Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


poniedziałek, 27 lipca 2009

(227) gaahina

www.gaahina.blog.onet.pl

Ocenia: ciotka Meei.

To się nazywa powrót. Wracam, wszystko działa wielce sprawnie, kolejki nadal pękają w szwach, czuję się, co prawda jak na obcej stronie, ale jestem tak szczęśliwa i za to serdelecznie Wam wszystkim dziękuję!

Moje uzależnienie od pisania ocen powraca w pełni sił. Regeneruję się i niczem wampir siąpi krew, tak ja wysysam z komputera życiową energię... Tym razem jednak dostałam mocno po głowie, bo trafia mi się coś mango podobnego. Dlatego właśnie z góry przepraszam za wszelkie niedopowiedzenia i zwykły laicyzm w tej kwestii. Proszę po raz kolejny o SENSOWNY wybór oceniających. No to jedziem z tym koksem.

Pierwsze wrażenie: 3/10
Z racji, że mowę mi odebrało, bynajmniej nie z zachwytu, postaram się chwilę ochłonąć i zaraz powrócę.
Śmiały odważny klik na link: gaahina. Biegam i krążę jak obłędny ognik nad oparami po najczarniejszych zakątkach swego umysłu i próbuję wpasować dziwne stwierdzenie do jakiegokolwiek języka. Język elfów jak mniemam? Zostawię to, różni ludzie, różne upodobania, a w sumie i tak się okaże, że to tylko imię. Zostawmy puste frazesy i przejdźmy do konkretów. Kolorystyka bloga mnie - powiedzmy sobie szczerze - nie urzekła. Kochana moja... To wszystko zionie, że tak powiem nudą. I całkowitym brakiem oryginalności. W moim mniemaniu wszystko psują wielkookie osobniki różnych płci i maści. Prawdziwa manga jest dziełem sztuki, przyznam to nawet ja. Niestety ta podrabiana krzywi moje poczucie estetyki i zniechęca, może nie tyle do Kraju Kwitnącej Wiśni, co do ludzi, którzy twierdzą, że rysują mangowe postaci. Z tego wszystkiego zapomniałam o belce, a ogółem sprawa to wątpliwa i zaraz spłonę na stosie za zbyt zmodernizowane podejście do świata. "Serce utkane z bólu, tęsknoty za wielką, prawdziwą miłością, zamknięte w samotności..." Na pierwszy rzut oka metaforyczne i zawikłane, pisane pod wpływem tajemniczego uniesienie i dziwnej rozterki. Po rozkładzie na części pierwsze w moim umyśle jawi się jako wymysł zafascynowanego twórczością Seneki dziewczęcia, tudzież chłopięcia pojęcia o życiu nie mającego. Poczujmy się, choć przez chwilę jak na języku polskim przy analizie wiersza:
"Serce utkane z bólu" - być może to, co powiem świadczyć będzie o braku wewnętrznej wrażliwości mojej, albo i też o braku wyższego myślenia niedostępnego dla przyziemnych istot, ale to w mej umęczonej problemami głowie się nie mieści. Jakbym utkała z bólu dywanik, makatę, kilim czy inne cudeńko to byłoby to gorzkie, czarne i dla wszystkich nieprzyjemne, a serce to przecież epicentrum naszego życia, naszej biologicznej istoty, czyż nie? Utkane z bólu wcale, ale to wcale nie ma prawa egzystować. Oprócz bólu tkacz miał czelność wplątać nici tęsknoty, co utwierdza mnie w przekonaniu, że nie jest to serce tylko ciemna plamka pozbawiona życia. Serce bez życia to paradoks, a więc roślina żyjąca bez wody. Sztuczna. Bardzo nawet. Jakby tego było mało, ów bijący organ wykazuje czynności życiowe i jest personifikowane, bowiem TĘSKNI. Jak sztuczna roślina tęsknić może? W dodatku zamknięte jest w samotności, a w wypadku takim porównałabym je do miotającego się dzikiego zwierzęcia, zamkniętego w klatce tęskniącego za wolnością. Dobra, bo wiem, że 9/10 osób wywodu mego nie pojmie i nie zrozumie. Chciałabym tylko subtelnie dać Ci do zrozumienia, że ukryta metaforyka w tym cytacie skromnie mówiąc nie funkcjonuje jak powinna. Uznaje to za stwierdzenie wymyślone z łaski na uciechę, podniecające
autora, jego domniemanym intelektem. Kanciaste ramki i pseudo ożywcze bordo nie wprowadzają świeżości, wręcz przeciwnie. Całość jest zdecydowanie zbyt mdła, przygaszona i bez wyrazu. Jak pomidor. Gnijący pomidor.

Nagłówek: 1/5
Jak wyżej wspomniałam, i jak mówiłam, to jeszcze powtórzę: mangi nie lubię. Zdecydowanie wolę realistyczne pociągnięcie pędzla, aniżeli wymysły Żółtych Narodów. W dodatku jak nic denerwuje mnie, że w większości przypadków płci osobnika określić nie umiem. I tak np. nie mam pojęcia, czy to po prawej mężczyzną jest czy kobietą. W dodatku nagłówek jest tępą wielką bryłą bez życia. Bliżej nieokreślone kolory, kłębowisko jakiegoś nieistniejącego cudeńka i puste oczy. W żaden sposób do mnie nie trafia.

Treść: 3/10
Spijmy więc śmietankę z tego nieoszlifowanego graficznie dzieła. Widzę, że jakiś imponujący dorobek to nie jest, tak więc zacznę od początku. Zobaczę, ile wytrzymam. Zaczyna się nie wiedzieć czemu od postu zatytułowanego wielokropkiem. Wytwór wielce inteligentny. Gratuluję. Otwiera mi się moja 'ulubiona' czcionka - comic, która w istocie jest tak komiczną, że bolą mnie zęby. Taka klauniasta. Jakby tego było mało piszesz, że tak powiem dwukolorowo co podziałało na mnie jak płachta na byka. Dowiaduję się, że w Twoim wykonaniu warunkiem dodania kolejnej notki jest 5 komentarzy, czyli już po raz drugi w tak krótkim czasie - gratuluję. Jak to miło założyć, że ludziom się spodoba. Jak to miło, że ktoś ma tak krytyczne podejście do własnej osoby. Jaka to piękna ironia była. Zaufam Ci, brnę w to dalej. Mam nieodparte wrażenie, że cała treść tego bloga będzie mniej wymowna niż słowo 'spoks', ale niech stracę.
"1.Spotkanie"
Przed lekturą wita mnie (o zgrozo!) czarno biały pasujący jak grabie do czoła, portret jakiegoś
osobnika. Rzecz jasna nieokreślonej płci. Rozpoznanie jego płci znacznie utrudniają nachalne i zaborcze piksele rozpychające się łokciami po obrazku. Straszne.
"Liście na drzewach nabrały soczyście zielonej barwy, na poniektórych gałęziach można było dostrzec gniazda przeróżnych ptaków, w których pisklęta dopiero, co otwierały swoje małe oczka." Ha! Jaka śmiała próba budowania nastroju. Prawie by Ci się udało, ale zakwestionować muszę słowo 'poniektórych'. Czemu tak komplikujesz życie? Znacznie lepiej pasowałoby zwykle ‘niektórych’. No, a przynajmniej wtedy, gdyby za chwilę nie pojawiało się słowo: 'których'. Nie chce mi się pokazywać Ci jak zdanie powinno wyglądać, ale się przypatrz i sama zaczaisz, co jest nie teges. Dla mnie jest to przerost formy nad treścią. Starasz się używać wyszukanego słownictwa, czego nie neguję, ale te mizerne próby kiepsko wychodzą, bo przeładowujesz momentami. Czytam dalej... Czy wiesz, że nadużywanie wielokropków to choroba ściśle powiązana z nerwicą natręctw? Przynajmniej ja tak sądzę, bo to może być prawdziwie uzależniające i stwierdzam to u wielu bloggerów.
"Jak codzień nosiła swoją sukienkę, która wyglądem przypominała, jakby była zrobiona z bandaży". Ciśnie mi się na usta cytat z bardzo ładnej piosenki: "w bezsensie sensem chcesz operować" i w Twoim przypadku, a także w przypadku przytoczonego fragmentu zdanie to odnajduje odzwierciedlenie w praktyce.
"Kurenai była dla niej jak matka, której nie miała..." Zdanie wyrwane z kontekstu jest całkowicie pozbawione jakiejkolwiek, choćby znikomej logiki. Prawda? Znalazłam jeszcze kilka ciekawym fragmentów, w których np. mylisz przecinek z kropką, przeciągasz bez sensu zdanie i bezsensownie opisujesz wszystko, co postacie otacza. Bezsensownie to nie znaczy, że tak całkiem do kitu, a raczej, że jest to bezcelowe. Co kogo obchodzi, o ile kroków była kuchnia od łazienki, skoro nic w tym domu się nie wydarzyło i nie ma to żadnego znaczenia dla fabuły? Powiem coś jeszcze, teraz, bo boję się, ze potem zapomnę... Starasz się wszystko wydłużać, za długimi i przefaszerowanymi zdaniami. Cóż, jak powszechnie wiadomo - bez urazy - z gówna piany się nie da ubić, a Ty na siłę próbujesz tę nieszczęsną fabułę rozciągać i wałkować jak dżdżownice po deszczu na asfalcie. Nie za bardzo mi się to podoba. Na koniec fundujesz nam czerwony deserek:
"No więc tak jak mówiłam wcześniej, następna notka za pięć komentów..."
Wnioskuję, że nie obcy Ci okropny blogowy slang. Wiesz słyszałam o określaniu czasu w kilogramach, np. mówiąc, że skakałam po drzewach jakieś 10 kilogramów temu, albo o takim najbardziej popularnych jednostkach typu: sekundy, minuty, godziny, dni, miesiące, lata, ale żeby czas w komentarzach liczyć? Absolutna nowość. Rewolucja w dziedzinie fizyki, czy czego tam chcecie. Weź to opatentuj.
"2. Wspomnienia cz.1"
Coś czuję, że będzie bolało, ale pozostaje przy nadziei, że sepuku sobie nie zrobię, jakąś plastikową kataną z allegro. Albo zrobię... Kolejny czarno biały, w stylu ink portrecik mnie ubił swoją karykaturalnością.
"Chłodna, orzeźwiająca bryza przelatywała przez śpiąca jeszcze wioskę.'' Miało być poetycko, bardzo nie wyszło. Ja rozumiem, coś w stylu: "chłodny, orzeźwiający wiatr owiał chutor i tamtejsze kurenie, ścigając harap po gumnie", ale jak bryza może przelatywać? Znów starasz się wypłodzić coś na siłę i teraz wiem, że swoimi dywagacjami nad belką trafiłam w samo sedno. Zwłaszcza, gdy mowa była o domniemanym intelekcie i podnietą autora z tym związaną.
"sensei uśmiechnął się do niej przez maskę." Przepraszam, a ta maska to z tiulu? Nie lepiej było napisać, że np. wyraz jego oczu świadczył o rysującym się pod maską uśmiechu? Boże...
Dalej są opisy walki, czyli doprawdy - sieczka. Nie widzę w tym polotu, cienia oryginalności, nie widzę nic, co mnie powaliło na kolana. Absolutnie nic.

Ortografia i poprawność językowa:5/10

Dobrze, więc po raz kolejny szczera będę. Widzę, że starasz się jak możesz. Dwoisz i troisz, ale nie zawsze wszystko wychodzi i domyślam się, że masz pewne braki. Jednak bardziej się domyślam, niż widzę, więc idzie Ci to na plus. Cóż, są natomiast elementy, których żadne cacko, ni cud techniki, oprócz tzw. rozumu i talentu pisarskiego nie załatwi. Mam na myśli: nieprzemyślane używanie słów, przeładowywanie zdań zbyt wyniosłym słownictwem, mylenie kropki z przecinkiem, nadużywanie wielokropków itp. Sama widzisz, jest tego dużo. W dodatku takie słowa jak: "uśmiechną", "popchną" istnieją, ale nie dla trzeciej formy, liczby pojedynczej na miłość boską! Powinno być: "uśmiechnąŁ", "popchnąŁ" i tak dalej analogicznie. Styl również pozostawia wiele do życzenia, a te i inne drobnostki skłaniają mnie ku wyrażeniu połowicznego ledwie zachwytu. Zrozumiano?

Układ: 3/5
Tu już znacznie lepiej niż wszędzie powyżej. W myśl minimalizmu na stronie głównej znajduje się to, co powinno, bez zbędnych duperszwancli i ogólnego pizdeuszu. Bęcki należą Ci się za niewyśrodkowaną statystykę i Menu, które ma ledwie dwie podstrony. W dodatku prawa strona znacznie krótsza jest od lewej, co nie za bardzo mi się podoba. Proponuję muzykę dodać jako podstronę do Menu i zastosować jednokolumnowy układ. Serio.

Temat: 0/5
Nie dość, że oklepany, to w dodatku całkowicie nie pociągający. Ciągle te walki, skakanie po drzewach, chaos i migrena. Dzielne wojowniczki, dumne bohaterki... Rzygam tym na wszelkie możliwe strony.

Czytelność, obrazki: 2/5
Z czytaniem trudu nie miałam. Oczy nie łzawiły, lupa nie była potrzebna. Jednak obrazki pozostawiają wiele do życzenia. Przede wszystkim nie pasują do szarego tła, bo się za duży misz masz zrobił i są okropnie pikselowane. I to tyle ode mnie.

Dodatkowe punkty:
Kręcę przecząco głową: eee, eee.

Doprawdy uwielbiasz negatywne komentarze? Myślę, że satysfakcjonuje Cię moja argumentacja, wobec tego miłego dnia i po Waszemu: arigato za umilenie popołudnia.

Punkty: 17/20
Ocena: mierna.

Life is brutal. Myślałam, że trójczynę wyciśniemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz