Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


poniedziałek, 20 lipca 2009

(212) i-love-collage

www.i-love-collage.blog.onet.pl

Ocenia: Tosia

Pierwsze wrażenie - 4/10

Bez zbędnych wstępów tym razem, Tośka przechodzi od razu do rzeczy. Adres. Pierwsza myśl, która wpadła mi do głowy jeszcze przed otwarciem strony, dotyczy tego, że Ty najzwyczajniej w świecie kochasz college, czyli po polsku - koledż. Bądź kolegium, ale wątpię byś znała wcześniej znaczenie tego słowa, więc zostańmy lepiej przy koledżu. Wpadłam nawet na genialne rozwiązanie błędu, który pojawił się w adresie. Doszłam do wniosku, że wyniknął z mało zaawansowanego angielskiego, którego biedne dzieci zmuszone są uczyć się w szkołach. Tak właśnie sobie pomyślałam, ale za chwilę doszłam do wniosku, że skoro piszesz niepoprawną angielszczyzną, to na pewno musisz mieszkać w kraju zwanym Polską, w którym możliwości uczęszczania do koledżu raczej nie masz. Teraz czuję się lekko zirytowana, bo być może błąd w adresie jest celowy, a nawet lepiej! wcale nie jest to błąd, tylko zwyczajne szpanowanie lingwistycznymi zdolnościami. W języku francuskim collage znaczy kolaż. Czyżbyś była utalentowaną plastycznie poliglotką? Póki co wszystko na to wskazuje, a to przecież tylko adres bloga. Okej, okej. Może Tośka za głęboko szuka, a adres jest typowym wymysłem dzieci 'znających' angielski. Albo znających 'angielski'. Nic nie poradzę, że za wszelką cenę próbuję takie dzieci usprawiedliwiać. Jak widać z miernym skutkiem, choć kto wie, może tym razem trafiłam i prawidłowo oceniłam autorkę. Szkoda tylko, że blog jakoś na to nie wskazuje. Dosyć już o adresie, bo czuję, że właśnie namieszałam w głowie zarówno sobie jak i wszystkim opieprzowym czytelnikom. W razie chęci uzyskania dalszych wyjaśnień proszę dać znać, ale wątpię bym potrafiła jaśniej przedstawić to, co miałam na myśli. Nieważne, idźmy dalej, bo dzień mi się skończy, a się od tego adresu za skarby świata nie odczepię. No już! Belka bloga ambitna. Taka sama jak adres, mianowicie, tyle że upośledzona czymś, co podczas rozmowy na gadu-gadu odebrałabym jako buziaczek, ale na blogu jest dla mnie bliżej niezidentyfikowanym obiektem nielatającym. Który w dodatku wcale mi się nie podoba. Z szablonu od biedy możnaby zrobić coś zdatnego do użytku, gdyby nie to, że tyle tam avatarków, buttoników i jakiś innych śmiesznych obrazeczków z Miley Cyrus i innymi nieznanymi mi, ale pewnie równie interesującymi jak piosenkareczka, dziewczynkami. Całe szczęście, że blog nie powitał mnie dziesiątkami blogowych dodatków i innych śmieci, bo tak to przynajmniej z czystym sumieniem mogę dać kilka punktów, choć blog do najlepszych nie należy i chyba autorka zdaje sobie z tego sprawę. Czy nie? Jeśli nie, to chętnie wyjaśnię. Mianowicie blog jakich wiele. Nic nowego, nic ambitnego i nic dojrzałego, a naprawdę chętnie oceniłabym znów coś, co po przeczytaniu nie zostawi mi sieczki w mózgu, a jakieś choćby minimalnie większe wartości. Ale o treści później.

Nagłówek - 2/5

Symaptyczny, ale taki nijaki. Fajnie, że dziewoja na nim się uśmiecha, bo aż bije od niej pozytywne nastawienie, ale to jeszcze nie wszystko, by zadowolić Tośkę. Całkiem mi leży kolorystycznie, co już jest ogromnym plusem, ale nic poza tym. Zwyczajny. Zwyczajny oczywiście nie znaczy zły, a po prostu nic nadzwyczajnego. Nie odbierz tego źle, proszę. Ja po prostu szukam czegoś nowego i zaskakującego, co jest niesamowicie trudne w czasach, gdy co trzecie dziecko ma bloga (nieważne czy go prowadzi, czy też nie). Co do nagłówka, ujdzie w tłoku. Jak tysiące szarych ludzi na warszawskich ulicach. Nie to, co na holenderskich, bo tu każdy się z tego tłumu wyróżnia. Ty nie, nie pasujesz, odpadasz. Ale nagłówek naprawdę ujdzie.

Treść - 2/10

Oj dziecinko, gdzież się podziewa jakiekolwiek pojęcie o blogowaniu? Nikogo nie obchodzi to, że musisz posprzątać pokój, uwierz mi. Twój blog w żaden sposób nie zasługuje na miano pamiętnika. To zwykły dzienniczek małej dziewczynki. Ani to treści nie ma, ani sensu w ogóle. Wiem, że w pewnym wieku można nie mieć nic ciekawego do powiedzenia, ale to już przesada, by przez dwie notki pod rząd opowiadać jaki to ma się bałagan w pokoju i jeszcze zgłaszać to to do oceny.

Ortografia i poprawność językowa - 2/10

Pomijając kilka niewinnych błędów, przyczepię się do tego, bo poniższe zdanie naprawdę mnie rozbroiło:

"A deskę bardzo chcę więc muszę sie poddać temu "ekstremalnemu" zadaniowi."

Dziewczyno, z tego co wyczytałam idziesz do gimnazjum, a nie wiesz jak odmienia się słowo 'zadanie'? To ja Ci powiem.

M. zadanie

D. zadania

C. zadaniu

B. zadanie

N. zadaniem

Msc. zadaniu

W. zadanie

Czy widzisz gdzieś tu 'zadaniowi'? Ja nie bardzo.

"Polecam wam abyście sobie go oglądneli jak się wam bedzie nudzić. Opowiem go troche w skrócie."

Mniemam, że 'oglądneli' nie jest wynikiem totalnej głupoty, jak w przypadku 'zadaniowi', a zwyczajnego slangu młodzieżowego. Mam rację, prawda? Jednak 'Opowiem go trochę w skrócie' już mnie zabolało. Opowiem o nim w skrócie. Nie możesz GO opowiedzieć. Nie możesz i już.

Poza tym zauważyłam jeszcze kilka innych błędów tak naturalnych, że niewartych większej uwagi, ale jednak istniejących, jak np. wogóle. Oddzielnie się pisze, moja droga.

Układ - 0/5

Wszystkie tytuły ramek ozdobione uroczymi iksikami. Uroczymi w przeciwnym tego słowa znaczeniu, oczywiście. Nie wiem jaki jest sens takiego upośledzania wyrazów, uroku to to nie dodaje żadnego. Do tego to angielskie menu, brak szacunku dla mowy polskiej. Myślisz, że zaszpanowałaś? Dla mnie nie bardzo, już od pierwszej chwili. No i jeszcze ramka Poleć. Myślisz, że zasługujesz na polecenie? Jesteś w dużym błędzie, dziecinko.

Temat - 0/5

Akurat tyle, na ile zasługujesz, bo jak dla mnie Twoje wypociny nie są warte nawet złamanego grosza.

Czytelność, obrazki - 2/5

Niby czytelnie, ale obrazki doprowadzają mnie do szału. No i te iksy, żenujące.

Dodatkowe punkty

Brak oczywiście.

Suma punktów: 12/60

Ocena: mierna

I przemilczę fakt, że ledwie się na nią załapałaś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz