Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


niedziela, 13 grudnia 2009

(411) im-falling-down



Za ocenę bierze się Gontier. Dziś da upust swoim negatywnym emocjom, czytając http://im-falling-down.blog.onet.pl
Pierwsze wrażenie: 5/10
Wszystko kojarzy mi się z przeciętnością i brakiem jakiegokolwiek pomysłu. Jest ponuro, to można stwierdzić. I nie uchroni Cię fakt, że ja lubię ponure rzeczy, bo należą do jakiejś grupy. Całość działa mi na wyobraźnię i przywołuje „Pamiętnik narkomanki” Barbary Rosiek. Przywołuje też brak chęci na cokolwiek. Pożera energię, zgromadzoną w sobotni poranek, kiedy zostałem brutalnie obudzony tuż o świcie i bez papierosów. W tej chwili czuję się nijak i nawet brak mi ochoty na dosadne wyrażenie, że Twój blog jest wampirem energetycznym.

Nagłówek: 2/5
Tabletki i to jeszcze popisane. Toż to skandal i trzeba rozgłosić to w mediach! Jak można tak niszczyć czyjąś pracę? Dobra, Gontier, wróć do rzeczywistości. Równie dobrze tymi tabletkami mogą być narkotyki i to właśnie mówi mi napis pod zdjęciem: „Najgłębsza miłość istnieje między narkomanem a kokainą.” Czy zgadzam się z tym zdaniem czy nie, dobrze, że je umieściłaś. Zastanawia mnie tylko jedno, co ma seks do nałogów na blogu związanym z białymi proszkami? Chyba tyle, co psia kupa do mechanika.

Treść: 5/10
Zaciekawił mnie tytuł „umieranie pierwsze”, dlatego raczej poświęcę swoją uwagę więcej niż jednej notce. Zaczynam się bać, że zrobię się bardziej zgryźliwy i na starość z nudów będę oglądał przez okno kuchenne psie oznaczanie terenu. Zatem przejdę do prologu.
Tak, i stało się. Zaciekawiło mnie i styl pisania spodobał mi się, choć trzeba go jeszcze oszlifować. Powiało mi trochę Zmierzchem, szczególnie, kiedy moje oczy ujrzały pytanie „Wcześniej nigdy nie myślałam o tym, jak umrę.” Mając dwie młodsze siostry, które szaleją za sagą, autorstwa S. Meyer, wyłapuje się takie właśnie podobieństwa. Zaczynam się zastanawiać, czy Twoja strona nie jest poświęcona Cullenom i po przeczytaniu kolejnego postu, wiem już, że nie, chociaż nadal boję się, że z tych ciemnych zaułków, które tak zawzięcie opisujesz, wyleci mi jakiś wampir, albo wilkołak, albo jakieś gówno żrące inaczej.
„Właśnie zapadał zmierzch(…)” Aaa! Aż do teraz nie wiedziałem, że jeden wyraz może aż tak bardzo działać na człowieka i powodować u niego palpitację serca. To trochę tak, jakby oddali mi prawo jazdy, tylko, że odwrotnie.
Mam wrażenie też, że na siłę chcesz upchnąć wiadomości z zakresu narkomanii, do swojego opowiadania, tylko nie wiesz jak. Zupełnie tak, jakbyś miała zatkany kibel, a nie miałabyś przepychaczki do niego. „Nie wiem czy płakać nad tym rozdziałem, czy się cieszyć z niego? Jakiś taki: smętny, nudny, naładowany przemyśleniami.” I tu masz rację, dziewczyno. Tylko co z tego, że ją masz, skoro nic z tym nie zrobisz?
Klikam na post z dwudziestego szóstego października i mam nadzieję spotkać się z czymś lepszym niż z tym chłamem, który tworzysz. Czytałaś kiedykolwiek książkę „Pamiętnik narkomanki”? Nie martw się, nawet nie śmiałbym jej porównywać z Twoim opowiadaniem. Tak, przykro mi. Tylko po głosie nie słychać.
Ostatnia część umierania pierwszego jest najlepsza z tych postów, które przeczytałem, a przeczytałem więcej niż powinienem. Zaintrygowany jestem zapowiedzią umierania drugiego i zniesmaczony błędami z jakimi przyszło mi się spotkać. O ja biedny! O ja nieszczęśliwy!

Ortografia i poprawność językowa: 5/10
Masz niezrozumiałe dla potencjalnego czytelnika zdania. Niekiedy trzeba czytać kilkukrotnie jeden akapit, by cokolwiek zrozumieć, aż szlag jasny może trafiać, choć nagrody za to nie dostanie. To chyba największy minus, z powodu którego punkty w tej kategorii będą wychudzone. Znielubionej kategorii przeze mnie. Czy doczekam się kiedyś tekstu, gdzie nie będzie żadnego oczojebnego byka, jakim jest np. chaniebnych – haniebnych. Myślałaś, że ujdzie to mojej uwadze? Co z tego, że byk napisany ledwie widoczną dla mojego oka czcionką. Co z tego, że przez nią mogę mieć trwały uraz na psychice. Jak ktoś ma pecha, to i palec w dupie złamie.

Układ: 3/5
Wyśrodkowany. Linki ukryte pod napisem, który początkowo wcisnąłem do nagłówka. Tylko, że jeśli ktoś jest leniem, to nie chciałoby mu się myśleć i uznałby, że żadnych zaprzyjaźnionych stron nie masz. Wiem, że starałaś się być oryginalna i w ogóle, ale powiem Ci tak po cichu, że z tłem też Ci nie wyszło. To tak, jakby w pokoju pedanta porozsypywać klocki i inne martwe rzeczy. Musiałby chyba zacząć ćpać, żeby mu nie przeszkadzały. Bo z Twojego punktu widzenia to, co martwe, przyjaźni się z narkomanem. To co? Może mi jeszcze spróbujesz wmówić, że pralka też ma uczucia? Fakt, czasami pożera małego rozmiaru rzeczy, ale to nie znaczy, że jakkolwiek odczuwa bodźce ze środowiska. Jak się ją kopnie, żeby zaczęła chodzić, to zostanie ślad widoczny, ale ona nie będzie mogła podać Cię do sądu, za patologię w rodzinie.

Temat: 4/5
Co my tu mamy… opowiadania? No fakt, zgadza się, więc myślę, że mam do czynienia z człowiekiem oczytanym. Oryginalnie też jest, bo o wiele więcej w Internecie można znaleźć blogów o gwiazdach, dodatkach i innych pierdołach niepotrzebnych, niczym włos w cieście.

Czytelność, obrazki: 3/5
Jedynym obrazkiem, poza nagłówkowym, jest strzykawka u dołu strony. Długą igłę ma. Na Twoim miejscu nie ryzykowałbym. Tym rysunkiem, możesz stracić czytelników, którzy panicznie boją się igieł.
Czytelnie jest, jeśli mowa o treści opowiadania. Jeśli jednak mowa o kilku słowach od autorki, to masakra. Maciupeńkie litereczki, są niczym pchełki na pieseczku. Aż z tego wszystkiego tyłeczek zaczął mnie świerzbić.
Błagam, dbajmy o nasz wzrok!

Dodatkowe punkty: 3/10
No nie. To jest złe, nieprzyjemne. Skręca mnie od środka, że zaraz chyba oddam Ci swój dzisiejszy obiad i nie poproszę o zwrot kosztów. Przyznaję dodatkowe punkty za tytuł „umieranie pierwsze” oraz za tytuł kolejnej części, zapowiedziane „umieranie drugie”.

Razem: 30/60
Ocena: dostateczna

Och, nie! Popatrz! Jeden punkt i byłaby czwórka. Co za pech!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz