Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


piątek, 19 marca 2010

(569) remember-me



Po dłuższej nieobecności do zabawy z http://remember–me.blog.onet.pl dołączy się Gontier.



Pierwsze wrażenie: 8/10

Moje pierwsze wrażenie było jak najbardziej pozytywne. Myślałem,że zastanę bandę gówniarstwa, a naprawdę jest przyzwoicie. Podoba mi się połączenie niebieskiego z tym odcieniem różu. Jak mylę barwy, to mnie popraw. Jak wiele razy już słyszałem, mówią, że mężczyźni nie rozróżniają kolorów. Widzę,że będę mógł swobodnie się oddalić od monitora, by czytać tekst i z tego się ogromnie cieszę. Denerwuje mnie miejsce „muzyki”. Wygląda, jakby uciekła przed stadem byków, na którym jeden z głównych bohaterów westernu siedzi i próbuje wychłostać ją rozgotowanym makaronem.

Nie mam natomiast zdania o albumie. Co prawda u mnie na blogu też takowy się znajduje, ale uczucia mam jakieś mieszane. Zmiksowali je tak, jak zmiksowali twaróg, z którego powstał serek homogenizowany.



Nagłówek: 4/5

Ta lalunia przyciąga uwagę. A z tą ręką przy twarzy wygląda,jak niegrzeczna dziewczynka. Czyżbyś zamierzała urządzić na blogu malutką orgietkę? W takim razie pewnie mam czuć się zaproszony? No tak, po co pytam.Przecież to oczywiste, że tak. Kartka z notesu też jest interesująca, chociaż już mniej. Zastanawiam się tylko i wytężam mózg, czy ten nagłówek jest Twoją robotą.



Treść: 5/10

O Treści! Czymże byłby blog bez Ciebie?

Zmienię swoje przyzwyczajenia i wybiorę post trzeci. Jak wiadomo liczy nieparzyste są świetne i oryginalne. (Zadziwiające, że podczas ładowania treści wyskoczyła mi jakaś reklama, w której kobieta-duch niczym z horroru woła: Hoaaaaaooooaaaaaa. A może to jakiś rodzaj godów?) Dobra,przyznaję się bez bicia i molestowania, chociaż gdyby zajęła się tym ta dziewczyna z nagłówka, to prawie wcale bym nie narzekał, że przeczytałem rozdział pierwszy, który niczego ciekawego nie wniósł. W moim mniemaniu pierwsza część powinna czymś zaciekawić, zaintrygować czytelnika. U Ciebie tego mi brakuje. (O nie! Znowu marudzę. Nie dostanę kolacji!) Chyba liczysz na to,że akcja się rozkręci, a Twoje koleżanki rozpowszechnią wtedy link do Twojej strony i jakoś to pójdzie. Marnie zaczęłaś kształtować bohaterów. Główna postać bawi się w Caritas? Gdzie emocje? No tak, to nie książka Stephena Kinga, tylko zwykły blog, który sprawiał wrażenie ciekawego, a teraz sprawia już coraz mniejsze.W drugim odcinku akcja przyspiesza i to w zawrotnym tempie. Już gdzieś wyjeżdżają,już się coś złego dzieje. I co? Brakuje tylko miłości od pierwszego wejrzenia i szczęśliwego życia aż do śmierci. Od nadmiaru słodkości mozie zlobić się niedobziei będzie bolał bziuch, Pamiętaj o tym. Skuszę się na ostatni post u Ciebie, a mianowicie rozdział trzeci. Litery jakieś takie większe, aż chyba za bardzo. Zdążyłem się przyzwyczaić do tamtej czcionki, a Ty co mi robisz, nędzny śmiertelniku?

Nie skomentuję tego dłużej, niż krótkim zdaniem: utwierdziłem się w przekonaniu, że nie miałbym ochoty wracać na Twojego bloga. Amen.



Ortografia i poprawność językowa: 3/10

A Wielki Wibratorze! Czy ktoś Ci mówił, że przed wykrzyknikami i znakami zapytania nie ma kropki? Czy może przechodząc podstawówkę byłaś wtedy akurat chora? Poza tym nie wiem, czy to wina złączania czy rozłączania wyrazów przez Onet (choć intuicja mi mówi, że on tylko je skleja), ale Twoje „do póki” będzie mi się śniło po nocach. Podobnie jak „niektórzy poźniej”. „(…)musiałam czekać, aż Peter raczy podnieść swoje cztery litery i podejść.” Te zdanie powinno raczej brzmieć:(…)musiała czekać, aż Peter raczy podnieść swoje cztery litery i podejdzie.” Lepiej?Nie? A waliłaś kiedyś zdechłym szczurem w białą ścianę? Interpunkcja u Ciebie się całkiem rozwaliła na fotelu i czeka na pomoc SupereSA. O NIE! Co ja widzę! Francuski masz opanowany lub masz dobre stosunki z nauczycielką, ale polski nie jest Ci znany. Cofasz się językowo na drzewa? „Matka już nieraz wychodzić z domu.” Kali jeść, Kali pić?



Układ: 3/5

I tu jest ten mankament. Szatę graficzną masz dobrą. Może poza nieodpowiednim miejscem dla „muzyki” w treści. Te małe literki pisane kursywą nie lubią się z moim wzrokiem. Może i jest to ładną czcionką i ładnie wygląda, ale ładnie już się nie czyta. Dwie kolumny uwielbiam za to i tutaj masz plusa. Brak zbędnych linków. Statystyka ledwie widoczna. A album? Jestem na nie. Nie pasuje, a przynajmniej nie w tym miejscu, w którym jest. Wiem, marudzę. Głodny jestem.



Temat: 2/5

Nie odbiegasz od niego. Zauważyłem jednak, że w treści wplatasz dopiski od siebie. A kysz! Jeśli już musisz, to wstaw gwiazdkę pod główną częścią postu. Zbyt oryginalnie nie jest zaś. Widzę stereotypy, biedna dziewczyna (nie, nie w sensie materialnym), którą dotknęło życie, usunęła ciążę i pomaga swojej kuzynce. A na końcu z nią wyjeżdża. Oklepane tak, jak schabowe.



Czytelność, obrazki: 3/5

O obrazkach jeszcze tylko nie mówiłem. Nagłówka już nie będę w to wciągał. Nie będę Cukrem wciągającym Słodzika. Jedyne zdjęcia są w albumie, za którym nie jestem. Są za to kolory i nie jest tak, jak wszędzie.



Dodatkowe punkty: 0/10

Długo nad tym myślałem, lecz nie widzę niczego, co byłoby godne uwagi. Mam uznać tutaj nagłówek? Przecież już za niego nadważyłem punkty w odpowiedniej kategorii.



Razem: 28/60

Ocena: dostateczny



Jakim cudem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz