Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


piątek, 25 września 2009

Perlisty Post! [300-350]


Witam serdecznie! Zakończyło się właśnie głosowanie na najlepszego opieprzającego. Perełkę z (o)pieprzem otrzymuje... Gontier! Serdecznie gratuluję i życzę dalszych sukcesów w pisaniu. Walka toczyła się do ostatniej chwili, głównie między Gotem, Leserem i Ciotuchną. Ostatecznie jednak, miejsce pierwsze zapewniła Gotowi przewaga zaledwie trzema punktami. W tym momencie przepraszam także za spóźnienie w opublikowaniu postu, ale Onet nie chciał mnie dopuścić do głosu. Bądź, co bądz, już się udało. Pragnę także Was poinformować, iż ilość perełek nie jest taka sama u wszystkich, ponieważ wielu oceniających poszło na urlopy, pozostawiając mi jedynie jeden post do oceny. Poza tym, chciałam Wam zaprezentować jak największą ilość perełek, wyłowionych z ocen Meei. Zapraszam zatem na kolejną porcję perełek.
Meeira:
- dietetyczka:
Przecinki wylądowały na talerzu, we włoskiej knajpie i jakiś grubas je pożarł, zajadając się i mlaszcząc. Przecinki są bardzo tłuste, lepiej ich nie zjadaj, bo przytyjesz.
- pani jasnowidz:
Ciekawa jestem, jak długo tu wytrzymam, zwłaszcza, że zaczyna mnie prześladować wizja, iż gdzieś tutaj czai się Gargamel, który lada moment pierdyknie mnie durszlakiem.
- otwarta na nowe doświadczenia:
Czekaj, rozpędzę się i walnę w ścianę, to może mój pogląd się nieco zmieni.
- torturująca:
Ręka, noga, mózg na ścianie i oko na widelcu. To właśnie z Tobą zrobię, jak nie zlikwidujesz tego cacuszka.
- pełna zapału do pochłaniania wiedzy:
Powiedz mi, czy szynszyle żywią się ogonkami, przecinkami i resztą interpunkcji, a wydalają tylko emotikony?
-w roli grabarza:
Dla interpunkcji wykopałam już podłużny grób. Pochowamy ją obok ortografii.
- przewodniczka po cmentarzu:
Blog jest jednym wielkim cmentarzyskiem języka polskiego. Wybrałam się na przechadzkę, po tym cmentarzu, żeby zapalić znicze i złożyć gdzieniegdzie wieniec. Mam pełną reklamówkę zniczy, a i tak obawiam się, czy to wystarczy. I tak po lewej stronie napis na nagrobku głosi: "Ortografia zginęła tragicznie w niewyjaśnionych okolicznościach", po prawej "Interpunkcja zamordowana z zimną krwią", kawałek dalej "Wyrazy rozstrzelane na rozkaz Dominiki", zaraz za nim: "Przecinki, ofiary holocaustu", gdzieś w cieniu: "Styl, zmarł w męczarniach, po bolesnych torturach", kawałek za nim: "Gramatyka, w skutek wstrząsu popełniła samobójstwo" i tak dalej, do usranej śmierci. Nawet cytować mi się odechciało, bo to jest doprawdy smutne.
- Ciocia Dobra Rada:
Jak chcesz coś dziubdziać po kątach, to weź się za szydełkowanie, origami, albo co.
- bo 'całowanie' jest banalne:
Raczysz mnie jeszcze ruchomym obrazeczkiem, gdzie jakaś para dokonuje obfitej cyrkulacji śliny.
- o wychowaniu dzisiejszej dzieciarni:
Małolata w przeciwsłonecznych brylach z fajorem w ręku. Sama widzisz jak wyzywająco i okropnie to brzmi, a wygląda jeszcze gorzej. Siedzi sobie 'toto' na krawężniku i udaje, że jest fajne.
- kategorycznie cicholubna:
Nadużywasz wykrzyknika, drzesz japę całkiem bez sensu.
- święcie przekonana o swej racji:
Być może i jestem okrutna, ale jakoś nie przypuszczam, żeby szambiarz oczekiwał ode mnie miłości i pomocy, przy wypompowywaniu szamba. Chyba nie po to mu płacę, żeby mu pomagać i babrać się w gównie?
- troskliwa opiekunka:
Ja potrzebuję przestrzeni, blog też, więc zadbaj o niego, jak o własne dziecko. Chyba swojej pociesze nie będziesz kazała mieszkać w kiblu?
- pani profesor od ziewaniologii:
Skomentuję krótko: ziewnęłam. Ziewanie, to najszczersza opinia wypowiedziana publicznie.
Lesair:
- konsekwentny zbieracz makulatury:
Otwieram białą kartkę i podobna biel opanowuje mój umysł. Myślę jednak, że jakbym otworzył kartkę w kratkę to w głowie byłaby pustka w kratkę, więc zamiast chrzanić smutki postaram się coś z siebie wykrzesać, mimo zapieprzu ostatnich dni.
- szufladkujący:
Po głębszej analizie dochodzę do wniosku, że szatę graficzną można włożyć do szufladki pt. ujdzie w tłoku.
- wytrwały alergik:
Wszystko to śmierdzi mi jakimś wielkim absurdem, a jako, że na takowe mam stwierdzoną alergię, łyknąłem dwa prochy, obsmarkałem monitor i zamierzam to przeżyć.
Aki:
- w rozsypce:
Wygląd bloga wysłał moje eminentne czoło w kierunku blatu biurka, a ja załamałam się zupełnie.
- zwolenniczka mafijnych myszy:
Statystuje się to następująco: mafia szalonych myszy wgryzła się w ser. Trzymasz na swoim blogu myszy, fakultatywnie z mafii? Jeśli tak, to właśnie widzisz efekt ich pracy.
- pomysłowy niedowiarek:
Cała ich masa nawiedziła właśnie mój umysł, urządzając sobie huczne przyjęcie, a wyliczając na palcach wyszło ich około szesnastu. Czy naprawdę nie wpadło Ci do głowy nic z tego, co ja wymyśliłam?
- sadystyczna:
Uderzyła mnie niczym kopnięcie z półobrotu Chucka Norrisa, blokada kopiowania tekstu, czyli również możliwość podkreślenia go i wiesz co? Szlag mnie mało nie trafił, za to oberwał kenzan stojący obok. Obecnie jego szczątki leżą w koszu, a ja ssę krwawiącego palca. Twój blog naprawdę doprowadza do szału, a przynajmniej mnie.
- modna i praktyczna:
Na wzór Sherlocka Holmesa ujęłam w dłoń lupę. Tak, tę lupę, która pomaga dostrzec każdy piksel bloga i pozwala wytępić niczym środek owadobójczy, każdy niepasujący detal. Na głowie wylądował beret mądrych słów, ten koloru jadowitej zieleni w jaskraworóżową kratkę, a ja sama muszę przyznać, iż nijak to nie pasuje do moich fioletowo-pomarańczowych włosów.
- rymująca:
Przejdę do rzeczy nim mi znów beret z głowy spadnie, tudzież słów zabraknie.
- troszcząca się o maturzystów:
Gdy nadejdzie koniec świata w roku dwutysięcznym dwunastym i Lesair nie będzie musiał pisać matury z matematyki.
- detektywistyczna:
Gdzie się zawieruszyła ta wszystka enigma? Z pewnością zabito ją Kedavrą. Nieładnie.
Tosia:
- potrzebująca sztucznej szczęki:
Czy nie mogłabyś zużyć nieco swojej wyobraźni, by stworzyć coś, co sprawiłoby, że zbierałabym zęby z podłogi? Zaoszczędziłabym całe 10 minut dziennie, jakie poświęcam na ich mycie.
- bo nawet kij jest wrażliwy na głupotę...:
Dzięki Ci Boże, że darowałeś mi dziś oglądanie takich cudów. Na kiju, oczywiście, ale kij przygnieciony ciężarem głupoty dawno wymiękł i zapadł się pod ziemię ze wstydu.
- doświadczona wielkościowo:
Tak więc, jak już wspomniałam, zdjęcie to wielkością dorównuje odchodom yorka, ewentualnie jamnika, co znaczy oczywiście, że nie jest za duże.
- znawca-stolarz:
Mówią, że małe jest piękne, ale w przypadku gdy cały blog wygląda jak trzydrzwiowa (albo trzykolumnowa, jak kto woli, jak kto chce) szafa, mały nagłówek wygląda śmiesznie.
- zdegustowana:
Czytając Twoje wypociny byłam tak zdegustowana, że wcale nie zdziwiłoby mnie, gdybyś opisała jeszcze kolor swoich prywatnych odchodów. Fuj.
- masło maślane, maślanką polane:
Już Cię nie lubię, za zmyślanie, że zmyślasz, kiedy wcale nie zmyślasz, a ja napalam się na to, że zmyślasz.
- wycieczka po organizmie:
I za to, że dzięki Tobie mój organizm rozstroił się na wszelkich możliwych frontach i mam dziwne uczucie, jakby serce biło mi gdzieś w okolicach stopy. Zrobiło sobie wycieczkę kurczę, tak nudno mu było.
Arien:
- zapalona ogrodniczka:
Dziś w roli ogrodnika wystąpię u morningside. Czas na koszenie i przycinanie!
- napalona bajko-oglądaczka:
A Ty masz coś na kształt pomysłu. Z tym, że piłeczka Ci po głowie nie skacze, co znaczy, ze Dobromirowi jeszcze do pięt nie dorosłaś. A warto. Nie ma drugiego tak sexy i inteligentnego mężczyzny animowanego. Pobija nawet Bolka z Lolkiem. Razem!
- licytująca:
I znów śpiewam "Ale to już było" nie przejmując się tym, że głosu nie mam za grosz. I za dwa.Ani za złotówkę.
- twardo trzymająca się przekonań:
Chyba poradzę się House'a. Och, zapomniałam. Ja nie lubię House'a.
- pszczelarka:
Z kitem to sobie tylko pszczoły radzą. Dość dobrze nawet. Słodko.
- doświadczona grzybiarka:
Przyznaję, że mimo okropnej szaty graficznej mam cichą nadzieję, że trafiłam na coś jadalnego. Ale uważaj! Bez trudu rozpoznaję gąskę, czy kanię od sromotnika, więc wątroby mi nie wykończysz.
- przejęta położna:
"(...) rosło stare drzewo, które od dawna nie rodziło liści." Nie ma się co dziwić. Żadna położna nie odbierze tylu porodów na raz. Drzewo musiało zastosować antykoncepcję.
- tłumacz:
Tak nawiasem mówiąc (nawias to znak wtrącenia, którego właśnie używam. Niepełna połowa O).
Fumiko ijiri:
- wytrwale angażująca się:
Próbowałaś kiedyś wymruczeć pod nosem „phi!”? Mnie się to jeszcze nigdy nie udało, a próbowałam długo – jakieś pięć minut – widzicie jak się angażuję w tą ocenę?!
- poliglotka:
„ersaelp, ervigroff erm, erb yrppah” - haffump-haffump gwah, a swoją drogą, fajny język.
- dążąca do uświadomienia wszystkich we wszystkim:
Bezsens to rzeczownik. Jakiś stan jakiejś rzeczy. Bezsens to rzecz, która jest bez (SPACJA) sensu. To co napisałaś, to rzeczownik „bezsens” w dopełniaczu (kogo, czego?), a chodziło Ci o podkreślenie, że śnienie w kółko o tej samej rzeczy jest bez (SPACJA) sensu. Ewentualnie może to być bezsensem, a wtedy poprawnie napisane brzmiałoby „bezsens”. Kurczę, geniusz to ciężkie brzemię.
- wujek Dobra Rada:
Pomysł tygodnia: „To nie mów matce, że się zadajesz z emo. Mów jej, że zadajesz się z przedstawicielami subkultury alternatywnej.”
- o zawiłościach genetycznych:
Orzesz kurza stopa wujka cioci chłopaka mojej przyszywanej kuzynki.
- zagrzebana, prawie pogrzebana:
Konkretnie to Darth mu było. Darth Vader. Chyba nawet zwany był Lordem, ale już nie pakujmy się w szczegóły, bo z takiego miksu Pokemonów, Gwiezdnych Wojen i Zmierzchu to się nigdy nie wygrzebiemy.
- właścicielka broni nadzwyczajnego kalibru:
Na koniec zsumuję śmiertelne naboje w postaci emot i wystrzelam je wszystkie, niczym niestabilny emocjonalnie człek na grzybkach, dzierżący w dłoniach swych automat Kałasznikowa:
xD :P ^.^ :) o.O :*
No, zbierajcie się z ziemi, to były ślepaki.
- specjalistka od broni ciężkiej:
Sama wybrałam się na zwiady i unikając zdemaskowania sporządziłam dokładny spis Twojej broni:
:P – niemiecki granat uniwersalny DM51
:PP – granat ręczny ET-40 Filipinka
:PPP – brytyjski granat ręczny 82 Gammon
xDDD – ręczny karabin maszynowy
:*** - armata automatyczna, Oerlikon 20 mm
:) - mina przeciwpiechotna MON-100
:))) - mina przeciwpancerna M19
Burlesque:
- specjalistka od PR-u:
Brzmi jak slogan reklamowy. Z tych chwytliwszych, co to grają na strunach naszego ego.
- rozentuzjazmowana:
Zaraz zrobię durną minę zadowolonego z siebie pociesznego idioty i zakrzyknę: ‘Yes, yes, yes!’ Zgiętym łokciem też pomachać mogę dla uciechy!
Corriente:
- lubiąca mieć wybór:
Istna plaga egipska z tymi anglojęzycznymi adresami (chociaż gdybym miała wybierać, wolałabym nalot szarańczy).
- żądna rywalizacji:
W konkursie „wepchaj w nagłówek jak najwięcej, w nagrodę talon na balon” zostałaś bezapelacyjnym zwycięzcą.
- zainteresowana losem czytających:
Belka byłaby zdecydowanie bardziej adekwatna, gdybyś zamiast obrzydliwego „Baby hush, hush!” zamieściła tam napis: „Przed otwarciem bloga skonsultuj się z lekarzem i farmaceutą”.
- zwolenniczka zgaduj-zgaduli:
"Pierwsza litera : T”. Tomahawk! Tarantula! Turbogumonapawarka! Nie zgadłam? Wybacz mi, Meei... Nie dostaniemy pięciu komentarzy. To będzie niechybny koniec Opieprzu.
- cierpiąca na bezsenność:
Jedna Miley Cyrus... Druga Miley Cyrus... Ósma Miley Cyrus... Toż to lepsze niż liczenie baranów!
Gontier:
- troszczący się o swą cielesność:
Zaczynam czuć się nieswojo i boję się wykonać jakikolwiek ruch, by nie oberwać jakimś zaklęciem i nie wylądować w szpitalu Świętego Munga.
- szczery w wyrażaniu tego, co widzi:
Natomiast po jego drugiej stronie kolejna postać, która wygląda, jakby przepychała gile w nosie panu, który jest w tle za nią.
- Gontier prawdę Ci powie...:
Wróżbitą nie jestem, ale jeśli koniecznie chcesz, to za niewielką sumkę, mogę się w niego pobawić i przepowiedzieć Ci kolejne wydarzenia.
- delikatny, lecz szczery:
Wszystkie dodatki napchane i na kupie. Nie gówna, choć nie ukrywam, że tam jest ich miejsce.
- urażony:
Mama chciała chyba, żebym zgorzkniał do reszty, zakazując mi włazić tam, gdzie mnie nogi poniosą.
- magiczny:
Fokus marokus, elementus duptus, cofnąłem się do czternastego sierpnia, kiedy to jeszcze miałem ciemne włosy, a na mojej twarzy nie było widać żadnej zmarszczki.
- domyślny, acz niepewny:
Układ? Aa… to te ramki, które wybrały się na pielgrzymkę i śpią, gdzie popadnie?
- przepełniony nadzieją:
A co mi tam, hojny będę, może odwiedzi mnie ludek z nagłówka, i dam trzy punkty.
Compositeur:
- uzbrojona i gotowa do akcji:
Nie mogę zdzierżyć tej słodziutkiej istotki, otchłanie piekielne, czające się w mym młodym serduszku podpowiadają mi, żebym któregoś pięknego dnia zaatakowała wszystkie bez wyjątku gwiazdeczki Disneya, uzbrojona w nóż do masła i szydełko.
- niepocieszona nawet przez górali:
Wgla autorka, jak pamiętamy, otrzymała od Justyny. Może to rzadki okaz małża. Jednak czym jest tajemniczy "sQl"? Tego nie wiedzą najstarsi górale...
- Koziołkowo-Matołkowa:
A co przeżyłam i widziałam, ocena tam wam opowie.
- troskliwa:
KOMUNIKAT: zanim przejdziecie do kolejnego podpunktu mej oceny, proszę zapiąć pasy i upewnić się, że wszystkie ostre przedmioty zostały usunięte z waszego pola widzenia. Dziękuję.
- ślusarka:
Tytuł, proszę państwa, wybudował wokół miejsca mego pochówku płotek! A oto i on (tytuł, nie płotek): "h4j m4j sŁtzzz ;**888"
- usprawiedliwiona:
Świetnie, świetnie, dawno nie znalazłam lepszego pretekstu do otworzenia paczki ciastek. No to na osłodę życia...
- to pewne- geny ma iście humorystyczne:
"Hej! To jak <<Pampersy!>>" - wrzasnęła moja siostra, spoglądając mi przez ramię.
- logiczna:
"Tapety 002" - jak tapety to 002, a jak agent to 007. Lub rosyjski.
Kapibara:
- modlący się:
Jeśli tak, to Wielki O'Rety miej nas w swojej opiece.
- prawie jak encyklopedia:
Hmm...słowo "blachary" jakoś strasznie kojarzy mi się z "jagodziankami", zwanymi także ssakami leśnymi, a kiedy występują w regionie świętokrzyskim: dymarkami świętokrzyskimi.
- konkursowy fan:
Pytanie za milion dolarów: Po jaką dżumę nam wiedzieć jakie masz rzeczy związane ze zwierzętami:
a) płucną
b) posocznicową
c) dymieniczną
d) jasną?
- bajkopisarz:
Czytając to, mam wrażenie, że sens się powiesił, logika podzieliła los "dinożarłów", a styl wyjechał do Australii i tam układa sobie normalne życie.
- materialista:
Literki bez ogonków są brzydkie, wiesz?
- zwierzęcy dietetyk:
Rozumiem, że przecinkami nakarmiłaś swoje zwierzę(ta?). Ja jednak proponuję klasyczną karmę. Przecinki są bardzo kwaśne.
- emocjonalny:
Nie możesz poznać bólu wypowiedzeń, gdy wyrywasz im te kropeczki z kreseczką.
- Specjalista od Przysposobienia Obronnego:
Wygląda to jak mój koszmar z dzieciństwa, w którym występowały klony (tylko walnięcie ich przedmiotem z odpowiedniej odległość, mogło je zabić). Zapytasz, dlaczego? Moja odpowiedź brzmi: Bo te przedmioty były kanciaste!
Vraile:
- rozdwojenie jaźni:
- Agent nr. siedemnaście zgłoś się!
- Zgłaszam się!
- Melduj, co słychać w tym zabójczym poście?
- Mało widać, mało słychać majorze. Muszę przyznać, że wolałbym już być zastrzelonym przez partyzanta, niż po raz kolejny czytać te nic nie warte wypowiedzi. Nawet gdybyście mieli mnie torturować, kazać jeść mrówki z cukrem, bądź zmuszać do słuchania płyt Dody, to i tak nie mam najmniejszego zamiaru przeżywać tych katorg po raz kolejny.
- Zrozumiałem. Wierzę, tak więc nie każę czytać dalej. Misja zakończona.
- praktyczna:
Talerzy również rzucać nie chcę, na czym jeść będę?
- metafizyczna:
Wybieram się w podróż do przeszłości. Tunel czasoprzestrzenny (w postaci archiwum) już gotowy. Ile dałabym byś zadziwiła mnie? Całe szóstki i siódemki może też.
- naiwna:
Biedroneczko leć daleko, przynieś mi dobrego świetnego z deko. Nie jestem pewna, czy coś takiego można gdziekolwiek znaleźć, ale może przeleci przez te hiperłącza wszystkie i znajdzie coś naprawdę olśniewającego i zdumiewającego.
- bo reklama ro podstawa...:
[...]daję Ci plusa za tymbarka, bo tymbark jest dobry na wszystko, na kaca i na drogę za śliską, bo tymbark pomoże Ci wiele przy pragnieniu i przy obiedzie.
- wyrozumiała:
Ja je widzę, o tam są. Nie uciekajcie! Wracajcie! Co? Nie chcecie, boicie się? Rozumiem, rozumiem.

Głosować możecie TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz