Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


czwartek, 27 sierpnia 2009

(304) chartykas

www.chartykas.blog.onet.pl
Ocenia: Meei.

Pierwsze wrażenie: 5/10
Na wstępie zaznaczę, że jestem jedną z tych osób, które wiedzą, że każdy psi blog ma chartykasa w linkach, a sytuacja robi się tak krępująca jak puszczenie bąka na salonach. Nie pytaj dlaczego, ale cieszy mnie fakt, że wreszcie mogę powiedzieć publicznie, co o tym wszystkim myślę. Stworzyłaś swego rodzaju potęgę, ale na czym jej "fenomen" polega pojęcia nie mam. Myślę, że to wypływa z Twojego uporu i wielu godzin spędzonych przed komputerem. Zacznę od adresu, który wydaje mi się być sprawą wątpliwą. Oczywiście wiem, na czym to polega, bo taką wiedzę mam i tyle. Jak zakładałaś bloga ulubionymi były charty, a ‘kas’ to nic innego jak początek Twojego imienia. Tak Kasiu? Ja rozumiem, że do adresu się przyzwyczaiłaś, ale to nie zmienia faktu, że adres jest czymś, z czym trzeba zrobić porządek. Niech to będzie coś wyszukanego, oryginalnego i polskiego. Dalej widzę belkę, która dosadnie daje do zrozumienia, że rościsz jakieś prawa do całości, bowiem zamieszczasz znak towarowy. Działa to na mnie jak płachta na byka, bo wiem, że podszyte jest niestety niewiedzą. Chciałam zaznaczyć, że taki znak otrzymują tylko i wyłącznie Ci, którzy zarejestrowali logo, czy też nazwę w odpowiednim rejestrze znaków handlowych.
I tak jak producent Pepsi ma prawo posługiwać się swoim logo, tak Ty nie do końca. Z resztą w blogowym świecie mało kto ma pojęcie czym taki znak jest, więc używanie go w belce uważam za totalną głupotę. Oświadczasz ponadto, że blog to: "Kompendium wiedzy o rodzinie Canidae". Cieszy mnie to, bo pieski lubię, ale belka jest dla mnie zbyt sucha. Mam przez to rozumieć, że będę szperać w psiej encyklopedii? Mam ich kilkanaście na półkach i niespecjalnie mam na to ochotę. Przechodząc do samej strony wizualnej... Jestem przerażona. Zanim zasiadłam do oceny szablon zmieniłaś kilkanaście razy, a w tym kulminacyjnym momencie jest chyba najgorszy. Szczęścia, to Ty nie masz. Najpierw dostałam po oczach jakąś sraczką z tła zewnętrznego. Uwierz mi, że ta opcja jest absolutnie nieszczęśliwą. Nadgniły pomarańczowy sprawia, że bulgoczą mi trzewia, a wszystko, co dziś zjadłam ma ochotę ponownie ujrzeć światło dzienne. Czyli pewnie zaraz pojadę do Rygi. Dalej serwujesz iście bożonarodzeniowe zestawienie czerwieni z zielenią, a przed oczami stają mi cholerne mikołajowe elfy, które robią trzodę w centrach handlowych przed Świętami. Kolorów użyłaś trzech, a to STANOWCZO za dużo, bo wyszło pomieszanie gówna z miodem i niestety brak temu wyrazistości. W dodatku Informacja jest pisana na różowo, linki na biało, a treść postu oczojebnie - zielono. Sama widzisz, żeś do garnka wrzuciła czosnek, karmelowe cukierki, musztardę i odrobinę majeranku. Ni to powąchać, ni dotknąć, ni kijem trącić. Tak, czy inaczej nie mogę odmówić sobie przyjemności pochwalenia Cię za starannie, samodzielnie wykonany szablon i zamiłowanie, jakie przelewasz na bloga, a mało kto to robi. Czyli ogółem wszystko gra jak choremu w płucach.

Nagłówek:0/5
Widziałam ich u Ciebie całe mnóstwo, ale Ty oczywiście wybrałaś ten najgorszy. Porcelanowa figurka psa nie gra na moich uczuciach tak, jak małe, przezabawne i słodkie szczeniaczki, a wręcz przeciwnie. Daje wyraz tandecie i mnie delikatnie odstręcza. W dodatku piesek, umieszczony jest tak dosadnie, że nie mogę się skupić na czymś innym. Będąc w temacie dopuszczę się stwierdzenia, że za przeproszeniem świeci się jak psu jajca. W dodatku zaobserwowałam coś dziwnego w lewym górnym rogu nagłówka, jakiś prostokąt się tam fatalnie rozmywa i mam wrażenie, że potrzebuję soczewek. Oczywiście znów adnotacja: "all rights reserved". Chronisz tego tak, jakbyś sama tam wszystko napisała i zrobiła wszystkie zdjęcia. Ciekawe... Co więcej, nie dość, że w belce obwieszczasz ten niezrozumiały dla niewtajemniczonych adres, to jeszcze w nagłówku. Zapewniam Cię, że żadnym wysiłkiem jest spojrzeć na pole adresu, żeby zobaczyć, jaką stronę odwiedzamy. Rozumiem, że ostatnio notujemy regres blogowego światka, ale bez przesady.
Treść: 5/10
Ogółem dużo tu, a nawet cholernie dużo informacji na temat psów, niestety kopiowanych z innych portali. Na tym jeszcze nikt daleko ni zajechał, ale widzę, że to Ci się nie nudzi (co jest tak dziwne, jak śnieg w lipcu), bo masz już prawie czterysta postów. Ja pierdzielę. Pozwoliłam sobie rozgościć się na dobre u Ciebie i przejrzę Twoje Menu. Wpadłam na post "Stare nagłówki" i stwierdzam, że każdy z nich był 100 razy lepszy, niż ten, który jest obecnie. To tak na marginesie. Z ciekawości zajrzałam też na podstronę "Moja twórczość" i widzę, że masz tu jakieś opowiadania, a nawet powieść! Wybornie, wybornie, wybornie! Zabiorę się więc za ostatnią z Klanu Uchi, bo skoro nazwałaś to 'powieścią' musisz wkładać w to mnóstwo pracy. Do dzieła!
Przeczytałam zapowiedź, widzę, że jest także ilustrowana przez Ciebie, więc poczułam w żołądku lekki uścisk, co świadczyć może o delikatnym zainteresowaniu.
Cytat: "(...) o młodej wilczycy, która już w bardzo młodym wieku musi stoczyć bitwę z całym światem. Jak na swoje ledwo ukończone 15 lat (...)" Czy Ty wiesz, ile żyją wilki? W normalnym świecie byłaby już wilczym emerytem, a Ty mi mówisz o młodym wieku? Stuk, puk, heloooł! Czy pisała to ta sama osoba, co o psach stworzyła kompendium? Jeżeli tak, to pozostaje mi sobie szczerze współczuć. Od razu pod postem rzuciły mi się w oczy komentarze. Co to ma być? Telenowela dla tych, którzy nie mają telewizora? Jaki sens w tolerowaniu komentarzy, typu: „Pierwsza!", "Ja pierwsza?", "Jakiś żart?" i tak dalej do sześćdziesięciu ośmiu, co ‘komć’ to jedno zdanie. Ciężko jest się w jednym komentarzu zmieścić, co? No kisiel w majtach, niesamowite rzeczy. Wytrąciło mnie to z równowagi. Chwilę po tym zauważyłam, że linki pod notkami nie działają poprawnie. Po co komu przechodzić do następnej notki, skoro ten ktoś chce kontynuować czytanie powieści? A Ty mi tu wyskakujesz z notką "O psie". Głodna opowiadania cierpliwie wciskam wstecz i wstecz, żeby się w tym cholernym, chaotycznym Menu odnaleźć.
W prologu wita mnie, jakiś bohomazik. No niezbyt udane to, ale wkład Twój się liczy. Po jego lekturze stwierdzam, że to wszystko jest jakieś mętne z wieloma niedociągnięciami. Przede wszystkim dialogi nie są wyraźnie zaznaczone. Po drugie całość wydaje się być tak tajemnicza, że gubisz się w tym sama. Za dużo tajemnicy to także przesada. W dodatku kreujesz główną bohaterkę: Tasheenę, na zbuntowaną, upartą, marzycielkę, co jest niestety pospolite jak trądzik u nastolatków. A ja właśnie takiego trądziku dostaję, jak czytam takie dyrdymały wysilane na dzieło górnych lotów. Już lekko poirytowana brnę w to dalej. Znów walczę z klawiszem wstecz, aż trafiam na kolejny rysunek. Jeszcze śmieszniejszy, niż poprzedni. Na wstępie zabiłaś mnie cytatem. Owszem jest bardzo mądry i ten, ten... ale, u licha, kim jest Woodie Allie? Przegapiłam coś, czy raczej autorem tych słów jest Woody Allen? Po przeczytaniu rozdziału pierwszego nasuwają mi się pewne wnioski. Po pierwsze przeskakujesz z miejsca na miejsce, całość robi się bardziej poplątana niż można sobie to wyobrazić. Po drugie za szybko rozwijasz akcję, ledwie wspominasz o jakichś z pozoru zbędnych szczegółach, którym mogłabyś poświęcić więcej uwagi. I po ostatnie jak na powieść, rozdziały są zdecydowanie za krótkie. Tolkiena kiedyś czytałaś? Co jednak powiedzieć muszę: z każdym rozdziałem jest coraz lepiej. W kolejnym odcinku znajduję cytat, który jest potwierdzeniem dla moich wcześniejszych słów:
"Zielonooka wilczyca różniła się od swoich rówieśników, nie tylko wyglądem i zachowaniem, lecz także sposobem myślenia – większość wilków, nie tylko w jej wieku, nie potrafiła myśleć w sytuacjach ekstremalnych." Stworzyłaś jej portret w sposób bardzo przewidywalny; wilczyca zdaje się nie mieć wad i pora coś z tym zrobić. Kolejny rozdział to opis walki Tasheeny z kotołakiem. Dość makabryczny, jak na spokojną opowiastkę na psim blogu. Na końcu jest jeszcze pełen krwi obrazek i przypuszczam, że naoglądałaś się dziewczyno horrorów w stylu "Teksańska masakra piłą mechaniczną" lub jakiegoś krwawego fantasy. Od tej krwi mi się niedobrze zrobiło. Przez całą moją lekturę nie wystąpiły żadne emocje. Powinnaś bardziej grać na uczuciach czytelnika, lawirować pomiędzy dobrze dobranymi słowami i pilnować literówek, bo takich było sporo, a jak wiadomo to utrudnia odbiór tekstu. Kończę w tym miejscu, bo jestem wyczerpana jak koń po westernie. Oczywistym jest, że wszystkich notek kopiowanych z portali o psach komentować nie będę, bo to dla mnie strata czasu i Ty droga Katii się poważnie nad tym zastanów.
Wnioski: uważam, że powieść powinna się znaleźć na oddzielnym blogu, skoro wg belki chartykas jest kompendium. Szczerze mówiąc w żadnym kompendium powieści nie widziałam, więc wprowadzasz czytelnika w błąd. Moje odczucia są mieszane, a nawet bardzo mieszane.
Ortografia i poprawność językowa: 6/10
Będę boleśnie drobiazgowa. Styl zostawię sobie na deserek, a zajmę się poszczególnymi cytatami:
"Była ciemna czerwcowa noc. Czarna, niczym bezksiężycowa noc, wilczyca siedziała na skale, wpatrując się w księżyc w pełni." Brak przecinka po słowie 'ciemna' i niepotrzebny przecinek po słowie 'noc' oraz powtórzenie, tegoż właśnie słowa. Powtarzasz też słowo 'księżyc'. Jakoś bez sensu.
"To samo DNA, tylko lekko zmutowane." Nie widzę sensu wspominać o takich pierdołach, zwłaszcza, że sama nie wiesz, o co tak naprawdę z tym DNA chodzi. No takie wrażenie odnoszę.
"Suczka była piękną" Z tego, co wiem u wilków samica to wadera, a samiec basior. Jaka suczka?
"Wyróżniała się niespotykaną nigdzie (...)" Niepotrzebne słowo 'nigdzie'. Jak coś jest niespotykane, to wiadomo, że nigdzie tego nie uświęcisz.
"Jedyną charakterystyczną cechą były trzy czerwone paski przy oku, przypominające wydłużoną rzęsę przy czułym spojrzeniu" Ładne zdanie. Szkoda, że dopiero pierwsze godne pochwały.
"Ojciec zostawił jej piękne oczy w kształcie migdałów (...)" I trzyma je zapewne w szkatułce, tak? Odziedziczyła po ojcu, jeżeli już.
"Lecz wiedziała jedno – albo ona sama ruszy się i zacznie się rozglądać, albo zrobi to za nią matka, a tego wilczyca bardzo nie chciała – jeżeli chodzi o gust, to były jak ogień i woda." Za dużo myślników, zdanie jest chaotycznie skonstruowane.
"Matka właśnie do niej podeszła; wilczyca w podeszłym już wieku – matka trójki wilcząt." Wiesz w jakich ilościach wilki rodzą potomstwo? Za bardzo utożsamiasz wilczy świat z ludzkim.
"Czemu wciąż pod zwykłym dniem kryje się jakieś świętu, albo coś jeszcze gorszego?!" Piękna literówka, proponuję sprawdzać tekst przed publikacją.
"na swoje środkowe dziecko." Jakie to jest środkowe dziecko?
"najtwardszych wilków" Nie używaj słów kolokwialnych w opowiadaniu. Nigdy tego nie rób.
"gdy skręcała w stronę mrocznej puszczy." Nazwy własne piszemy wielką literą.
"Ten sam blask oświetlał jej drogę między gęsto rozsadzonymi drzewami." Drzewa mogły być gęsto posadzone. Słowo 'rozsadzone' w tym wypadku jest zaprzeczeniem słowa 'gęste'. Z resztą w ogóle wątpię, że ktoś je tam sadził.
" Powoli wynurzało cielsko – pokaleczony łeb z długim pyskiem, krótkie przednie i bardzo długie tylne łapy i paskudne, pozbawione sierści żółte cielsko." Znów masz powtórzenie, w dodatku w jednym zdaniu. Czytaj przed publikacją, poprawiaj i pieść każde zdanie.
"Lubiła nacieszyć się widokiem" Znacznie lepiej brzmiałoby 'cieszył ją widok'.
"Pomyślał i ruszył w tron źródła woni i przerażających pisków." Jak mniemam chodziło o 'trop'.
"ostre kły bestii wbiły się jej w kark." Lepsza opcja "wbiły się w jej kark".
"Wilczyca energicznie obijała się o plecy stwora, a chcąc utrzymać równowagę zadawała mu jeszcze większy ból orając jego plecy." Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, a to niezbyt dobrze.
"Przeorał przez całą jego długość niezbyt głęboką ranę, gdyż wilczyca w ostatnim momencie przekręciła się na bok." Złe użycie słowa 'przeorał'. Z resztą tego słowa, w tym kontekście używamy w mowie potocznej.
"Krew trysnęła mu do gardła." Chyba 'z gardła'.
To kilka ewidentnych przykładów na Twoje roztrzepanie. Sama widzisz błędów jest sporo. Gubisz przecinki, także. Zjadasz ogonki, również. Budujesz w dziwny sposób zdania, starasz się załadować w nie, możliwie jak najwięcej informacji, tak, że dochodząc do kropki zapominam, co było na początku. Sugeruję szkolić swój warsztat na drobnych opowiadaniach, a z publikacją powieści się wstrzymać. Sama za jakiś czas zobaczysz, że nie jest to tak pompatyczne jak Ci się wydaje.
Tak jak przypuszczałam. Formuła „ctrl+c” dobrze Ci znana, więc w kopiowanym tekście błędów nie ma.

Układ: 3/5
Szablon ma pewien defekt. Choć jest to wielbiony przeze mnie układ prawokolumnowy, to po wybraniu konkretnej notki jest rozjechany jak żaba na asfalcie. Objawia się to kafelkowaniem z prawej strony, od czego robi się jeszcze większy misz-masz i dostaję regularnego szału. Z prawej strony zrobiły mi się trzy dziwne paseczki i jakby ten pomarańczowy był bardziej żółty, niż zgniły, to kolory z powodzeniem mogłyby robić za kolory rasta. Czyli co za dużo, to niezdrowo. Menu w prawej kolumnie masz ładnie posegregowane, sieć linków jest starannie wykonana, ale zlituj się nad przyciskiem 'wstecz' i popraw linki z postów, przynajmniej w powieści.
Temat: 1/5
Dla mnie to jedno wielkie bagno, w którym utopiły się wszelkiego rodzaju tematy. Jest tu cała historia bloga, mnóstwo notek dotyczących ras psów, informacji o psach, w dodatku Twoja powieść, kilka opowiadań, w tym jedno całkowicie refleksyjne o Tobie (nie o psach), linki do wierszy, ważne daty, prezenty, nawet wymianki (o Mamusiu!) i tak do usranej śmierci wyliczać można. Sugerowałabym zrobić jakiś porządek... Zdecyduj, co na blogu ma się znaleźć, posegreguj, uporządkuj. Zrobił się taki śmietnik, że jakby wpadło tu z wizytą Lobby, to wywieźliby ze dwie ciężarówy śmieci, które powinny być składowane w specjalnie wyznaczonych miejscach, żeby nie zagrażały życiu. Rozumiesz aluzję?
Czytelność, obrazki: 2/5
Z całą stanowczością stwierdzam, że czytelnie jest. Niestety obrazki pozostawiają wiele do życzenia. Czy naprawdę zaczynając notkę musisz wstawić foto, obrazeczek, inny pierdół? To robi się męczące. W dodatku niektóre są przez Ciebie 'ozdabiane', co sprawia, że moja wątroba migruje w kierunku odbytu. Zdecydowanie nie wszystkie są odpowiednie, że nie wspomnę o tym tragicznym nagłówku.
Dodatkowe punkty:
Biorą udział w agility.
Punkty: 22/60
Ocena: dostateczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz