Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


środa, 26 sierpnia 2009

Perlisty Post [001-300]



Witam serdecznie wszystkich czytelników Opieprzu! Jestem Poławiaczką Pereł, którą stosunkowo niedawno powołała Ciocia Meei, aby umilić Wam czas. Na wstępnie chciałabym Wam przedstawić nowospłodzonie opieprzowe dziecko. Jak wszyscy wiecie, naszym Opieprzaczom, podczas ich słowotoków naszpikowanych poprawną polszczyzną, ironią oraz cynizmem, zdarzają się dość często zawirowania słowne, czyli perełki. Perełki, są to stwierdzenia, które wywołują niepohamowane ataki śmiechu wśród czytających. Asetej, wraz z Ciocią Meei, postanowiły zebrać je wszystkie i przedstawić je Wam po każdym podsumowaniu. Perełki możecie nadsyłać również i Wy, nie jest to tylko zadaniem Ekipy. W celu przysłania nam tego, co złowiliście, serdecznie zapraszamy na forum, na którym jest już stworzony dział, do tego przeznaczony. Jak już wcześniej wspomniałam, będą przeznaczone na to specjalne posty, w których będziecie mogli przeczytać najlepsze perełki, a potem wybrać oceniającego, który Waszym zdaniem zasługuje na nagrodę o wdzięcznej nazwie 'Perełka z (o)pieprzem'. Głosować będziecie w sondzie, a wyniki będą przedstawione na blogu. Mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe. Jeśli tak, to zapraszam do podziwiania pierwszego zestawienia perełek z ocen od pierwszej, do trzysetnej.


Meeira:
- o modzie wśród prosiąt:
[...]obrazeczek AntySpam, który pasuje tam jak świni kalesony.
- nie ma jak być w temacie.
Ja wiem, nie każdy musi mieć lustrzankę, ale nikomu nie zaszkodziły próby ubicia z gówna piany.
- partyzantka.
Pozwól, że to, co mogłabym jeszcze tu powiedzieć powiem w kolejnych podpunktach, bo się wystrzelam z amunicji i zabijesz mnie jakimś hitem, przy najbliższej okazji.
- próby mowy elokwentnej.
Swoiste stękanie da niedouczonych. Łopatologia dla troglodytów.
-podsumowania czyjegoś postu brutalne skutki.
Oczywiście kilka zdań, na przysłowiowy kisiel w majtkach, a potem przywrócenie porządku i kopniecie nowo otrzymanej piłki wprost pod nogi Jake'a, który cytuję: "Wyglądał jak kupka nieszczęścia."
-miłośniczka geografii.
Dno przy TYM, to wyżyna.
- o problemach trawiennych.
Byłam i jadłam i spałam i wsiadłyśmy i pojechałyśmy i wróciłyśmy i ciotka Meei się porzygała.
- o nagłówku:
W dodatku masz napis, który jest tu tak potrzebny, jak panience lekkich obyczajów majtki i z marzeniami niewiele ma wspólnego.

Lesair:
-motoryzacyjny dowcipniś.
Motylki w ramkach są ''słitaśnie'' rozjechane. Gdzie można znaleźć tak ładnie rozciągnięte motylki? Pewnie na asfalcie!
-dyskretna ucieczka.
Wyszedłem stamtąd szybciej niż wszedłem. Właściwie wybiegłem drzwiami, aż złowieszczo zafurkotały i wreszcie wypadły razem z futryną.
-łapczywy na odszkodowanie.
Nie chciałabyś chyba, żebym opisywał dokładnie, co do minuty, co i jak z siebie wydaliłem? Jak jeszcze trochę to poczytam to będę zmuszony to opisać, bo inaczej mi ubezpieczenia pod uwagę nie wezmą.
- dupowe problemy.
Prawie kończę i nie zatrzymam się, chociaż mam regularne ściski w dupie.
-dbający o zdrowie.
Jak masz jakieś wonty to idź do ortodonty, a mnie zostaw w spokoju.
- zapalony rolnik.
Podobne wątpliwości mam także do drugiego koloru -bliżej nieokreślonego, a określanego dalej jako kupa zwierzęcia na diecie, w której główną i jedyną pozycję stanowi kiszonka.
-bezwzględny.
Trawę pora skosić! Albo wypalić, no cokolwiek...tylko z bloga wydalić!
- domyślny ekspert od barowej pogody.
"Na moim barmetrze, który przetrwał II wojnę światową." Barmetr mierzy, ile kroków ma pijak do baru, si?

Aki:
-o wieszaniu oczu
Nie ma punktu, na którym można by w spokoju zawiesić wzrok, bowiem to grozi raczej trwałym urazem.
-o blogowej artylerii
Rozumiem, iż autorka, która wykonała Ci nagłówek, bądź cały szablon chciała pokazać, iż to jej działo (dość marne zresztą).
- meetingowa.
Mam coraz większą ochotę spotkać moje czoło z blatem biurka.
- szperaczka.
Przypomina wielkie złomowisko, w którym znaleźć się może wszystko, ale i tak nie ma tam nic cennego.
- kolumnowa.
Układ. Jednokolumnowy, z kolumną po prawej stronie, choć powinnam nazwać go układem śmietnikowym.
- o apetyczności postów.
Jeszcze należysz do tych ludzi, którzy namiętnie pastwią się nad tym co jedli na śniadanie.
-przeciwna horrorom
Na wzór koszmaru z ulicy wiązów maltretuje mnie ten odpychający nagłówek i za to poleci tu punkt.
- rzeczowa [w jednym poście].
Większość rzeczy jest napisana z przed kilku dni.
Zaczynając pisać tę ocenę, blog był nieco szerszy, miał więcej rzeczy.
Dążę do prostego wniosku: za mało rzeczy!

Tosia:
- o niezbędniku opieprzacza.
Póki co czuję się zaniedbana, bo skoro już mam analizować Twoją twórczość, to chciałabym przynajmniej wiedzieć, kogo tym razem przyszło mi objechać od stóp do głów moim prywatnym walcem trzymanym w komórce.
- aspołeczna.
'Taa cześć możemy się dzisiaj spatkać?' - Spatkać się? Nie, nie możemy. Spotkać ewentualnie, choć i to odpada.
- logiczna Tosia.
Opowiadanie pisane w pierwszej osobie naprawdę pozostawia po sobie wątpliwości, czy aby na pewno jest tylko opowiadaniem.
-z cudzysłowem za pan brat!
Może Tośka za głęboko szuka, a adres jest typowym wymysłem dzieci 'znających' angielski. Albo znających 'angielski'.
- o nagłówku.
Jest jedyną częścią bloga, która nie woła do mnie 'Zabij mnie!'
-naiwna.
Mam wrażenie, że choroba NEO nie jest nieuleczalną i jestem dobrej myśli - może kiedyś dojrzejesz i skasujesz to coś i albo na dobre zrezygnujesz z blogowania, albo zaczniesz robić to po ludzku.
- miłośniczka drobiu.
Niby to oryginalne, ale w połączeniu z podkreśleniami daje efekt kurnika. Czyt.: Nadziubdziane tam strasznie.
- niezdecydowana.
Nie wiem czy powinnam być Ci wdzięczna, czy raczej pogratulować, ale ogólnie jest dobrze, a to chyba nie jest źle, nie?

Arien:
- nieczuła na małe zwierzątka:
[...]biegunka pieska Paris Hilton mało mnie obchodzi.
- prawie jak dr. House:
Tak na gdyby co zamykam na chwilę oczy. Niby nie mam stwierdzonej apopleksji, ale nigdy nic nie wiadomo, przy tak wybitnie dobranych kolorach.
- wybitna krytyk kulinarna:
Jak stara jajecznica wymieszana z jeszcze starszymi rodzynkami. Ani to smaczne, ani jadalne, ale nie pozwala na siebie nie patrzeć i nie rozdziawiać ust, w szoku że ktoś na coś takiego wpadł.
- kolejny raz głodna pani krytyk kulinarna.
[...]tworzą mieszankę wybuchową, jak połączenie czosnku, chili, rodzynek, kruchych ciasteczek i śmietany. Takiego sosu nie strawi nawet najlepszy żołądek.
- i znowu głodna...
Nie powiem, że jest jak wisienka na torcie, bo nagłówka nie porównam aż do tortu, bo to jest bardziej jak herbata. A wstęga to cukier. Nie konieczny, acz osładza gorzki smak prawdziwej herbaty.
- wulkanizacyjne doszkolenie.
[...]obok niego są ślady opon. Oponiastych.
- niedowartościowana.
Tak czy siak, to tłumaczy fakt,że jest płaski jak ja, w pewnych miejscach.
- pokiereszowana.
Jeszcze na głowę nie upadłam. To znaczy w ostatnim tygodniu. Wcześniej to wiele razy, no ale... Nie przesadzajmy.

Notte:
- maj preszys.
Nie widzę nigdzie wzmianki, że blog prowadzi więcej osób niż jedna. Czyżbyś utożsamiał się ze Smigolem?
- głodna.
Gdybyś był parmezanem, to już byś nie żył.
- wyliczająca.
Po pierwsze: zapraszamy kogoś do siebie, "się" to można załamać czytając takie twory.
- Anna Maria Wesołowska.
Proszę Państwa o powstanie. Wyrok w imieniu Rzeczpospolitej Opieprzowej: ocena mierna.
- o prawidłowych odruchach.
Kolor użyty w tytułach postów i w menu pasuje do reszty bloga jak cukier-puder do salami, a takie połączenie wywołuje u mnie słuszny odruch wymiotny.
- zwolenniczka matematyki.
Poza tym, matematyka jest potrzebna wszystkim, chyba że ktoś zamieszka w szałasie pośrodku puszczy amazońskiej, ale nawet wtedy zdarza się człowiekowi coś policzyć, na przykład ilość niezbyt przyjaźnie nastawionych Indian, którzy właśnie go otoczyli.
- solidnie uzbrojona.
Uważaj, wkraczam w Twoje życie z pełnym arsenałem ostrych narzędzi, chwila nieostrożności i nieszczęście gotowe.
- lekarz pierwszego kontaktu.
Czy jest na sali lekarz psychiatra? W sumie chyba by się przydał. Dodatkowo powinien hobbystycznie czytać słowniki i udzielać Ci korepetycji w czasie terapii.

Fumiko ijiri:
- o złożoności swojego organizmu
Może i powinnam wiedzieć co to słowo oznacza, bo szczerze mówiąc coś mi świta pod czaszką (a nawet tam z tyłu, przy kręgosłupie), ale nie wiem i basta.
- o bolesności swojej cielesności
Trochę mnie to uwiera w mózgu.
- o problemach trawiennych
Po wejściu na bloga odbija mi się komunijnym kompotem, co uważam za ciekawe zjawisko, biorąc pod uwagę, że komunii nigdy nie miałam.
- o głębi.
Pomijam głęboki (bez)sens tego zdania (tak głęboki, że się utopił), ale nie dam Ci spokoju z tą kropką.
- o zdobywaniu terenu.
Padło na „\*KSG*/”. Brzmi jak KGB, tylko oni nie stawiali nigdy na rozszerzenie obszaru epidemii gwiazdeczek i tych innych pierdół, które teraz rzucają się na mnie z kijami.
- wymowna.
Notki są długie, a właściwie dłuuugie.
- wyrażająca swój zachwyt:
Wchodzę na bloga i kopara z łomotem opada mi na klawiaturę.
- sadystyczna i głodna.
[...]to jest tradycyjne obdzieranie ze skóry przy pomocy łyżeczki do herbaty. Ktoś wziął ze sobą krakersy?

Burlesque:
- pikietująca.
To tak w ramach kampanii TROCHĘ KONSEKWENCJI LUDZIE.
- o powikłaniach poocenowych
Kreacja tego anioła-przyjaciela – przynajmniej jak na ten moment – wywołuje u mnie świąd, rzeżączkę i inne przykre dolegliwości niecielesności mojej mentalności (pretensjonalne rymy są wyrazem zdegustowania).
- wyraża dezaprobatę
Strasznie to wszystko mętne i jakoś tak niedoskładane.
- o błędach
Killerów takich jest u Ciebie dużo więcej, niż dwóch, mnie to zniesmacza.
- współczująca nawet przyszłemu rosołowi.
Przy pierwszym wrażeniu mam więc ochotę zanucić jedynie znudzonym głosem zarzynanego koguta (nie da się być dobrym we wszystkim, niestety) ‘ale to już było’ i zarżnąć Ci kilka punktów (tak żeby kogutowi przykro nie było)…
- chemiczka.
Ale przeanalizujmy może skład chemiczny cuchnącej mieszaniny.
- potrafiąca wycisnąć najdłuższy przekaz z najkrótszego zdania.
Znaczy, jeżeli powiem: ‘Nie toleruję majątku Angeliny Jolie’, zabrzmi to śmiesznie, bo każdy będzie wiedział, że prawdziwy przekaz brzmi: ‘Co za pieprzona zdzira, trzepie kasę na ładnej buźce, gdybym urodziła się w anglojęzycznym kraju i wstrzyknęła trochę kwasu w usta, zbiłabym większe kokosy, niż ona’.
- błądząca i zniewolona przez Wredną Fleksję.
Wchodzę – błądzę, błądzę, długo dosyć w moim umyśle rozmywa się neutralność, pozbawiona zapachu (z dwojga złego lepsze to, niż odór zbyt entuzjastycznie produkowanego kompostu), tak więc błądzę sobie po Twoim skrawku wirtualnego świata bez szczególnych emocji – aż tu nagle BACH! Dostaję belką po głowie, aż pokój zaczyna wirować wokół moich soczewek. Konsternacja drapie mnie po piętach w sposób bardzo nieprzyjemny. Wprawdzie mój romans z fleksją czasem przechodzi burzowe chwile, ale tak brzydkiej kiecki nie włożyłaby ona nawet w chwilach najgwałtowniejszej złości.

Corriente:
- lawirująca z puentą zdania do ostatniej litery.
Najbardziej nacechowany emocjonalnie wkład własny jaki zaobserwowałam, to wspomniane już, jakże wyczerpujące i powalające elokwencją, komentarze w stylu „jest super”.
- o zamiłowaniach masochistycznych.
Musiałabyś zastosować łamanie kołem i przypalanie grillem elektrycznym, żebym na blog zajrzała (a i tak nie uczyniłabym tego z pieśnią na ustach).
- rozważa problem istnienia
Jak mam ocenić coś, co nie istnieje?
- nieubezpieczona na złodzieja.
Jasne! Przecież to oczywiste, że każdy trzyma kij baseballowy pod łóżkiem! Sama, nieco zaintrygowana, zajrzałam pod swoje w poszukiwaniu rzeczonego, ale niestety wygrzebałam stamtąd tylko jakieś opasłe tomiszcze.
- straszy nas swoim gangiem
Kojarzysz twórczość Rossa Macdonalda? Joe Alexa? Wiesz, kto to Artur Doyle ? Mario Puzo?
- ma braki... w większości.
Moje zarzuty są w większości takie, jak zwykle: brak ogonków, brak przecinków, brak wielkich liter.
- o gustach kulinarnych
Bezpłciowy jak rosół z kostki adres nie zachęca mnie do dalszej lektury.
- troskliwa
Można czytać bez obawy o stan spojówek.

Plantita:
- w roli tępiciela robactwa.
O, widzę, że tajemnicze kropeczki zadomowiły się również tuż za tytułami ramek. Może to taki nowy hit w onetowym półświatku? blogowe karaluchy?
- abstynentka
Trzy punkty i ani promila więcej!
- poza granicami swojej wyobraźni
"Westchnęła ramionami" ? tego to nawet mnisi z Szaolin nie potrafią.
-blogowy lekarz
Poprzedni blog, który oceniałam, ciągnął się jak flaki z olejem. Ten ma podobną przypadłość, tylko w znacznie drastyczniejszej odmianie: poziomej. Zainfekowały go nienormowanej wielkości zdjęcia.
-o niekonsekwencji autorów
Chociaż pozbądź się tego dołującego cytatu: pasuje do zdjęć tych małych aniołków jak szoł Lady GaGi do filharmonii.
-w wersji fantasy
Warto się narażać na wirtualne ciosy od ludzi, których jedynym hobby jest 'trollowanie' w Internecie?
-obrońca kropek
Po wnikliwej analizie, hah, odkryłam jaki koszmarny los zgotowałaś tym wszystkim nieszczęsnym kropkom i przecinkom: nakarmiłaś nimi nadmiernie rozmnożone literki w niektórych wyrazach!
-hahahaczy
Hah. Za to cała reszta zjawisk, heh, składających się na pojęcie 'poprawność językowa' dogorywa, heh, w krzakach. Czytanie Twoich tekstów, hah, sprawia ból wręcz fizyczny.

Gontier:
-oświecony.
Albo to światło pada na monitor z okna, albo na Twoim blogu jest zbyt ciemno.
-perVers i brutal.
Wsadzę Ci ją w tyłek, jak nie zaczniesz jej używać, aż będziesz puszczać kropko-przecinko-bąki.
-czuły, czulutki i czulusieńki.
Proponowałbym wyśrodkować wszystkie ramki, rameczki i ramczunie, by nie robić niepotrzebnego zamieszania.
-nurek w głupocie głębinowej.
Normalnie człowiek sądzi, że ujrzał już dno ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś, bądź coś, dzięki komu dowiaduje się, że ta studnia nie ma jednak dna.
-o otworach ciała
Zbyt duża czcionka w linkach zaraz mi bokiem wyjdzie, jak nie uchem.
-zakręcony.
Oczopląsu można dostać. Aż w głowie może się zakręcić.
-morski.
Nawet opisy sytuacji nie zatopiły się w morzu bezsensowności, zostawiając samotnych żeglarzy, czyt. dialogi, na pastwę losu bez jedzenia i zwykłej wody.
-chwiejny.
Czuję się nieswojo, a na dodatek znosi mnie na lewą stronę, jakby halny wiał.

Głosować możecie dokładnie TUTAJ.

Serdecznie pozdrawiam,
Poławiaczka Pereł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz