Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
poniedziałek, 24 maja 2010
(602) by-shoujo
Do sal Mandosa, przed oblicze Sprawiedliwości, prowadzi tego oto bloga by-shoujo niestrudzona w ferowaniu wyroków Tenshi.
Pierwsze wrażenie: 6/10
Wysuwam dziś swój cięty języczek, ponieważ zbrzydło mi słodzenie nieznajomym. Zacznę więc od tego, że fakt, iż lubuję się w narutowych klimatach, nie uchroni Cię ostatecznie przed ostrą krytyką. Nie ma dnia dobroci dla zwierząt, ani taryfy ulgowej dla półsprawnych umysłowo bloggerów, więc jeśli zaliczasz się do którejkolwiek kategorii, to źle trafiłaś. Cóż, przekonamy się już za chwilę, jaką prawdę o Tobie wyjawi mi Zwierciadło Galadrieli.
Fikuśny adres sobie wybrałaś, nie ma co. Jedziesz na dwa fronty, co mnie mierzi pod skórą, ponieważ wierność uznaję za jedną ze swoich podstawowych wartości. A więc… Powiedz mi, po kiego wała miksujesz dwa języki? Zdradzę Ci w sekrecie, że w dzisiejszych czasach niezdecydowanie może się okazać zgubne w skutkach. Jak Cię chłopak poprosi o rękę, a Ty powiesz, że potrzebujesz czasu, aby się zastanowić, to potem możesz zostać starą panną na lodzie, i to bez chłopaka. Więc co do adresu bloga radziłabym wybrać: albo angielski, albo japoński.
Ach, widzisz! Mądra Tenshi wie, że z japońskiego ‘shoujo’ oznacza ‘nastolatka’. Ale… ALE! Wyraz ten kompletnie jej się nie podoba. Brzmi nieciekawie, kiedy się go wymawia. Poza tym niepoprawność tego zapisu wypala mi oczy jadem kiełbasianym. Precz z tym!
Belka, hmm. Twoje drewienko zostawię sobie na deserek, a teraz omówię szablon.
Och, myślisz, że jak mam w opisie, że wielbię Uchihę, to zesram się w gacie na widok Itachiego? Cóż, starszy jakoś nigdy mi się nie podobał ze względu na te dziwne zmarszczki na twarzy (mimo kilkunastu lat na karku!) i długie włosy. Więc do defekacji na podłożu stricte emocjonalnym niestety nie dojdzie. Poza tym Itacza mimo wszystko lubię, więc pozostaje mi wyciągnąć ze skrzynki na narzędzia jakiś młot pneumatyczny lub równie ciężkie ustrojstwo, a następnie Cię nim potraktować za to, co mu zrobiłaś. Szkaradne zdjęcie, które wybrałaś, wysyła mnie na orbitę, a tam, niestety, zderzam się z Kometą Twojej Głupoty, bo tej niewyraźnej poczwary w pelerynie Akatsuki zdzierżyć lub pozostawić w spokoju nie mogę. Poza tym ciemno tu jak w murzyńskiej dupie, a ja rzygam już tymi cholernymi ciemnościami gdziekolwiek mój wzrok nie padnie. Wypinam się w stronę Twojego szablonu, strzelam focha i zadzieram nos, odwracając się do Ciebie plecami. I będzie tak, dopóki nie zobaczę ładnego Uchihy na ładnym tle.
Kwestia tematyki spotyka się z moją fiołkową ścianą. Tam właśnie wyląduje mój laptop, jeśli się w porę nie opanuję. Akatsuki wylewa się z onetu niczym woda na wałach w mojej mieścince, a wiedz, że zarówno jedno zjawisko, jak i drugie nie spotyka się z moją aprobatą. Mało tego, bo wciskanie do tej organizacji różowej płaksy nie sprawi, że po kostkach poleci mi mocz podniecenia. Wyciągnij, moja droga, notesik, a następnie zapisz sobie drukowanymi literami następujące zdanie: TENSHI NIE ZNOSI SAKURY!
To dziecko wojny i rozpaczy może i potrafi przydzwonić z siłą 8,6 w skali Richtera, ale poza tym umie tylko płakać. Odkąd pamiętam, a widziałam całą serię ‘Naruto’ oraz ‘Naruto Shippuuden’, to ciągle ryczy. ‘Naruto, uratuj Sasuke!’ – Sakura ryczy. ‘Naruto, nie daj się opanować Kyūbiemu!’ – Sakura ryczy. Sakura spotyka Sasuke, i zgadnijcie co? Taaaaak, Sakura ryczy! Brzmi nudno, prawda? I zapewniam, że takie jest. Wobec tego, kiedy ktoś ma tak chwiejny charakter, to ja nie mam ochoty śledzić jego przygód. I tyle w tym temacie.
No i na deser wspomniana belka. Ależ Ci się zebrało na udawanie inteligentnej i obeznanej w temacie! Może ‘Suzaku no kuchin’ brzmi mądrze, ale ostatecznie, definitywnie i finalnie guzik z pętelką, a nawet dwoma, wnosi do tego opowiadania. Znaczy się, wiem, że to nazwy pierścieni Akatsuki, ale…co z tego?! Jeśli to ma być reklama bloga, to ja z chęcią wyślę Cię na darmowy kurs MR-u (Media Relations, ku Twej wiadomości), abyś mogła naprawić swój błąd. Albowiem TAK, umieszczając nazwy pierścieni w belce, popełniłaś błąd. Bo to nic nie znaczy, tak na dobrą sprawę.
Ulala, to najdłuższe pierwsze wrażenie, na jakie się zdobyłam. Twórcza dziś jestem…
Nagłówek: 2/5
Po pierwsze, a zarazem ostatnie i najważniejsze: nie widzi mi się. Antypatyczne zdjęcie odpycha mnie na milion kilometrów tak, że mam ochotę uciec z krzykiem i schować się za rąbkiem spódnicy mojej babci. Itacz wygląda tutaj jak bliżej nieokreślona breja, którą trudno nazwać człowiekiem. Chwała Valinorowi, że chociaż pelerynka pozwala rozkminić, że mamy do czynienia z Akatsuki. Na plus mogę jeszcze zaliczyć to, że nagłówek komponuje się z resztą bloga w sposób bardzo ‘wylewny’, to znaczy: zlewa się z nim w jedną, harmonijną całość. Natomiast barwę i jakość podsumuję ironicznym milczeniem.
Treść: 5/10
Jesteś bardzo miła, moja droga, ponieważ dzięki lekturze Twojego bloga z całą mocą przypomniałam sobie jak bardzo nie znoszę Sakury. Ale wiesz co? Chyba jeszcze bardziej nie znoszę ludzi, którzy o niej piszą. A to dlatego, że nie mają na to pomysłu. Poza tym, co za dureń pokemoniasty wymyślił, aby dawać ją do Akatsuki?! Ona KOMPLETNIE tam nie pasuje z tym swoim charakterkiem i niewolniczym uwielbieniem Tsunade! Co z tego, że potrafi nieźle przyfanzolić, skoro poza tym jest słaba, i to ŚMIESZNIE słaba?! Można ją złamać byle wspomnieniem Sasuke, bo, rzecz jasna, i u Ciebie wzdycha do niego wielką, nieodwzajemnioną miłością, mając – notabene – siedemnaście lat na karku. Uważam, i myślę, że wiele osób się ze mną zgodzi, że w takim wieku można być co najwyżej ZAUROCZONYM. No a w dobie dzisiejszej młodzieży, tych wszystkich blachar, galerianek, dzieci Neo i emo, liczy się co? Kasa, seks, ciuchy, seks. A, i jeszcze zapomniałam o seksie… Rzadko ma się do czynienia z prawdziwym uczuciem, dlatego nudzi mnie to wypisywanie przez bloggerów o tym, jak Sakura kocha Sasuke i czego to ona nie wycierpiała, kiedy on opuścił Wioskę. Poza tym jak na kunoichi przystało, powinno to po niej spłynąć jak po kaczce (lub dziobaku, jak kto woli), ponieważ wszelkie emocjonalne więzi sprawiają, że jest się… O tak, SŁABYM! I dlatego Sakura nie nadaje się do Akatsuki, i dlatego pisanie na ten temat uważam za bezsensowne i zbyteczne.
‘0. Prolog.’
Rozkwikałam się jak nieboskie stworzenie, czytając poniższych kilka zdań:
‘To tylko bajka, że codziennie można zacząć od nowa. A zwłaszcza o północy, trzydziestego pierwszego grudnia. To kartka z kalendarza jak każda inna’.
Dziecko drogie, słuchaj mnie teraz uważnie. Trzydziesty pierwszy grudnia w Japonii nie jest dniem szczególnym, ponieważ Japończycy świętują Nowy Rok znacznie dłużej niż my, a więc wyróżnianie trzydziestego pierwszego grudnia jest niekoniecznie dobrym rozwiązaniem. No chyba, że zaczniesz mi wmawiać, że Konoha leży we Francji, to wtedy wyjdzie na Twoje. Ale ja niestety zejdę na zakwik i zamiast oceny dostaniesz wezwanie do sądu z powodu nieumyślnego spowodowania śmierci oceniającej. Oj, Opieprzowicze zlinczowaliby Cię jak Polacy ruskich za Katyń, więc bój się Boga i mnie nieumyślnie nie zabijaj.
Wracając do prologu, to muszę rzec, że mnie nie zaciekawił. Chciało mi się ziewać do tego stopnia, że poszły mi wszystkie zawiasy, a szczęka opadła z głuchym łoskotem wprost na moją nieodkurzoną i nieumytą podłogę. Tak naprawdę nic nie wnosi i nie pozwala rozeznać się w sytuacji, aby zdecydować, czy chce się to czytać dalej. Zatem nie spodziewaj się, że ten prolog przysporzy Ci czytelników. Ale nie martw się, dzieci Neo na pewno przy Tobie zostaną, ponieważ z wiarygodnego źródła wiem, że one i tak czytają tylko to, co na samej górze szerokiej listy. Skąd to się bierze, pojęcia nie mam, niemniej jednak i tak uważam, że mało w tym inteligencji.
‘1. Początek zmian.’
NIE ZACZYNA SIĘ ROZDZIAŁU OD FORMY DIALOGOWEJ.
To na sam początek. Dlaczego, u licha, postanowiłaś już na samym wstępie zaciupać mnie swoim brakiem rozsądku? Czy ja Ci coś zrobiłam? Nie sądzę. Zaczynanie rozdziału od dialogu jest po prostu nieprofesjonalne, koniec, kropka! Mierzi mnie w nerach na samo wspomnienie, więc lepiej już zamilknę w tym temacie.
Co dalej? Pomyślmy… A, już wiem! Wstępna rozmowa Sakury z Naruto to pieprzenie o dupy Maryni, czego nawet nie chce mi się ponownie przytaczać, ponieważ wiem, że mój żołądek przypomniałby sobie nagle o dzisiejszym obiedzie, a kto wie, czy i nie o śniadaniu. O wielki Iluvatarze, gdyby wszystkie rozmowy były tak bezsensowne, to ludzie cofnęliby się na drzewa, porozumiewając się za pomocą jakże komunikatywnego języka ‘u, u, a, a’. I podejrzewam, że więcej by z tego wynikło, bo chociaż skrzyknęliby połowę stada na jakieś fajne polowanko. Natomiast ta rozmowa nie doprowadziła do niczego. No okej, do palpitacji mojego serca, ale po kiego laczka miałabym się na to uskarżać? Wystarczy, że na całą resztę wylewam hektolitry żółci.
Zmiotką i szufelką pobiłaś mnie przy spotkaniu Sakury z Deidarą. Uśmiałam się jak Mustang z Dzikiej Doliny, ponieważ powód, dla którego zdecydowano się ją zwerbować, wydał mi się absurdalny. Ale to i tak nic w porównaniu z faktem, że różowa małpa poszła tam niby z własnej woli. Pomijając to, że przez całą drogę była niesiona przez Pana Ulepię-Z-Gliny-Wszystko… Nic, nawet milionowa łapówka, nie przekona mnie do zaakceptowania tej formy werbunku. Nie identyfikuję się z tym. Mogli przecież wynająć Kabuto, ten też się przecież zna na medycynie, przy czym zna tyle zakazanych technik, że Sakura może się schować z tymi swoimi medycznymi sztuczkami. Zero polotu, mniej niż zero pomysłu i minus milion pięćset sto dziewięćset realizmu.
‘2. Akatsuki.’
Porwał mnie ten tytuł jak porywa się worek foliowy przy bezwietrznej pogodzie. Co więcej, zasnęłam przy drugim akapicie. Kiedy już uznałam, że wystarczająco obśliniłam klawiaturę, ocknęłam się i doszłam do wniosku, że droga krzyżowa to pikuś w porównaniu z męką, jaką przeżyłam, czytając ten rozdział.
Noż niech Cię gęś kopnie, czy Ty w ogóle posiadasz jakąkolwiek znajomość świata z mangi Kishimoto? Od kiedy to Pain (nie Pein!) jawnie mówi o Madarze, skoro nikt poza nim i Kisame nie miał prawa wiedzieć, kim tak naprawdę jest Tobi? Cholera, wypadałoby zapamiętać tak istotną rzecz! Natomiast u Ciebie Lider nawija o nim, jakby miał do czynienia z byle chłystkiem. Cóż, może nie wiesz, ale Madara, gdyby chciał, rozpirzyłby Paina i wszystkie jego sześć ciał za pstryknięciem palca. Albowiem to on, nikt inny, na samym początku trzymał Kyūbiego na smyczy. Trochę respektu, dziewczyno.
Śmiać mi się chciało, kiedy Sakura omal się nie posrała z wrażenia, kiedy Lider zaledwie wspomniał o Sasuke. No właśnie, co do Lidera jest jeszcze jedna sprawa: nikt poza Konan nie mówił o nim per Nagato. Rozumiesz, że on był ich bogiem? Na swojego katolickiego Boga też nie wołasz Franek albo Zdzichu!
Swoją drogą i różowa małpa nieźle sobie pogrywa, wykazując brak szacunku wobec Paina. Aż się prosi o lekcję dobrych manier. Wyszczekana gówniara, nie ma co. Niech no tylko mu podpadnie, a potulnie skuli ogonek i zamknie tę swoją jadaczkę. Chciałabym to zobaczyć. Wręcz marzę o tym, że ktoś jej spuści porządne manto (pewnie znowu się popłacze…). Ot, taka szkoła życia.
‘3. Uchiha.’
Marność nad marnościami i wszystko marność. Jakbyś nie zauważyła, to właśnie podsumowałam trzeci rozdział. Rozbroiłaś mnie jak saper minę przeciwpiechotną, kiedy oczom Sakury ukazała się sala identyczna jak w Wiosce Liścia. Czy Ty naprawdę myślisz, że Akatsuki specjalnie dla niej zrobiłoby coś takiego, biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie kwatery w ich siedzibie to tak naprawdę mniej lub trochę bardziej ociosane groty? Taaa, jasne. Wszystko dla różowowłosej pani doktor! Tylko czekać aż Pain będzie jej robił za podnóżek, a cała reszta zacznie jej usługiwać!
Rozmowa, która chwilę później wywiązała się z Itachim, momentami przypominała mi wymianę komunikatów na gadu-gadu. Lepiej już Ci wychodzą opisy, chociaż mam ich tutaj jak na lekarstwo. Nic sobie nie mogę wyobrazić, bo wszystko jest tutaj suche jak w Dolinie Śmierci przy najgorszych upałach. A do tego jałowe jak żarcie Żydów, bo pozbawione jakichkolwiek przypraw.
Ogólnie rzecz biorąc, dowiedziałam się tylko, że Doktor Ja-Cię-Kręcę-To-Uchiha dała Itaczowi nowe tabletki, które mają utrzymać go przy życiu. Miło z jej strony… Niestety dalsza część notki jest już nudna jak flaki z olejem, ponieważ ogranicza się jedynie do rozkminki Uchihy, nienajwyższych lotów zresztą. Czy mam zgadnąć, że się Itaś w niej zakocha? Iluvatarze i Wy, umiłowani Valarowie, chrońcie klan Uchiha od tej przebrzydłej dziewuchy, zanim będzie za późno!
Jeszcze rzucił mi się w oczy pewien błąd merytoryczny. Sasuke w okresie, gdy doszło do masakry jego klanu, chodził już do Akademii, zatem fakt, iż Itachi nie wiedział, że Sakura bardzo dobrze znała jego młodszego brata, wydaje mi się śmieszny.
Podsumowując całość: pogięło Cię, że wysłałaś Haruno do Akatsuki, dając jej tytuł Nukenina rangi S, na który wybitnie nie zasługuje z racji swej słabości. Nie znasz dobrze mangi Kishimoto, ponieważ dopuszczasz się rażących uchybień, które wymieniłam przy okazji drugiego postu. Dialogi są słabe i drętwe i w realnej sytuacji nigdy nie miałyby miejsca, z kolei opisów mam tutaj tyle, co kot napłakał, a na dodatek są one takie, że lepiej, aby ich nie było.
Być może wydaje Ci się, że piszesz ciekawie. Jednak zauważ jak trafnego użyłam zwrotu, ponieważ ciągle tylko Ci się to WYDAJE. I tutaj leży pies pogrzebany.
Znaj moje miłosierdzie, gdyż przyznanie Ci pięciu punktów jest jego właśnie aktem.
Ortografia i poprawność językowa: 5/10
Jak na tacy widać, że za wszelką cenę starasz się pisać mądrze. Z ciężkim sercem stwierdzam, że i tak Ci to nie wychodzi. Tekst robi się przez to sztywny jak penis po podwójnej dawce Viagry, a musisz wiedzieć, że to bardzo niezdrowe. Sztuczność Twojego stylu powala mnie jak stado wściekłych byków na Corridzie, a ignorancja wobec podstawowych zasad gramatycznych wysyła mnie w kosmos, i bynajmniej nie dlatego, że tak strasznie się cieszę. Standardowo leży interpunkcja. Mnie już naprawdę nudzi wpajanie Wam, że po imiesłowach stawia się te cholerne przecinki! Mam już dosyć przypominania, że należy czytać książki, aby zwiększyć zasób słownictwa. Więc zrobimy tak: róbta, co chceta, a ja to będę tylko oceniać.
Zrobimy sobie teraz małą wycieczkę językoznawczą po Twoim tekście.
‘Szła opustoszałymi ulicami, a towarzyszem spaceru był tylko jej własny cień i tylko jedno jej się nasuwało – zmęczenie.’
Nasuwać można gumkę na wiadomą część ciała. Czy aż tak trudno dodać te dwa krótkie słowa: ‘na myśl’, aby zdanie zyskało na logice? Chyba nie.
‘Obejrzała się za siebie słysząc szelest papierowej torby, ciąganej przez wiatr.’
Imiesłów, z którym wiesz już, co zrobić.
‘Sakura zamiast się przestraszyć, poczuła lekką irytacje z tego powodu, jednak nie otworzyła oczu, w nadziei, że może uda jej się podsłuchać jakąś rozmowę.’
Tutaj zróbmy mały test na inteligencję. Zadanie polega na odnalezieniu jednej literówki i dorysowaniu ogonka. Jeśli Ci się udało, to brawo, wygrałaś kredki świecowe w zestawie z blokiem rysunkowym.
‘Jestem pewny, że jutro Sakura pokarze nam swoje możliwości, zarówno medyczne jak i ninjutsu.’
A co to, Sakura okazuje się być wyższą formą istnienia, że może wszystkich karać? ‘Pokarze’ od ‘karać’. Tobie raczej chodziło o pokazywanie, a więc, z łaski swojej, przez zet z kropką to napisz.
‘Jinchuuriki cztero-ogoniastego znajduje się gdzieś w pobliżu Ame, zajmą się nim Kisame, Itachi i Sakura.’
Po kij w czteroogoniastym ten myślniczek? Eksmituj go stamtąd, bo nie płaci czynszu!
‘Pomieszczenie, które dla niej przygotowali, tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że nie przyłączyła się do Akatsuki ‘od tak’, musieli planować to od dłuższego czasu, bo to, co zobaczyła, na pewno potrzebowało lepszego przygotowania.’
‘Ot tak’, skarbie.
‘Sala do złudzenia przypominała tą w szpitalu głównym w Konoha, te same półki, regały, biurko – wszystko na swoim miejscu, tam gdzie powinno być.’
Nienawidzę, kiedy nie odmawia się słowa ‘Konoha’. Zatem ‘w Konosze’, jeśli już, albo ‘w Wiosce Liścia’, gdyby Ci się pierwsze nie podobało.
Jedyna moja rada: kup sobie słownik ortograficzny, w którym więcej będzie części gramatycznej, aniżeli samego słownika z wyrazami.
Temat: 0/5
Nie mam zamiaru udawać, że mi się podoba. Brakuje Ci podstawy do tego, abym Cię doceniła, a mianowicie INNOWACJI. To trudne słowo, więc powiem inaczej: brakuje mi czegoś nowego, czegoś, co odróżniałoby Cię od pozostałych bloggerów. Niestety, Sakur w Akatsuki jest na pęczki, więc mam w czym przebierać. A co za tym idzie, prawdopodobieństwo, że zatrzymałabym się u Ciebie, jest bliskie zeru. Zero to taka groźna cyfra, nieprawdaż?
Układ: 5/5
Nie będę się czepiać, że prawostronny, bo jakby nie patrzeć, ładnie wszystko poukładałaś. Nie ma bałaganu, wszystko jest na podstronach, a na dodatek wiem, gdzie mam szukać tego, czego w danej chwili poszukuję. Menu jest z pewnością najsilniejszą stroną Twojego bloga, a zarazem jego największym atutem. Stąd maksimum punktów.
Czytelność, obrazki: 4/5
Ciut przymała czcionka to jedyny mankament, którego się dopatrzyłam, a to i tak zapewne dlatego, że jest już późno i oczy mnie bolą.
Dodatkowe punkty: 0/10
Nie mów mi, że miałaś nadzieję, bo zrobi mi się przykro!
.
.
.
.
.
.
.
Żartowałam!
Podsumowanie: 27/60
Ocena dostateczna.
Niesłowna dupa ze mnie, bo przecież miałam być na urlopie. Tak czy siak czas powoli zabierać się za naukę, ponieważ sesja za pasem, a w czwartek czeka mnie przeprawa z ‘Głównych nurtów literatury współczesnej’. Brr, ażeby to kaczka wzięła…
I ostatnie słowa do Autorki: zanim zaczniesz narzekać, że zrównałam Cię z ziemią, pamiętaj, że wykazałam Ci punkt po punkcie, co w Twej pracy zgrzyta. Popracuj nad stylem, aby był TWÓJ własny, bo jak trochę wyluzujesz, to Ci się opłaci. Pisanie nie idzie Ci aż tak tragicznie, więc możesz jeszcze wygrać tę walkę. No i zacznij zwracać uwagę na to, jacy są bohaterowie w anime.
Tenshi kończy na dzisiaj. Bez odbioru!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz