Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


poniedziałek, 22 lutego 2010

(547) tale-of-tenshi



Jeśli nie chcesz swojej zguby daj mi banknot, ale gruby!
Nie no, Lilith jest nieprzekupna.
Ale głodna.
Co dziś na obiadek?
tale-of-tenshi.


Pierwsze wrażenie: 4/10

Japoński+Polski=Rzyg.
Japoński+Angielski=Serducho.

Dlatego cieszę, się że wybrałaś drugą wersję. Niby NAJfajniej jak adresik jest po polsku, ale w przypadku japońskiej tematyki lepiej wszystko co polskie omijać z daleka. Po przetłumaczeniu w główce dochodzę również do pozytywnych konkluzji. To jest: Zależnie od tego jak uważać „tale” adres jest na tyle interesujący bym bez strachu przeszła do belki.
Z której ni krzty nie rozumiem.
Jeśli wierzyć moim obliczeniom to: 10% czytelników zrozumie, z czego 2% przetłumaczy w translatorze, 30% pominie belkę w ogóle nie zwracając uwagi na jej treść, 20% się wkurzy a 40% chce tu tylko po spamować, więc nie ważne. Uważam jednak, że nic tu bardziej nie pasuje, więc zostawmy to w spokoju na wieki wieków amen i w takt marsza pogrzebowego chodźmy dalej. A dlaczego właśnie w ten takt? Ponieważ zastosowana przez Ciebie czcionka alkoholiczka zalała się krwią i umiera. Mam nadzieje, ze przy sekcji zwłok dokładnie ją oczyszczą i pozostawią na zawsze w białym, trupim kolorze. Jeśli by jednak jakimś cudem się uratowała, zrzućmy z tła żałobne barwy i zawieśmy białą flagę pokoju. Chyba naćpałam się pyłków kwiatowych, ale mam ochotę wpleść tu odrobinę słodkiej romantyczności. Grafik ze mnie taki jak z Cyganki jasnowidz, więc omijaj mnie łuczkiem jeśli chodzi o pomoc przy wykonaniu. Mam jednak koncepcje, którą zamierzam się podzielić niczym babcia chlebkiem z podwórkowym wróbelkiem. Radziłabym (jak już wspomniałam) zmienić tło na białe. Jasne jest, że nie możesz wtedy uśmiercić czcionki. Polecam jej więc rekreacyjne opalanie w Egipcie albo przynajmniej porządną polską solarkę, tak by kolorem przypominała rasowego Afrykanina. Najlepiej nazwij ją Georgia. Jeśli chodzi o dietę to polecam: 11. Mogę się założyć, że moje zalecenia pomogą jej zapomnieć o straszliwej przeszłości przekrwionej alkoholiczki. Skoro przeprowadziłyśmy wspólnie odnowę biologiczną czcionki, zmieniliśmy jej otoczenie to może zbudujemy jeszcze ekskluzywny domek? Fundamenty w postaci dwukolumnowego układu mogą pozostać, chociaż radzę zrobić w mniejszym korytarzu drobne przemeblowanie. Najważniejsze to zdecydować się na jeden styl przewodzący, gdyż w ostatnim czasie modna jest prostota i estetyka. Wróćmy jednak do różowych ścian, które po lekkim uszczupleniu lekko bym rozjaśniła. Jeśli chodzi o wykończenia i dodatki, to np. przy wejściu do galerii pokazałabym tylko jedną miniaturkę najlepiej tego, na którym jest główna bohaterka… Akai, tak? Tak na ogół dom wydaję mi się za ciasny, co widać otwierając niektóre obrazki.
Jest jednak jeszcze ogród…


Nagłówek: 3/5

Nie zrozum mnie źle, zdjęcie w nagłówku mi się podoba. Jednak nie rozumiem dlaczego i z jednej. i z drugiej strony napierają na niego dziwne zasłonki. Co prawda wolałabym zobaczyć tam coś delikatniejszego i hm… Ni w pięć ni w osiem mi ten blondasek. Jeśli chodzi o mangi wolę ciemnowłosych bohaterów. Nie chcę się jednak się zbytnio narzucać i przeinaczać, gdyż to jest TWÓJ nie MÓJ blog. O, Wielkie Google mają coś ciekawszego i delikatniejszego już na pierwszej stronie. (Kliknij tutaj) Cieszę się, że żaden napis nie zasłania i tak minimalnego nagłówka, jednakże jeśli odważysz się na proponowany przeze mnie, miło by było zobaczyć coś ciekawego na samym dole obrazka. Wybór pozostawiam Tobie, lecz ostrzegam: Teksty w stylu „Miłość to najpiękniejsze uczucie” zniszczą cały kwiat romantyzmu, siejąc wokół szkodliwy dla bloga banał.


Treść: 4/10

Zaczęłam od pierwszej notki i od razu skrzywiłam się na widok krótkiego przywitania, które wg. mnie powinno znajdować się w oddzielnym wpisie. W innym razie tworzy się nieprzyjemny bałagan, niszczący moje szare komórki bardziej niż połączenie nikotyny z paskudnym marchewkowym kolorem czcionki, od którego łzawią mi biedne oczyska. Potem przeszłam do notki i odetchnęłam głośno, doskonale widząc, że tak szybko od tego komputera nie odejdę. Pomysł na pierwszą notkę (co zaskakujące) bardzo mi się podoba, ale sama realizacja tematu wzbudza we mnie rozpacz, na którą nawet gorąca pierś matki nic nie poradzi. Łza wielkości cysterny spadła z mego oka kiedy zobaczyłam słowo „Marcin”, niszcząc tym samym całe moje wyobrażenie o czystym j-opowiadaniu. Uważam też, że powinnaś zastanawiać się bardziej nad głębszym przekazem tego co piszesz i zdecydowanie, ale to zdecydowanie (z przytupem) popracować nad stylem. Jeśli już umieszczasz w opowiadaniu rozmowę na gadu gadu, proszę rób z rozmysłem. Co prawda końcówka rozmowy to dobry motyw, bo rozwija w jakiś sposób akcje i pomaga w podróży do miejsca akcji, ale nikt nie zainteresuje się czymś w stylu „A: Papatki, tylko zrób coś. B: Nie wiem co. A: Cokolwiek.”, gdyż nie buduję to osobowości bohatera, nic to nie zmienia ani tym bardziej nie wprowadza. Jeśli chodzi o przemyślenia głównej bohaterki to za mało się wczuwasz. Stań na jej miejscu. Ja widzę jak siedzi skulona na krześle i ściska różową poduszkę z śliskiego materiału i jak dryga za każdym razem kiedy pojawi się nowa wiadomość. Widzę jej rozczarowanie, kiedy okazuję się, że to kolejne pudło, bo to przyjaciółka chcę jedynie powiedzieć „dobranoc”. Idę dalej, bo za mocno się rozgadałam. Kolejna notka o niezrozumiałym tytule wita mnie kolejną falą rozczarowania, gdyż pominęłaś to co najbardziej ekscytujące, czyli rozmowę bohaterki z chłopcem w którym jest zakochana. I doprawdy ciężko znoszę te ciągnące się w nieskończoność rozmowy z przyjaciółką. Odnoszę wrażenie, że chcesz zbudować coś na rodzaj klimatu zanim przejdziesz do wątku głównego. Dobry pomysł jednak znów denne wykonanie. Na Twoim miejscu poszłabym do biblioteki i poczytała trochę, a dopiero potem zabierała się za pisanie, kiedy "własny styl" ukształtuję się na tyle, że czytelnik nie będzie czuł się zmieszany i zniesmaczony brakiem wyraźnie zarysowanych postaci, które dla mnie np. są najważniejsze. Całe to właśnie skupianie się na szczegółach rysuję obraz, który działa jak portal, pomagający stać czytelnikowi dokładnie tam gdzie bohater, gdzie akcja, gdzie uczucia. Radzę więc odetchnąć głęboko i wziąć długopis do ręki. Jeśli Ty się nie wczujesz nie oczekuj, że wczują się inni. Bo chyba z tym nie jest najlepiej (patrzy w statystykę). Przy notce „Nani” z moich ust wydobywa się niekontrolowany jęk, a ręce zaczynają drgać. Teraz już wiem, że dalej do opowiadania się sięgnę bo ni krzty z niego nie rozumiem. Tym wyjaśnieniem tylko wszystko bardziej zagmatwałaś. Po za tym jeśli chodzi o opowiadania to naprawdę płakać mi się chcę kiedy autor dojaśna co właściwie się dzieje. To nie jest Mickiewicz czy Słowacki, tylko zwykłe onetowe opowiadanie. Wystarczy trochę opisów, pomysłu i zalążek stylu a nawet dzieci Neo zrozumieją o co chodzi bez żałosnych, całkowicie ZBĘDNYCH objaśnień.
Żeby złagodzić tą niemiłą końcówkę pragnę Ci powiedzieć, że masz główkę mądrą i pełną pomysłów jednak za mało się wczuwasz i za bardzo przejmujesz, że zostaniesz źle zrozumiana. Jeśli chcesz pozbyć się takich obaw popracuj nad tym co piszesz, zapytaj o zdanie koleżanek, mamy a nawet mnie. Jeśli chodzi o pisanie to mam w tym przypadku o wiele bardziej rozbudowane umiejętności, aniżeli w przypadku grafiki.


Ortografia i poprawność językowa: 5/10

Jeśli chodzi o ortografię mogę nazwać Cię „miszczem”, gdyż nie zauważyłam praktycznie nic. Jeśli chcesz dam Ci w nagrodę naszyjnik z przegotowanej brukselki. No co? Lepszy cyc, niż nic. Jeśli Ci się jednak tak bardzo nie podoba to nic. Nie taka brukselka straszna jak ją przegotujesz. Może ostatecznie nada się do jedzenia?

Za to słabiej jeśli chodzi o logiczne i spójne władanie językiem, ale w końcu Lilith nie zając - zanim nie wyjaśni, to nie ucieknie.

„Może nie jestem zbyt dobrą pisarką, ale staram się. Może to będzie troszkę zagmatwane, ale taki mam styl pisania i już. Może części będą różnych długości, ale to nie ode mnie zależy - nigdy nie wiesz jaka wena cię dopadnie.” –Tak na początek to MOŻE przestaniesz w kółko zaczynać zdania od „może”? Wydaję mi się, ze robisz to nienaumyślnie, więc to dodatkowy dowód, że mam racje: Nie czytasz tego co piszesz. „Wpatrywała się bezmyślnie w pasek zadań... No, może nie tak bezmyślnie, bo myślała - nawet bardzo intensywnie.” – Powtórzenia i źle umieszczony myślnik. I znów moim zdaniem błąd wynika z dzikich przyzwyczajeń do „pisania aby napisać”. Dodatkowo nadużywasz trzech kropeczek, których zagęszczenie prawdopodobnie ma zaspokoić brak treści świadczącej o tym, że tekst ma charakter nostalgiczny. Te właśnie trzy kropki są później powodem kolejnych błędów, wynikającej już z czystej nieuwagi na lekcjach w pierwszej klasie, kiedy to się uczyło, że po kropce zawsze jest wielka litera. Być może dzieje się tak dlatego, że elementarze „Wesoła Szkoła” są wybrakowane , gdyż nikt nie umieścił tam dodatkowej informacji wyjaśniającej, że niezależnie czy kropka jest jedna, czy jest ich trzy czy nawet milion bez wyjątku stawiamy wielką literę. Widzę też lekkie problemy z odczytaniem podmiotu w zdaniu. Np. „Ba, wystarczyło pomyśleć o tamtym wieczorze, a nie dało się nie pomyśleć o nim.” O kim? O wieczorze? Może za bardzo mnie do siebie przekonałaś brakiem problemów z ortografią, ale jakoś nie mogę uwierzyć, że robisz te błędy specjalnie. Po prostu w ogóle, ani krzty nie myślisz kiedy układasz zdania, bo się spieszysz… Tylko do czego to nie wiem? Czy Poprawność Językowa ma taką przerażającą twarz, że tak od niej uciekasz? Mam nadzieje, że z tego tytułu też zupełnie zapominasz o czym piszesz, gdyż przedwczesna skleroza byłaby dla Ciebie prawdziwym cierpieniem, jakiego oczywiście Ci nie życzę. Popatrz jednak na to: „Najbardziej zdziwił ją fakt, że jest młodszy. Sprawiał wrażenie wręcz starszego! Ale co się stało - to się nie odstanie.” I sama zadecyduj czy powinnaś się tam wybrać czy nie. Jak dla mnie zero tu spójności, której brak dewastuję fabułę i miesza z błotem cały dość dobry konspekt na opowiadanie. Popracuj więc nad stylem, czytając i pisząc w zeszyciku. Kiedy poczujesz się w końcu na siłach by pominąć ostrzeżenia typu „Może nie jestem zbyt dobrą pisarką, ale staram się. Może to będzie troszkę zagmatwane, ale taki mam styl pisania i już.”, zabierz się za poprawianie notek.


Układ: 2/5

Siedząc między zgniłą kanapką a niemytym od wieków oglonionym akwarium, mam większe poczucie estetyki niż kiedy patrze na ten burdel w czcionkach, w lewej kolumnie. Zdajesz sobie sprawę, że każda ramka ma u Ciebie inny styl a mimo to wszystkie przywodzą na myśl to samo? Albowiem wczorajsze śniadanie, jeśli się z poirytowanego tonu głosu nie domyśliłaś. Po za tym doprawdy zastanawiam się nad dziwnie odstającymi kreskami po lewej stronie.
O co w tym chodzi?
Bo nie wmówisz mi, że o wygląd.


Temat: 2/5

Wybór może i nie najgorszy, zwłaszcza że napadłaś mnie w nastroju na "love-i-story" i jeśli zmieniłabyś tą oczojebną czcionkę i zakończyła z tragicznymi dojaśnieniami z chęcią doszłabym dalej niż do trzeciej notki. Nie wkładasz w to jednak serca czy mózgu. Piszesz żeby pisać. Prawdopodobnie jeśli nie popracujesz nad stylem za dwa tygodnie blog nie będzie już istniał, gdyż sama się sobą zanudzisz na śmierć.


Czytelność/Obrazki: 1/5

Przez tą kursywą będę miała trwałe skrzywienie kręgosłupa. Co prawda wymyśliłam sposób na ten niszczycielski kolor (skopiowałam treść i czytałam w notatniku), ale nie zmienia to faktu, że przez Ciebie przestaje lubić mandarynki, marchewki i pomidory. Obrazki nie mieszczą się w wąsko wykadrowanym ekranie, co wygląda na robotę pseudo-grafika. Niby jestem w tym przypadku młotem, ale przez parę lat na lekcji informatyki nauczyłam się ustalać rozmiar zdjęcia. Mogę Cię nauczyć.


Dodatkowe punkty: Może kiedyś.

Suma: 21
Ocena: Dostateczny



Nie taki blog straszny jak go pomalują. Mam nadzieje, że po tym jak dostosujesz się do moich rad jeszcze się spotkamy. Chciałabym zobaczyć kiedyś pozytywne efekty swojej oceny. Odnoszę niemiłe wrażenie, że działam na blogosferę jak wirus na dobre krwinki.
Może tym razem będzie inaczej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz