Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


sobota, 30 stycznia 2010

(498) mj-moonwalker



Podirytowanie? Jest. Ból głowy? Jest. Napady marudzenia? Obecne. Tak więc, Sethrickowa zabiera się za kolejną ocenę bloga, tym razem o (nie)wdzięcznej nazwie mj-moonwalker.




Pierwsze wrażenie - 7/10

Złapałam się na tym, że pierwsze co robię, gdy wejdę na bloga którego mam w kolejce, to sprawdzam liczbę notek i zazwyczaj wydaję przeciągły, rozpaczliwy jęk, cytuję „Nieeeeeeee...”.

W tym wypadku wybaczę, że adres jest po angielsku, znaj więc moje dobre serce. Ale nie wybaczę i nie zrozumiem, dlaczego tytuły notek piszesz po angielsku, skoro reszta jest po polsku. To tak, jakbyś napisała książkę po japońsku i wysłała ją do Afryki. Jeszcze gorzej – elementarz. Może trochę przesadzam, ale to zawsze lepiej niż pogłaskać po główce i powiedzieć „No już dobrze, przetłumaczyłam translatorem, nic się nie stało...”, a stało się dużo, bo gdybyś trafiła na godzinę w której mój mózg zmniejsza swoją aktywność do jakiegoś 1% bez wahania dałabym Ci tutaj zero.

Mam głupie wrażenie, że za każdym razem, gdy wchodzę na ten blog, przymierzając się do oceny, to Ty zmieniasz szablon lub nagłówek, kompletnie wybijając mnie tym z rytmu. Mam nadzieję, że już tego więcej nie zrobisz, bo wtedy ewidentnie się obrażę i poczekasz na ocenę dłużej. Jeszcze dłużej.

Totalnie pozbawiłaś mnie sił do oceny, do życia i wszystkiego, bo zanim zerknęłam na Twoją belkę, byłam całkowicie świadoma swojego angielskiego na poziomie powyżej podstawowego, a tu się okazuje, że aż trzech słów nie kojarzę i skojarzyć nie potrafię. Na szczęście, słowo „born” znam z takich piosenek jak „Born to Be Wild”, więc w sumie na taką wielką ignorantkę nie wyszłam. Czy ja wiem, czy ta belka jest taka adekwatna?... Mnie on nigdy ani nie rozśmieszył (nie licząc kilku rysunków satyrycznych powstałych po jego śmierci, ale nie będę tutaj ich przytaczać bo się na mnie fanki rzucą z pazurami z jego wizerunkiem), ani nie zainspirował. Co kto lubi, o gustach się nie dyskutuje. To znaczy, można dyskutować, ale taka rozmowa zazwyczaj prowadzi do nikąd.

Mimo to, odniosłam bardzo pozytywne wrażenie, że prowadzisz ten blog z głową, i nie rzucasz zdjęciami, bannerami, nagłówkami, naklejkami, koszulkami, poduszkami z twarzą Jacksona na prawo i lewo. Jeśli mówimy o kolorystyce, to tutaj idealnie trafiłaś w moje gusta – połączenia czerni i czerwieni sprawiają, że bezmyślnie wlepiam gały w monitor i trudno mnie od tej czynności oderwać.




Nagłówek - 4/5

Patrząc na nagłówek stwierdziłam, że mogłaś umieścić na nim zdjęcie Jacksona o ciemniejszym kolorze skóry, bo pasowałby do tej czerni pośrodku. Ja i moje głupie myśli...

Teraz już wiem, dlaczego tyle razy podkreślasz, na jakiego bloga człowiek wchodzi. Bez tego już dawno uznałabym, że pięknie ta kobieta wyszła na zdjęciu. No, ale nie powiem, tylko napiszę, że kolorystycznie to dobrany jest bardzo dobrze. Kolejny już raz odniosłam to niesamowicie miłe wrażenie, że wreszcie natrafiło się na bloga inteligentnej formy życia.




Treść - 2/10

Koniec tego dobrego, zaraz zabiorę się za czytanie postów, muszę tylko pomodlić się do mojego bóstwa o siłę, i o to, byś w miarę zaciekawiła swoją radosną paplaniną fanki mnie, czyli osobę, która do niedawna myślała, że najsłynniejsze utwory Jacksona śpiewał nie on, lecz jakaś kobieta.

Pierwsza notka niepozorna i króciutka. Druga to mocny cios obuchem w głowę, trzecia to kopanie po nerkach leżącego, wszystkie dalsze powodują u mnie krwotok narządów wewnętrznych i spazmy.

„Wiem, że nie przejdę dalej ale mam nadzieję, że chociaż nie wyszło aż tak bardzo źle.” - Nie cierpię, po prostu nie cierpię gdy ktoś pisze lub mówi coś takiego. To wygląda tak, jakbyś chciała podbudować swoje ego komentarzami typu „Na pewno przejdziesz!”.

„Fajnie, że to będzie. Ale z drugiej strony to ci co zrobili ten film są odpowiedzialni za śmierć Michaela. Przecież oni wiedzieli w jakim on jest stanie a mimo to nie pomogli mu. Gdyby nie te przygotowania do tych koncertów on by mógł jeszcze żyć.” - Oczywiście, zwalmy winę na innych ludzi, bo są źli, niedobrzy i tylko knują za naszymi plecami, jak zarobić. Wstydź się, bo nawet ja, z moją rozległą paranoją na temat dalekosiężnych planów osób mających władzę i wyłudzania pieniędzy nigdy bym tak nie pomyślała.

Powiem krótko, przeczytałam na razie cztery notki i w ogóle zaciekawiona nie jestem. Nie powalają one długością, ale to ich zdecydowana zaleta, bo można przeczytać post nie odrywając się zbytnio od innych ciekawszych zajęć, takich jak na przykład wyprawianie skór chomiczych czy zapasy z kotem wagi ciężkiej.

Jak na złość, właśnie trafiłam na falę postów niemiłosiernie długich. Z deszczu pod rynnę, ciekawa jestem, co potem się ze mną stanie...

„Pod choinkę zażyczyłam sobie koncert Michaela Live in Bucharest.” Trochę trudno byłoby zmieścić taki koncert pod choinką, zwłaszcza, że Bukareszt (z tego co mi Ciocia Wikipedia powiedziała) ma jakieś 228 km2 powierzchni.

Przeczytałam zaledwie siedem notek, a wystarczyło mi i mięsa do zapełnienia następnego punktu, i dało to jakiś ogólny pogląd na to, jak piszesz. A piszesz naprawdę okropnie! Nie, żeby Cię zniechęcać, ale ja, miłująca nasz piękny, ojczysty język, czuję się jak w pralce okropnego, młodzieżowego slangu pozbawionego epitetów i określeń, nastawionej na wirowanie. Bo aż mi się w głowie kręci od natłoku suchych informacji i dat! Moja dobra rada – mało kto chętnie przeczytałby wręcz encyklopedyczną notatkę na temat „This is it”, chyba, że ten ktoś jest mną, ale i ja czułam się potwornie zanudzona Twoimi postami i po paru minutach lektury zapominałam, co tu robię. Lepiej by było, gdybyś napisała... Chociażby swoje odczucia, pytania, przemyślenia dotyczące twórczości tego piosenkarza. Pokaż, że ta muzyka naprawdę inspiruje i bawi, bo ja nie jestem o tym przekonana! Na dobrej drodze do przykucia uwagi czytelnika byłaś pisząc chociażby o tych perfumach sygnowanych nazwiskiem Jacksona, ale, niestety, i tę szansę zmarnowałaś.

Jeszcze zajrzałam do jednej z nowszych notek, bo a nuż się poprawiłaś?, ale... Ty potrafisz zabić napięcie w każdym możliwym aspekcie swojej pisaniny. Chociażby tu „Dzisiaj mija siódmy miesiąc od śmierci Michaela. To już ponad pół roku. Jak ten czas leci.”. Jedynie ciśnienie mi podskoczyło, gdy przeczytałam „No to chyba tyle, a teraz idę wżerać jogurcik.” i przypomniałam sobie o blogu, którego niedawno oceniałam, gdzie bohaterka w chwilach wielkiej radości wyciągała jogurt z lodówki i wkładała sobie kromki chleba w zęby.

Jeszcze na chwilkę zerknęłam w menu i wiadomości o Tobie, gdzie spełniły się moje najgorsze przypuszczenia – zainteresowałaś się jego twórczością dopiero po śmierci. No cóż, podobno lepiej późno, niż wcale, podobno też ostre słowa uczą cierpliwości, ale ja ostrych słów oszczędzę, bo z natury jestem sknerą, i widzę, że Ty tej cierpliwości musisz mieć aż za wiele, prowadząc tak bezpłciowego i czysto informacyjnego bloga.




„Wiecie co? Tak sobie myślę, że jak zaczynałam prowadzić tego bloga to miałam go zamiar całkiem inaczej prowadzić. Miałam pisać o samych moich przemyśleniach dotyczących Michaela, a tu przeszło w końcu na newsy.” No nie mów, przecież piszesz o swoich przemyśleniach dotyczących Michaela! „Michael był niewyobrażalnie piękny”, „ On jest tam taki śliczny, słodki, cudowny po prostu”, „a potem jak wkracza Michael to ta piosenka staje się piękniejsza”...




Ortografia i poprawność językowa - 2/10




Nagminnie powtarzasz wyrazy, nieraz są to 3 słowa „były” w jednym zdaniu, innym razem 3 razy „śnieg” i 3 „nasypał” na przestrzeni czterech zdań. Na deser zostawiłam przeważające zdania pojedyncze i ich konstrukcję. Moja rada jest taka – zainwestuj w słownik synonimów, naprawdę świetnie się sprawuje, no i staraj się łączyć dwa, trzy króciutkie zdania w jedno dłuższe, czytając je przy tym kilka razy. Najlepiej by było, gdybyś dawała swoje posty do przeczytania innej osobie, by pomogła Ci wyeliminować błędy.

Tu i ówdzie zjadałaś przecinek, czasami literkę, ale za to nie będę tak karać, bo mielibyśmy sytuację jak w przysłowiu „przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli”. Gdy dorzucimy do tego sporadycznie pojawiające się emotikony, to już mamy niezłą mieszankę, powiedziałabym, wybuchową, ale ja ani wybuchowo, ani rozerwana się nie czuję, wręcz przeciwnie.




„Btw zapraszam do oglądania tych multimediów, w prawdzie jeszcze nie wszystko jest skończone ale coś już jest. „ - „Nawiasem mówiąc, zapraszam do oglądania tych multimediów, wprawdzie jeszcze nie wszystko jest skończone, ale coś już tak.”

„On jest tam taki śliczny, słodki, cudown po prostu. „ - „On jest tam taki śliczny, słodki, cudowny po prostu.”

„Między innymi są już tam teledyski, teksty piosenek oraz do niektórych dałam linki do występów na żywo.” - „Między innymi są już tam teledyski, teksty piosenek, do niektórych dałam linki do występów.”

„Tak fajnie się tam Michael uśmiecha i w ogóle tak ślicznie tam wygląda.” - „Tak pięknie/słodko/cudownie się tam Michael uśmiecha i w ogóle ślicznie wygląda.”

„Możliwe, że nie wszyscy znają tę piosenkę, bo jej nie ma na żadnej z płyty Michaela.” - „Możliwe, że nie wszyscy znają tę piosenkę, bo jej nie ma na żadnej z jego płyt.”

„On ją napisał (przynajmniej tak mi się wydaje xD) na urodziny albo jakiś jubileusz czy coś Elizabeth Taylor.” - „On ją napisał (przynajmniej tak mi się wydaje ) na urodziny, jakiś jubileusz czy inną uroczystość związaną z Elizabeth Taylor.”

„Co sądzicie o tym blogu.” - „Co sądzicie o tym blogu?”

„Co byście chcieli abym o nim pisała.” - „Co byście chcieli abym o nim pisała?”

„A poza tym chętnie nawiążę jakieś nowe znajomości.” - „A poza tym, chętnie nawiążę jakieś nowe znajomości.”

„Cieszyłam się, bo nareszcie weekend, którego tak się nie mogłam doczekać a tu się okazało, że mam taki wyjazd ze szkoły” - „Cieszyłam się, bo nareszcie mamy weekend, którego tak się nie mogłam doczekać, a tu się okazało, że mam taki wyjazd ze szkoły”. Nie rozumiem ostatniego członu tego zdania, a rozwodzić się nie mam zamiaru, więc pozostawię w oryginalnej wersji.

„Dla tych co nie wiedzą. Dokument stanowi kronikę intensywnych przygotowań do serii koncertów Michaela Jacksona w Londynie.” - „Dla tych co nie wiedzą - dokument stanowi kronikę intensywnych przygotowań do serii koncertów Michaela Jacksona w Londynie.” Minusy są Twoim najlepszym przyjacielem, przyzwyczaj się, bo pewnie jeden czy dwa znajdą się w punktach dodatkowych poniżej.

„A ogólnie film był cudowny, widać na nim było jakim Mike był perfekcjonistą.” - „Cudowny film, ewidentnie na nim widać, jakim Mike był perfekcjonistą.”

„Zapach Michaela już jest w sprzedaży i podobno nieźle się sprzedaje.” - „Zapach Michaela już jest w sprzedaży i podobno nieźle sobie na rynku radzi.”

„To bardzo intensywny zapach, ale nie zawiera ani kropli alkoholu.” - „To bardzo intensywna nuta, ale nie zawiera ani kropli alkoholu.”

„Nasze perfumy są, więc bardziej przyjazne dla skóry” - „Nasze perfumy są więc bardziej przyjazne dla skóry”

„Śnieg nareszcie sypie. Chociaż, w sumie to jak na razie to u mnie nie sypie ale już nasypał. Cały czas się czeka na ten śnieg a jak już spadnie to jest tak zimno, że lepiej żeby go nie było. Ale z drugiej strony zima bez śniegu to porażka.” - „Śnieg nareszcie sypie, chociaż, w sumie jak na razie u mnie już nieźle nasypało. Tyle czasu czeka się na ten biały puch, a jak już spadnie to jest tak zimno, że lepiej by było gdyby nigdy się nie pojawił, ale z drugiej strony zima bez niego to porażka.”

„Jeśli lubicie śpiewać i lubicie Michaela to pokażę wam coś idealnego dla was.” - „Jeśli lubicie śpiewać i jednocześnie uwielbiacie Michaela, to pokażę wam idealne rozwiązanie!”

„Chciałabym wam polecić świetnego covera Smooth Criminal...” - „Chciałabym wam polecić świetny cover Smooth Criminal...”

„Na prawdę bardzo fajny jest.” - „Naprawdę bardzo mi się podoba.”

„Chciałabym dopiero zaczynać no ale co poradzić.” - „Chciałabym dopiero zaczynać no ale cóż poradzić.”

„Na pewno będzie brakować tych cudownych głosów tych wszystkich, którzy tam zaśpiewali” - „Na pewno będzie brakować tych cudownych głosów wszystkich ludzi, którzy tam zaśpiewali”




Układ - 4/5

Statystyka, Menu, Menu na temat Jacksona, archiwum i krzywe zdjęcie Jacksona. Ni to ładne, ni to brzydkie, ważne, że składne i nie przeszkadza czytelnikowi w trakcie czytania. Jedyne, co bym zmieniła, to tytuły poszczególnych odnośników – za chiny ludowe nie potrafiłam się w nich odnaleźć. Miej na uwadze ludzi, którzy nawet po polsku nie wiedzą, czym się różni bibliografia od biografii póki nie wstukają jednego z tych haseł w google. Oczywiście, nie sugeruję, że ja do takich ludzi należę, skądże... Nie, naprawdę nie miałam tego na myśli, a Ty, drogi panie po lewej, jeśli zaraz nie przestaniesz się szyderczo śmiać, to pokażę Ci różnicę między człowiekiem przed operacją plastyczną nosa i po. Też za pomocą google.



Temat - 3/5

Temacie, temacie... Ach, temacie, i co ja mam teraz zrobić? Gwiazdy i fani, tu się zgadzam, muzyka, też, ale pamiętniki i dzienniki?... W sumie, zdziwiłabym się, gdyby blog o gwieździe był prowadzony inaczej, niż wklejanie informacji z wikipedii, ale cóż... Teraz biję się z własnymi myślami i obliczam szanse na nawiedzenie mnie przez Michaela Jacksona dziś w nocy, które dramatycznie rosną za każdym razem, gdy chcę Ci tutaj wstawić mniej niż 5 punktów.




A co mi tam, przygotuję herbatę i ciastka i razem porozmawiamy na temat jego plastikowego nosa!




Czytelność, obrazki - 3/5

Biała czcionka na czarnym tle, dość czytelna, czasami bije po oczach i kontrastuje się z białą kartką w wordzie tak, że gdy zerkam na Twój blog i z powrotem na białą kartkę to widzę takie śliczne, czarne mróweczki. No chodźcie tu, moje małe, tycie potworki!

Obrazek, nie licząc nagłówka, jest jeden. Muszę powiedzieć, że albo jest beznadziejnej jakości, albo twarz Jacksona wreszcie odkryła przed nami swoją mroczną tajemnicę, bo wygląda dosłownie jak maska, mam nawet wrażenie, że ten plastik topi się od nadmiaru jupiterów i reflektorów... Jeśli możesz, to zrób coś z tym, bo ja i moje głupie myśli w każdej chwili mogą wkroczyć do akcji i spowodować zamieszanie.




Dodatkowe punkty:




Jedynie minusowe, za wyjątkową suchość notek, którą mogłabym przyrównać do afrykańskiej sawanny, pomijając fakt, że nigdy tam nie byłam. -1




Nudny – nudniejszy – najnudniejszy – mj-moonwalker.blog.onet.pl




Born to fail, born to loose, born to (ostatnie słowo było niecenzuralne).




Droga ekipo, melduję, że link do Opieprzu znajduje się na właściwym miejscu, dobrze schowany między toną westchnień nad aparycją Jacksona i podniosłymi epitetami dotyczącymi jego głosu.




RAZEM




24/60




Ocena dostateczna.




Aż mnie o ból głowy przyprawiłaś. Wyglądam teraz mniej więcej tak, jestem totalnie rozbita i nie wiem, co ze sobą zrobić. Chyba pójdę porzucać rzutkami...




... Lecz uważaj, droga Invincible, mam Twoje zdjęcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz