Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


sobota, 5 września 2009

(323) starsza-od-malutkiej


Fumiko ijiri znęca się nad starsza-od-malutkiej

Pomysł tygodnia: „To nie mów matce, że się zadajesz z emo. Mów jej, że zadajesz się z przedstawicielami subkultury alternatywnej.”

Pierwsze wrażenie - 6/10
Albo za mało palę, albo ten adres po prostu nic mi nie mówi. Starsza od malutkiej, to Ty? Zakładam, że masz młodszą siostrę, ale nie wiem, czy jest to poprawne założenie, a niepewność wzbudza we mnie panikę.
Klikam na adres i przechodzę z przytulnej czerni Opieprzowej kolejki w zielonkawą sferę Twojego bloga. Trudno jest mi zdefiniować ten kolor, ale jestem pewna, że go bardzo nie lubię. Pasuje jednak do zdjęcia w nagłówku, a wiem, jak trudno jest dokonać cudu dopasowania tła do nagłówka. Za wytrwałość masz u mnie plusa.
Dlaczego kolor reszty ramek pasuje tu jak jajko do lufy czołgu? Wiesz, miałam kiedyś koszulę, której kolor wyewoluował z białego w ten właśnie odcień żółci, czy bóg wie czego. Kremem bym tego nie nazwała – krem przy tym to bita śmietana. Jakby to określić?... Parmezan? Kartki starego podręcznika do matematyki? Cholera wie co, ale kolor jeszcze gorszy od koloru tła zewnętrznego, choć w przeciwieństwie do niego jest dodatkowo beznadziejnie dopasowany do reszty.
Może już nie będę wspominała o przecinającej bloga wzdłuż kresce, nad nią poznęcam się za jakiś czas, chyba że przetnie mi komputer na dwie części, tak jak to zrobiła z blogiem.
Odbieram jakieś inteligentne wibracje czytając napis w belce, nie wiem tylko w jakich czasach mieści się to Twoje „wczoraj” i „dzisiaj”. Można to interpretować na wiele sposobów, a także w zależności od własnych teorii na temat hazardu. Giętkie stwierdzenie, ale fajne.
Nie przypadł mi do gustu Twój „podpis”. Też jest potrzebny na tym blogu jak encyklopedia analfabecie. Poza tym co, czcionki onetowe już nie wystarczają? Musisz za wszelką cenę wykazać się zdolnościami robienia napisów w programie graficznym, którego nazwy żaden polak z dziada pradziada nie wypowie poprawnie? Czuję, że znowu muszę przypomnieć nacji blogowej, ilu czcionek należy używać na blogach. Tak więc ludu istot najwyraźniej nieprzeciętnych: magiczna liczba czcionek to maksymalnie DWA (2). Już głęboko w poważaniu mam, jakich czcionek używacie, ale do jasnej ciasnoty, trzymajcie się w jakichś granicach przyzwoitości. Co do Ciebie, Jasha, to doliczyłam się pięciu czcionek. Pięć minus dwa to trzy, a więc o trzy czcionki za dużo i na czele wypierniczyłabym ten nick z pierwszej pozycji w menu. Wiem, że się czepiam.
Nad treścią bloga widnieje uniwersalna z paroma praktycznymi informacjami: oto i znaleźliśmy się na blogu wszechstronnie ukierunkowanym, gdzie uprzejmość góruje. Mam ochotę na zupę grzybową.

Nagłówek - 2/5
Tu się produkować nie będę. Zdjęcie mnie nie zachwyca. Jest ładne, ale nudne. Przedstawia typową bezimienną dziewicę (pff), która rozmarzonym wzrokiem wpatruje się w Kurt raczy wiedzieć co. Tajemnicza dziewoja wygląda na dość sztywną i grzecznie leży nieruchomo na trawie wśród zwiędniętych liści. Zmarnowałam chwilę mojego życia by ustalić, czy ma usta zamknięte, czy lekko rozchylone. Chwila się skończyła, a układ ust dziewoi nadal jest dla mnie zagadką, ale nekromania blogowa to nie moje hobby, więc wzruszam ramionami i ciągnę dalej tą ocenę. Zwłoki niech sobie leżą tam, gdzie upadły.

Treść - 5/10
Pragnąc podejść do tego punktu oceny z jak najbardziej obiektywnym nastawieniem nie mogę zdusić w sobie pewnych obaw, że zaraz dowiem się kto tak naprawdę załatwił dziewczynę z nagłówka. Błagam, miej litość.
Pierwszy pod moje oko trafia post zatytułowany „Bo ja robię różne rzeczy”. Nie wiem co o nim myśleć, brzmi złowrogo.
Cytat: „Haj!” - orzesz kurza stopa wujka cioci chłopaka mojej przyszywanej kuzynki. Dlaczego mi to robisz? Dlaczego robisz to całemu narodowi polskiemu? Gdybyś jeszcze napisała „hej” to rozumiem, ale nie, Ty napisałaś „haj” co po szwedzku oznacza tyle co „rekin”... Nie pojmuję...
Cytat: „Pierwsza notka w nowym roku, ale nie będę się zachwycać.” - czym Ty się chcesz zachwycać? Jeszcze nic nie napisałaś, za to rzuciłaś we mnie tym haj'em jak troglodyta kamieniem w potencjalną kolację.
Cytat: „jadłyśmy chipsy, dużo chipsów... A jeszcze więcej szampana” - fajnie się jadło szampana?
Cytat: „No chociaż o jedno będę dbała jak myślę” - mowa o postanowieniach noworocznych. Jeżeli o to jedno będziesz dbała tylko jak myślisz, to zaczynam się martwić o Twoje przetrwanie. Sprawa pogarsza się po przeczytaniu postu zatytułowanego „Zmierzch, Twilight”.
Cytat: „Na komórce mam 30 tapet ze "Zmierzchu", to chyba trochę nienormalne” - ależ skąd...
Cytat: „Wader (gwiezdne wojny)” - to jest „Vader”. Konkretnie to Darth mu było. Darth Vader. Chyba nawet zwany był Lordem, ale już nie pakujmy się w szczegóły, bo z takiego miksu Pokemonów, Gwiezdnych Wojen i Zmierzchu to się nigdy nie wygrzebiemy.
Drodzy państwo, przeczytałam dwa obowiązkowe posty. Wydawać by się mogło, że skoro wszystkie cacka, jakie znalazłam, zmieściły się w sześciu cytatach, to chyba dobrze, nie? No właśnie nie. Notki są krótkie, ubogie w treść sprytną, nieciekawe, pozbawione interpunkcji, pomysłu, opisów, przemyśleń, CZEGOKOLWIEK. Czytając to czułam się, jakbyś mnie zmusiła do przejścia gołymi stopami po żwirze. Drętwo tu, sztywno, kijowo wręcz i wnóż.
Zaintrygował mnie jeszcze jeden tytuł w szerokiej liście, więc przeczytam sobie notkę numer dwadzieścia dziewięć: „Było sobie wiosło”.
Cytat: „Było super, bajecznie, odjazdowo, kosmicznie, rewelacyjnie, bosko, cudownie, ekstra, kapitalnie, nadzwyczajnie, pięknie, świetnie, wspaniale...” - dobra, dotarło! DOTARŁO!
Cytat: „Sześciodniowy spływ poświęciliśmy na oglądanie rzeki Brdy i jej dopływów.” - to jest ta super, bajeczna, odjazdowa, kosmiczna, rewelacyjna, boska, cudowna, ekstra, kapitalna, nadzwyczajna, piękna, świetna czy wspaniała część tej genialnej wycieczki?
Cytat: „Wieczorem, kiedy młodzież- tak, to zdecydowanie bardziej pasuje na określenie naszej piątki- szła spać do namiotu, można było usłyszeć z naszego "maleństwa" (byle wielkie jak nie wiem, trzy metry szerokości, 1,7 wysokości) wszelkie rodzaje muzyki, gdyż puszczaliśmy sobie listę przebojów kłócąc się, jaki kawałek jest lepszy.” - tylko ja przegapiłam moment, w którym autorka pisze, czym jest to małe bydle, czy ten moment po prostu tu nie następuje?
Podtrzymuję mój wniosek: kijowo. Wiosłowo, jeżeli bardziej Ci to odpowiada.

Ortografia i poprawność językowa - 4/10
Cytat: „Hah” - podchodzić z pistoletem czy krucyfiksem?
Cytat: „Oglądnęłam” - to tak apropos poprawności językowej.
Cytat: „młody grecki bóg” - przecinek.
Cytat: „<czysto teoretycznie>” - a zwykłe nawiasy gdzie wcięło?
W kilku miejscach zapominasz o zaczarowanej spacji, natomiast w innych miejscach maltretujesz ją jakbyś nie znała pojęcia litości. Na koniec zsumuję śmiertelne naboje w postaci emot i wystrzelam je wszystkie, niczym niestabilny emocjonalnie człek na grzybkach, dzierżący w dłoniach swych automat Kałasznikowa:
xD
:P
^.^
:)
o.O
:*
No, zbierajcie się z ziemi, to były ślepaki.

Układ - 2/5
Zacznę od tej nieszczęsnej, mobbowanej krechy, którą raczyłaś wpierniczyć w sam środek bloga. Jak już zaznaczyłam na początku oceny, nie jadę na psychodelikach, a więc wszystkie ramki bloga w moim postrzeganiu świata nadal są na swoich miejscach i nie potrzebuję dodatkowego oznaczenia granicy między lewą i prawą kolumną. Granica sama w sobie jest najzwyczajniej brzydka. ORAZ zbędna. Umiejscowiona jest też tak, że jakimś cudem tekst zachodzi na nią z obu stron. Gratuluję, jeszcze tego nie widziałam. Zastanawiam się też jak udało Ci się doprowadzić dział o Tobie to takiego stanu. Tekst zaprowadził tu totalną anarchię i w jednej linijce może zachodzić na granicę, podczas gdy w następnej widnieje tylko jedno słowo. Już raz o tym wspominałam w jakieś ocenie, ale chyba muszę po raz kolejny odświeżyć pamięć nacji blogowej: media na całym świecie wiedzą doskonale, że takie pojedyncze słowa zdań, przenoszone do kolejnych linijek tekstu, nazywane są „skurczybykami” - i to jest to łagodne tłumaczenie. Wygląda to nieestetycznie, w niektórych przypadkach uchodzi za bardzo skuteczny hamulec, a nawet może spowodować niechciane rewelacje żołądkowe. Osobiście mam odruch ucieczki, a nie wymiotny, ale to pewnie tylko kwestia czasu.

Temat - 3/5
Blog jest umieszczony w kategorii „pamiętniki i dzienniki”, na którą w dużej mierze sobie zasłużył. Treści bloga daleko jest jeszcze do ideału, zdecydowanie brakuje mi tu jakiegoś... Uczucia. Dlatego te notki takie drętwe są. Odnoszę po prostu wrażenie, że jak kat odwalasz swoją powinność. Zastanawia mnie tylko dlaczego mnie zwyczajnie czymś nie dobijesz. Z Twoich gróźb zawartych w uniwersalnej ziściła się jedynie ta o pamiętniku, ale chyba nawet jestem Ci za to wdzięczna.

Czytelność i obrazki - 4/5
Na czytelność nie narzekam, co do obrazków... Twój podpis to obrazek, jak mniemam. Już się rozpisywałam na jego temat, więc wiesz, jaka jest moja opinia. Więcej grzechów nie zauważyłam, więc mogę z czystym sumieniem Ci je wszystkie wybaczyć. Czego fumiko nie widzi, to ją nie zaboli.

Dodatkowe punkty - nie grzyby, po deszczu nie rosną.

Suma - 26/60
Ocena – dostateczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz