Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


piątek, 15 stycznia 2010

(471) so-let-me-go

Kapibara w bólach wielkich urodził ocenę bloga so-let-me-go.
Uwaga! Czytanie grozi odmóżdżeniem!
Jak się wam takowy organ rozpuści, to pamiętajcie: Ja was ostrzegałem!

Pierwsze wrażenie: 3/10
Strona załadowała mi się wyjątkowo szybko. Pewnie to dlatego, że mój internet ma zachwiania osobowości. Raz wmawia sobie, że jest żółwiem, innym razem, że zupką chińską z Radomia. Powiem Ci, że to raczej nie zbyt dobrze dla Ciebie, droga Autorko. Tu jest BIAŁO. Niczego mi bardziej nie potrzeba niż śniegu. Szkoda, że w nagłówku nie ma łopaty do odśnieżania! (tak swoją drogą, jak ktoś spotka Panią Zimę, to niech jej zabierze woreczek ze śniegiem). Cytat, który ukrył się z boku, też prawdopodobnie przysypany jest śnieżnym puchem. Tło wewnętrzne jest niebieskie. Czyli wszystko w zimnych barwach. Coś by się tu czerwonego (napis na statystyce się nie liczy) albo pomarańczowego przydało, bo w tej chwili tylko sopli zwisających z belki brakuje. Tak a propos, przyjrzyjmy się takowej. "Ja żyję w innym świecie, niedostępnym dla Ciebie." Cóż za gościnność, po prostu wzór Sarmaty! "Ciebie" powinno być z małej litery, bo tak wychodzi, że zwracasz się do czytelnika. Tylko po co ja się produkuję? Przecież ostatnia notka pochodzi z sierpnia! Najbardziej przeraża mnie zaś fakt, że to będzie ROMANSIDŁO, wnioskując z belki. POTTEROWSKIE, wnioskując z nagłówka.
No właśnie, nagłówek! Lets goł!
O wodogłowie! Tak żem się zagalopował, że zapomniałem o adresie! "Więc pozwól/ pozwólcie mi iść". Zalatuje mi to Cygańską Rapsodią, ale awanturować się nie będę. Queen praw autorskich do tego zdania nie ma.
Teraz z czystym sumieniem mogę przejść do nagłówka.

Nagłówek: 2/5
Ten-Który-Gra-Harrego-Pokera parzy się w oczy Tego-Który-Grał-Malfoya. Wyglądają tak, jakby się mieli zaraz zamordować, co wchodzi w grę. Jakie to by było cudne! A potem cały Hogwart powinien spłonąć i byłoby miło i sympatycznie! Jest jednak rzecz, która staje na drodze temu cudownemu zamysłowi: Na piersi T-K-G-M wisi obrazek dziewczyny. Więc to będzie tak: Ta dziewczyna przyjedzie to Hogwartu. Tam zakocha się w niej Smocio i Poker. Psi ryj... A miało być tak pięknie!
Wracając jednak do nagłówka, a nie wróżenia z kryształowej kuli.
Otóż takowy został ozdobiony różyczką, płatkami śniegu i serduszkiem. Pukawka jest skreślona, więc pewnie ktoś umrze na zawał. Mam nadzieję, że to nie ja.
Zapomniałbym o napisach. Mówią one tylko to, co już w swojej inteligencji zdążyłem już wydedukować. Potterowskie romansidło...

Treść: 4/10
No to hop.
Rozdział 1 - "Jak spotkasz tego Pottera, to przekaż mu, że..."
Streszczenie: Zaczyna się przemiło. Otóż jakiemuś członkowi Zakonu Feniksa (założę się, że to Syriusz) rodzi się bachorek. Nikt się z niemowlaczka nie cieszy, bo, chwost* jeden, zabił swoją matkę. Właściwie, to zabiła, bo oto bachor dostaje imię Lily i jest zadowolone. Dodatkowo okazuje się, że jest wyjątkowo rozwinięta, bo oto chwilę po urodzeniu gaworzy! Toż to dziecię renesansu, baroku i klasycyzmu zarazem! Tatuś jednak bardzo martwi się o swoją latorośl, toteż wysyła ją do Batonu.
Trzy gwiazdki i czternaście lat później, nasza dziecina włóczy się po błoniach Batonika. W tym czasie słońce pali niemiłosiernie papierosy. Potem nagle na skrzydłach wiatru przybywa koleżanka Lily. Ta oświadcza jej, że wynosi się z Bobatą do Hogwartu.
Później ryczą i ryczą, a w tym samym czasie, w domu Lily, pojawiają się źli śmierciożercy...
Są tak czarujący, że wszyscy domownicy giną. Potem Śmierdzący Żercy śmieją się. Trzy gwiazdki później następuje moment rozłąki, a narrator zdradza nam, że dziewczyna ma podobne oczy jak Poker.
Ot i cały rozdział opracowany.
Teraz nadszedł czas, abym wyraził swoją opinię. Rzecz, która przyprawia mnie
o apopleksję (czyli bodajże udar mózgu), to didaskalia. Po kiego to? Narrator istnieje, żeby wytłumaczyć, gdzie i kiedy dzieje się akcja. Po co się jednak rozpisywać?
Uwaga nuber deux (tak, tym językiem nie powstydziłby się posługiwać sam Salwator z "Imienia Róży"): Dziwi mnie zachowanie śmierciożerców. Najpierw tworzą znak, potem mordują. Dziwne, dziwne...
Rzecz trzecia: Dialogi są tak nienaturalne, że aż strach. Opisów, jak na lekarstwo. Nie wiem, jak Ty masz zamiar utrzymać napięcie.
Rzucę jeszcze cytatem: "Uznałam, że może Lily przez jakiś czas mogłaby mieszkać u tych czarodziejów, którzy mieszkają w mieście mugoli... ". Przeprasza, ale czy przypadkiem ministerstwo magii nie ma siedziby w Londynie? Do tej pory zdawało mi się, że większość czarodziejów mieszka między mugolami...
Rozdział 2 - ""O mój Boże! Przecież to Syr...""
Streszczenie: W tym rozdziale główna bohaterka jedzie Błędnym Rycerzem do... Londynu? Podróżuje w przemiłym towarzystwie. Nudzi jej się jak gówienku w szambie, dlatego też postanawia podziwiać widoki. W pewnym momencie do autobusokaru wsiada Lupin i oznajmia dziewczynce, że jej przyszywanie rodzice nie żyją. Wtedy Lily ogarnęła "bezsilna złość". Później wilkołak do spraw specjalnych poinformował zszokowane dziecko, że zamieszka u Tonks. Po rytuale powitania i żarcia kolacji, nasza bohaterka idzie poprzytulać się z Morfeuszem. Następnego dnia do domu Nimfandory T. przybył piesio, w którym Lily się zakochała. Potem pani T. wróciła i rozpoznała w psie Syr. Albo Ser, jak ktoś woli.
Jako, że kończą mi się siły opieprzowe, pozwolę sobie skomentować ten post w następujący sposób: Dialogi dalej są nienaturalne. Za to pojawiły się opisy, chociaż nadal jest ich za mało.

To by było na tyle. Więcej rozdziałów nie mam zamiaru ani czytać, a tym bardziej oceniać. Przecież ostatnia notka pochodzi z sierpnia! Po co mam sobie psuć wzrok?

Ortografia i poprawność językowa: 5/10
"Gdzie jest moja krówka?
Czy to moja krówka?
Robi bee...
To owieczka
To nie moja krówka"
Jest to cytac z "Łupsa!" Pratchetta. Jaki ma związek z treścią oceny nie wiem, ale na pewno coś się znajdzie. Możemy na przykład poszukać krów rodzaju męskiego, czyli byków. Tak więc, do pracy rodacy!

"W końcu tą ciszę przerwała jej najlepsza przyjaciółka Kathy nawołująca ją z daleka. TĘ nie TĄ. Tyle, że tego zaimka nie musiałaś użyć. Pozwolisz, że podam Ci na talerzu gotowe rozwiązanie: Ciszę przerwała jej najlepsza przyjaciółka, Kathy, nawołując dziewczynę z daleka.
"Dwie zakapturzone postacie przemierzał ulicę Baker Street. "- Takie krótkie zdanie, a dwa błędy. Pierwszy: Jak to się stało, że postaci przyjęły rodzaj męski? Podmiot jest w liczbie mnogiej, a czasownik w pojedynczej. Drugi: Wiesz, że zwrot "przemierzał(y) ulicę Baker Street" jest masłem maślanym? Słowo "ulicę" trzeba przeprawić na masło, a zostawić samo Baker Street.
"Bellatriks"- Hm? Chodziło o Bellatrix? Wiesz, że w języku francuskim "x" czyta się jak "s"?( a przynajmniej na pewno w tym słowie).
"W ostatniej chwili podbiegła do nie Kathy(...)" - Co to, to nie! Literówa jak się patrzy!
"Czasami autobus przyspieszał i światła starych latarni zmieniały się tylko w smugi światła
"tysiące bębnistów" - Słyszałaś o kimś takim jak dobosz?
"(...)niezidentyfikowane dźwięki podobne do dźwięków wydawanych przez zepsutą kosiarkę." -Znowu powtórzenie! Może warto zainwestować w słownik synonimów?
"z jej różowych policzków strumieniami spływały łzy." - Dziwne stworzenie... Mieć gruczoły łzowe na policzkach, to jest coś!
"Lily chwilę stała zapatrzona na te dziwne rośliny po czym szybko potrząsnęła głową i patrzyła na swojego towarzysza pochylonego nad jakimś starym podziurawionym butem(...)" - . Widzę zgrzyt między czasownikami. "Potrząsnęła" jest czasownikiem dokonanym, a "patrzyła" - niedokonanym. Poza tym po słowie "starym" powinien być przecinek.
"W oknach świeciło światło lekko rozjaśniając mały ogródek." - Cuda nad cudami!
"- Dzisiaj już nie będę cię męczyć, widzę, że jesteś zmęczona. Ale za to jutro wprost nie dam ci spokoju." - Muszę Cię zaskoczyć: Zdania nie mnożą się przez fragmentację plechy. Nigdy się nie zrekonstruują, ani nawet nie rozrosną. Świnie parszywe jedne...
"Zaczęła się rozglądać szukając wokoło zarysu ludzkiej postaci, ale nic takiego nie dostrzegła, więc uznała, że musiała się przesłyszeć." - Zaczęła rozglądać się, szukając zarysu ludzkiej sylwetki. Nic jednak nie zauważyła.
" Musiałam się przesłyszeć", pomyślała dziewczyna i wróciła do blah,blah.
Prawda, że moja wersja jest bardziej poprawna od Twojej?
"(...)powiedziała czule głaskając go po głowie"- Po KAŻDYM orzeczeniu stawia się PRZECINEK.
"(...)ona powoli rozczesywała jego sierść, szczotką przyniesioną z łazienki." - Przepraszam, ale po zieloną choinkę przecinek po słowie sierść? Cóż, w naturze nic nie ginie...(dla nieoświeconych: Chodziło mi o przykład powyżej).
To, tak jakby, koniec.

Teraz nadszedł czas na styl. I to zaczynają się schody, Dialogi pisane przez Ciebie są nienaturalne, opisów jak na lekarstwo (takie dawkowane trzy razy dziennie), a za didaskalia to Ci łeb powinienem obciąć.
Pięć Ci dam, bom dobry człek.

Temat: 3/5
Kolejne opowiadanie potterowskie. Rodzą się one, jak dzieci po "bezprądziu",
a ten jest jeszcze porzucony. Pomysł jednak był dość, podkreślam DOŚĆ, oryginalny. Szkoda, że nie na tyle, abym przeczytał wszystkie rozdziały.

Układ: 1.5/5
Tutaj wyjątkowo sobie pogaworzymy.
Szablon jest prawostronny. To dobrze. Tylko szkoda, że tło w ramkach jest takie samo, jak tło zewnętrzne. Dodatkowo czcionka jest jest tak odpychająca kolorem, że aż się chce pooglądać koło barw. Całe toto sprawia wrażenie okrutnie nieuporządkowanego, że aż się we mnie wewnętrzny pedant budzi.
Zastanawiam się też, po kiego kija dodałaś jakieś cytaty, skoro ich nie widać?

Czytelność, obrazki: 2/5
Obrazek jest jeden. Nosi on dumną nazwę "nagłówek" i co do niego mam pewne techniczne zastrzeżenia: Primo: Co ten niebieski pasek tam robi?; Secondo: Te kwiatuszki to dla mnie przesada.
Teraz czytelność: Tekst postów da się przeczytać, ale wspomniane cytaty pogarszają sprawę.

Teraz wrzucamy 20 i pół punktu. Po zmieszaniu wychodzi nam
ocena dostateczna.


* To taka gra słów. Spójrzcie do słownika synonimów, co to słowo oznacza. A potem sprawdźcie jeszcze raz, tym razem w słowniku języka polskiego.

~*~

Wiem, że to jedna z moich najgorszych ocen. Cóż, jakoś to przeżyjemy. Albo raczej: Jakoś to przeżyjecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz