Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


piątek, 7 sierpnia 2009

(262) sunsetdistrict

www.sunsendistrict.blog.onet.pl

Ocenia: Tosia

Pierwsze wrażenie - 7/10

Na sam początek jakieś milion razy wpisałam niepoprawny adres, przez co wejście na bloga zostało mi cholernie utrudnione, ale dałam radę. Uprzedzam, że moje pierwsze wrażenie to pic na wodę, bo znam ten blog już bardzo dobrze, choć mniej więcej od miesiąca powtrzymuję się, by nie zajrzeć jeszcze do treści. Dziś w końcu nadszedł ten dzień, kiedy mogę złapać ją między moje długie palce pianistki, obracać ją, oglądać, przeglądać i rozkoszować się jej świetnością bądź obedrzeć ją ze skóry i rzucić na pożarcie wygłodniałym hienom cmentarnym. Nastawiona jestem raczej pozytywnie, bo autor uprzedził mnie z góry, że pisze książkę co automatycznie wydało mi się wielką i poważną sprawą. No wiecie, w końcu FACET pisze KSIĄŻKĘ. Jak już tym dwóm słowom zdarzy się wystąpić ze sobą w jednym zdaniu, to zazwyczaj (choć nie zawsze oczywiście) zapowiadają coś wartego uwagi. Szablon bloga dość prosty, ale wszelkie udziwnienia byłyby tu jak najbardziej nie na miejscu. W końcu to męski blog. Nie będziemy chyba wymagać od facetów, żeby starali się dotrzeć prosto w nasze gusta? Od wieków przecież wiadomo, że choćby się dwoili i troili, nie są w stanie nas zaspokoić. A przynajmniej nie na wszystkich możliwych płaszczyznach. Co do szablonu bloga: Wszystko wydaje się znajdywać na odpowiednim dla siebie miejscu i choć minimalizm poszedł w tym wypadku w cień, muszę przyznać, że nie mam jakchś większych zażaleń. Nigdzie nie mogę się dopatrzeć obiecanego wcześniej opisu bohaterów, ale jakoś przeżyję ten brak, bo w przypadku, gdy cała historia opowiadania jest wyjaśniona jasno, prosto i wyraźnie, brak takowego opisu nie jest największym z możliwych grzechów. Kolory czcionek tak sympatycznie komponują się z kolorami nagłówka, że aż zmuszona jestem się zastanowić, czy to aby na pewno tylko przypadek. Ok, po zastanowieniu doszłam do wniosku, że pewnie nie przypadek, a celowe działanie, co jest oczywiście wielkim, a wręcz ogromnym plusem, że zadałeś sobie tyle trudu, by dopasować czcionki z nagłówkiem. O samym nagłówku za chwilę, ale wszystko sprawia wrażenie naprawdę przemyślanego. Co oczywiście Tosia lubi.

Nagłówek - 4/5

Mimo że znam dość banalne pochodzenie nagłówkowego zdjęcia, wciąż jestem nim oczarowana. Ma w sobie coś, co sprawia, że chciałabym znaleźć się w tym miejscu i na kilka chwil zatrzymać czas, by móc do bólu upajać się tym pięknym zachodem słońca. A nie jest to zwyczajny zachód, a jakiś taki... magiczny. Tak wiem, programy komputerowe są w stanie zdziałać cuda. (No właśnie i powiedzcie mi tu teraz, że komputer nie jest lepszy od faceta.)

Treść - 6/10

Na temat treści zdążyłam się już rozpisać, ale Onet zażyczył sobie zrobić mi dowcip i najzwyczajniej w świecie usunął cały tekst. Ciężko jest po raz kolejny pisać o czymś, na temat czego wykorzystało się już wszystkie możliwe argumenty, ale niech będzie, że spróbuję raz jeszcze. Przede wszystkim jestem zachwycona faktem, że wśród 4 przeczytanych postów nie znalazłam ani jednej wzmianki o miłości. To niesamowite, że masz pomysł, który wcale do niej nie nawiązuje, a do tego świetnie go wykorzystujesz. Gdzieś tam, chyba w drugiej notce, znalazłam zagubiony opis bohaterów, który był tak szczegółowy, że zaczęłam już się bać, że zaraz przegniesz i opowiesz mi o bohaterach o jeden szczegół za dużo. Na Twoje osobiste szczęście skończyłeś w najodpowiedniejszym momencie. Samo opowiadanie nie do końca trafiło w dziesiątkę na mojej prywatnej skali, ale może to kwestia tego, że tak naprawdę dopiero zaczęłam je czytać. Chętnie przeczytam więcej, ale w swoim czasie i dla przyjemności, bo czytanie na siłę bywa nużące. Całość różni się od zwyczajnych blogowych opowiadań. Twoje naprawdę przypomina książkę, a nie zwykłe teksty do szuflady. Szczerze mówiąc na początku bałam się, że nie uda Ci się zaznaczyć tej drobnej różnicy pomiędzy powieścią, a opowiadaniem, ale zrobiłeś to bardzo dobrze. Jeśli książka kiedykolwiek trafi do druku, zobowiązuję się przeczytać ją od deski do deski. Chociaż w sumie to dziwnie poczułabym się trzymając w ręce książkę, którą kiedyś tam zdarzyło mi się ocenić. Conajmniej dziwnie. Przede wszystkim miałabym nieodparte wrażenie, że nie byłam godna oceniania czegoś, co teraz być może stanie się hitem. W razie czego proszę usunąć wszystkie ślady po tej ocenie, żeby Twoi ewentualnie fani nie zarzucili mi kiedyś bezczelności i brawury, jako że odważyłam się ocenić Twoją twórczość. A właśnie, do twórczości Twojej wracając. Pomimo tego, że nie powaliła mnie na kolana, a nawet troszkę chwilami znudziła (np. kiedy chłopcy pili piwo, chyba w trzeciej notce, bałam się, że usnę. Jakiś taki rozgardiasz tam zapanował), nie mogę Ci za bardzo nic zarzucić. Wiesz, co robisz i robisz to dobrze. A reszta to już kwestia gustu. Jedni zaczną składać Ci pokłony, drudzy przejdą obojętnie. Na ten moment powinnam chyba zaliczyć się do tych drugich, co nie znaczy, że po przeczytaniu dalszej części moje zdanie na ten temat gruntownie się nie zmieni. Kto wie.

Ortografia i poprawność językowa - 8/10

Już na wstępie znalazłam u Ciebie błąd jak stąd do Afryki. Przedpotopową, razem powinno być pisane, a u Ciebie jest oddzielnie. Poza tym nie rzuciło mi się w oczy nic wartego szczególnej uwagi, choć, oczywiście, idealnie też nie było. Gdzieś tam brakło przecinka, gdzie indziej skleiły Ci się wyrazy. A właśnie, co do tych sklejonych wyrazów. Zauważyłam, że już pod pierwszym postem ktoś łaskawie zwrócił Ci uwagę na ten temat, ale nie zauważyłam u Ciebie zmiany pod tym względem. Może za mało przeczytałam i dalej jest lepiej, ale w tekście przerobionym przeze mnie takich wyrazów widnieje dość sporo. Co, o dziwo, wcale nie utrudniło mi czytania. Poprawność u Ciebie stoi na pierwszym miejscu, co widać od razu. Nie dopatrzyłam się ani jednej literówki czy czegoś tam innego, co mogłoby gryźć się z moim poczuciem estetyki (poza sklejonymi słowami, of kors). Jeszcze jedno... Dawno temu uprzedziłeś mnie, że jeśli mam wstręt do blogowej angielszczyzny, to zapewne będzie z Tobą krucho, ale przyznam Ci szczerze, że choć na blogu polszczyzną nie wieje, znów nie mogę Ci zbyt wiele zarzucić. Angielskie imiona, miasta itd. stosowane są konsekwetnie i pasują do treści. Polskie wydawałyby się chyba zbyt pospolite, biorąc pod uwagę ogólnie mało pospolitą treść.

Układ - 4/5

Najbardziej podobają mi się w nim kolory czcionek, o czym wspomniałam już odpowiednio wyżej. Ładnie dopasowane do nagłówka. Co prawda trzykolumnowe blogi już dawno wyszły z mody, ale tu znowu odzywa się we mnie chęć usprawiedliwiania. Jesteś facetem, nie nadążasz za trendami. Poza tym wszystko wygląda całkiem nieźle, więc najwidoczniej czasem warto stać na pieńku z modą. Szczególnie tą internetową, która jest kija warta. Największym plusem całego układu ramek jest fakt, że zawierają w sobie wszystkie najpotrzebniejsze informacje. Dosłownie nic dodać, nic ująć.

Temat - 5/5

W tym kierunku należą Ci się owacje na stojąco, ponieważ wyobraźnię to Ty masz mega rozwiniętą. Pomysł oryginalny i nietuzinkowy. Nie ma nic wspólnego z resztą tych fajniuśkich blogowych opowiadanek. Masz plan, którego konsekwentnie się trzymasz. Mało tego, że pomysł oryginalny, do tego jeszcze zwyczajnie niezły. A wręcz dobry, chciałoby się rzec. Niech się rzeknie więc. Dobrze jest.

Czytelność, obrazki - 4/5

Nad czcionką ewentualnie możnaby popracować, ale tylko w wypadku nadzwyczajnego czepialstwa, którego z mojej strony dzisiaj nie usłyszysz. Nie jest źle, czyta się całkiem wygodnie. Aczkolwiek wcale nie oznacza to, że nie mogłoby być lepiej. Oczywiście wszelakie obrazki odwróciłyby jedynie uwagę od treści, co bardzo przeszkadzałoby w jej czytaniu, a przede wszystkim gryzłoby się z moim poczuciem estetyki. Na szczęście poza nagłówkiem nie znalazłam żadnych obrazeczków. Przede wszystkim brak avatarków, buttoników i innych takich jest dla mnie wielką ulgą. Całe szczęście, że faceci z reguły nie nadążają za trendami, bo w przeciwnym wypadku być może nawet u Ciebie bym takowe znalazła. Nie znalazłam. Świetnie.

Dodatkowe punkty - 3

Przede wszystkim za oryginalność. Poza tym za ogólną sympatyczną atmosferę.

Suma punktów: 41/60

Ocena: bardzo dobra

Pierwszy raz denerwuję się przed publikacją oceny. Mam nadzieję, że nie zawiodłam niczych oczekiwań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz