Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


sobota, 6 marca 2010

(559) nieidealny



Zrzuciwszy zgrzbietu jarzmo sprawdzianów oraz kartkówek, a także załatwiwszy sprawy naturymedycznej, zasiadłam szczęśliwa przed kochanym monitorem w celu napisaniaoceny. Autor bloga, Maciu, zaproszony jest na krzesełko naprzeciw mnie (wbrewpozorom nie, ono nie jest uzbrojone w łańcuchy) i zaczynamy. Atrita, ja,rzecz jasna, zabiera się za stukanie w klawisze.



Pierwsze wrażenie – 3/10

Zażartą wojnętoczącą się teraz wewnątrz mnie można porównać do bitwy między Zeusem aKronosem, której szala przechyla się raz na jedną, raz na drugą stronę.Natrętne głosiki przekrzykują się nawzajem w nadziei, iż któryś wyniesie sięponad inne i podyktuje mi swoją wolę, ale ja się nie dam! Strącę te małepaskudy do Hadesu, pozbywając się z otoczenia skutecznych rozpraszaczy, a wpodziemiach zajmie się nimi trzygłowy cerber – kochany pupilek władcy greckichzaświatów. Niemniej, nawet utłukłszy niematerialne postacie, kiwam się i chwiejęnad adresem. Musze tylko uważać, żeby nie huknąć o podłogę, ponieważ wrednasąsiadka gotowa zaraz chwycić słuchawkę i zadzwonić po policję (maniaprześladowcza, jakieś dziwne skrzywienie – nie mam pojęcia), a przecież niebędę narażać panów mundurowych na szaleńczą jazdą po mieście dla takiegogłupstwa.

Nieidealny po częściprzypadł mi do gustu ze względu na krótką formę, coś czającego się w tym jednymsłowie niczym drapieżne zwierzę za krzakami w ogródku. Nic nie jest w pełnidoskonałe, wszystko, co istnieje posiada większe oraz mniejsze rysy na swejpowierzchni. Jednak coś ciągle szarpie mnie za nogawkę i nagabuje, że tonieoryginalny, oklepany i ogólnie szeroko rozpowszechniony wyraz w tej naszejwielkiej, internetowej przestrzeni. Zupełnie jak coca-cola w realnym świecie –znajdziesz ją nawet w jakieś zapyziałej wiosce w Afryce. Z mieszanką wybuchowąpod czaszką włączam bloga i czekam cierpliwie na załadowanie, aby mojewątpliwości rozwiały się raz na zawsze, jak nocna mara.

Pierwsza ukazała sięoczywiście belka, niezbyt zachęcając mnie do dalszego studiowania Twojegotworu. Moją niechęć do niej można porównać do tej, jaką czuję w stosunku dooczojebnych kolorów, których nie potrafię znieść nawet w normalnej dawce.Osławiona już wcześniej szala przechyliła się z płaczliwym zgrzytem na „Nie”,pozostawiając „Tak” zaledwie minimalne poparcie.

Po ujrzeniu całościszablonu muszę stwierdzić, iż nie jest tak tragicznie, jak się spodziewałam pozetknięciu z belką. Kolor tła jest przyjemny dla oka i koi moje zszargane nerwyniczym przepyszne, cieplutkie kakao w mroźne dni. Niestety, na tym głównie kończąsię moje zachwyty, gdyż czcionka w menu jest mniejsza od mojego pisma wzeszytach przedmiotowych (a jest ono naprawdę drobne), zaś nagłówek nie powalana kolana wykonaniem czy swoją nietypowością. Na domiar archiwum wykopałobiedną szeroką listę na kraniec galaktyki i wepchało się w boczną kolumnę zukrytym w kieszeni pistoletem (zapewne zrobiło to zobaczywszy, jak inne archiwasą tępione i wysyłane na Sybir). Uprzejmie radzę wezwać antyterrorystów w celupozbycia się go, inaczej namówi resztę uniwersalnych, nieużytych linków iinnych ramek na masowy bunt. O, na przykład taki, jaki teraz mają „najmilsi”oraz „the best of”, prezentując się szykownie z małymi literkami na początku.

Ogólnie nie jestźle, jednak mogło być znacznie lepiej. Poskrom te zdziczałe wyrazy, zadzwoń doFBI, a także koniecznie pozbądź się wstrętnych korników panoszących siębezczelnie w belce, a będzie ładnie, pięknie i wspaniale.



Nagłówek – 2/ 5

Jako wielka fankagitar nie mam żadnego sztyletu skierowanego przeciw takiemu doborowi zdjęcia dotematyki oraz treści. Nie dostrzegam również wyraźnych, wskazujących naniedbałość pikseli ani też powtórki z rozrywki w postaci wielkiego jak słońadresu napisanego ogromną czcionką na fotografii. Mimo tego nie zawyłam zzachwytu jak wilk do księżyca, a tylko spojrzałam na nagłówek i zjechałamniżej. Nie przyciąga on uwagi, nie ma na nim żadnego ciekawego cytatudodającego smaczku. Jest po prostu strasznie pusty, pozbawiony czegoś, cozachęci potencjalnego czytelnika do zagłębienia się w treść.

Treść – 1/10

Przed zabraniem sięza notki właściwe przeczytałam sobie krótką wzmiankę o autorze zamieszczoną wramce „O mnie” (chociaż ona tytułu nie posiada, biedaczka). Niewiele mi todało, gdyż Maciu postanowił swą prawdziwą naturę ukryć w tekście, zostawiającodwiedzających w dreszczyku niepewności, co do charakteru jego niebanalnej (jakraczył zauważyć) osoby. Za niewielki moment przekonam się, czy jest on takiniezwykły i wybija się ponad innych twórców internetowych dzienników (mamprzynajmniej taką głęboką nadzieję).



001. Nie ma ludzifajnych!

Jakież miałam niebywałe szczęście, niczym zawodnik na drugimmiejscu, kiedy pierwszy nagle potyka się przed samą metą, że piszesz takkrótkie notki. Przejechałam po tej jak saneczkarz po prostym torze i nie mamnajmniejszej ochoty przechodzić do kolejnych.

Piszesz chaotycznie i niezrozumiale, plączesz się okropnie w„zeznaniach”. Wpierw relacjonujesz nam o tabunie ludzi składających Ci życzeniaw szkole, a zaraz potem wspominasz, że czujesz się pominięty. Jak ktoś, kogowręcz zdeptano z chęci podarowania mu dobrego słowa w urodziny może tak myśleć?Według mnie to zupełnie nielogiczne, bezsensowne. Zupełnie, jakby zdaniazostały wrzucone do miksera i rozchlapane bez ładu i składu po ścianie tudzieżmonitorze.

Nie wspomnę już o tym, iż jestem, co najmniejzdezorientowana. Niby mam do czynienia z pierwszą notką, taką powitalną, ajednak mam wrażenie, że coś pominęłam. Nic dziwnego, skoro to kontynuacjastarego bloga, z którym nie miałam styczności i raczej mieć nie będę. W każdymrazie, powinieneś chociaż wspomnieć coś w skrócie z ostatnich wpisów iprzedstawić się należycie, a nie wyjeżdżać z trzema zdaniami o powrocie i zarazprzechodzić dalej, do relacji urodzin i opisu uczuć.

To tyle, jeżeli chodzi o ten wpis.



009. Czasami głupie ikrótkie posty też są potrzebne.

To mnie po prostu rozłożyło na łopatki, zupełnie jakPudzianowski Najmana podczas ich starcia na ringu. Tylko tutaj nie ma tegosuper sędziego, który tak skutecznie i bohatersko odciągnął naszego światowejsławy strongmana od boksera. Chęć sięgnięcia po sztylety wzrosła do punktukrytycznego, jednakże staram się jakoś uspokoić i powściągnąć zabójczeintencje. Mój monitor w końcu musi być sprawny, gdyż nie zamierzam kupowaćnowego po odreagowaniu na tym (który zresztą bardzo lubię!).

Ta notka załamała mnie i wyssała, niczym natrętny komar płciżeńskiej, każde słowo pochwalne dla Twojej twórczości, miast tego wstrzykujączłość, przez którą skacze mi ciśnienie. Kochany słownik na dodatek uczyniłstrajk i wyjechał niewiadomo gdzie, zostawiając mnie na pastwę wymyślanianowych słów, które może trafią do Ciebie i nakierują na właściwe postępowanie zklawiaturą. Ciekawe czy mi się uda.



013. O, zgrozo!

Tak, z ogromną chęcią przeczytam opis dnia typowegonastolatka, który wstaje dwadzieścia minut później niż powinien (o zgrozo! Ja wybywamz ciepłego łóżeczka równo o piątej czterdzieści) i wykonuje typowe czynnościprzed wyjściem do szkoły. Z radością zapoznałam się z Twoim rozkładem zajęć i zwielkim bananem na ustach prześledziłam w napięciu Twe triumfalne przejścieprzez każdą lekcję.

Wychwyciłeś ironię?

Zdecyduj się w końcu czy chcesz być widocznym niczymGodzilla na autostradzie, czy też niewidocznym jak pieprzyk na łysej głowienakrytej peruką. Ciągle wahasz się i chwiejesz, i wypowiadasz dwie różne opiniena ten temat co linijkę tekstu.



Kończąc moje rozważania na temat Twoich wpisów: Rozważwszystko i ulokuj w końcu swoje zdanie w jednym miejscu, bo inaczej zgubisz jepo drodze i tyle będziesz je widział.


Ortografia i poprawność językowa – 6/10

Błędy – robisz ichtrochę, jednak nie czynisz tak poważnych pomyłek typu: jerz, rurza czy zoża. Ichwała za to Hadesowi, inaczej zjechałbym od góry do dołu bez zbędnychceregieli! Przejdźmy do konkretów.



„Ja pieswdole,czasami myślę!- czyli ironiczne spojrzenie na rzeczywistość – Onet.pl Blog”

Belka, wspaniałabelka. Spacja przed myślnikiem została zignorowana. Zaś na końcu zdania zwykledaje się kropkę, czyż nie?



001. Nie ma ludzifajnych!



„Otóż moimili, byłem właścicielem tegoż wymysłu około. 2 lat temu.”

Po pierwsze, drogi Maciu, ta kropeczka przed dwójeczką jestzupełnie niepotrzebna. Po drugie, liczby wyrażamy słownie.



„Postanowiłem, że jutro zrobię moje zaległe urodziny. Ogółemto nie lubię moich urodzin, bo czym starszy, tym jestem głupszy.”

Prócz świętej prawdy zawartej w drugim zdaniu (ja nikogo nieobrażam, jestem niewinna!), znajduje się tu powtórzenie, które możnawyeliminować laserem. Tak na serio, to pozbędziesz się tego za pomocą synonimu.Proste, nie?



„W dodatku w szkole rzuciło się na mnie ponad dwadzieściaosób z życzeniami, nawet nie zorientowali się, że życząc mi najlepszego, jależałem staranowany na ziemi.”

Ten przecinek przed „nawet” powinien stać się kropką (nagilotynę z nim!), natomiast owo „nawet” powinno dostać coś na wzrost.



„A później to takie, za politykę się bierze.”

Przecinek jest zbędny.



„Bycie trendy jest ekstra co się spinasz i sadzisz

jak masz w mózgu sylikon,z dupy szpinak na twarzy.”

Przecinek powinien być przed „co”, a przed „z” zacięła Cisię spacja. Nie powiem nic na temat tego, jak bardzo uwielbiam ten fragment(czyżby znowu ironia?).



009. Czasami głupie ikrótkie posty też są potrzebne.

Czy w tak krótkim wpisie mogą być błędy? Jasne! Dla chcącegonic trudnego…

„MAM MÓZG!
MAMAMAMAMAMAMAMAMAMMAMAMAAMAMAMAMMAMAMAM!
HURAA!”

Radzę wziąć pod biczCaps Lock albo wysłać go na przymusowy urlop. Zaręczam, iż wystarczą samewykrzykniki, nie musisz robić z liter gigantów, hontou. Jest jeszcze sprawa ztą linijką zapełnioną „M” oraz „A” (inaczej tego nie da się ująć), której niepowinno w ogóle być. Normalnie jakiś błąd genetyczny. No i gratulujęwspaniałego odkrycia, mam nadzieję, że z niego skorzystasz.



013. O, zgrozo!



„Przemyłem twarz wodą, na złość musiała być zimna!”

Zamiast kolejnej spacji po przecinku mogłeś użyć takiegowspaniałego słowa „która”.



„zapożyczyć od Harrego Pottera czapkę niewidkę i unikaćkontaktu na lekcjach z nauczycielami”

Albo celowo przechrzciłeś pelerynę na czapkę, albo po prostuzapomniałeś/olałeś to/nie czytałeś dokładnie książki/nie oglądałeś uważniefilmu (niepotrzebne wyeliminować gazem pieprzowym).



„Oczywiście wariant ceee przezwyciężył wszystko.”

Takiego wariantu nie dojrzałam, ale było „c”. Może o nie właśniechodzi?



„W szkole również toczyła się gorąca dyskusja, o wczorajszejdyskotece, na której Ogry tańczyły tańca rozbieranego, inni się całowali, amnie na tym widowisku nie było.”

Przecinek przed „o” wyeksmitować koniecznie.



Może coś przeoczyłam, nie jestem pewna. Jak widać, togłównie drobne pomyłki, za które jednak muszę ciachnąć parę punktów. Niach,niach…

Układ – 2/5

Dwukolumnowy (wspominałam już, jak je uwielbiam?), któryjest bardzo skąpo odziany. Wydaje mi się niezwykle pusty i pozbawiony większegowkładu autora. Zrobiony na kolanie, jak wypracowanie, o którym przypomina sięgodzinę przed lekcją, generalnie niedopracowany i niezbyt zachwycający. Jedyniezdjęcie z nagłówka jakoś mi się podoba i kolor tła jest również w porządku.Reszta zaś woła o pomstę do nieba i stara się wciągnąć po linie nadziei, abywydostać się z głębokiej otchłani pełnej cieni.

Temat – 0/5

Przydzielony prawidłowo, co jednak nie ratuje zbytniosytuacji. Dzienników osób uważających się za wyjątkowych i jedynych w swoimrodzaju jest mnóstwo. Mnóstwo! Dlaczego uważasz, że ktoś akurat zainteresujesię Twoim i będzie śledził dalsze losy Twego życia? Wykonanie nie jestwspaniałe, nie przekonuje do pozostania z Tobą chociażby jedną minutę dłużej. Ityle.


Czytelność, obrazki – 1/5

Czcionka jestwielkości główki szpilki i tak widoczna, jak owa szpilka wkłuta w odnóże słonia.A teraz usiądź i zastanów się, czy dalej chcesz narażać wzrok czytających nauraz do końca życia. Chociaż, treść nie grzeszy cudami, to może i lepiej, żeledwo da się ją przeczytać.



Dodatkowe 0/10

Schowany pod płaszczykiem link do opieprzu się znalazł, więcnie mam pretekstu do odebrania pięciu punkcików. Żadnych też nie przydzielę,ponieważ biedaczki niemal dostały zawału, gdy przywołałam je do siebie. Zostawięje w spokoju, niech sobie odpoczną przed kolejną oceną w relaksie, bez stresu.



Podsumowanie: 15punktów.

Ocena: Mierna.

I wypad z krzesełka, ocena skończona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz