Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
niedziela, 6 grudnia 2009
(403) zwierciadlo-uczuc
Eo po negocjacjach w końcu otrzymała bloga zwierciadlo-uczuc do kolejki i zamierza go opieprzyć od stóp do głów.
Pierwsze wrażenie 9/10
Trzeba przyznać jednakże, że głowę to ma Twój blog ładną. Belka przywołuje mi na myśl jedynie gombrowiczowskie formy, które jednak w połączeniu ze słowem „jakiś” daje niesamowite uczucie nieogarnięci myśli, co tak cudownie mnie zachęca do lektury, że aż mnie coś świerzbi, żeby już się zakotwiczyć zęby w szerokiej liście. Nie będę udawała, że czekam na wczytanie się strony, bo dziewoja z pseudo-nagłówka patrzy na mnie kocim wzrokiem i aż kusi, by zmienić orientację. Jeśli już mówimy o sprawach orientalnych, to Twój blog jest czwartym wymiarem w sztuce. Szablon jest dokładnie taki, jak wyobrażam sobie mojego bloga, ma idealnie dobrane kolory (swoją drogą zachwycić mnie turkusem i wątpliwej jakości beżem, to sztuka!) a czcionka ustawiona bezpośrednio na tle, jest po prostu kapitalna. W oczy rzuca się treść, profesjonalna strona graficzna i oczywiście wszystkie zbędne duperele na podstronie, żeby nie zaśmiecać lewej, prawej, lub, o zgrozo, obydwu kolumn.
Blog do schrupania na raz, na szybko i bez czkawki. Jedyne minusy pierwszego wrażenia, to rozpychacz na dole po prawej stronie (jeśli już ustawiasz rozpychacz, to powinien być niewidoczny) oraz czerwony napis na samej górze prawej kolumny, bo obydwa elementy zaburzają harmonię i ubóstwiany przeze mnie minimalizm. Treści- nadchodzę!
Nagłówek 4/5
No tak, zapomniałam o nagłówku. Powinnaś dostać w tej kategorii zero punktów, bo ja nagłówka tu nie widzę. Widzę natomiast dziewczę o zabójczo kapitalnych oczach i (co dopiero zauważyłam) kobieco delikatnej dłoni trzymającej… fajkę? A żeby Cię kaczki podeptały! Dziecko, szanuj zdrowie, a nie mi tu z fajką! Aż mi się ciśnienie podniosło… Wracając do Kobiety z fajką, o zabójczych oczach i turkusowym czymś, wystającym z jej głowy jak klinga miecza przeszywająca jej turkusowe włosy, muszę przyznać, że jestem w niej zadurzona po uszy. Nie napisałaś, skąd pochodzi obrazek (dewiant to za mało, autor musi wiedzieć, że wykorzystujesz jego prace do tak zbereźnych czynów, jak zauroczenie mnie), dlatego wraz z klapsem w tyłek, dostajesz punkt w plecy. Matko Polko… ona ma przy rękawach biały puszek? Jak tu siedzę, tak umieram z nadmiaru przyjemnych wizualnie wrażeń estetycznych.
Treść 9/10
Zrobię wszystko, by Ci udowodnić, że nie masz tak znakomitych postów, jak szablonu, dobrze? Szperam w tej szerokiej liście, szperam i szukam czegoś, co wzbudzi moje emocje bardziej niż Skośnooka. Już prawie wybrałam „Uśmiech Słońca”, kiedy czujne trzecie oko, uaktywniane na specjalne okazje, zauważyło w poście na stronie głównej słowo „Kiełbasa” pisane dużą literą.
Wyznawcy owej Kiełbasy, strzeżcie się, Eo dobiera się do postu o niepozornym tytule „Liczby”.
Ech… Już liczyłam na jakąś krwawą sieczkę z kiełbasą (a nawet Kiełbasą) w ręku, a Ty maturzystką tegoroczną jesteś i rozprawiasz, całkiem zresztą sprytnie, o przygotowaniach maturalnych, głównie matematycznych. Bardzo lekko i przyjemnie się czyta to mi, również tegorocznej maturzystce, ale podejrzewam, że młodsi czytelnicy mogą lekko nie rozumieć „szału maturalnego” i owego „zwariowania”, pod którym podpisuję się obydwiema łapkami. Dla niewtajemniczonych- Pan Kiełbasa napisał zbiór zadań i Eo ma pojutrze sprawdzian z pierwszych trzystu zadań. Po dwustu pięćdziesięciu nie wstrzymałam i przyszłam ocenić cudowne zwierciadło-uczuć, a w zwierciadle co? Kiełbasa! Jednak moja nauczycielka od matematyki miała rację- od sprawdzianów z Kiełbasy nie uciekniesz!
Ale my tu gadu-gadu a posty czekają!
Uśmiech Słońca
Niesamowicie intryguje mnie wielka litera w słowie „słońce”, a sugerując się kiełbasą z poprzedniego postu, zrobiłaś to celowo.
Słońce jako wielka niezmożona siła optymistów pozbawiła Cię, Droga Autorko, Jaskry Analnej czyli „(nie widzenia możliwości wytoczenia swojego tyłka z domu, z łóżka)”, a mnie pozbawiła zębów, bo tak gwałtownie się zaśmiałam, że gdzieś mi wypadła sztuczna szczęka! Później jej poszukam, teraz mam ciekawsze sprawy do roboty, bo post okazał się prozatorską poezją! Niesamowicie operujesz składnią i ten opis niemalże artystyczny tak błahego lenia, jest po prostu sztuką samą w sobie.
Wybiorę sobie coś, o bardziej kiczowatym tytule, bo w końcu ktoś tu miał dostać opieprz!
„’Pepera i Perełka’-czy tak musi być?”
To zdecydowanie jeden z bardziej kiczowatych tytułów z Twojej szerokiej listy, więc spodziewam się jakiegoś referatu pod tytułem „ratujmy krokodyle”, „szanuj zieleń” czy inne topniejące lodowce. Byłam blisko, tematyka postu dotyka problemu dziewczyn ze sponsorami. Swoją drogą, napisałaś ten post daleko przed filmem „Galerianki” i ujęłaś to w inny niż obecnie sposób. Obecnie bowiem wszyscy rzucili się na ten temat jak pies na żarcie- jedni się burzą, inni wyzywają dziewczyny od suk i szmat nie bacząc na język i nie skupiając się na problemie, a jeszcze inni szukają przyczyn zjawiska. Tymczasem, co jest intrygująco ciekawe, Ty rozważasz granicę pomiędzy byciem kobietą, dziewczyną, perełką i peperką i jak to sobie każdy nazwie – sponsorowaną. Wciągnęło mnie to i zaczęłam się zastanawiam realnie, ile moich własnych zachowań wynika z zimnego wyrachowania choćby w najmniejszym stopniu. Pobudziłaś śpiący płat mojego mózgu i czuję się umysłowo pobudzona. Zabieram się więc jeszcze do kilku innych postów, bo czuję się nie najedzona tymi delicjami.
Smakowitym kąskiem był post „Przez żołądek do serca”, który mieszał Twoje dwa oblicza. Egoistyczne- gdy przeżyłaś szok, że mama nie zrobiła obiadu, a także auto krytyczne- gdy podałaś rzekomy powód bycia bez partnera. Post „Sama chemia” to udany rajd językowo-refleksyjny.
Piszesz bardzo lekko i dostrzegam pokłady groteski w Tobie, bo do wszystkiego podchodzisz z dystansem i humorem. Nie ma dla Ciebie znaczenia, czy piszesz o własnym szaleństwie, czy czyimś, byleby ukazać to interesująco. Jest coś magnetycznego w Twoich postach i chociaż chętnie opisałabym jeszcze kilkanaście Twoich postów, po prostu nie ma po co. Wszystko zostało już powiedziane, każda teorię wykładasz krótko, lekko i prosto. Skłaniasz do myślenia i wzbudzasz emocje. A propos emocji, już wiem, za co w kategorii „Temat” przydzielę Ci punkty. Tymczasem tu, kończę sprawę z wynikiem dziewięć, za lekturę, która była świetnie spęczonym czasem. Na pewno powrócę nie raz do Twojego bloga, ale lepiej poszukam szczęki, bo cały monitor oplułam amylazą.
Ortografia i poprawność językowa 8/10
Błędów nie robisz, ale zdarzają Ci się literówki i drobne omyłki, które zaraz przytoczę. Najpierw jednak skupię się na kapitalnym języku, którym mnie ujęłaś. „Dopadło, wytłamsiło, wpakowało do łóżka i pozbawiło chęci na cokolwiek. Sam siebie zwie Grypą, Lenistwem, Chandrą lub ostatnio Jaskrą Analną (nie widzisz możliwości wytoczenia swojego tyłka z domu, z łóżka). Podszywa się pod innych, posługuje sfałszowanymi dokumentami. Służby bezpieczeństwa uzbrojone w strzykawki i igły, z amunicją tabletkowo-witaminową są bezradne - żadna obława się nie udała. Zbieg jest nieuchwytny. Potrafi manipulować i posługiwać się ludźmi do własnych celów...” Zabiegi stylistyczne, jakie stosujesz (świadomie, lub –o bogini moja!- nieświadomie) sprawiają uczucie niesamowitej lekkości i poetyckości czytania. Co ciekawsze, owa lekkość i poetyckość pasuje do wizualnej strony bloga i zastanawiam się, jak to zrobiłaś?!
Odejmuję dwa błędy, bo zdarzają Ci się proste błędy jak;
„Opernu”- Operonu
„A potem potoczyło się gładko”- Potem potoczyło się gładko.
„zawarte w uśmiechy” – zawarte w uśmiechu
„Bo uśmiech jest dobry na wszystko! Zabijmy Go razem!” Z kontekstu wynika, że uśmiech zabijamy razem, a chyba nie o to chodziło, prawda? Powinno być „Zabijmy więc tego lenia razem! Lub w każdej innej formie, określającej dopełnienie orzeczenia precyzyjniej.
Zapomniałabym! Pojedyncze emotikonki w Twoich postach zarżnę toporem przy samej szyi, pamiętaj.
Temat 5/5
Patrząc na kategorie Twojego bloga, biję cichutko brawo. Twój blog jest na sto procent całkiem kobiecy, Twoje nietypowe i nietuzinkowe posty można nazwać mini-felietonami, a do świata młodych również należysz. Co jednak powoduje, że jesteś właśnie tak nietuzinkowa? Adres Twojego bloga, który brzmi zwierciadło-uczuć, bo to właśnie uczucia odgrywają główną rolę wśród tematów Twoich postów. Jednak zawsze piszesz o nich tym samym stylem, nie smęcisz, gdy Ci smutno i nie wzdychasz, gdy jesteś zakochana. Po prostu rozważasz uczucia i nie wprost zastanawiasz się nad stanem ducha. Jesteś kapitalna w spojrzeniu na temat ze strony, z której jeszcze nigdy nikt nie spojrzał. Temat w Twoim wydaniu w żadnym stopniu nie jest oklepany, konwencjonalny czy schematyczny. Gratuluję!
Układ 4/5
Czerwony napis w uniwersalnej na fryzurze Mojej Ukochanej Skośnookiej to zdecydowanie zły pomysł, tak samo jak rzucający się w oczy rozpychacz na dole prawej kolumny. Napis proponuję przenieść koło linek, a rozpychasz zrobić w formacie .png, nawet mogę Ci pomóc, jeśli tylko chcesz. Twój blog to perła szablonowo-układowa. Co do podstron, to cieszę się, że tam wrzuciłaś informację, bez których strona główna zachwyca i chociaż masz na nich (podstronach) mały bałaganik, to już inna sprawa. Ja jestem zachwycona stroną główną i niech tak zostanie.
Czytelność, obrazki 4/5
Obrazek jeden- piękny i niesamowity. Igra z moimi uczuciami do teraz i naśmiewa się z mojej kobiecej uległości do piękna, która silniejsza jest od wierności mężczyznom. Jedyne czego mi teraz potrzeba, to dobra muzyka w tle i umrzeć można z nadmiaru (jakie to było trudne słowo? Chyba…) sensualnych wrażeń. Co do czytelności to odejmuję jeden punkt, bo Azjatka była głodna i turkusową fajką wciąga turkusowe słowa w dłuższych postach.
Punkty dodatkowe 5/10
Głównie za całą skalę uczuć, jaką wzbudził Twój blog we mnie, ale również za styl pisania i niesamowitą harmonię. Zasługujesz na jak najlepszą ocenę i najlepszym dowodem na to, jest wcale nie skala końcowa- ale charakter mojej oceny. Nie- opieprz a raczej utwór pochwalny.
Suma 48/60
Ocena Bardzo Dobry, niemalże celujący.
Podsumowując, nigdy nie zapomnę zwierciadła-uczuć i PeZet już przestanie mi się kojarzyć z raperem, a zacznie z Panną Zagadką. Blog godny polecenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz