zbyt krótka)” Albo ‘ta spódniczka’, albo ‘jak na spódniczkę’, bo na razie to mamy literówkę.
„puki” Co prawda poza treścią opowiadania, ale to Ty napisałaś.
„-Byłeś tu już kiedyś? – tak mnie coś naszło, więc zapytałam.” To zdanie mnie boli. Mogło być bardzo poetyckie, bardzo romantyczne i w ogóle bardzo. Na razie jest coś nie bardzo.
Podsumowanie Twoje własne „To już nawet moja 10-letnia kuzynka by w lepsze słowa ujęła.”. Jeśli naprawdę tak myślisz, to popracuj porządnie z kimś, kto zajmuje się betą, (która Twoje dopiski też zeskanuje,) a jeśli nie, to po co to piszesz?
Wszystko super oprócz dopisków i fantazji w stylu, czyli sześć. (Uwaga… pojawiła się trzecia szóstka.)
Układ: 4/5
Na początku średnio mi się widział jednokolumnowy, ale skoro masz rozdziały na odrębnej stronie w ogóle mi nie przeszkadzał. Ułatwiał czytanie wręcz. Jedyny punkt odetnę za pierwszą ramkę, którą jest statystyka. Na pierwszym miejscu w domu siedzi tata, na pierwszej ławce w szkole nauczyciel, a u Ciebie na blogu Statystyka, czyli ona jest tu najważniejsza?
Temat: 3/5
Opowiadań jak Twoje jest wiele, więc poszukajmy czegoś wyjątkowego w Tobie. Soundtrack wmieszany w fabułę jest bardzo fajnym pomysłem. Mogłaś w polski język zainwestować, ale i tak mi się to podobało. Drugi punkt za zamkniecie akcji i zakończenie. Większość opowiadań nastolatek ciągnie się jak odlany makaron Lubelli numer cztery, aż napiszą post „teraz jestem na –link-”, gdzie zaczęły od nowa swoje lovestory. Ty miałaś zaplanowaną ilość rozdziałów i ogólny zarys, za co plus. Trzeci i ostatni, za ciążę Misi, to był moment najlepszy. To też dowód, że nie jesteś oderwaną od życia małolatą i wiesz ‘jak to czasem bywa’.
Czytelność i obrazki: 4/5
Wszystko jest bardzo dobrze. Jedynie szeroka lista na samym dole by się przydała, bo kończąc czytać post musiałam wrócić na górę, wejść w zakładkę ‘spis treści’ i dopiero odnaleźć szukany kolejny rozdział. Poza tym bardzo dobrze się czyta, czarno na białym wręcz. Co do obrazków, minimalistycznie i bardzo dobrze. Nie tworzyłaś beznadziejnych ramek ‘bohaterowie’ z ich zdjęciami, które są tylko składowiskiem gwiazd wątpliwego formatu typu Cytrusy i inne Venessy. Bo liczy się treść.
Dodatkowe punkty 1/10
Za to, że przeczytałam wszystko i żebyś pisała dalej, bo jesteś wulkanem pomysłów. Pamiętaj, że praktyka czyni mistrza!
Suma: 33/60
Ocena: dobra
Dobre opowiadanie oceniane przez Bret, czyli nie mogło być inaczej. Kiedy będziesz co najmniej w połowie kolejnego opowiadania, zgłoś się, z chęcią ocenię postępy.
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz