Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


czwartek, 30 lipca 2009

(234) amazonka-i-swiat-koni

www.amazonka-i-swiat-koni.blog.onet.pl

Ocenia: ciotka Meei.

Mam wielką i wręcz nieprzemożoną ochotę ocenić coś końskiego. Niech tak się stanie.

Pierwsze wrażenie: 3/10
Spodobał mi się adres. Czyli 'znakiem tem' w świecie komercjalizacji i dobie dziwnych trendów udaje się stworzyć coś własnego, wyszukanego bez magicznych znaczków i cyferek. I to tyle z pochwał ku dziele amazonki nickiem: Hipolisiasta. Przyznam, że nie mniej zawikłana to sprawa. Mogłabym w jednej sekundzie skojarzyć Twój nick z tysiącem różnych słów, nie doszukując się właściwego znaczenia. Dla przykładu: hippika, lis, liście, liściasta, hipopotam i tak dalej. Jak to się łączy nie wiem i w sumie nie mnie to oceniać. Patrzę na belkę i wszelkie moje pochwały można sobie wcisnąć między stanik.
"' Nie Kochaj Konia Batem! Tylko sercem! Jeśli je masz! ' .. {Hipolisiasta.}" Pozwoliłam sobie pominąć urocze podkówki wklepane pomiędzy wyrazy całkowicie bez sensu. Cała idea belki jest żałosna. Ktoś, kto w ogóle wymyślił coś takiego jak belka miał zapewne na celu pomoc w uświadamianiu czytelników, mianowicie przekazać, o czym będzie, tudzież zachęcić, zaciekawić ich do pozostania na stronie. U Ciebie napis zmierza w kierunku sentencji, ale w istocie takową nie jest. Z definicji sentencja, złota myśl, maksyma, aforyzm czy nazywaj to jak chcesz, wyraża ogólną prawdę dotyczącą życia i przede wszystkim ma jakiś sens. U Ciebie niestety na niebieskim pasku u góry ekranu takiego nie odnajduję. Jak można kochać kogoś batem? Ta metafora zdecydowanie Ci nie wyszła... Proponuję zamienić to nawet na bardzo oklepane: "Szczęście na końskim leży grzbiecie", czy coś. W dodatku umieszczanie nicku na belce świadczy, że jesteś autorką tekstu, a więc wszelkie ozdobniki sugeruję wydalić. Przejdźmy dalej.
Całość biała. Zielona czcionka (dosyć podrażniająca moją śluzówkę) pomieszana z czarną. Zestaw kolorystyczny rewelacyjny, ale dla ubrania. Zielona bluzka z czarnym napisem i białe spodnie. Brzmi zachęcająco. Dla bloga jednak niewesoła to opcja. Zwłaszcza, że nie wyznaczyłaś żadnych granic, całość sprawia wrażenie białego placka z zielono-czarnym nalotem. Masz jedną kolumnę, a moja chora mania taką jedną kolumnę nakazuje wyśrodkować, Ty tego nie zrobiłaś, fe dziewczynka!

Nagłówek: 0/5
Kanciasta bryła bez głębszego przekazu. Żaden ze mnie krytyk sztuki, ale jako takie pojęcie o estetyce mam i nie ‘zmieszczam’ w nim tego, co widzę. Żeby zdjęcie było dobre, a przede wszystkim, żeby nadawało się na nagłówek musi być odpowiednio wykadrowane, przybliżone, no i rzecz jasna powinno zawierać coś, co widać od razu, a nie dwa szczurze bobki na trawniku, które jedynie kształtem zbliżone są do konia i dziewczyny. Doceniam wkład własny, ale nie wierzę, że lepszych zdjęć nie masz. No cokolwiek! Jak się przytulasz do konika, siedzisz na grzbiecie... Cos w ten deseń. Jakoś niespecjalnie mam ochotę patrzeć na hektar trawy, drzewko i murek, gdzie Ty z koniem gracie drugorzędną rolę. Na pierwszy plan z Wami! Pokażcie się światu! Co prawda przeciwna jestem umieszczaniu zdjęć swoich w takim miejscu jak blog, ale skoro się upierasz... Niech Ci tam... Napis jest zdecydowanie za mały. Masz jakąś manię wielkości, czy jak? Z trudem idzie mi go odczytać. Jednak skoro już mi się udało, uznaję, że to właśnie jest sentencja, z którą czas zrobić porządek i wstawić jako belkę. Serduszko też kiepski pomysł. Pasuje tam jak garbaty aniołek do ściany.

Treść: 0/10
Teraz zagadka dla wszystkich: nudne opisy jazd, czy konikopedia? Się zobaczy.
"o Autorce i Zwierzu"
Sobie przeczytam, co to za zwierz i co to za autorka, a co! No i mam! Koń się HIPOLISA nazywa i stąd ten śmieszny nick! W życiu bym na to nie wpadła. Umęczyłam się niemożebnie czytając o smoczku, który Ci nie pasował, czytając, o tym jak miałaś mieć na imię i że byłaś potworem. Gdyby nie to, że nic skopiować nie mogę, uraczyłabym Was cytatami, aż miło. Niestety leniwy ze mnie zwierz, musicie mi zaufać, że to całkowita klęska polonistyczna.
"Boskooo!"
Oczywiście witają mnie megawielkie całuśne emoty - wytwory wynudzonej życiem fantazji. Okropieństwo.
"Przyjechałysmy na stajnię o 16." Oczywiście nie odbierasz mi przyjemności czytania o godzinach Twojego rozkładu zajęć. Inna sprawa, że nie wiem skąd taki śmiszny dialekt. Słyszałam już o pójściu: 'na dyskotekę', 'na miasto", ale, żeby na stajni przesiadywać... Jakaś dewiacja, dla tych, którzy nie mają co z wolnym czasem robić; najwidoczniej.
"Potem poszłyśmy na górę i położyłyśmy się w śpiworach i czekaliśmy." Nie wiem, czy zrozumiesz to, co teraz powiem, ale zastanawiam się wreszcie, czy byłyście w babskim towarzystwie, czy zaplątał się miedzy Was jakiś rodzynek. Wszystkie wątpliwości dlatego, że mówiąc POSZŁYŚMY - mówisz o płci żeńskiej. Mówiąc CZEKALIŚMY - mówisz o płci męskiej, tudzież mieszanej. Coś przespałam? Pomijam już fakt, że 'i' ma full opcja roboty w każdym Twoim zdaniu. Jakbyś nie wiedziała czym są i do czego służą przecinki.
Cały tekst jest plagą tępoty. Byłam i jadłam i spałam i wsiadłyśmy i pojechałyśmy i wróciłyśmy i ciotka Meei się porzygała. To jest tak nudne, że gałki oczne złośliwie mi trzeszczą, przyprawiając o ból głowy. Dalej fundujesz nam rewelacyjną niespodziankę, a raczej nie nam ( miejmy dla siebie szacunek ) tylko upośledzonym. Wrzucasz zdjęcie nóg Hipolisy z piękną strzałką uwidaczniającą miejsce opuchlizny. Sama bym na to nie wpadła. Pomijam już fakt, że wydaje mi się, iż opuchlizna występuje niżej w okolicy stawu pęcinowego, tudzież nadpęcia, a nie w stawie skokowym, ale specjalizacji z weterynarii nie robiłam, moja strata. Poza tym chciałabym, żeby każdą opuchliznę można byłoby zlikwidować okładami z rumianku. Rzecz jasna wszystko zależy od schorzenia, ale nie wydaje mi się żeby weterynarz właśnie to poradził. Zdjęcia w kolażu i pozostałe utwierdzają mnie w przekonaniu, że fot z końmi masz bez liku. Czemu więc w nagłówku jest takie ‘niewiadomo co’? Swoją drogą to dość nierozważne i mało mądre wieszać się koniom w ten sposób na szyi. Znajdźcie jakiś inny sposób na okazanie im miłości.
"nie zwracajcie zbyt uwagi na boksy koni, są takie poździerane i wogóle troszkę brzydkie." Jakbyś o tym nie wspomniała to nawet bym nie zwróciła uwagi. Teraz jednak przyglądam się i widzę, że brzydkie. Potem się dowiaduje, że to ledwie 10 letnia stajnia i niedowierzam własnym oczom. Czy wiek stajni przeszkadza w tym, żeby robić raz na jakiś czas remont i odświeżyć trochę? Wiesz ile lat ma stajnia ogierów w Łącku? Policz sobie: istnieje od 1923 roku, a zapewniam Cię, że tam jest czyściej niż nieraz bywało w moim pokoju. Nieważne. Odnajduję jeszcze taki dziwny ciąg:
"zakreconyba877.gifzakochany1c7a6.gifzakreconyba877.gif zakochany1c7a6.gifzakreconyba877.gifzakochany1c7a6.gif" i zdziwienie moje nie ma końca. Co to jest do diabła? Jakim prawem coś takiego istnieje u Ciebie w notkach, jeszcze POGRUBIONE!?
"Moje Kochanee! :*"
Tak z ciekawości: masz jakiś problem z wymową litery 'e', który skrzętnie uwidaczniasz pisząc posty? Chyba tak. Czytam i dowiaduję się, że znów byłaś NA stajni. Sobie kiedyś nogi połamiesz, zobaczysz!
"Dziewczyny z panem byli w Bodzentynie" - przede wszystkim nie byli tylko BYŁY. Jak to ładnie widać, że masz poważne problemy z pisaniem. Dam Ci radę: jak nie wiesz jak coś napisać, napisz inaczej. Unikniesz klęski. Chciałam zapytać: czy to ten słynny Bodzentyn, w którym dzieją się tak tragiczne rzeczy? Dla niewtajemniczonych: to targ, z którego większość koni odjeżdża w makabrycznych warunkach, przyczepami śmierci. Nie chcę o tym mówić, bo się popłaczę, ale możecie poczytać: http://www.przystanocalenie.pl/kpdz_interwencje_bodzentyn.htm
Ty mi mówisz, że facet chciał kupić konia i nic nie znalazł? Chryste przecież tam tyle koni, tyle potrzebujących, jak mógł nie kupić?! Nie mieści mi się w głowie...
Dalej w notce chamsko skopiowany artykuł o koniu, który padł w drodze nad Morskie Oko. Zajęłabyś się lepiej sprawą Bodzentyna. I tyle mam do powiedzenia.
Moja wrażliwa dusza krwawi! Krwawi.

Ortografia i poprawność językowa: 1/10
W kwestii stylu: jest absolutnie tragiczny.
W kwestii błędów: jest ich przerażająco dużo.
W kwestii jakiegokolwiek przesłania: niestety takowego nie stwierdzono.
Przykłady:
"poznałam ją i od pierwszego wejżenie sie zakochałam. ;p"
"darmam sie ile wlazło"
"zaczoł padać"
"dajemy przysmaka"
"smutnyeyed9n5.gifszok267fa9.gif"
Pomijając głupie, że tak powiem "niewyszednięte" emotikony, innych błędów jest kosmiczny, wręcz niewyobrażalny multum. Jak już mówiłam kopiowanie zostało mi zabronione, a więc obędzie się bez przytaczania większej ilości. Może to i nawet lepiej dla mojego zdrowia. Tak czy owak tragedia polonistyczna, to przy tym pikuś. Pan Pikuś. Zapominasz o przecinkach, ba! Zapominasz nawet o wielkich literach dla imion! Zjadasz spację, robisz literówki, robisz (co uznaje za największy grzech) całe mnóstwo ortografów, czego wybaczyć nie umiem, nie mogę, nie chcę.

Układ: 2/5
Byłby znośny, gdyby nie kanciasta bryła imitująca nagłówek i gdyby wyśrodkowane zostało całe to, z deka za długie Menu. Statystyka również powinna wylądować gdzieś niżej, a przede wszystkim nie zawierać procentów. Jedyne, co może zawierać to promile. Przynajmniej wrażenie takie sprawia. W dodatku na jakimś kosmicznym trunku, bowiem okazuje się, że jestem UFOLUDKIEM. No może. E.T mówi papa.

Temat: 1/5
Co ja mam z Wami robić nędzne niewiasty, uprzykrzające mi żywot? Powiem tak i od tej pory będę mówić tak zawsze po bliskim spotkaniu z tego typu blogiem: żeby coś opisywać musi to być ciekawe, żeby to było ciekawe trzeba mieć talent lub chociażby małą smykałkę pisarską, żeby mieć smykałkę nic się nie da zrobić. Można jedynie ćwiczyć pisanie i to zalecam. Ponadto na recepcie dla Ciebie znajdzie się też czytanie. Nie blogów, nie stron internetowych tylko książek, czyli takich cudaków w okładce z papierowymi stronami. Powodzenia, to nie boli.

Czytelność, obrazki: 2/5
No niby to wszystko jest czytelne. Jednak moim skromnym zdaniem czcionka postu zdecydowanie za jasna, a obrazki natłuczone w niewiarygodnej ilości bez zastanowienia. Razem daje to obraz Nieogarnionego Chaosu, w którym odnaleźć nie umiem się i nie chcę. Dziękuje za uwagę.

Dodatkowe punkty:
Po moim, sinym trupie.

W dodatku znaleźć linka do Opieprzu nie mogę, proszę o sprostowanie, jeśli coś przeoczyłam, tymczasem będzie 5 punkcików w plecy. Żegnam zostawiając Was i jedną z najgorszych ocen moich w spokoju.

Punkty: 4/60
Ocena: niedostateczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz