Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


czwartek, 24 września 2009

(350) love-after-love

Ocenę wystawia: Aki
Wielce uradowana pukam do drzwi Love after Love.

Pierwsze wrażenie: 2/10
Na pierwszy rzut oka, jest to dla mnie blog z kategorii: “Strona ta powstała w wyniku kaprysu i tak naprawdę autor znudzi się nią po dwóch miesiącach.” Oczywiście, mogę się mylić, ale odczuć nie zmienię. Trudno się mówi, żyje się dalej. To w końcu tylko kilka godzin dobrej krytyki, którą potem i tak mało kto doceni. Zebrało mi się na żale, o tak.
Adres jest przeciętny i ginie w blogowej społeczności, zatapiając się w oceanie o nazwie “Trywialnie”. Miłość po miłości? Jak j-rocka kocham, przecież to mdli nawet mnie! Już kiedyś wspominałam, iż nie lubię mdłości, a na Twoje nieszczęście nie mam dzisiaj humoru. To oznacza opieprz w wydaniu: mam ochotę się na kimś wyżyć.
Belka. Skoro adres jest po angielsku, od biedy spodziewałam się ujrzeć tam znienawidzoną przeze mnie angielszczyznę. Niestety moje nadzieje zostały brutalnie rozwiane, gdy zobaczyłam tę hiszpańską szmirę. Masz zamiar pisać na blogu po hiszpańsku? Nie? To po kie licho używasz tego języka?
Zdecyduj się na jeden język, w tym wypadku polski, bo nie sądzę byś była w stanie pisać te swoje tak zwane “notki” w języku Wyspiarzy.
Blog jest rozjechany niczym żaba na asfalcie, tudzież ciągnie się jak polska trasa, a jest tu równie wyboiście. Nawet buldożerem bałabym się tędy jechać, więc co tu poradzi moje skromniutkie, sportowe autko?
Moja impresja jest następująca: postaram się wygrać wyścig z czasem, w którym rośnie moja idiosynkrazja, a metą będzie szczęśliwy moment naciśnięcia czerwonego krzyżyka u góry ekranu.
Nie wiem jak zniesie to moja psychika, ale nie takie ‘cuda’ już widziałam w swoim życiu. Mam tylko skrytą nadzieje, iż te trzy/cztery godziny oceniania nie odcisną swojego śladu na mym zdrowiu.

Nagłówek: 0/5
“Nani, Kami-sama?!” Taka była moja reakcja, gdy załadowało się to “coś” zwane jednym z najważniejszych elementów bloga. Nie jestem bowiem pewna, na co patrzę, co więcej dlaczego właśnie tym czymś oszpeciłaś i tak już kiepski wygląd bloga.
Widzę to złe przyzwyczajenie prawie wszędzie – bezczelnie kopiowanie osoby w nagłówku miliony razy, po czym brutalne naćkanie błyszcząco-skrzących elementów dokoła niej. Nie wygląda to ani ładnie, ani estetycznie, czyli notoryczna absencja zamysłu oraz konceptu.
Nie przemawia do mnie w ogóle kolorystyka w nagłówku, zapewne przez fakt, iż źle połączyłaś czarno-białą fotografię z kolorowym zdjęciem. W takich tworach należy wyróżnić jeden kolor, a resztę zostawić czarno białą. Kanarkowa żółć, karminowa czerwień, metaliczny błękit – takie barwy wyróżniamy, gdy kreujemy nagłówek w stylu Twojego. U Ciebie nie ma równego podziału w barwach i nie ma dobrego konceptu na całość.
Pomyśl nad tym, znajdź porządną Szabloniarnie i wymień to… to coś, na lepszy model.
Treść: 5/10
„Barcelona wita!”
Czytając Twoją twórczość, a raczej to, co w tym rozdziale wykreowałaś, cały czas miałam nieodpartą impresję, iż nie wiesz tak do końca, co piszesz. Zaczęłaś z opisem samej bohaterki, potem przedstawiłaś lekki zarys jej życia, co szczerze mnie ucieszyło, choć osobiście takie informacje umieściłabym w późniejszych postach. Nie ma to większego sensu, a moje twierdzenia podtrzymuje fakt, iż zamiast umieścić ogólne, niezbyt głębokie wzmianki, Ty zaczęłaś się rozpisywać nad każdą nową myślą. Tak się nie robi – żaden autor nie bombarduje czytelnika milionem informacji na raz, chyba, że jest to autobiografia, bądź psychologiczny monolog dla intelektualistów; a nawet tam nie zdarza się tak w pierwszym rozdziale.
Przechodząc dalej: po połowie opisu życia Ingeli niezrozumiale urwałaś ten wątek i zaczęłaś pisać wydarzenia teraźniejsze. Postuluję, być zastanowiła się nad tym jak budujesz swój rozdział, bowiem jego konstrukcja jest niesamowicie ważna.
Lepiej byłoby, gdybyś zaczęła od teraźniejszych wydarzeń, a idąc naprzód z historią, którą piszesz, wcisnęła pomiędzy poszczególne paragrafy, wątki z zarysu życia bohaterki. Mogę mówić niezrozumiale, więc podeprę to wszystko przykładem. Gdy Ingela rozmawia z Tulą przez telefon – tam mogłaś umieścić wątek o tym, jaka Tula była/jest, dodając paragraf o reszcie rodzeństwa. To jest to urozmaicenie, ciekawy koncept.
Czegoś takiego szukałabym w opowiadaniu, bowiem tam naprawdę urzeka mnie logika całości i areopag ze strony autora meritum. Pokaż, że piszesz to profesjonalnie, bowiem wiem, iż potrafisz. Wystarczy rozplanować dokładnie to, co chcesz napisać. Nie ma nic prostszego.
Jeszcze jedno zastrzeżenie, co do tego rozdziału. Błagam, nie kończ rozdziałów trzema kropkami. Nie twórz żałosnego napięcia, poziomem niskiego, niczym pomysły z brazylijskiej telenoweli.
„Wzruszające USG…”
Przeczytawszy ten post, odnoszę impresję, iż nawet rozdział pierwszy był dużo bardziej przemyślany. Ten przedstawia notoryczną alogiczność i kreuje konfuzje, co chyba nie było Twoim założeniem. Zirytował mnie brak ogólnego, czystego konceptu na post, bowiem umieściłaś tam razem, za dużo zbyt odmiennych wątków. One same przedstawiają nadmierną chaotyczność, co nie pomaga w zrozumieniu tekstu. Fakultatywnie to nijak nie sprzyja opowiadaniom. Musi się tam znaleźć SENS. Po prostu musi, inaczej wszystko trafia szlag.
Postuluję, byś planowała nim cokolwiek napiszesz. Jak wspomniane wcześniej, pamiętaj o konstrukcji, o dokładnym planowaniu akcji, a przy tym wszystkim trzymaj to w logicznej całości. To nie jest trudne, a wręcz proste niczym drut. Wymaga to jedynie więcej czasu i skupienia.
Ortografia i poprawność językowa: 4/10
Przejdę do konkretów:
alkocholu – alkoholu!
noi – no, i. Piszę się to osobno, choć w ogóle nie powinnaś używać słowa „no”.
dyrzuże – tak, i co jeszcze? DYŻUR.
Mam poważne zastrzeżenia do interpunkcji, a dokładniej przecinków. Jak nie za dużo ich w jednym zdaniu, to definitywnie za mało.
westchnienie – w tamtych dwóch zdaniach nie ma sensu ta właśnie forma. ‘Westchnięcie’ jest lepszym wyborem.
„Zakręty i szybkość nie robiły mi dobrze.” – Nie miały na mnie dobrego efektu. Czyż to nie brzmi ładniej i klarowniej?
„Wsiedliśmy w windę (…)” – DO WINDY.
wyleźliśmy – jak j-rocka kocham, za co?! WYSZLIŚMY lub cokolwiek, tylko błagam, nie ‘wyleźliśmy’.
białym kiltu – białym kilcie, moja droga.
„ – To se tu chyba posiedzimy.” Se…? Se?! Ja Ci dam ‘se’! Nie ma takiego słowa i jak hide kocham, poćwiartuję Cię na kawałeczki, jeśli będziesz go używać. Poćwiartuję i dam psu, on lubi poćwiartowane istoty ludzkie.
konsternacje – to słowo uradowało mnie jak nic. Bardzo mnie cieszy fakt, iż okazjonalnie używasz takowych perełek. Używaj ich częściej, wyjdzie Ci to na dobre.
Układ: 1/5
Trójkolumnowy oczywiście, a u Ciebie przedstawia on co? Tak, właśnie; egzoteryczny śmietnik. Naprawdę przydałby mi się tu buldożer, nie miałabym trudności z przekopywaniem się przez ten ogrom redundantnych dodatków. Opisy robią swoje – odstraszają z dobrym skutkiem potencjalnego czytelnika. Informacje jedynie denerwują, nie widzę nawet cienia sensu w umieszczaniu ich na blogu. Statystyka, linki. Z tej drugiej wymienionej przed chwilą rzeczy postuluję zrobić podstronę, inaczej utworzy się z tego zupełna abnegacja.
Temat: 1/5
Nie ma punktów za coś, co spotyka się średnio, na co drugim blogu. Nie ma punktów za brak indywidualności, tudzież absencję jakiegokolwiek prekursorskiego konceptu. Punkt jest za trzymanie się wybranego motywu, lecz nie zasługuje nawet na cień pochwały. Trudno się mówi, jedzie się dalej.
Czytelność i obrazki: 1/5
Punkt przyznałam jedynie dzięki wielkości barwie czcionki. To sprawia, że jest ona znośna i czytelna, bo przecież każdy wie, iż najlepiej czytać czarne na białym. Obrazek znad informacji ląduje w koszu. Nie pasuje tam w ogóle.
Obrazki obecne w prawej kolumnie bloga działają na mnie niczym płachta na byka, gdyż jestem zupełnie przeciwna opisom na głównej stronie bloga. Podstrona się kłania, a nawet dużo podstron.

Dodatkowe punkty: -
Mogę co najwyżej wysłać Ci rachunek, w którym nakazuje kupno lakieru samochodowego.
Podsumowanie: 14/60
Ocena: mierna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz