Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


niedziela, 10 stycznia 2010

(463) about-magic



Eo wyłazi z wielkiego kufra na strychu krzycząc “mam!”, po czym naciąga na głowę starą wielką tiarę przypominającą bardziej skarpetę trolla i dzierżąc w dłoni swój kajecik i jadowicie zielone samopiszące pióro rusza na podbój bloga about-magic.

Pierwsze wrażenie 5/10
O magii! Różdżka jest, ciastka są, samopiszące pióro już skrobie, jeszcze tylko zapewnię sobie jako taką widoczność przez zdjęcie przy dużej tiary i do dzieła! Pominę mój sceptycyzm do angielskich adresów, bo zapał do oceny opowiadania, które to dawno mi się nie trafiło, jest silniejsza! Belka jest raczej belką w oku, bo zapowiada blog z takim zapałem, jak mój kolega wypowiada się o Zmierzchu, czyli z żadnym zapałem. W tym drugim wypadku powiedziałabym nawet o wrogości, ale pożyjemy, to się przekonamy. Nagłówek jest bardzo ładny i choć przypomina mi bardziej blog z refleksjami, to przy długich i wyczerpujących opisach przeżyć wewnętrznych bohaterów będzie idealnie się wpasowywał w klimat. Statystyka na samej górze, aghr. Wszystko dobre, co się dobrze ZACZYNA, ale nie bądźmy uprzedzeni, jedna statystyka bloga z wymiankami nie czyni. Przysiądę sobie z boczku, tuż koło postu rozpoczynającego opowiadanie. Zdjęcia w tymże poście świadczą o Twojej sympatii do Zmierzchu no i czarów z Harrego Pottera, więc czyżbym musiała znosić dzikie mikstury Twojej wyobraźni i pojedynki Edwarda z Harrym? Zdjęcia w tym poście są całkowicie zbędne, zarówno jak opis różdżek i statusu… jakiego? Pochodzenia? Swoją drogą, skrzyżowanie Belli i Voldzia to coś, o kim z chęcią bym poczytała, oczywiście w dobrym wykonaniu.
O tyle, o ile byłam pełna wszelkiego zapału na początku, teraz obawiam się romansidła na miarę pierwszego lepszego Harlequina zamiast szalonego opowiadania rodem z Hogwartu wraz z wartką puentą i niespodziewanymi zwrotami akcji. Wrażenia pół na pół.

Nagłówek 2/5
Dziewczyna biegnie skrajem morza, ma mokrą sukienkę i bose stopy a mi opadają ręce, różdżka, witki i inne samopiszące pióra. Czy ja dobrze rozumiem? To ma naprawdę być romantyczny gniot, gdzie główną bohaterkę utożsamia się z alter ego autorki opowiadania, przy czym o jej serce będą walczyć najprzystojniejsi w szkole mężczyźni, oczywiście nienawidząc siebie wzajemnie? Jeśli nie, to radzę zmienić szablon, bo dziewczyna wprowadzająca romantyczny charakter nie reprezentuje dobrze opowiadania o magii.

Treść 0/10
Do pracy rodacy!
Rozdział 1
Przerażona wyobraziłam sobie siekącą marchewkę Bellatriks i czytającego jakąś powieść Voldemorta w wielkim skórzanym fotelu, zanim zorientowałam się, że nasza główna bohaterka dorasta w domu mugoli. Zdziwienie moje się zdwoiło, gdy przeczytałam dwa razy to samo zdanie o słońcu wlewającym się do poko`ju przez okno… Czy to było celowe powtórzenie? Zaczynam nabierać poważnych podejrzeń co do fabuły, ale kontynuujmy lekturę. Dobiega koniec wakacji, dziewczynka kończy jedenaście lat i gdy rodzice składają jej życzenia, w ręce dziewczyny trafia list z… Hogwartu. Rzeczywiście, zaskakujące. Młoda istota o mocach magicznych żyjąca u mugoli otrzymująca w dniu jedenastych urodzin list o tym, że ma się stawić pierwszego dnia września w Hogwarcie, szkole magii. Nie odczuwacie, że gdzieś już to czytałam? Co to mogło być… Hmm. Nie przypomnę sobie. "Twoi rodzice nie zginęli przejechani przez samochód. My nie jesteśmy twoimi rodzicami. -Słucham? - dziewczyna świdrowała wzrokiem kobietę, którą dotąd uważała za matkę." Och, trzymajcie mnie! Chciałaś tak dobrze kłamać, ze aż się Ci nie udało. Dziewczyna myślała, że mugole są jej rodzicami, czy że jej rodzice zginęli w wypadku? Bo chyba Ci się bajki pomyliły. Przykro mi, że nie umiałaś przerobić historii Harrego na jej żeńską wersję, ale pomimo więzi między Harrym i Voldim, robienie córki Voldzia w uderzającym podobieństwie do Harrego mnie odstręcza. List od Amy, która oczywiście nie zna Angie, ale już jest jej super przyjaciółką i psiapsiółką również. Oczywiście ma ona mega przystojnego brata (co z tego, że jest jedenastolatkiem, a na zdjęciu dwudziestolatkiem, kto by dbał o takie pierdoły) no i wie wszystko o rodzicach Angie. Nudy. Zaskakująca historia (oczywiście wymyślona przez Ciebie, absolutnie!) wbiła mnie w fotel i każe czytać dalej. Tak, to była ironia, a nawet wciąż jest.
Rozdział 2
Och, przestań! Amy gadająca jak najęta jest skrzyżowaniem Hermiony i Rona (Hermiony wiedza i ton głosu a Rona zapał do quiditcha) tymczasem Rob, chociaż to starszy kuzyn dziewczyn, pełni rolę Hagrida- mówi do barmana “Innym razem- To sprawy Hogwartu”! Masz tupet. Przecież Twoje opowiadanie niczym nie różni się od oryginału, a Ty myślisz, że jesteś jego autorką, o ironio! Oczywiście nie może zabraknąć dokładnie tego samego scenariusza wycieczki- najpierw do skrytki rodziny Angie, gdzie z Gryfkiem (Harry też z Gryfkiem docierał do skrytki?) odkrywają ogromną fortunę należącą tylko do Angie. Rozdział zaskakujący jak zima po jesieni.
Rozdział 3
Zaczyna mnie to już nawet nie nudzić, a irytować. Irytek przy Tobie to pestka. Przerabiasz po prostu kartka po kartce powieść Pani Rowling ze zmienionymi imionami i płcią głównego bohatera. Proponuję również stworzyć Pottera Juniora, który mógłby grać rolę oryginalnego Malfoya, oraz córkę Minerwy McGonagall, która będzie uosobieniem cnót wszelakich, czyli głównym wrogiem Angie. Nie mogło oczywiście zabraknąć sceny u Olivandera, który jest niesamowicie zaskoczony, którą różdżkę wybrała Angie. Bardzo często wciskasz oryginalne cytaty z książki do swojego opowiadania, co z Twoją wizją Angie- złej i potężnej wiedźmy- strasznie się kłóci, ośmieszając Twoją zdolność pisania opowiadania. Przykład?
"To była różdżka stworzona z myślą o zadawaniu cierpienia. Na rozkaz...no twojego ojca - przyznał pan Ollivander. - Zrób z niej dobry użytek" Jasne, różdżka do cierpienia, więc zrób z niej użytek. Użytek to miał Harry ze swojej różdżki zrobić, a Angie mogła co najwyżej nie robić rozrób z tą różdżką w ręku.
Dosyć. Dosyć tłumaczenia i pitoszenia, którego i tak nie zaakceptujesz, bo powiesz, że to wszystko Twój pomysł, że historia będzie całkiem inna i w ogóle i w ogóle. Dosyć czytania drugi raz tego samego w o wiele gorszym i sprzecznym wydaniu. To nie jest opowiadanie, to zerżnięcie pomysłu z Pani Rowling i niech tylko znajdę choć jeden fragment, który przepisałaś dosłownie z książki, napiszę do Onetu, żeby zamknęli Ci blog, słowo czarodzieja!

Ortografia i interpunkcja 4/10
Nie robisz dużej ilości błędów, ale Twój język jest rozwinięty i zaawansowany jak pierwotniaczek. To, co mogę Ci z miejsca udowodnić, to miliony błędów rzeczowych, ponieważ pisząc książkę na podstawie powieści Pani Rowling, powinnaś przyjąć jej postaci w całości. Zignorowałaś natomiast wiele kwestii. Na przykład co według Ciebie mówi Hagrid o Voldim i Belli “No, spotkałem twoich starych, uroczy ludzie. ” No tak, niemal ich lubił, prawda? Kolejny błąd- scena u Olivandera, pedanta w każdym calu, który nie wie, którą znaleźć dla Angie różdżkę. Według Ciebie; “Rob wyjął z półki jakieś pudełko. - Tej pan nie sprawdzał.”, co jest czystym kłamstwem, bo Olivander nikomu nie pozwalał dotknąć swoich różdżek, a nie mowa proponować klientowi zamiast niego samego! Powtórzę kolejny paradoks “To była różdżka stworzona z myślą o zadawaniu cierpienia. Zrób z niej dobry użytek. ” oraz niezapomniana do końca mojego życia kwestia rodziców, którymi byli mugole, ale przecież dziewczyna uważała, że zginęli w wypadku “twoi rodzice nie zginęli przejechani przez samochód. My nie jesteśmy twoimi rodzicami.”
Treść dzięki Niebiosom już za mną. A ja miałam nadzieję na cudowną wyprawę w świat magii… O naiwności ludzka!

Układ 3/5
Nie mam nic do zarzucenia, tylko jakiejś innowacji brak, czy połączenia szablonu z tematyką opowiadania. W sumie masz tylko jedna podstronę- poświęconą bohaterom, która mówi mi tyle, co nic.

Temat 0/5
Mwahahaha. Ojciec i matka czarnoksiężnicy przewracają się w grobach i zastanawiają, co wyrośnie z takiego dziecka, skoro w takim opowiadaniu się znalazło. Pewnie będzie bardzo groźna, zła, potężna i silna, owszem. Będą się w niej kochały chłopaki, a każdy będzie się bał podskoczyć. Kwestia czasu jak opanuje cały Hogwartu i Bóg wie, co jeszcze. A w wersji lajt- będzie podążała dalej wzdłuż szkicu życia Hardego i gdy już dojdziesz do połowy roku szkolnego znudzi Ci się to opowiadanie i rozpoczniesz podobnego bloga, tylko rzucisz się na innego bohatera.

Czytelność obrazki 2/5
Obrazki w podstronie o bohaterach są śmiechu warte. To są według Ciebie jedenastolatkowie? Ciekawe. To obawiam się, że zdjęcie trzydziestolatka przedstawiałby Bon Jovi? Co do czytelności nie mam zastrzeżeń.

Dodatkowe punkty 0/10
Przypomniałam sobie, gdzie już czytałam coś podobnego! W książce “Kopiarze pomysłów są wśród nas”!


Suma punktów 16/60
Ocena Mierna


Wymęczyła mnie ta ocena. Wiecie co jest w życiu/ocenianiu najgorsze? Nadzieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz