Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


poniedziałek, 24 maja 2010

(604) rudo-wlosa



Fumiko ijiri zaciera łapki i spogląda na rudo-wlosa.blog.onet.pl

Minęło dwieście ocen i znowu was nawiedzam.

Pierwsze wrażenie – 4/10
Mam czkawkę. Za każdym razem, gdy moja przepona kurczy się, zamiast wydawać dźwięk przywodzący na myśl duszącego się zająca, ja radośnie wykrzykuję „Harry”, okazjonalnie dodając „Potter-cholera-jasna”. Czasami nawet: „jego-matka”. Lubię te siedem tomiszczy lekkiej lekturki na dobranoc, ale po ponad dziesięciu latach od wydania pierwszej części euforia już nieco opadła, więc darowałabym sobie adresowanie bloga w tak oczywisty sposób. Nazwij mnie absolutnym zerem kreatywnym, ale po zakończeniu serii osobiście nie widzę też zbyt wielu otwartych tematów i nieprzerobionych paringów, które można by wykorzystać w fanficach bez przyprawiania czytelników o rabies.
Ślepia przeklejam na belkę. Nie jestem pewna, czy zabić się teraz, czy jeszcze chwilę poczekać. Cytat: „Faceci, stringi i przytulanki”. Oto, jak zobrazowała to sobie moja wyobraźnia: przerośnięty, spasiony królik, którego miniaturką nazywano tylko przez pierwsze trzy dni jego marnego żywotu, który spędził czołgając się dookoła w różowych stringach na nieproporcjonalnie małym łebku. Te stringi nosił przodem do tyłu oczywiście – żeby przez przypadek nie zobaczyć się w lustrze. Jednak nie jestem takim totalnie absolutnym zerem kreatywnym, ale jeżeli to jest fikcja fanki Henry’ego Portiera, to sobie strzelę prądem z listwy komputerowej.
Kolorystyka robi wrażenie. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś zbezcześcił moje dwa ulubione kolory w tak epicki sposób. Właściwie to nawet nie jestem pewna, co to za kolor… Ten w tle zewnętrznym… To turkus jest, nie? Ciemny, tak czy siak. Kwalifikuję go jako bardzo ciemny. To wewnętrzne jest ciemne, a tekst jest po prostu czarny. Mhroczny blog Ci wyszedł. Specem od designu to Ty chyba nie jesteś, ale takowego powinnaś sobie znaleźć i to w trybie piorunowym. Jeśli nie jesteś wampirem to trochę oświetlenia na blogu nie powinno Ci zaszkodzić.
Na skarpetki Michaela Jacksona! To nie jest blog o tematyce Harry’ego Pottera! Teraz to już zupełnie zbaraniałam.

Nagłówek – 1/5
Cytat: „Faceci, stringi i przytulanki” – znowu. Powtarzasz się. Straszysz małe, niewinne dzieci, wiesz? Dostęp do tego bloga powinien być zabroniony dla osób poniżej osiemnastego roku życia. Dalej, cytat: „Historia inna niż wszystkie”. Jasne. Ja i Kurt mamy ambiwalentne uczucia w tej kwestii. W przestrzeni szybkiego przekazu tkwię już ładnych parę lat i blogi, których zawartość naprawdę można by opisać jako „inna niż wszystkie” można policzyć na palcach jednej ręki, z której odstrzelono dwa palce. Oczekuję, że dotrzymasz słowa, w przeciwnym razie będę zmuszona wyobrazić sobie jak płoniesz na stosie i z tym obrazem w głowie ciągnąć dalej tą ocenę, a tego chyba nie chcemy, prawda?
Obrazek rozstraja moje fale mózgowe… W kwestii grafiki też mogłaś kogoś zatrudnić. Kolorystyka nawet się zgadza z ogólnym mrokiem panującym dookoła. Ładne zdjęcie, ale wstrzelone w tło nagłówka jak pocisk tytanowy w szybę statku kosmicznego – efekt odbiera dech w piersiach. Widać dokładnie w którym miejscu wykonałaś cięcie, które odebrało grację ogółu tego nagłówka. Oj, nieładnie tak podkładać fumiko ijiri denną grafikę na blogu do oceny. Nieładnie. Oberwiesz linijką po łapkach, jeśli się nie poprawisz.

Treść – 3/10
Imprezę uważam za rozkręconą, czas odłożyć flaszkę i zjechać na sankach z góry Treść. Pierwszy zakręt nosi tytuł „Rozdział I; rozpoczęcie roku”. Harry-Potter-cholera-jasna!
Ups, wymsknęło mi się.
W mordkę… Złotko, uwierz mi, Courier New w rozmiarze ósmym jest jeszcze mniejszą czcionką. Powinnaś zmienić, w przeciwnym razie możesz przegrać konkurs o najmniejszą czcionkę roku i o to, kto zapłaci za moje okulary.
Przez pierwsze trzy zdania tego rozdziału główna bohaterka poświęca całą swoją uwagę użalaniu się nad pryszczem, który wyskoczył jej na środku czoła. Sanki mi zdechły z nudy, idę dalej na piechotę.
Cytat: „Czy jest coś gorszego niż nowy rok z wielką bombą na czole ? Nie.” – Nie zgadzam się. Nowy rok z wielką bombą na czole nie jest równie koszmarny co nowy rok z wielką bombą na nosie, albo w kąciku ust. Na czole to jeszcze to zamaskujesz koralikiem i powiesz, że postanowiłaś przerzucić się na hinduizm, ale z nosem czy ustami to już nie tak zabawnie. Jeszcze gorzej, jeśli syf wyskoczy przy gumce z majtek, albo dokładnie na granicy ramiączka biustonosza. Koszmarne nie tylko dlatego, że w takich miejscach u młodych osób pryszcze naturalnie nie występują. Przy pocieraniu boli i puchnie, a jak pęknie, to się rozniesie tam, gdzie matki lub biustonosz ropę poniesie i co wtedy zrobisz, hmm? Poświęcisz pryszczowi całą stronę tekstu?
Cytat: „Przynoszę wstyd i hańbę gatunkowi kobiet, dlaczego ?” – nie wiem, jeśli mam być szczera. W przeciwieństwie do ciebie, cała reszta kobiet to istoty idealne i nigdy nie wyskakują nam pryszcze, wiesz? To nic, włosy na nogach też nam nie rosną, a kredkę do oczu i i cień do powiek mamy wytatuowane. Paznokcie zmieniają kolor przy wystukaniu odpowiedniej kombinacji o blat biurka, a włosy z samego rana same się układają. WSZYSTKIE tak mamy i tylko TY przynosisz nam hańbę, serio.
Cytat: „Nigdy nie miałam chłopaka, oczywiście nie liczę tego co było w podstawówce.” – nieważny fakt. Po co mi ta informacja? Wszyscy kiedyś chodziliśmy do podstawówki i wiemy, co się dzieje pod osłoną instytucji nauczającej. Nie możemy już przejść do sedna sprawy?
Cytat: „Ja mówię o czymś takim na poważnie z całowaniem,chodzeniem za rękę, obściskiwaniem na szkolnym korytarzu.” – na poważnie, to jest mieszkanie razem, rodzenie dzieci, pranie skarpetek i zastanawianie się, skąd u licha Twój partner wytrzasnął kasę na wasze pierścionki zaręczynowe. Całowanie, chodzenie za rękę i obściskiwanie na szkolnym korytarzu to raczej typowe końskie zaloty. Przegrupuj sobie priorytety.
Cytat: „Mam prawie 15 lat i na swoim koncie same niepowodzenia.” – no tak, oprócz tego, że ktoś się za tobą uganiał w podstawówce, co było, według moich obliczeń, jakieś niecałe trzy lata temu. To naprawdę straszne, Twoje pięć minut chyba już minęło, starość puka do drzwi, słyszysz ją?
Cytat: „Pamiętam gdy przeniosłam się do szkoły, to było w pierwszej klasie.” – że niby co? Od pierwszej klasy zaczęłaś nową szkołę? To nie zdarza się często, powinnaś rzeczywiście napisać o tym książkę. Lepiej dwie.
Jeżeli chodzi o ogólny sens tego zdania, to z przykrością stwierdzam, że rzucił się w ogień. Przeniosłaś się do szkoły, czyli zamieszkałaś w szkole, tak? Jeżeli tak, to zdecydowanie powinnaś o tym napisać coś więcej, bo brzmi ciekawiej, niż rozkminianie kwestii obleśnego pryszcza. Jeżeli nie, to brakuje w takim razie jakiegoś słowa określającego szkołę. Zakładam, że przeniosłaś się do NOWEJ szkoły. Zakładam też, że mam rację. Jak zwykle. Kwestionowanie tego jest wykluczone.
Tak czy siak, coś tam się potem dzieje w opowiadaniu i okazuje się, że jakiś koleś jednak był zainteresowany główną bohaterką, która na razie pozostaje dość anonimowa. Anonimówka zdecydowanie nie interesuje się kolesiem, ale po dwóch latach nadal pamięta dokładnie każdy szczegół ubrania, które miał na sobie tego dnia, w którym dowiedziała się, że to właśnie on ślini się na jej widok. To przecież zupełnie naturalne…
Cytat: „Wiecie co zrobiłam? Przeszłam korytarz nie patrząc już więcej ani na niego, ani na jego koleżankę. To właśnie tego dnia zaczęły się moje niepowodzenia w życiu miłosnym.” – jakoś mnie to nie dziwi. Koleś pewnie uznał, żeś zimna suka, a w przeciwieństwie do Ciebie miał kumpli, którym mógł to przekazać. Haha.
Cytat: „Dlatego sami rozumiecie 3klasa gimnazjum to już coś !” – nie, nie rozumiem. Masz pryszcza, zero zainteresowania ze strony reszty świata, mniej niż zero zainteresowania z mojej strony… co z tego, że jesteś w trzeciej klasie? Mam bić brawa, że dożyłaś? Kilka milionów ludzi też dokonało tego cudu, wyluzuj, oraz na bogów, nie pisz cyfr cyframi tylko literkami. Liczby cyframi, cyfry literkami, to przecież proste jak rurka z kremem. Głodna się robię.
Cytat: „Zwłaszcza, że w mojej szkole jest jeszcze technikum o kierunku obróbka drewna i motoryzacja czyjakoś tak.” – no i co z tego? W mojej szkole jest kierunek biologiczno-chemiczny i muzyczny, jakoś mnie to nie rusza.
Cytat: „Jak sami rozumiecie, tam są same ciasteczka !” – i tak nie zaciśniesz kłów na żadnym z nich, bo ciąży na Tobie fatum, zapomniałaś? Poza tym nie, nie rozumiem, ponownie! „Obróbka drewna i motoryzacja” nie jest synonimem dla „same ciasteczka”. Jest za to synonimem dla „spoceni, brudni, śmierdzący faceci, do których lepiej się nie zbliżać, bo rzucą silnikiem albo siekierą”. Przynajmniej w moim rozumkowaniu.
Cytat: „No przesadzam, potwory w mojej szkole to nie rzadki okaz.” – mało zaskakujące, w końcu wszystkie kobiety są idealne, z wyjątkiem Ciebie, ergo: potworem jesteś Ty. Pragnę również zaznaczyć, że miks przystojnych i odrażających ludzi w miejscu publicznym, takim jak szkoła, to raczej norma, czyli jak na razie Twoje opko zdecydowanie nie trafia pod skrzydła ptaszka zwanego Historia Inna Niż Wszystkie.
Cytat: „A więc dziś miało być inaczej, jak z bajki.” – niby dlaczego? Wydarzyło się coś fantastycznego, o czym nie wiem? Coś przegapiłam w tym niesamowicie interesującym tekście? Specjalnie miało być na ostatnim dniu w szóstej klasie i na pierwszym dniu w pierwszej klasie gimnazjum, teraz niestety obawiam się, że Twój Titanic raczył zatonąć i tym razem na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych, nie licząc mnie.
Cytat: „Ja miałam być piękna i miałam wpaść w jego ramiona.” – czyje ramiona? Tego kolesia, który się za Tobą ślinił? Zdanie zakłada, że już wspomniałaś osobę, w której ramiona wpadniesz. Jedynym facetem, którego opisałaś i to dość szczegółowo, był ten sam, któremu radośnie udowodniłaś, że oglądanie czyiś oddalających się pleców rzeczywiście może boleć. To się kupy nie trzyma, w dodatku zaczyna śmierdzieć jakimś przekrętem.
Cytat: „Z taką diodą to jedynie się od niego odbije, albo jeszcze mu oko uszkodzę.” – ponownie: komu? W dodatku jaką diodą… Minęło piętnaście linijek drobnego druczku wypełnionego ubolewaniem nad własnym istnieniem i Ty naprawdę oczekujesz, że ktokolwiek będzie pamiętał, od czego ten koszmar się w ogóle zaczął? Dobre.
Cytat: „słońce świeciło chyba najpiękniej jak można by sobie to wyobrazić.” – tia, wyjątkowo tego dnia było dwa centymetry bliżej Ziemi, niż zazwyczaj o tej porze roku, co nie? Obudź się królewno, słońce ZAWSZE świeci tak samo. Chyba, że coś na nim wybuchnie wystarczająco silnie, ale wtedy zazwyczaj po paru minutach całe miliony lat ewolucji znikają w ułamku sekundy, tym bym się tak nie zachwycała, gdybym była na Twoim miejscu. Wtedy i tak świeci jedynie jaśniej, ale nie „piękniej”. Otworzyło się przede mną nowe pole do dyskusji: czy słońce może świecić brzydko? Dodaj trochę intelektu do tekstu i napisz coś w stylu „i słońce jakby świeciło jaśniej”.
Cytat: „subtelnie opływał moje ciało” – brzmi jak reklamująca się Toyota…
Cytat: „zapobiegając nadmiernemu poceniu się.” – wiatr teoretycznie jest jak najbardziej ekologicznym rozwiązaniem dla antyperspirantów, ale ja zdecydowanie wolałabym nie wiedzieć, że główna bohaterka jest dziką hipiską w dwudziestym pierwszym wieku i przy dwudziestu stopniach Celsjusza lata dookoła ociekając potem z własnej i nieprzymuszonej woli, bo matka natura zadba o jej higienę prędzej czy później w ten czy inny sposób. W dodatku nadal jest anonimowa. Obrażę się.
Cytat: „piękny obraz, ja i tajemniczy nieznajomy.Podkreślam, że bardzo przystojny.” – cóż za niespodziewany zwrot akcji w ostatnim zdaniu.
Potem następuje długi, nudny i ociekający od niepotrzebnych opisów kawałek ostrej fantazji piknikowej z tajemniczym nieznajomym. Koleś jest lekko zamglony, bo taki tajemniczy, ale widać wyraźnie, że jest brunetem o piwnych oczach, które mają ciemne oprawki. Czyli jest narkomanem albo emo. Anonimówka i Narkoman, jakie to romantyczne.
No dobra, czas zrobić z TYM porządek:
Cytat: „krzyknęła wysoka nie brzydka brunetka. Ubrana była w szare spodnie szersze na udach i węższe ku kostkach, balerinki i kremową bluzkę z żorżety.Włosy miała upięte w kucyka. To była Ola, moja najlepsza przyjaciółka.” – mam teraz coś bardzo ważnego do przekazania i wielu zapewne mi nie uwierzy, ale ci, do których dotrze sens moich słów i czegoś się nauczą, mają szansę na osiągnięcie czegoś w życiu. Ludzie, słuchajcie: nikogo, ale to naprawdę NIKOGO nie obchodzi, jak wyglądają wasze postacie. Wy rysujecie słowem, a nie ołówkiem, to jest fizycznie niemożliwe, żeby przekazać pełny i kolorowy obraz w formie słownej, więc na wszystkie świętości tego świata, nie róbcie tego na siłę przy każdej nowej postaci. Skupcie się na treści i sensie. Liczy się zawartość tekstu, a nie kolor włosów nadbiegającej z oddali laski. Po co mi wiedzieć, czy ktoś z bohaterów ma na sobie zielone, czy białe gacie? Czy jest to ważne dla któregokolwiek z innych bohaterów? Czy wpływa to w jakiś sposób na przebieg wydarzeń? Jeśli nie, to po kiego grzyba marnujecie na to czas? Dajcie sobie siana, usiądźcie w kąciku i przemyślcie swoje poczynania.
Cytat: „O kim tym razem marzyłaś? O JEJ ! – kumpela stanęła i pokazała palcem na moje czoło –jaki wielki !” – Ola ma pełne wyczucie taktu i subtelności, jest dojrzała emocjonalnie, nie wytyka ludzi palcem i nie drze buzi w miejscach publicznych.
Podoba mi się ten właśnie kawałek, w którym Ola boi się pryszcza, Anonimówka jej dziękuje, a potem, uwaga: „I tak szłyśmy na rozpoczęcie roku szkolnego rozmawiając o chłopakach”. Wytykanie pryszczy i dziękowanie to typowa forma rozmowy o chłopakach, jakby ktoś nie wiedział.
Cytat: „Dla nas ostatniego w tej szkole, w sumie nareszcie ale jest kilka argumentów,które przemawiają za tym, że ten ostatni rok powinien wlec się w nieskończoność.” – excusez moi?
Potem w tekście pojawia się lista numerowana opisująca te argumenty. Jednak będę płakać.
ŻADNYCH. LIST. W. OPOWIADANIACH. Bo zagryzę.
Na szczęście notka dobiegła końca. Po drodze potknęłam się na kilku błędach stylistycznych, które po całym rozdziale porozrzucałaś jak grabie na ogródku. Koszmar. Jeden rozdział – jedna śmierć. Z nudów i z notorycznego skrętu mózgu na błędach i dyslogizmach. Czy ja naprawdę muszę przeczytać jeszcze jeden post? Muszę? No zrobię to, ale podaruję sobie analizę, bo mi wyjdzie ocena-King Kong.
Czytam : „Strigni”. Jezusie, co za tytuł… Mam nadzieję, że jakieś wyjaśnienie dla niego jest podane w tekście.
Przeczytane. To opowiadanie jednak rzeczywiście jest inne niż wszystkie. Rzeczywiście też chodzi w nim jedynie o facetów, stringi i przytulanki. Tylko i wyłącznie. Główna bohaterka i jej przyjaciółka nie robią nic innego, tylko myślą i gadają o tych trzech rzeczach. Jestem pod wrażeniem tego, jak proste może być życie dla niektórych z nas – tej bezmózgiej części ziemskiej populacji. To opowiadanie jest po prostu głupie. Największym problemem jego bohaterów zdaje się być tylko to, kto kogo i jak szybko przeleci. W dodatku tytuł notki, którą czytałam jest źle napisany i nie ma dla tego wyjaśnienia w całej notce. Treść głębokością dorównuje hotelowemu brodzikowi. Gdyby to jeszcze chociaż trochę śmieszne było…

Ortografia i poprawność językowa – 5/10
Cytat: „w głowie układałam sobie piękny obraz, ja i tajemniczy nieznajomy.” – dwukropek zamiast przecinka.
Cytat: „Ręką smyrałam go po jego umięśnionej ręce” – niepotrzebne powtórzenie. „Ręką” zamień na „palcami” i będzie git. Poza tym smyranie kogoś po umięśnionej ręce… Jest cała armia anatomicznych nazw, których mogłabyś tutaj użyć, a ty postanawiasz strzelić durne powtórzenie, które w dodatku brzmi idiotycznie. Umięśnione przedramię jakoś by mi tu bardziej pasowało. Umięśniony biceps? Umięśnione cokolwiek, co znajduje się powyżej pasa. Cokolwiek, tylko nie ręka. Właściwie to wykasuj to zdanie, razem z całą fantazją piknikową. Wystarczy powiedzieć, że zaczęłaś fantazjować, kiedy nawoływanie wyrwało Cię z Twojej krainy czarów. Kropka.
Cytat: „Hey” – naprzemienna osobowość? Najpierw piszesz po polsku, potem coś Ci do łba strzela i piszesz jedno słowo po angielsku?
Cytat: „koniec roku kończy egzamin gimnazjalny,” – powtórzenie, idiotyczne, kolejne. Może by tak „rok kończy się egzaminem”? Zaczynam podejrzewać, ze Twoje słownictwo jest ograniczone do 5000 słów.
Cytat: „?!?” – że tak powiem LOL. Czytaj książki, patrz na interpunkcję. Jeżeli w jakiejś książce znajdziesz ten znak, to zrób zdjęcie i prześlij do mnie, chętnie sobie zobaczę.
Cytat: „Ale to co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania !! [...]” – nie zaczynaj zdania od „ale”. Znaczek „[...]” nie oznacza „ciąg dalszy nastąpi”. On świadczy tylko o tym, że tekst jest kawałkiem czegoś dłuższego.
Cytat: „fuuj” – z jednym „u” to słowo miałoby dokładnie ten sam impakt.
Przeskakujesz spację na końcu zdań i często zaczynasz je od „a”, „ale” i tym podobnych. Zjadasz niewinne ogonki, bestio.

Układ – 2/5
Tak się zastanawiam, po jaką chorobę trzymasz tą uniwersalną z boku? Dopasowane to jak klucz francuski do włoskiego zamka. Jeżeli obrazek miał na celu przyozdobić bloga, to trochę się z tym celem minął i to o parę ładnych mil, zważywszy na fakt, że edycja była równie profesjonalna, co w nagłówku. Ten blog doskonale by sobie poradził bez dodatkowego skrzydła z lewej strony, więc lepiej przerób główny układ na jednokolumnowy.
Menu przynajmniej jest małe i proste do zrozumienia, działa na podstronach, jednak gwiazdkę i informację o docenionym poście mogłaś sobie podarować, albo przynajmniej wsadzić na dobrowolną podstronę. Po prostu się to nie komponuje.
Usadzenie licznika na samym dnie bloga nie ma sensu. Jeśli masz licznik to piszesz dla komentarzy, tak przynajmniej sobie to tłumaczę, ale dlaczego tego biedaka w takim razie wsadziłaś na samiuteńki koniec bloga, gdzie sobie siedzi samotny i porzucony, prawie jakby niechciany? Licznik też ma uczucia, dbaj o niego! Jeśli go tak porzucisz, to się zemści ujemnym punktem przy ocenianiu, ale jeżeli czujesz, że już musisz go mieć i ładnie go wkleisz przy menu, gdzie jego miejsce, to może się odwdzięczyć… albo i nie, bo ja liczników nie uznaję. Muszą na prawdę zlewać się z resztą tekstu, żebym je zaakceptowała.

Temat – 2/5
Faceci – nie lubię większości z nich. Stringi – wygodne jak widelec w oku. Przytulanki – lubię. Z patelni.
W kategorii „opowiadania” Twój blog to kamikaze. W kategorii „dziewczyny”… Też. Opisuje życie nastolatek jakby były istotami pozbawionymi zdolności rozumowania logicznego i zamiast tego myślały tym, co mają pod spódniczkami i nie mam tu na myśli stringów. Każdy wie, że dla większości dziewczyn takie działanie jest praktycznie niemożliwe, więc to, co stworzyłaś w tym opowiadaniu wydaje mi się być czystym science-fiction. Bardziej fiction niż science.
Są jednak na świecie ludzie, którzy nie mają nic naprzeciwko Sex and the City, tak więc podejrzewam, ze komuś może przypaść do gustu ta zniewaga i hańba wszystkich kobiet.

Czytelność i obrazki – 2/5
Kolorki są, że się tak dystyngowanie wyrażę, do anusa. Bardzo ciemne tło zewnętrzne, ciemne tło wewnętrzne i mhroczna mikro-czciona. Powiększ czcionkę, bo mrówczego nie da się rozszyfrować, a potem ją rozjaśnij. Właściwie nikomu by nie zaszkodziło, gdybyś przetestowała zmienienie jej koloru na biały, albo bardzo jasny odcień morskiej zieleni. To samo tyczy się tła zewnętrznego, ale to lepiej zastąpić zwykłym, tradycyjnym białym. Jasna zieleń mogłaby tu tylko pogorszyć sprawę i nadać blogu powabu używanych skarpetek czterolatka.
Jak widać, czytelności chwilowo brak. Natomiast obrazki owszem są,wielkości naparstka, nad każdą nową notką. Niewiele mają wspólnego z wybrakowaną jak ser szwajcarski treścią bloga, ale są i w zasadzie nawet nie są takie złe. Złe i niedobre za to są obrazki w nagłówku i uniwersalnej. Proponuję rzut do kosza z uniwersalną oraz poświęcenie własnej godności i napisanie do jakiejś szablonarni z prośbą o grafikę.

Dodatkowe punkty – zwiały z krzykiem.

-5 punktów za brak linka.

Suma – 14/60
Ocena – mierna.

Blog jest ciemny, nieczytelny. Opowiadanie jest suche, płytkie. Plusem jest to, że nie popełniasz zbyt wielu błędów ortograficznych. Niestety o gramatyce, logice i zgodności z rzeczywistością nie można powiedzieć tego samego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz