Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
środa, 9 grudnia 2009
(404) zmierzch-moja-historia
Tenshi spina poślady i ocenia bloga zmierzch-moja-historia.
Pierwsze wrażenie: 3/10
Szału nie ma. Oczy mi się nie świecą. Nie czuję radosnego podniecenia towarzyszącego oglądaniu blogów powalających na kolana. Zamiast tego…ziewam, a właściwie ziewałam na potęgę, uważając bardzo, aby nie wypadła mi szczęka. Dzięki Bogu jeszcze trzyma się kupy, inaczej mogliby mi ją zadrutować i pikałabym na lotnisku. Panowie na bramkach i tak by nie wierzyli, że między zębami trzymam kawał żelastwa. Więc proszę nie zmuszać mnie do chronicznego ziewania, które narazi na szwank moje zdrowie (także psychiczne). No co mogę powiedzieć? Adres jest beznadziejny i nic więcej na jego temat ukręcić się nie da. Nie ma polotu, ba, jest nandu nielot, i to jeszcze z jakimś niedowładem. Ale po części nawet to rozumiem, bo przecież na Twilight mamy w sieci taki boom, że co ciekawsze adresy pozajmowały rozhisteryzowane trzynastolatki i nie ma w czym przebierać. Jednak trochę inwencji nikomu nie zawadzi. Teraz belka. Cytat w niej zawarty z pewnością jakoś się utożsamia z treścią bloga bądź z Tobą samą. A może po prostu Ci się spodobał? Nie wiem, ciężko mi ocenić, jednakże ja sama nie odczuwam żadnej euforii z nim związanej. Co więcej, nie biegnę po mój magiczny zeszyt z ciekawymi cytatami, co zrobiłabym, gdyby Twój mnie zainteresował. Niestety, dla mnie jest nijaki. Pierwsze wrażenie jest nijakie, nie boję się powiedzieć, że czuję pewien niedosyt. Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam! Ech, te wpływy mickiewiczowskiego romantyzmu…
Nagłówek: 2/5
I tutaj nie doznałam chociażby chęci uśmiechnięcia się. Smętnie tu jak na cmentarzu, że aż zostawać się nie chce, jedynie kwiatki zostawić i uciec jak najdalej. Powiem Ci, że zdjęcie jest do bani. Takie mało…zmierzchowe. Po prostu nie przemawia do mnie. W wielkim skrócie mogłabym rzec, że powiało biedą i nudą. Nie lubię się nudzić, bo dostaję wtedy apopleksji, a tym bardziej nie lubię być biedna, bo wtedy nie mam możliwości zaszaleć w centrum handlowym. Mogę się założyć o roczny zapas smarowidła Babuni, że Twój blog też tego nie lubi (biedy i nudy, ma się rozumieć), więc miejże dla niego troszkę litości i zmień mu szatę graficzną. Chociaż skończyłaś pisać, to bloga nie usunęłaś, a więc mam prawo sądzić, że chcesz, aby ludzie tu zaglądali. Zachęć ich lepszym szablonem. Na razie masz tylko dwa punkty - za uniwersalną czerń i piękny wzorek po prawej.
Treść: 8/10
Niedawno byłam na New Moon i powróciła mi faza na Twilight, więc już sama tematyka Twojego bloga działa na mnie zachęcająco. Muszę też dodać, że zupełnie odbiegasz od oryginału, tworząc coś nowego, własnego. Doceniam Twój twórczy wkład. Nie wzorujesz się całkowicie na kanonie Meyer i starasz się wprowadzić autorskie innowacje. W to mi graj, że się tak wyrażę. Do oceny wybrałam sobie cztery różne rozdziały plus epilog. Właściwie żałuję, że nie mam czasu na całość, ponieważ w tym momencie tak na dobrą sprawę nie wiem, czym bądź kim jest Bella. A poza tym nawet mnie zaciekawiłaś. Wprowadziłaś własnych bohaterów, z których chyba Chris najbardziej przypadł mi do gustu (wpływ pierwszego rozdziału), a nie każdy potrafi temu sprostać. Nie każdy potrafi - obok ulubionych postaci z kanonu - stworzyć postać kogoś, kto zainteresuje czytelnika równie mocno, co właśnie ci znani i już lubiani. Podoba mi się, że używasz narracji pierwszoosobowej. Jest to trudne, a na pewno trudniejsze od narracji trzecioosobowej, gdzie narrator jest wszechwiedzący i nie musisz się przy tym męczyć, aby wyszło wiarygodnie. Nie idziesz na łatwiznę, to dobrze. Przyczepić się chciałabym jedynie do epilogu. I to w pozytywnym tego słowa znaczeniu! Otóż zachwyciłaś mnie nim i do tej pory nie mogę wyjść z podziwu. Treść oceniam wysoko, naprawdę wysoko.
Ortografia i poprawność językowa: 4/10
U góry bloga przeczytałam informację, że ktoś poprawia Ci notki. W regulaminie z kolei, że masz dysortografię (w co osobiście wątpię). Cóż, zawiodłam się, bo pomimo tego, że notki masz sprawdzane, to błędy i tak się zdarzają. Może nie od razu jakieś gigantyczne ortografy, ale chociażby taka interpunkcja kuleje u Ciebie jak House bez vicodinu. Z poprawnością nie masz większych problemów, więc nie mam o czym pisać w tej rubryczce. Opieprzowiczów nie będę zanudzać wyciąganiem każdego przecinka, bo to nie jest nawet śmieszne, a słownik z zasadami gramatyki każdy w domu posiada, więc może sobie sprawdzić. Dlaczego oceniam tak słabo? Za to, że nawet ingerencja dwóch osób nie jest w stanie doprowadzić notek do blogowej perfekcji. A ja na to cięta jestem.
Temat: 4/5
Blogosfera sra Zmierzchem, to prawda, ale Tobie udało się wybronić. Jest oryginalnie, bo jest inaczej, a jak jest inaczej, to ja się cieszę. A jak się cieszę, to dużo punktów jest. Ale maksa Ci nie dam, bo tak czy siak Bella to Bella, a Edward to Edward. Chyba się rozumiemy, prawda?
Układ: 1/5
Znowu umyka mi menu. Te literki są dla mnie za małe, ot i co. Mój wzrok prześlizguje się po nich prosto do treści notki. Plus za prawo, chociaż te Twoje prawo jakieś takie nieuporządkowane. Ogólnie blog sprawia wrażenie nieuporządkowanego. Kup sobie odkurzacz i posprzątaj, bo pleśń się pojawi i myszy zalęgną.
Czytelność, obrazki: 3/5
Doczytać się mogę, obrazków parę masz, więc jest ok. Jednak nie podoba mi się spis rozdziałów po prawej i nieco za mała czcionka w menu. I za to odejmuję punkty.
Dodatkowe punkty: 1/10
Postanowiłam przyznać Ci dodatkowy punkt za podstrony. Skromne, aczkolwiek są, a przecież nie każdemu się chce. Lenistwo to jakaś polska plaga, słowo daję!
Podsumowanie: 26/60
Ocena dostateczna.
Dziękuję za uwagę i rozluźniam spięte na początku poślady. Jutro będą zakwasy, niech to szlag jasny trafi…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz