Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


niedziela, 4 października 2009

(357) niespelnieni

Quenta Niespełnieni,
czyli Narrator pojawia się po raz pierwszy.
Wszechświat powoli się rozszerzał. Dziwny człek siedział na fotelu. Jego niebieskie oczy spoglądały w nicość.
Ale to nie była prawda.
Tą osobą był Prablogger.
Swoim wzrokiem ogarniał całą Blogosferę. Nie mógł jednak nic mówić. Dlatego powstał "Opieprz".
Pewnego dnia jednym z Oceniających został Kapibara. Tak oto potężna siła, nazywaną przez Najstarszych Kolejką, przeniosła go na blog niespelnieni.blog.onet.pl
Pierwsze wrażenie:9/10
Z oceny Kapibary: Adres bloga informuje mnie, że będę miał do czynienia
z opowiadaniem romantycznym. Czyżby szykował się niezły banał? "Przynajmniej to będzie opowiadanie"- pocieszam się w myślach. Belka jest znośna (choć banalna): "Któregoś dnia zrozumiesz, że szukasz tego co już posiadasz". Na razie jest dobrze. Nic nie zapowiada większych trudności w dalszej eksploracji tego dzieła. Nagłówek nie jest wyjątkowy, ale o nim w dalszym punkcie. Ważne, że kolorystyka się nie gryzie. Gdyby nie te szare ramki z boku i braki w nagłówku! Cóż, life is brutal, różowy pączku, cytując pana ojca. Jest godzina 03:35, czas na bliższe oględziny obiektu o nazwie: "Nagłówek".
Nagłówek: 4/5
W nagłówku na pierwszym planie widzę kobietę z dziwnym uśmieszkiem. Za nią stoi mężczyzna z wyrazem twarzy godnym mordercy. Czy on się na nią rzuci? Nawet jeśli, to tajemniczą kobietę uratuje ten ładny piesek. O jezuici! To nie jest pies! To rząd literek!
Jakie to dramatyczne! Wiem co ją obroni! Treść!

Treść: 6/10
Z opowiadanie Narratora: Kapibara wstał z zielonego kamienia na którym przespał całą noc. Obudziło go COŚ. COŚ było czerwone.
- Kim jesteś? - zapytał się Oceniający.
- Jam jest Treść!- przedstawiło się ceremonialnie COŚ. Nagle Treść zaczęła biec. Kapibara rozejrzał się. Z północy nadciągało Tornado. Było ono duże i szare. Zjawisko kręciło piruety i śpiewało sonety. Oceniający postanowił się gdzieś schować (rozsądna decyzja, nieprawdaż?). Najbliższym obiektem był nieduży labirynt. Cóż miał uczynić biedny Kapibara? Schronił się w tej dziwnej konstrukcji.
Z oceny Kapibary:
"...1..."
Tytuł wcale nie jest intrygujący. Chyba wolałbym klasyczny "Rozdział pierwszy". Nie ważne, jakoś to przeżyję. Niestety już pierwszym zdaniem zdzieliłaś mój biedny umysł."Spojrzał na nią z nieskrywaną radością." Tak się nie zaczyna opowiadania!
Potem rozpoczęty wątek nagle się urywa. Czyżby pierwszy akapit był niepołączony z treścią?
Ależ oczywiście!
Od nowego akapitu wszystko zaczyna się od początku.
Chyba było lepiej było zostać na zewnątrz. Czas zacząć rozglądać się za Minotaurem. Oto jeden z jego toporów:
"-Co Ty nie powiesz...
-Oj, Ty nie do końca jesteś facetem.
-Aa, zarzucasz mi brak męskości? Czego nie mam? Widać że nie znasz mnie dogłębnie.
-Oj, nie naburmuszaj się. Chodzi mi o to, że ja bynajmniej nie traktuję Cię jak faceta, jesteś jak taka koffciana przyjaciółka.
-Zraniłaś mnie, na wskroś. A niektórzy faceci są godni, żeby ich poznać, polubić, pokochać czy cokolwiek. Nie jestem aż takim wyjątkiem, Rachello.
-Oj wycofuję o tym Twoim braku męskości, ale odpuść sobie Rachellę.
-Masz tendencję do generalizacji.
-Lepsze to niż czekanie na tą jedyną, nie będąc z nikim, nie szukając nawet. Tyle lasek kręci się wokół Ciebie.- Puściła mu figlarnie oczko, jak to było w jej stylu, a on mimowolnie się uśmiechnął. Zawsze potrafiła rozładować atmosferę.
-Gdyby nie ten Twój romantyzm, pewno już dawno byś się zakochał. Kto tu nie daje nikomu szans na poznanie, polubienie czy pokochanie"?
Jeśli ktoś to przeczytał i nie stracił orientacji, to musi być indiańskim tropicielem.
"Założył na nos okulary i wyjął z plecaka lekturę."
Biedaczek! Taki młody, a już musi używać okularów do czytania!
"-Dobrze, że jest ich tu tak dużo, bo musiałabym zjadać swoje śniadania.- Patrick spojrzał na dziewczynę swymi niebieskimi oczyma, uśmiechnął się do niej pokazując rządek białych, prostych zębów i dołeczki w policzkach.-Jestem Mandy.
-A ja Patrick. - Brunetka o kręconych lokach i brązowych oczach podała mu ciepłą, zgrabną dłoń. Po chwili ta sam ręka karmiła wciąż głodne kaczki. Patrick patrzył na dziewczynę ze zdumieniem."
Znów labirynt. Wychodzi na to, że Patrick jest brunetką. Więcej powiem
w następnym podpunkcie oceny.
Ciesz się, że przeczytałem Pewną Książkę. Inaczej nie miałbym cierpliwości do następnego postu.
"...8..."
Przeszedłem do segmentu osiem. Buu...to nie jest "finis Africae". Chyba nigdy go nie odnajdę!
"Szedł zbyt szybkim krokiem, potrącając po kolei żałobników. Spojrzał na Carla, trzymającego kurczowo prawie pusty kieliszek, swoją wielką, silną dłonią. Jego twarz pozbawiona była emocji. zdawał się drżeć, w rzeczywistości wcale się nie poruszając. To Patrick drżał i w jego oczach wszystko zdało się poruszać. Podszedł do mężczyzny, podając mu dłoń.
-Proszę przyjąć moje kondolencje..
-Tak, dziękuję..- odpowiedział ponuro, ściskając krótko jego dłoń. Patrzył na drzwi, jakby czekając na kogoś, a tak przynajmniej zdało się blondynowi.
-Gdzie Rachel?
-Pewnie u siebie. Wybacz, ale muszę.."
Jezuici, a kto to mówi?! Jakiś tajemniczy KTOŚ? Dopiero w którymś momencie zorientowałem się, że to się dzieje w domu Rachel.
Przyznam, że ten rozdział jest lepszy od pierwszego. Szkoda, że tylko pod względem fabuły... Od osoby która ma osiemnaście lat oczekiwałbym więcej.
Czuję się jakbym zjadł banana w cieście ( prosto od "Krasnala") opakowanego w labirynt. Całkiem strawne to danie. Jestem tylko zawiedziony brakiem Minotaura w tej konstrukcji. O już go widzę! On umiera!
Ortografia i poprawność językowa: 7/10
Z opowiadania Narratora: Kapibara stał w jednej ze ślepej uliczce labiryntu. Pod jego stopami w konwulsjach przedśmiertnych wił się Minotaur.
- Musisz odnaleźć moich oprawców...To błę...- nie dokończyło stworzenie
i wyzionęło ducha. Oceniający wiedział jednak o co chodzi...
Z oceny Kapibary: Muszę pomścić śmierć Minotaura! Był taki "sępatyczny", cytując Fiokłę z "Ożenku" Mikołaja Gogola.
Oto pierwszy "taurus", który zabił mieszkańca labiryntu:
"Oj wycofuję o tym Twoim braku męskości"- Oj wycofuję się z tym twoim brakiem męskości. W dialogach to nie list! Tu się nie pisze zwrotów grzecznościowych z dużej litery.
"Lepsze to niż czekanie na tą jedyną"- Lepsze to, niż czekanie na tą jedyną.
"przeczesał palcami swoje blond przydługie włosy"- przyczesał (przeczesał?) palcami swoje blond włosy. Te przydługie jest niestylistyczne.
"Robiła to z taką pasją, wdała w to tyle uśmiechu."- iskiereczka zgasła. O mój psie, który domu strzeżesz wiernie i w stalowej stoisz bramie! Zdanie się urwało! Powinno być tak: Robiło to z taką pasją, wdawała w to tyle uśmiechu, że... Tu nic sam nie wymyślę, bo nie wiem "co poeta miał na myśli".
"-Doprawdy? Wybacz, mam problem z zapamiętywaniem twarzy- "choć twoją zapamiętałbym na pewno"- także jeśli się spotkaliśmy, możliwe, że ja nie zarejestrowałem tego."
- Doprawdy? Wybacz, mam problem z zapamiętywaniem twarzy- zaczął chłopak.- Nawet jeśli się spotkaliśmy, mogłem tego nie zarejestrować.
"Choć twoją twarz zapamiętałbym na pewno"- pomyślał w międzyczasie.
"Spojrzała na ulubiony widok."- Hm? Nie wiem jak TO poprawić, ale wiem, że TO TO jest niestylistyczne. Może, zobaczyła ulubiony widok? Nie, to też jest jakieś takie porąbane!
"Gdy drzwi lekko się uchyliły, jego wzrok od razu spojrzał na Rachel."- Jak wzrok może spoglądać? Jakbym czytał Pewną Książkę...
"Miała szeroko otwarte oczy, z których spływały łzy, sama jednak wcale się nie poruszając."- Nie ta forma czasownika. Powinno być: poruszała. Nie wspomnę,
a raczej zrobię odwrotnie, że zdanie będzie niestylistyczne.
"Ustami złożył pocałunek na jej czole, skroni."- Patrzcie! Pocałował ją ustami! Zobaczcie, a ja myślałem, że nosem! Jakby nie patrzeć to skroń jest bardzo blisko czoła. Niestylistyczne (chyba zrobię żyg, żyg od tego słowa).
Odrzuca mnie zdrobnienie Rach. Jak to mamy czytać, Rasz?
"Odprowadzisz mnie na pociąg..?"- Jak można kogoś odprowadzić na pociąg? NIESTYLISTYCZNE! Jeszcze jedno, co to za znak "..?"?.
Albo piszesz wielokropek albo znak zapytania. Cofając się jeszcze w czasie. W opowiadaniu nie zapisuje się godziny liczbami.
Chyba już starczy. Przyznam, że ten Minotaur musiał być ździebełko chuderlawy. Nie ma u Ciebie żadnych emotikon i innych morderczych insektów. Pewnie dostałabyś więcej punktów, ale część z nich schowało się w tajemniczych zakamarkach labiryntu.
Układ: 3/5
Mówiłem już o nagłówku i szarych ramkach? Tak? Dodatkowo denerwuje mnie "O mnie" na samym dole. W tej ramce napis jest mocno rozjechany.
Poza tym wszystko ładnie.
Temat:4/5
Temat jak temat. Zwykłe opowiadanie romantyczne. Nic wyjątkowego.
Czytelność i obrazki: 5/5
Z czytelnością dobrze. Tylko przestań pisać stylem a la labirynt i będzie super (lub jak wolą niektórzy: cud, miód i orzeszki).
Dodatkowe punkty: 0/10
Gdzieś się pogubiły w labiryncie. Wiecie tam był tak ciemno i...no...tak gdzieś się zapodziały...
Podsumowanie: 38/40
Ocena dobra.
Zła pasa przełamana!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz