Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
niedziela, 21 marca 2010
(572) wilczyca-ava
Pani Lovett przysięga, że w związku z poniższą oceną bloga: wilczyca-ava, nie będzie miała absolutnie żadnych wyrzutów sumienia, a wszelkie zarzuty jakie usłyszy, spłyną po niej jak po kaczce. Niektórym się po prostu należy solidny opieprz. Tak, to było pierwsze ostrzeżenie.
Pierwsze wrażenie: 0/10
O, naiwności ma. Czegóż się mogłam spodziewać po takim adresie, który zwaliłby z nóg stado bawołów, zniewalając kreatywnością? Przyznam szczerze, że długo zabierałam się za ocenę tego „cacka”, gromadząc odpowiednie porównania i przygotowując się mentalnie na rozstrzygającą konfrontację. Cały czas żyłam z myślą, że mam Twoje dzieło w swojej kolejce, a moim numerem jeden w historii Mozilli Firefox zostaje wilczyca-ava. Wyobrażasz sobie, jakie to fatalistyczne i odhumanizowane? Zamknęłam się w sobie. Dziwi Cię to? Abstrahując już od moich uczuć względem Twojego bloga i powracając do wymierzonego we mnie ciosu o dziwnej nazwie, zaznaczam, że widzę ten wielki napis „Remont”, i pomna na bezpieczeństwo własne zakładam kask, żeby, cytuję „cegła na głowe nie spadła!”. Tym optymistycznym akcentem rozpoczynam prace wiertnicze w Twoim wytworze życia. Zapomniałabym… nie zwracam uwagi na to, że planujesz przebudowę bloga, bo po pierwsze mam wrażenie, że niewiele to zmieni, a po drugie dlatego, że ten napis tkwi na tym blogu, odkąd pierwszy raz nań zajrzałam.
„Wspaniała i szalona wilczyca Ava xD” już brzmi szatańsko, a moje zęby zatańczyły w rytmie kankana. Emot klasy 0 to spowodował. Poza tym widzę, że zaczynasz kreować swoją wilczycę na szaloną, dzięki czemu poczułam smak zjedzonego na śniadanie naleśnika. Rozumiem niezdrowy poziom szaleństwa, bo to by było przynajmniej coś oryginalnego, ale czuję, że to slogan tak samo oklepany jak zwrot „szalona nastolatka”. Niedobrze mi.
Szata graficzna… O kurr… KURIA przysłała dwie przedstawicielki! Widok, jaki mnie spotkał chwilę po załadowaniu się strony zasługuje na drugie ostrzeżenie. Trzy kolumny, rozjechane jak żaba na asfalcie. Nie uważasz, że powinnaś trochę zakasać rękawy i zabrać się do solidnej roboty nad blogiem? Ja tak uważam. Od początku. Księga Gości jest Ci tutaj tak potrzebna jak mnie mapa własnej piwnicy (która zresztą składa się z jednego małego pomieszczenia i ukrywa tzw. pustostan). Łapkę to ja Ci mogę odcisnąć na czole, jak masz takie życzenie, ale z Księgą z bloga wyjazd. Z lewej strony jest jeszcze „obcy, ósmy pasażer Nostromo” w ostatniej fazie aktywności, czyli sinoszkarłatna breja wypatroszonego, niezidentyfikowanego zwierzęcia. Planowałaś wyciągnąć mu jelita przez oczy, a czytelnik ma zaszczyt oglądać dopiero drugie stadium tego sadystycznego aktu, tak? Innymi słowy jest to dziecko Paint’a i Twojej chwiejnej ręki, które mogłoby zostać zastąpione przez pierwsze lepsze zdjęcie.
Szeroka lista jest? Jest, to na ki wuj potrzebne Ci jeszcze Archiwum? Z linkami proszę mi wrócić na lewą stronę i pozbyć się tej trzeciej kolumny, bo mi suwaka na dole braknie. Miałam również wątpliwą przyjemność obejrzeć Twój filmik. IMAO „Piesek Leszek” miał bardziej skomplikowaną animację i głębsze teksty.
Poza tym… ręce i majtki opadają. Po raz pierwszy w ocenianiu ciśnie mi się na usta tylko jedna porada: skasuj blog, w trybie pilnym, natychmiastowym. Czuję się pusta wewnętrznie, a przecież się najadłam!
Nagłówek: 0/5
Dzięki Absolutowi, brak. Mogłabym tego nie przeżyć.
Treść: 0/10
Przeczytałam sobie wszystko, więc w skrócie przybliżę fabułę.
Prawda, że niezłe? Tak poważniej mówiąc, to akcja kręci się wokół obcych mi zjawisk. Musiałam się mocno wysilić, żeby zrozumieć o co Ci chodzi. Generalnie uchodzę za niewierzącą, ale obiecuję, że od dzisiaj, dla dobra wszystkich, będę się modlić do wszelkich znanych mi bóstw, żeby wspólnie wydelegowały jakiegoś przezabawnego chochlika, który będzie Cię pozbawiał zwieraczy, za każdym razem jak klikniesz na „Publikuj”. Ostatecznie spróbuję o własnych siłach podłączyć Twoją klawiaturę pod prąd, tak żeby kopała jak ruski bimber. Jeżeli już tak bardzo się upierasz, to wyłuszczę Ci pewne zasady.
1. Emotikony nie mają prawa występować w opowiadaniu. Ty jako autor masz opisać dialog/sytuację/mimikę tak, żeby nie trzeba było wspierać się tymi kretyńskimi wynalazkami.
2. Opisy miejsc są niezbędne w opowiadaniach, wszelkiego rodzaju.
3. Kreacja bohaterów w opowiadaniach odgrywa kluczową (!) rolę. Powinnaś przybliżyć wyglądy, pochodzenie, czy co tam jeszcze chcesz, każdej ważniejszej postaci.
4. Wulgaryzmy, które wypisuje jedenastolatka, to już nie rzecz śmieszna, tylko żałosna.
5. Program Word sprawdza pisownię, więc jestem pewna, że uniknęłabyś masy błędów ortograficznych, korzystając z jego błogosławionej pomocy.
6. Interpunkcji nauczysz się na języku polskim. Śmiało, nie ma się czego bać, bo wbrew pozorom instytucja szkoły i nauczycieli nie jest taka zła.
7. Żeby pisać opowiadanie potrzebujesz konkretnego planu wydarzeń, a nie płakania za ciastkami, czy rąbania siekierką obsranej sosny.
8. Twoje opowiadanie ociera się o groteskę, ze względu na ilość występujących w nim bzdur. Wbrew pozorom obranie drogi Gombrowicza jest o wiele trudniejsze niż dążenie do krzty realizmu w swojej historii.
9. Dialogi nie mogą być drewniane. Spróbuj wyobrazić sobie sytuację, w której rozmawiają dwa wilki i stopniowo przelewaj na papier.
10. Istnieje coś takiego jak synonimy, zwane inaczej wyrazami bliskoznacznymi. Staraj się stosować więcej zamienników, bo czytanie po raz tysięczny słowa „bardzo” utwierdza czytelnika w przekonaniu, że nie sprawdzisz się jako autor opowiadań.
A po ostatnie: skasuj ten blog, bo naprawdę kiedyś będzie Ci za niego strasznie wstyd. Wiem co mówię, bo chyba każdy przechodził etapy grafomanii, żeby wreszcie wejść na wyższe poziomy. Nie zmienia to jednak faktu, że dla swojej twórczości pobłażliwym być nie można, bo nigdy nie spełnimy oczekiwań czytelników, dla których piszemy.
Teraz poza praktycznymi wskazówkami, coś o samym opowiadaniu. Sama zauważysz, że nie rozgrywa się w nim zbyt wiele rewolucyjnych scen. Wątek zdrady, romansu, czy tajemnicy wcale Ci nie wyszedł, bo całość jest banalna i przewidywalna, a jakby wszystkiego było mało, ubrana w fatalne słownictwo. Teraz już chyba ostateczna rada: ćwicz i czytaj więcej książek, zamiast karmić się blogowymi gniotami.
Pozostaje mi mieć nadzieję, że kiedyś zrozumiesz to co mówię, bo jestem przekonana, że teraz nie pojmiesz ni ździebko i zostawisz tu wielce urażony, nafaszerowany rynsztokowym słownictwem komentarz. Na gwiazdkę dostaniesz ode mnie świecowe kredki, niewypisujący się długopis i stos kartek, żebyś mogła się kształcić prywatnie, nie brużdżąc po intelektach innych bloggerów. Wystarczająco pogarbiłaś mi ucho, Dziecko.
Ortografia i poprawność językowa: 0/10
Serdecznie gratuluję z tego miejsca, że zebrałaś na swoim blogu litery w jedną, choć nie do końca składną, całość. Po bliższych oględzinach stwierdzam, że to co Ty wyczyniasz z naszą polszczyzną przechodzi pojęcie niejednego Kameruńczyka. To przerażające, ale na początku czytania mogłabym wyciągnąć każde zdanie i się do niego doczepić, a z upływem tekstu widziałam tych błędów coraz mniej. Tym razem to jest zjawisko „przyzwyczajenia”, a nie „kształcenia się literackiego Autora”, wiem to na pewno. Na przykładzie błędów, których jest nieskończenie wiele, udowodnię Wam, że nie ma sensu dłużej tego „hodować” w sieci.
Cytat: „ Hey ^^ i tutaj historyjka cała,że Actimel właśnie w dupie działa!”
Oj, działa, działa… Tobie to chyba nie tylko w dupie. Nie rozumiem celu takich wpisów. Chcesz się pochwalić jakimi mądrymi ripostami dowalasz? Bardzo żałosny pomysł.
Cytat: „-8DDDDDDDD ZAJEC! |333333”
Szyfr bliżej niezidentyfikowanych znaków, który sprawił, że czuję się polonistycznie ułomna, bo naprawdę nie rozumiem o co chodzi. A przecież to polskie litery! Jak już wspominałam z emotikonami – sio! Nie potrzebujemy ich w opowiadaniu, bo powinnaś opisać mimikę, czy ton w jakim wypowiada się bohater słowami. S-ł-o-w-a-m-i.
Cytat: „Jest wigilia,i chcę ci powiedzieć że…że…kocham cię…i zawrze cię kochałem od kąd cie poznałem.”
Och, to takie wzruszające… Nie widziałam bardziej uroczego wyznania miłosnego… Aż mam ochotę pogłaskać Cię po główce. Łopatą. Poza tym, Kochanie, rozumiem, że wigilia kojarzy się nierozerwalnie ze Świętami Bożego Narodzenia, ale to nic innego jak „przeddzień jakiegoś wydarzenia”. Równie dobrze mogłaby to być wigilia Wielkiej Nocy, prawda? Dlatego w tym miejscu należałoby uściślić, o czym konkretnie mowa. Chociaż i tak mam wrażenie, że rzucam grochem o ścianę.
Cytat: „Dawno,Dawno temu.za górami i..pomińmy szczegóły xD”
Weto! Nie pomijamy szczegółów w opowiadaniach, bo te pozwalają nam wczuć się w sytuację.
Cytat: „-TO NIE JA ZERZARŁAM KASZANKE! o.O”
TO KTO?!
Cytat: „Wilczyce wyruszyły na polowania,nie stety,lekcja musiała być odwołana z powodu braku zwierzyny,na dalekie poszukiwania wysłano innych.”
I wtedy komputer ci się zrestartował, co?
Cytat: „Ava zaczeła rąbać siekierą o drzewo i się głośno i złowieszczo zaczeła kielczyć xD”
Kielczyć?! Co do ma znaczyć, u licha ciężkiego?!
Cytat: „-Kur!!! DDDD8 AVA! Zniszczyłaś takie ładne drzewko! DD8-powiedziała Fanta
-Ale mamo..ono było osrane przez ptaki
-Aha,rozumiem^^ -dodała Fanta-teraz się grzecznie bawcie…-powiedziała i odeszła.”
Powiedz mi, czy to naprawdę jest teraz NORMALNA relacja matki z córką? Ja chyba żyję w innym świecie, gdzie szacunek do rodziców miał wyższą wartość niż bluzgi.
Cytat: „Kończę bo mi się harry potter i czara ognia ściągnoł więc muszę obejżeć xD Narqqa ;**”
Mam w związku z tym propozycję. Pooglądaj sobie, poodmóżdżaj się, a pisanie odłóż na lepsze czasy. Nie jestem pewna czy widzisz te błędy, więc się pobawię. „Harry Potter i Czara Ognia”, to poprawny zapis tytułu. Wielka litera na początku i cudzysłów. Poza tym „ściągnął się” i musisz go „obejrzeć”. Czy to jasne?
Cytat: „-Więć śpadaj nia źbiti piśk i ni wricaj…”
Aha, bo Ty robiłaś korespondencyjny kurs czeskiego i teraz Ci się wszystko myli! Zastanowię się czy Ci wybaczyć.
Cytat: „-A odprowadzisz mnie?-prośliwie powiedziała”
Prosi, to się świnia. Co to za chore słowotwórstwo, hę? Chyba raczej „błagalnie”!
Cytat: „Ava wzieła głęboki wdech i zaczeła wrzystko tak szybko opowiadać że aż się w głowie kręciło xD
-(miałam tu mnóstwo napisane w jednym wyrazie napisane i mi się usuneło i tera nie chce mi się pisać xD)”
Mam nieprzemożoną ochotę rzucenia w monitor czymś ciężkim. Może telewizorem?
Cytat: „-Właśnie zawalił się market,musimy odnaleść ludzi którzy jeszcze są pod głazami.”
To markety budują teraz z głazów? To może jestem właśnie w epoce kamienia łupanego… Ciekawe.
Cytat: „Fanta poszła do jaskini alphy która siedziała odwrucona od wejścia.”
Błąd ortograficzny, taki, że aż żal tyłek ściska. Interpunkcyjny też. Jakby się uprzeć, to nawet i logiczny.
Cytat: „Gdy Ava spała,Fanta uciekła,wiele lat jej nie widziano,i nie wiadomo,gdzie wtedy poszła.”
Widzę, że czas w Twoim opowiadaniu szybko leci. Podobnie jak licznik odejmujący Ci punkty za błędy.
Cytat: „-Ciastka wyszły ;(
-? O__o’
-NIE MA!!!-zaczeła ryczeć xD
-Kupimy nowe >_>’
-OK! 8D’”
Gdzie wyszły? Może jeszcze da się je odnaleźć? Zadzwonię po Holmes’a, może on wie gdzie się udały. Cały tekst jest tak nafaszerowany emocjami, że momentami mam Wodogrzmoty Mickiewicza między pośladkami.
Cytat: „-Bleah O,o-Sasza oznajmiła xD”
Świetne oznajmienie. Najbardziej podoba mi się to: O,o. To tyle wnosi do opowiadania.
Cytat: „-Kurw,Alpha nie śpi…-powiedziała cichutko Ava „niby” śpiąca z zamkniętymi gałami,nagle Alpha położyła się spać a Ava wybiegła z jaskini i pobiegła daleko.”
Chyba nie jestem w temacie. Eee… Gdzie są bombki?
Cytat: „-Jebnęło cie? xD Nie zarywaj do mojej starej…-powiedział jakiś wilk bo Avie pokazała się „Fata morgana(czy jakoś się tam pisze) I zaczeła lizać taką brzydką wilczycę xD”
To zadziwiające, że jedenastolatki nie potrafią sklecić zdania, żeby brzmiało porządnie, a wulgaryzmy napiszą bezbłędnie!
Cytat: „Goten Dag! 8D (sory,nie umiem niemieckiego ^^’)”
Polskiego też nie. Zaręczam.
Cytat: „-Ej! Wiadomo że dziś jest śnieg,ale jak nie ubierzemy sony,to w nocy nie dostaniemy prezentów! – odparła na to Diana”
To co?! Albarugolizm wymierny, czy jak?
Cytat: „Na to wrzystkie wilki i nie wilki poszły do lasu iglastego wybrać największą sosnę,by było więcej upominków.[…] Wrzyscy (wilki,konie,koty itd) ułożyli sobie ciepłe i wygodne legowiska z liści koło drzewka,żeby rano zastać tam mase prezentów.”
Masz rację. Z reguły w iglastym lesie jest mnóstwo liści. Rozumiem, że jak to piszesz to włączasz mózg na „tryb oszczędzania energii”, tak? Powiedz mi też, skąd Ci się nagle wzięło tyle postaci w opowiadaniu, hę?
Cytat: „Też cie kocham Ares,a co to jest takiego wigilia? […] Ja nie wierzę w Lemura,a nawed u was w Mikołaja!”
Echem… Skoro nie wie, czym jest wigilia, to skąd wie kim jest Mikołaj?
Cytat: „Z krzaków wyszedł mały lemurek i zostawił za sobą torbę i czarodziejsko zniknoł.”
Polonistka chyba oszczędzi Ci wrażeń związanych z przejściem do następnej klasy.
Jak widać styl umarł. Poprzez całą lekturę tego bloga nie znajdziecie poprawnie zbudowanego i bezbłędnego zdania złożonego. Tak być nie może, a przynajmniej nie w wypadku, kiedy oceniam Cię ja.
Po przeczytaniu wszystkiego mój organizm zgodnie stwierdza, że ma awarię tyłka. Twój blog, to niezły baniotrzep. Naprawdę czuję, że mogłabym tu pisać i pisać, ale to i tak nie dotrze do Ciebie. Wystarczy, jeżeli powiem, że kaleczysz mowę ojczystą i powinnaś za to odpowiadać przed Opowiadaniową Inkwizycją?
Układ: 0/5
Jest straszny. Wspominałam już o nim na samym początku, ale powtórzę. Masz na blogu stos bezużytecznych gratów i bubli, które doskonale wypełniłby pustostan mojej piwnicy z daleka od opinii publicznej. Ułóż to jakoś rozsądniej. Księgę i Archiwum wyrzuć, linki przenieś na lewą stronę pod opis Ciebie. Od razu będzie odrobinkę lepiej. Niestety, tylko odrobinkę. Taką tyci, tyci, tyci…
Temat: 0/5
Jeżeli trafiasz do mojej kolejki, to musisz się liczyć z tym, że przeczytałam w życiu wiele i mało jest mnie w stanie zaskoczyć. Przyznaję, że Tobie się to udało, ale miast zachwytów i jęków rozkoszy z mojego gardła wyziera „prośliwy” krzyk o pomoc i wybawienie od Twoich wypocin. To jest tragiczne, a przede wszystkim smutne, bo nawet nie masz porządnego pomysłu na to opowiadanie, dlatego sugeruję… a zresztą. Sama dobrze wiesz, co sugeruję od początku tej oceny.
Czytelność, obrazki: 0/5
Sadzisz niezłe krówska, a przy tym zarąbiste byki i jeszcze lepsze polonistyczne kwiatki. To jednak nie zmienia faktu, że dzieci Paint’a i Twojej chybotliwej ręki nie zachwyciły mojej wymagającej, ceniącej piękno duszy. Wręcz przeciwnie. Na temat obrazka że strony głównej i filmiku już się wypowiedziałam, więc nie mam więcej do dodania. Wprawdzie temat obrazków z notek wyglądałby merytorycznie podobnie do poprzednich, ale postrzępię jęzor i powiem, że warto przekopać sieć w poszukiwaniu czegoś ładniejszego, a równie adekwatnego do opowiadania. Nie musisz czytelnikom ilustrować każdej postaci, wystarczy, że ją opiszesz. Chyba, że większość Twoich czytelników jest na poziomie zapoznawania się z Elementarzem i potrzebuje książeczki ilustrowanej, żeby wszystko dokładnie zrozumieć. [Tu miała być urągliwa uwaga, ale przemyślałam sprawę i odpuściłam sobie pogrążanie Twojej twórczości. Znaj me dobre serce.]
Dodatkowe punkty: -5/10
Wyszły! Razem z ciastkami! I razem z pięcioma kolejnymi punktami, przez to, że nie wstawiłaś do nas linka. Adios pomidores.
Punkty: -5/60
Ocena: niesklasyfikowana.
Mam tylko jedno, zasadnicze pytanie. Czy to prowokacja? Zadziwiające, że to pytanie przyszło mi do głowy właśnie na samym końcu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz