Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


środa, 2 września 2009

(319) camp-of-love

Ocenę wystawia: Aki
Dręczona poczuciem obowiązku, zabieram się do oceny Camp of Love.

Pierwsze wrażenie: 3/10
Na wzór Sherlocka Holmesa ujęłam w dłoń lupę. Tak, tę lupę, która pomaga dostrzec każdy piksel bloga i pozwala wytępić niczym środek owadobójczy, każdy niepasujący detal. Na głowie wylądował beret mądrych słów, ten koloru jadowitej zieleni w jaskraworóżową kratkę, a ja sama muszę przyznać, iż nijak to nie pasuje do moich fioletowo-pomarańczowych włosów. Po tej inteligentnej konstatacji, włączam blog i co? Tak. Beret aż mi z głowy spadł.
Siedziałam oniemiała kilka minut, nim odważyłam się wybełkotać “Paranormalna…” patrząc na szablon. Dokładnie, droga autorko, wiem skąd to dzieło pochodzi, wiem czyje jest. Z całą estymą dla jego autorki, ale nijak mi się nie podoba. To zdjęcie jest bzdurne, a wręcz nieładne, fakultatywnie kolor tła zewnętrznego pasuje do tego wewnętrznego niczym bydło do karety. Ty nie popisałaś się umiejętnościami wstawiania szablonu na bloga, jako, że u Ciebie literki wychodzą poza jego kolumny. Problem techniczny? Dzwoń po majstra.
Adres odpycha mnie od ekranu niczym magnes inny magnes, a ja po krótkim namyślę, stwierdzam, iż wcale nie chcę więcej na niego patrzeć. Obóz Miłości jest taki słodki, że aż mdły, a Aki nie lubi mieć mdłości. Porannych, popołudniowych, wieczornych, nocnych. Żadnych. Nie jestem więc wniebowzięta i raczej nie będę.
Poznać sens życia jest trudno, ale nie tak trudno jak poznać sens Twego bloga, więc skromnie uważam, iż właśnie to zdanie powinnaś umieścić na belce. Miałam powstrzymać się od komentarza na ten temat i już nie pastwić się nad faktem, czy wiesz co to szare komórki, tudzież mózg, ale perfidia jest silniejsza. Cały czas zastanawiam się nad responsem, a przychodzi mi do głowy jedynie myśl, że choć pewnie te pojęcia znasz, to nie wiesz jak jedno czy drugie zmusić do pracy. U czytelnika oczywiście.
Niepotrzebnie biegam oczyma po blogu, urządzając im istny maraton, skoro czuje się niczym Żyd biegający po pustym sklepie. Nadzieja, iż coś efektownego tu znajdę umarła przed chwilą, lecz nacisnąć czerwony krzyżyk u góry ekranu mi nie wolno. Jeszcze.

Nagłówek: 0/5
Zdjęcie (brzydkie zresztą) dziewczyny w żółtej kiecce w czerwone groszki, na tle wzburzonych, morskich fal. Dziewczyna ma czarne, krótkie włosy i biegnie po plaży. Tak, tutaj wstępuje na plan melodia niczym z romansu, cała akcja oczu spowalnia się. Wtedy nagle widzimy białe rajstopy w ręku dziewczyny, szpecące całą fotografie i zostajemy brutalnie sprowadzeni na ziemie. To nie jest bajka. To istny koszmar.
Z całego zdjęcia podoba mi się wyłącznie jego biała rameczka, resztę pozostawiam gdzieś pod nazwą „zupełna porażka” po fakcie, iż szkło w lupie pękło. To nie jest dobry znak, nie jest.
Treść: 3/10
Czy Sherlock kiedykolwiek się załamał? Jeśli nie, to właśnie nastąpiła ta chwila, a ma się to z faktem, iż przebrnęłam dzielnie przez trzy rozdziały. Jestem na skraju wyczerpania, załamania, śmierci i wszelkich innych złych krańcach. To oczywiście za sprawą jednego opowiadania. Niesamowite, czyż nie?
„Z pamiętnika Bridget „Miłość od pierwszego wejrzenia”
Byłam pewna, iż tym razem trafię na mocną część bloga, więc usiadłam wygodnie, gotowa do czytania. Myliłam się jednak, a to dotarło do mnie po pierwszym zdaniu tego postu. W dłoni mej wylądowała lupa, a ja sama próbując powstrzymać odruch wymiotny, jaki napadał mnie co chwilkę przez kolor czcionki, zabrałam się do czytania. Nie powiem bym była specjalnie tym faktem zachwycona, jako, że piszesz tak nużąco, iż nawet flaki z olejem są ciekawsze.
Post jest krótki, a ja takowych nie lubię, jeśli mam czytać jakieś opowiadanie. Naprawdę nie można wysilić trochę wyobraźni i postarać się wykreować coś więcej niżeli sześć nieposkładanych paragrafów i milion redundantnych dialogów?
Niepotrzebnie piszesz o tym, co Twoja główna bohaterka ma na sobie. Tylko jej zmieniasz ubrania, co pięć minut, jak gdyby to było jej życiowe powołanie, a co do reszty postaci – nie ma nawet wzmianki typu: „Był ubrany w czarne ciuchy.” Jaki jest więc sens pisania ciągle tego samego, byleby zapchać tylko miejsce?
Z tego, co napisałaś wnioskuje, iż rozmowa z Davidem była dość długa. Dlaczego więc widzę tylko wzmiankę o wieku, a reszta ulotniła się niczym ja po wejściu na głośną imprezę? Postuluje byś nauczyła się pisać ciekawe dialogi, tudzież wciągające opisy. Do tego wystarczy chwycić w rękę książkę, byleby nie „Zmierzch”, bo zaraz nas jeszcze zaczniesz katować kolejną historią Belli i Edwarda.
„Przeżycia Bridget „Jezioro, noc i on”
Post znów krótki niczym pięciominutowa przerwa i supozycyjnie na takowej został napisany. Chciałaś by było romantycznie, subtelnie etc, prawda? Cóż, niezbyt Ci się to udało, jako, że ja poczułam głębokie znużenie. Znów nie sprawdziły się Twoje opisy sytuacji, którym brak jakiejkolwiek enigmy, to samo tyczy się dialogów, których tutaj za mało. Jak nie za dużo, to za mało – zdecyduj się na pośrodku i nie męcz czytelników tymi wypocinami.
„Z życia Bridget „Zapomnienie”
Ha, nareszcie coś o paragraf dłuższego, jak ja się cieszę! Tak, to był sarkazm i z której strony na to nie spojrzysz, właśnie tak zabrzmieć to miało.
David stracił pamięć? O ile mi wiadomo, aby doszło do takiej sytuacji niezbędny jest ciężki wypadek w wyniku, którego człowiek ma amnezję lub jakieś inne bardziej racjonalne powody. Z tego co zrozumiałam on pamięć stracił po wypiciu napoju, a to brzmi tak absurdalnie, iż mimowolnie zaczęłam się śmiać.
Jak zauważyłam w jednym z komentarzy pod tą notką, ktoś wytknął Ci fakt, iż telefonów komórkowych nie wolno używać na pokładzie samolotu. Jest to zaiste prawda, choć Unia Europejska pozwala na to niektórym liniom lotniczym. Twoi bohaterowie lecieli do Miami, więc suponuję, iż używali amerykańskich linii lotniczych, a te czasami nawet zabraniają spedycji tych przedmiotów. Według nich telefon jest w stanie doprowadzić do katastrofy. Winszuje, bowiem Twoja Bridget dzwoniła dwa razy – katastrofa murowana.
Ortografia i poprawność językowa: 2/10
Przejdę do rzeczy nim mi znów beret z głowy spadnie, tudzież słów zabraknie.
„Cudowne zapachy dawały się we znaki.” – Nie wiem czy wiesz, ale raczej nie, lecz zapachy nie mogą dawać się we znaki. To byłoby po prostu kuriozalne.
„Zeszłam po cichu na dół i zobaczyłam mamę i Olivera (…)” – Redundantne Ci repetytorium tego „i”. Pierwsze najlepiej zastąpić wyrazem „gdzie”, który naturalnie poprzedzamy przecinkiem.
„Moje relacje poprawiły się nieco z Oliverem.” – Moje relacje z Oliverem poprawiły się nieco. Inaczej nie ma sensu nawet napisać takie zdanie.
zakrzątałam – zaprzątałam. Jak można sobie zakrzątać głowę?
„Nie interesował go sport, ale miał niezły kaloryfer.” – Bridget stwierdziła to po drugiej ich rozmowie, gdzie z pewnością David musiał zdjąć przed nią koszulkę, w przeciwnym razie guzik by dostrzegła. Ach, ten David, tak się przed wszystkimi rozbierać.
Cytat: „-Jeszcze nie śpisz?
-Nie. Mhm, czytam.
-Hm...?
-No wiesz, te książki co dostałaś na urodziny.
-Tak. Nigdy ich nie przeczytałam. Ciekawe?
Mama spojrzała na okładkę jednej z nich.” – Nie jestem w stanie zrozumieć tego fragmentu. Nijak mi to nie wychodzi.
pod moim domek – pod moim domem
Umiał mnie wysłuchać. – Uszą bolą, gdy się tego słucha. POTRAFIŁ – to ta bardziej rozsądna wersja.
„Dziewczyna śmiała się niemiłosiernie.” – Czyli jak? Torturowała tym kogoś? Miałaś na myśli „do rozpuku”, droga autorko i radzę Ci to zapamiętać.
dopasowan – dopasowana.
„Jak się o to go zapytać.” – Jak się go o to zapytać. Czy naprawdę nie słychać, jak afektowanie brzmi Twój wariant tego zdania?
stewardesę – stewardessę. Mimo, iż obie formy są poprawne słowo „stewardessa” piszemy przez dwa „s”.
to – po. Nie rozumiem jak można pomylić te dwie literki. Gdyby, chociaż były blisko siebie na klawiaturze…
„Czy David wszystkiego zapomniał?” – WSZYSTKO ZAPOMNIAŁ. Nie katuj mnie już.
odpowiedz numer – odpowiedni numer.
jakis – jakiś.
„Wypił tę szklankę.” – Nie sądzę, gdyż co najwyżej mógł wypić wodę ze szklanki.

Układ: 2/5
Lewo kolumnowy, a na Twoje nieszczęście, ja preferuje ten po prawej stronie. Sherlock Aki nie jest wniebowzięta i wcale się tym nie dziwi. Z nową w lupą w ręce (tak, na blogi takie jak ten, mam ich kilka) rzucam się do oglądania kolumn bloga, a tam atakuje mnie absencja czegokolwiek. Są tylko linki, fakultatywnie jeden odnośnik, głoszący „całość”. Niczym człowiek śpieszący się do MediaMarkt, bo jest nowa wyprzedaż, zjeżdżam na dół bloga, a tam widzę statystykę wychodzącą poza linie kolumny. Nie dość, że wygląda to ohydnie, to jeszcze pusto jak na pustyni, tylko tu brak nawet kaktusów. Fatamorgany również.

Temat: 0/5
Eh? Że niby TO ma być opowiadanie? Nieładnie tak sobie stroić żarty z Sherlocka Aki, ona ma na tym punkcie dość kiepskie poczucie humoru. Punktów oczywiście nie przydzielę, bowiem nie ma za co, nie ma za co i jeszcze raz z egzoterycznej złośliwości.
Temat mnie znużył, tudzież jest za bardzo trywialny, ani odrobiny w tym empiryczności lub chociaż prekursorstwa. Czy naprawdę tak trudno wymyślić coś, co nie jest tuzinkowe i nudne? Coś mi się wydaje, iż nie, więc nie rozumiem, czemu niemal każdy ma z tym problem.

Czytelność i obrazki: 2/5
Czytelnie jest, owszem, choć nie powiem bym była zachwycona faktem, iż muszę czytać to co sobie wymyśliłaś. Denerwuje mnie, iż czcionka wychodzi poza główną kolumnę bloga, to wygląda nieestetycznie.
Fakultatywnie irytuje mnie kolor czcionki, a ten przypomina barwę substancji wydalaną przez koty na biały dywan, lecz nie przejmowałam się tym, dopóki nowe szkło znów nie pękło. Tak, jest dość wyczulone na kolory i generalną aparycję, więc mu się nie dziwię – załamać się można, więc czemu nie pęknąć?

Dodatkowe punkty: -
Gdy nadejdzie koniec świata w roku dwutysięcznym dwunastym i Lesair nie będzie musiał pisać matury z matematyki.

Podsumowanie: Cóż, pozostaje mi jedynie konstatować tu, byś poważnie zastanowiła się nad jakimś ładniejszym szablonem. Oczywiście od Zakazanych, tylko tam są cuda, lecz nie takie jak teraz masz u siebie. Ponadto zadbaj o to, by nic nie wychodziło poza kolumny bloga, to nie wygląda korzystnie.
Uzyskałaś punktów 12/60 i
Ocenę: mierną

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz