Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


piątek, 24 lipca 2009

(218) dream-of-lily-evans



www.dream-of-lily-evans.blog.onet.pl

Ocenia: Tosia

Z kubkiem kawy w jednej i przedwczesnym śniadaniem w drugiej ręce zabieram się za poranną ocenę. Co prawda myślami jestem jeszcze w cieplutkim łóżku, ale mniejsza z tym. Jedyny problem polega na tym, że nie bardzo umiem pisać z dwoja zajętymi rękoma, tak więc musiałam poświęcić kawę co już wywołało u mnie pewną irytację, bo przecież dopiero 9 rano! Ale naprawdę mniejsza z tym. Tosia z ranka potrafi być łagodna jak baranek. Potrafi też być upierdliwa jak komar latający nad głową przez całą noc, więc strzeżcie się o Sny Lily Evans, bo nigdy nie wiadomo, z którą wersją Tosi przyjdzie Wam wdać się w konwersację dzisiejszego ranka.

Pierwsze wrażenie - 5/10

Wchodzę i co widzę? Treśc, treść i jeszcze do tego trochę treści. O mamusiu! Wszystko napisane dużą i wyraźną czcionką, specjalnie dla leniuchów, takich jak ja i ozdobione skromnym nagłóweczkiem. Treść notki tak bardzo rzuca się w oczy, że chcąc nie chcąc automatycznie zaczęłam ją czytać, nie racząc nawet zaszczycić jednym krótkim spojrzeniem całej reszty bloga. Wstęp okazał się dość nudny, więc wróciłam do rzeczywistości i oglądam sobie Sny Lily Evans. Swoją drogą, jak ja bardzo nie lubię takich długich anglojęzycznych adresów! Ile ja się z tym namęczyć muszę, żeby błędu żadnego nie popełnić. Szczególnie, że tempo mojego pisania wynosi średnio milion słów na minutę. Ah, wiecie, praktyka czyni mistrza. Gorzej mi idzie właśnie z językami obcami, bo nie znam ich tak dobrze, jak własnego i muszę się chwilę zastanowić zanim palnę jakieś głupstwo, po czym ze złości skasuję sobie połowę tekstu, żeby je poprawić. Poza tym mało to to fajne, żeby wszędzie wprowadzać ten angielski. Uczepcie się ludzie innego języka. Napiszcie mi coś po arabsku, albo jakiemuś tam egzotycznemu to wywołacie na mojej twarzy niewyobrażalnie wielki uśmiech.Angielskim jestem już przejedzona. On nami wszystkimi też, biedny. Dajmy mu zagoić rany, jakie wywołaliśmy naszym kalectwem. Poznęcajmy się teraz nad polskim chociażby, bo to każdy potrafi sklecić kilka porządnych zdań. A jak nie potrafi, to przynajmniej będę mogła solidnie go poprawić, bo w poprawę angielskiego to ja się bawić nie zamierzam. To się Tosia rozgadała, a to przecież o blogu miało być, a nie jest. Belka bloga dość banalna. Niby to ładna myśl i mądre słowa, ale oklepane. I bardziej przypomina mi wpisy do pamiętnika, w jakie bawiłam się jakieś 10 lat temu niż solidną belkę. No cóż, pozostaje mi jeszcze nadzieja, że znajdzie jakieś odzwierciedlenie w treści. W takim przypadku wcale czepiać się nie będę, bo słaba belka wiążąca się z blogiem jest o wiele mocniejsza niż powtórzony na belce adres czy inne duperele bez ładu i składu.

Nagłówek - 3/5

Ogólnie dość kiepski, ale ma w sobie coś magicznego, choć z magią nie ma nic wspólnego. Nadaje blogowi fajną, tajemniczą atmosferę. No i duży plas za brak kolejnej bezimiennej (lub co gorsza imiennej! rodem z Disney Channel) dziewoi. Jak widać matkę naturę też można ładnie wykorzystać. Z blogiem średnio się komponuje, bo troszkę za mały w stosunku do jego szerokości, ale w mojej przeglądarce wypełnia całą początkową przestrzeń. W sensie, że jak otwieram blog, zanim zacznę jeździć suwakiem w te i nazad, widzę tylko nagłówek. I fajnie, bo już od pierwszej chwili wiem jak się nastawić do treści opowiadania. A nastawiam się pozytywnie. Gwoli ścisłości: kiepski, ale mi się podoba. Kiepski jakościowo i wielkościowo, ale nic bym nie zmieniała, bo straci swój urok.

Treść - 7/10

A notki to Ty piszesz takie długie...

Czemu stary kapelusz mówi o jej przeznaczeniu?

A czemu brak rozdzielenia wstępu od notki? Sam osobny akapit to troszkę za mało i jak na moje niebieskie oko powinnaś jakoś zaznaczyć, że kończysz przynudzający wstęp, a przechodzisz do rzeczy. Bez urazy za przynudzający, ale wszyscy wiemy, że nie dla wstępów czytuje się opowiadania.

W 'wyzywających' spódnicach zaledwie do kolan, mówisz? Cóż za biedne dziewczę. A jak ona źle czułaby się w mojej skórze, której nogi zawsze odkryte są conajmniej od połowy uda. To taki mój prywatny komentarz, bez żadnego błędu z Twojej strony czy czepialstwa z mojej. Po prostu są rzeczy, których Tosia nie pojmuje, choć babcia za wszelką cenę próbowała wbić jej do głowy swojego czasu, że nogi mają być zakryte i już. Babci umoralnianie wnuczki się nie udało, a wnuczka teraz zaczyna mówić o sobie w trzeciej osobie, co raczej nie jest dobrym znakiem, więc Tosia bierze się w garść, przestaje mówić o sobie i wraca do bloga. Przeczytałam tylko tę jedną jedyną notkę, ale uważam, że to aż nadto. Z resztą sama tak stwierdzisz już za chwilę, gdy zobaczysz punkt o ortografii i poprawności językowej. Błędów jest mnóstwo, a notki tak długie, że na końcu nie pamiętałam o czym był początek. Poruszasz mnóstwo wątków jeden za drugim, co z jednej strony świadczy o Twojej inwencji twórczej, ale z drugiej jest cholernie uciążliwe, bo ciężko tak od razu zapamiętać kto z kim i dlaczego. Co do samej treści notki to przyznam bez bicia, że podobała mi się cholernie i na pewno chętnie jeszcze bym poczytała, gdyby nie błędy i ich długość. Liczba punktów dość wysoka, bo naprawdę zrobiłaś na mnie wrażenie. Problem polega na tym, że jeszcze dużo pracy przed Tobą, bo póki co czytelnik się męczy, a Ty przecież wcale tego nie chcesz.

Ortografia i poprawność językowa - 2/10

Zacznijmy od tego, że miałam cholerny problem z zaznaczeniem tekstu i skopiowaniem go do siebie, więc musiałam się poświęcić i odręcznie przepisać błędy, jakie udało mi się wychwycić. Ah, cóż za katorga. Masz szczęście, że nie z Twojej winy wynikająca.

"Całe moje myśli były zaprzątnięte wokół jej" - wokół niej, nie jej.

"To zadecyduje, czy on wróci do szkoły i, czy nie pójdzie do Azkabanu" - jak na moje oko przecinki są źle postawione, ale niestety nie jestem w stanie dokładnie wyjaśnić Ci gdzie i dlaczego, bo sama mam z tym duży problem. Ja bym nie postawiła ich wcale, ale to pewnie też byłoby błędem. Chociaż niekoniecznie. Asetej ratunku! Obiecuję, że jak tylko predator błędów Asetej uratuje mój tyłek i powie mi jak to powinno wyglądać, to napewno Ci, droga autorko, napiszę na blogu co i jak. Póki co przemilczmy.

"Ostatnie słowa Lily pozbawiły resztę, ostatków dobrego humoru." - Tutaj ewidentnie przecinek jest błędem.

"Chłopie, - tym razem nie odpowiedziała Lily, a stojący za nią Daniel. - na pewno was wezwą." - Przecinkowi po 'chłopie' mówimy gudbaj, podobnie jak kropce po 'Daniel'.

"Ich rozmowę przerwał głos dyrektora, robrzmiewający z Wielkiej Sali." - Dziewczyno, Ty masz większy problem z przecinkami niż ja! Jakie to budujące. Tak dla jasności, tu też nie powinien się znaleźć.

"Stał on na podeście trzymając rękę na ramieniu, na oko, szesnastoletniej dziewczyny." - Z tymi przecinkami też chętnie bym się pożegnała. W ogóle z braku pewności co i jak z tymi przecinkami, napisałabym to zdanie całkiem inaczej. Na przykład: 'Stał na podeście trzymając rękę na ramieniu dziewczyny wyglądającej na pierwszy rzut oka na jakieś szesnaście lat.'

"Po chwili na swej głowie poczuła jakiś szorstki materiał. Podniosła wzrok do góry i zobaczyła, że na jej głowie spoczywa stara, wyświechtana tiara." - Jak na moje oko to trochę to nielogiczne, bo przecież bez lusterka nie mogła zobaczyć, co ma na głowie. Swoją drogą coraz bardziej irytuje mnie przepisywanie tekstu. Nie wiem co jest grane, że nie mogę go zwyczajnie skopiować.

" - w tym momencie czapka na chwilę zamilkła zastanawiając się. - Ravenclav! - głosił jego werdykt." - Nieładnie jest nazywać Tiarę Przydziału czapką. Poza tym czapka, podobnie jak Tiara jest rzeczownikiem rodzaju żeńskiego, więc skąd w takim razie wziął się u Ciebie 'jego' werdykt? Poza tym ten cały werdykt jakoś mi nie pasuje. Nie współgra z poprzednim zdaniem, kiedy to czapka dopiero zamilkła, zastanawiając się (a właśnie - tym razem brak przecinka).

"Nie przypuszczała jak bardzo jej los z wiąże się z nimi i nie sadziła, jak wielką rolę odegrają w jej życiu." - Zwiąże się pisze. Razem, nie osobno. Dalej literówka - nie 'sądziła' - zjadłaś ogonek. Poza tym ona nie mogła sądzić, bo to jeszcze się nie wydarzyło i nie miała pojęcia, że w ogóle cokolwiek się wydarzy. Sądzić jest tu złym słowem. Napisałabym to tak: 'Nie miała pojęcia jak bardzo jej los zwiąże się z nim oraz jak wielką rolę odegrają w jej życiu.' Nie jest to jakieś specjalnie piękne zdanie, szczególnie ze względu na powtórzone 'jej', ale brzmi o wiele ładniej, jak na moje ucho.

"Rudowłosy chłopak spoglądał na dziewczyne lezącą na łóżku." - a kropeczka w 'leżącą'?

"Twarz nabrała krągłości, jej ciało także." - Twarz nabrała krągłości? Twarz mogła ewentualnie spuchnąć, choć mam wrażenie, że chodziło Ci o to, że twarz nabrała kolorów czy czegoś takiego.

"W teraz zamkniętych oczach, powrócił młodzieńczy blask." - Przeczysz sama sobie. Skoro oczy ma zamknięte, to skąd wiesz, że powrócił w nich blask? Poza tym zdanie źle zbudowane. 'W zamkniętych teraz oczach powrócił młodzieńczy blask.' jeśli już. Ah, już wiem skąd ten problem z moim kopiowaniem. Otworzyłam bloga w innej przeglądarce i tam już raczył pojawić się komunikat, że autor nie zgodził się na kopiowanie treści bloga. Oj kiepsko ze mną teraz, bo z tego co widzę jeszcze dużo przepisywania mnie czeka. Ałć. Na szczęście Tośka ma swoje sposoby i już odkryła patent na kopiowanie. Ah, dzięki Ci znienawidzony Explorerze! Drobny etid: To zdanie jest świetnym przykładem, że niektórych gównianych cudów na kiju NIE DA się ładnie poprawić. Nie zrobimy z łajna cukierka… Asetej, dziękuję Ci za te słowa. Idealnie wkomponują się w to, czego ja dokładnie nie potrafiłam ubrać w słowa.


"May, bo tak się nazywałata dziewczyna, przygotowywała im posiłki, zdobyła czyste ubrania oraz zajęła się leczeniem Anji." - Nazywałata? A to zabawne. '(...) bo tak nazywała się ta (...)' brzmi ładniej.

"Ta dobra opieka przynosiła efekty. Już po paru dniach Ludwig mógł wychodzić z nią na spacery i podziwiać zachody słońca." - W poprzednim zdaniu napisałaś, że TA dziewczyna to opiekunka. Teraz, że JEJ pomoc przynosi efekty, i że Ludwig mógł wychodzić z NIĄ na spacery, dzięki JEJ pomocy. Rozumiesz, gdzie popełniłaś błąd? Pomieszanie osób, nie potrafię tego jaśniej wyjaśnić.

"Dowiedział się o jej przyszłości oraz niezwykłych, nawet jak na czarodzieja umiejętnościach." - Ah, szkoła Asetej przynosi efekty. 'nawet jak na czarodzieja' jest wtrąceniem, więc przecinek powinien znajdywać się zarówno przed, jak i po nim.

"Stopniowo, między nimi zaczęło pojawiać się nowe, nieznane im dotąd uczucie." - Po 'stopniowo' w tym wypadku przecinek jest surowo zabroniony, a po 'nowe' też możnaby się go pozbyć, bo w tym kontekście nie jest on potrzebny.

"Jak na osobę, która niedawno wymknęła się śmierci, była bardzo radosna i umiała nawet żartować sobie z tamtej sytuacji." - Po 'śmierci' przecinek do kosza. Do czego to doszło, żeby Tośka poprawiała ludzi z przecinków, koniec świata się zbliża. Ewidentnie.

"Jego postępowanie może i było samolubne, ale Ludwig starał się, żeby życie, swoje dalsze, przeżyć jak najlepiej i jak najszczęśliwiej." - '(...) żeby swoje dalsze życie (...)' i bez tych zbędnych przecinków, proszę.

"Catherin, zaś siedziała z twarzą spoglądającą ku dołowi i bawiła się sznurówkami jego butów." - Kolejny przecinek do wyrzucenia. Z tych wszystkich Twoich niepotrzebnych przecinków możnaby zrobić wypożyczalnię dla tych, którzy o nich zapominają. Starczyłoby dla wszystkich.

Resztę błędów z tej notki postanowiłam sobie odpuścić, bo jestem już zwyczajnie zmęczona. Od ponad godziny męczę Ciebie, siebie i Twój blog. Wystarczy. Masz szczęście, że przeczytałam tylko jedną notkę, bo z pewnością błędów byłoby więcej. Choć uzbierałaś ich i tak cholernie dużo. Podobają mi się Twoje zdania, bo ani mnie nie nudzą, ani w ogóle nie zniechęcają. Jedynie te błędy psują całe wrażenie. Masz potencjał do pisania, jednak z interpunkcją masz spory problem. Moja rada: przed opublikowaniem notki poproś kogoś, kto zna się na rzeczy, by poprawił ewentualne błędy, bo jest ich mnóstwo i naprawdę przeszkadzają w czytaniu. Twoją mocną stroną jest to, że potrafisz zainteresować czytelnika, ale to niestety dopiero połowa sukcesu.

Układ - 4/5

Jest idealnie, chciałoby się rzec. Jednak pojęcie 'idealny' jest pojęciem względnym i ruchomym. Bardzo dużym plusem dla Ciebie jest to, że treść jest na pierwszym miejscu. Menu bloga i inne duperele (których na szczęście nie ma zbyt wiele) umieściłaś na samym dole. Czyli tam, gdzie ich miejsce w opowiadanich. Nic nie odwraca uwagi od treści, za co powinnam Ci chyba podziękować, bo chybabym nie zdzierżyła, gdybym musiała odrywać się od niej co chwilę nie tylko do zapisania zauważonych błędów. Bardzo dobrze, że poświęciłaś się na tyle, by opisać bohaterów na podstronie, choć uważam, że pogrubiona czcionka w tym przypadku wcale się nie sprawdza. W ogóle powinna być używana jedynie w celu zaznaczenia kawałku tekstu, a nie całości. I czcionka tym razem trochę za duża. Niewygodnie się czyta. Weszłam na jedną z podstron i zostałam nazwana wszędzie węszącym oceniającym. Do tego ostrzegasz, że zamierzasz mnie zjeść. Hm... Pozwól, że przemilczę. Super, że zamieściłaś kilka wiadomości o sobie. Dzięki temu wiadomo przynajmniej nie tylko JAKIE jest opowiadanie, ale również KTO jest jego autorom. Super. I wiesz co? Nic się nie przejmuj tymi błędami interpunkcyjnymi, skoro zamierzasz zostać premierem. Politycy jak dla mnie nie słyną ze zbyt wysokiego IQ, więc nawet ze swoimi przecinkami zrobisz w sejmie furorę. W końcu oni głównie mówią, a mało piszą, więc może nawet nikt nie zauważy. A gadane to Ty masz. Ogólnie włożyłaś w swojego bloga prawie tyle samo serca co ja w tę ocenę. Czyli bardzo dużo. Zrobiłaś sondę, odpowiednie podstrony, a nawet test znajomości opowiadania. To się ceni.

Temat - 3/5

Kolejne opowiadanie zainspirowane Harrym Potterem nie jest może zbyt oryginalnym pomysłem, ale liczy się też jego wykonanie. Twoje jest świetne. Oczywiście poza przecinkami za co byłam zmuszona odjąć kilka punktów. Jak już odpoczęłam po tej upiornie długiej notce, poczułam, że chętnie jeszcze bym przeczytała o przygodach Twoich bohaterów. Szkoda tylko, że notki są tak długie, bo nie wiem czy zdobędę się na odwagę, by jeszcze raz przez to przejść.

Czytelność, obrazki - 5/5

Czcionka w notkach idealna do długich tekstów. Nie męczy wzroku i nie trzeba się za bardzo wysilać. To również się ceni. Ceni się też brak niepotrzebnych obrazków, które tylko nabałaganiłyby i nic sensownego ze sobą nie wniosły. Wiesz co robisz, a to coraz rzadsza cecha w blogowaniu.

Dodatkowe punkty - 5/10
Ah, jak dawno nikt sobie u mnie nie zasłużył na takowe punkty. Jestem szczęśliwa, że mogę je przyznać.


Suma punktów: 34/60

Ocena: dobra

Wreszcie! I przyznam Ci szczerze, że jestem pewna, że gdyby nie te cholerne przecinki byłaby bardzo dobra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz