Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


środa, 8 grudnia 2010

(694) catherinne



Wita Was Zoltan, niegodna podróba oceniającego, wrzód na idealnym ciele Opieprzu.
Przedstawi on Wam dziś kolejną ze swych marnych imitacji oceny.
Pragniecie krwi, żądacie poniżenia autorki bloga o wdzięcznej nazwie catherinne.
Nic z tego, bo oto Zoltan, marny robak nie jest godzien, by zawiązać sznurówkę w czarnym trampku Carherinne.

Pierwsze wrażenie: 3/10

Łeee, ale szare paskudztwo. Miałem taki dobry humor, dopóki nie otworzyłem tej strony. Myślałem, że nic nie może go popsuć, nawet śnieg, przez który spóźniłem się do pracy, nawet napis na karoserii samochodu „BRUDAS” (niech no ja dopadnę te małe szkodniki), nawet pies sąsiada, który obsikuje mój malutki żywopłot. Nic nie popsuło mojego dobrego samopoczucia, nic – z wyjątkiem Twojego ponurego bloga.
Wiesz, że jak się patrzy na ten szablon, to od razu nasuwa się myśl, że autorka ma depresję i myśli samobójcze? Może powinienem zadzwonić pod 112? Ty dostaniesz Relanium a ja krople do oczu, bo strasznie obraz mi się rozmazuje i mgłę widzę. Gdzie ja wsadziłem moje okularki? Co? Co mówicie? To przez ten szablon? Zgadza się. Wielka śnieżyca panuje na blogu i utrudnia nam widoczność. Zrób tak – poproś Świętego M., aby pożyczył Ci renifery, zaprzęgnij je do pługa i odśnież tu trochę, tylko nie pośliźnij się na tym szarym błocie pośniegowym, bo mogą nie wypłacić Ci odszkodowania. Przekopałem się przez grafitową (- To taki kolor. – Dziękujemy panie Pikuś, ale my to wiemy.) zaspę z dołu do góry i utknąłem na adresie. Jak mam się do niego przyczepić, skoro jest w nim Twój nick? Tego, podobno, nie wolno mi się czepiać. Hm, może tak – nie było pomysłu, co? Na łatwiznę się poszło. Po co kombinować jak można wpisać nick i wszystko będzie jasne, chociaż wcale takim nie jest, ale niech Ci będzie; jedno mam tylko do powiedzenia – ręczne wpisanie twojego adresu i niepomylenie się przy tym graniczy z cudem. Spróbowałem zrobić to w swoim telefonie, gdy stałem w korku i, o zgrozo, nie udało mi się (nie za pierwszym razem – pewnie taki ze mnie idiota).
Z belki powiało chłodem i pesymizmem. Brrr, aż mnie zmroziło. Rozumiem, że koleś, który TO powiedział, wymyślił tudzież napisał, miał powody do takiego pesymizmu. Gdybym był zakonnikiem i żyłbym w celibacie, to też miałbym takie chore myśli. Ale Ty? Młoda, piękna, inteligentna (ale się podlizuję) jaki masz powód, żeby dołować siebie i mnie takimi słowami? Marzenia same się nie spełniają trzeba na nie pracować – to oczywiste, przynajmniej dla mnie. Ale załapałem doła, rozmyśliłem się i biorę to Relanium dla siebie, bo mam chyba gorsze samopoczucie niż Ty.

Nagłówek 1/5

Szary i przygnębiający napis w prawym górnym rogu jest nie do rozszyfrowania, więc pewnie jest nie istotny, tak? Zgaduję, bo rozszyfrowałem tylko słowo „niebo” (chyba). Pogapię się jeszcze jak ciele w malowane wrota, to może niczym brama Mori otworzy się przede mną cudowna kraina Twej zjechanej psychiki. Chciałbym zabłysnąć jakąś genialną myślą, ale patrzę na to zdjęcie i wyć mi się chce. Dziewczyna na nim albo rozmawia przez telefon albo dłubie w uchu, pewnie się jej zatkało, albo płacze. Najgorsze, że nagłówek idealnie współgra z blogiem. Boję się zagłębiać w tekst, gdyż może się okazać, że jesteś istnym Hannibalem Lecterem i pożresz mój i tak malutki mózg.
Aj, aj, ale boli. Natchnęło mnie, poczułem dotyk muzy. Tak, tak! Wiem co powinnaś zrobić. Weź te swoje ulubione, zdeptane, śmierdzące gumą trampki w ilości pięciu sztuk, chyba że już ci się zużyły, ale to tylko podniesie walory artystyczne zdjęcia. Postaw je na zielonej trawce – na trawce – nie na szarym brudnym śniegu (nie ma trawki? łopata do śniegu i suszarka załatwią sprawę), weź aparat fotograficzny (najlepiej cyfrowy) i strzel fotę. Potem to już jest łatwizna, wstaw jeszcze jakieś fajne hasło np. „Nad trampkiem pisane”, gotowe. Prawda, że to proste?

Treść 9/10

Co ja mam z Tobą zrobić? Przełożyć przez kolano i lać! Otworzyłem – archiwum – dlaczego, do jasnej anielki, nie umieściłaś tego szablonu na głównej stronie? Zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Jednak to, czy nadal będę Cię kochał, okaże się za chwilę, gdy zabiorę się za czytanie notek.
Klikam na pierwszy post, bo przecież nie pójdę z Tobą od razu przed ołtarz, chciałbym Cię najpierw poznać. Cóż mi się tu otwiera? No nie! Nie powiadam! Znowu szaro i smutno.
Ale nic to – powiadam wam. Szarości precz, smutku precz, bo oto wreszcie inteligentna i kulturalna młoda dziewczyna (Boże, jak mi brak tej cechy u młodzieży), pisze coś i to mądrze. To pierwszy internetowy pamiętnik jaki czytam, więc nie mam porównania, ale coś mi się wydaje, że po lekturze Twojego inne będą miały po prostu – przerąbane.

02. W domku dla lalek
Po co Ci ta numeracja? Sam tytuł wystarczyłby i do tego całkiem fajnie brzmiący tytuł. Przeczytałem i… Podoba mi się, masz fajny styl. Na początku, myślałem, że czytam reklamę „Wyprostowałam starannie włosy nową prostownicą z Philipsa. Mocno spryskałam je lakierem z Welli” lub poradnik – jak zostać słodką idiotką – „ubrałam (…) białe rurki, różowy top i czarne botki na 12-sto centymetrowym obcasie (…) w każdej dziurce był inny kolczyk (o, uszy chodzi, nie ciesz się tak głupio). Kwiatuszek, biedronka, słoneczko, literka (…) trzy srebrne bransoletki na nadgarstki, a dwa sznury długich korali zawiesiłam na szyi (to jak ubieranie choinki, a zamiast lampek – brokat). Pierwsze tonik, potem krem nawilżający, podkład, korektor pod oczy. Następnie puder, róż do policzków, szare cienie do powiek, eye liner, czarna kredka do oczu. Na koniec za mocno wytuszowałam rzęsy i pędzelkiem zamoczonym w różowym błyszczyku pociągnęłam po wargach. Gotowe.”. Jezu, jak was całować, kiedy jesteście takie wypacykowane? To jak lizanie obrazu wiszącego w galerii.
Szczerze mówiąc – coś mi nie pasowało. Szary szablon i słodka blond dziunia? Pesymizm i białe futerko w jednym? Ależ mi ulżyło, że jednak nie jesteś „tipsiarą”. Taką z pięciocentymetrowymi szponami, które zdobią dziwne obrazki, brokacik i inny badziew. Taką, której pani ekspedientka w sklepie (specjalnie, na przekór, na złość) rzuci drobniaki na ladę i z satysfakcją w oczach przyglądać się będzie, jak męczysz się, usiłując pozbierać resztę tymi nieprzystosowanymi do normalnej egzystencji pazurami.
Dobrze, że to był tylko sen, koszmarny sen. „Troszkę się zasmuciłam, że w (we) własnym odbiciu nie zobaczyłam jasnowłosej piękności. A jedynie przeciętną nastolatkę z czekoladowymi włosami sterczącymi każdy kosmyk w inną stronę”. Przeciętnie nieprzeciętną, bo mądrą, i fajnie, że jesteś ponad tym.
Jeszcze jedno – jesteś pewna, że piszesz pamiętnik? Bo to wygląda raczej jak opowiadanie.

04. Rozmowa przy kubku herbaty
Znowu fajny tytuł. Taki prosty i jednocześnie wymowny, a na dodatek pasuje do opowiedzianej historii. Muszę przyznać, że masz talent do pisania, bo oto ja, Zoltan, czytając to znalazłem się razem z Tobą przy tym stole w Twojej kuchni (szkoda, że nie poczęstowałaś mnie herbatką). Było miło i nagle – co robisz? Bierzesz patelnię i walisz mnie nią prosto w łeb. Jaką patelnię? Zapytacie, a taką ” wszedł jej ojciec (…) nie zamierzała zawracać sobie głowy rozmową z kimś kto zrobił jej tyle złego”. Mam dzwonić na policję czy jak? Bo nie chcę być niemym światkiem przestępstwa, ale zostawmy to, skoro sama nie pociągnęłaś tematu, to znaczy, że nie był tego wart. Bla, bla, bla; coś tam o szkole – wszyscy mają bądź mieli problem z jej wyborem. Ten temat to taki odgrzewany i przypalony schabowy – wszyscy wiedzą jak smakuje, ale Twój jest przynajmniej ładnie i oryginalnie podany. Czytam dalej i rozkwaszam sobie nochal na takim zdaniu:
„Po chwili ojciec powiedział, że jak pojedzie na kopalnie (że co?) to weźmie jej różne katalogi z koloniami dla młodzieży.”. To, po prostu jest tak pięknie napisane, że nie wiem, o co Ci konkretnie chodzi. Catherrine (nie to się pisało jakoś inaczej), Catherina (kurcze no, muszę sprawdzić), Catherinne (no, nareszcie) córko górnika (bo twój tatuś to górnik?), dziecię polskiej ziemi, błękitny kwiecie niezapominajki, cóż za dziwne pytania zadajesz: ” Gdzie się podział ten nierozumiejący nastolatek staruszek?”. – He? Za pierwszym razem gdy to przeczytałem, to nie bardzo zatrybiłem – nastoletni staruszek? To chyba o mnie (hm, skąd ona wiedziała, że dostanie jej się taki stary oceniający). Napisałbym to tak: Gdzie podział się ten nierozumiejący nastolatków staruszek? Ziewnęło mi się, czyżby robiło się nudnawo?

09. Niespełniona miłość, czyli o związkach na odległość
Przepraszam Panią bardzo, dlaczego literki nagle się tak skurczyły? Dorzuca Pani lupę do czytania? To poproszę też słownik skrótów by wyjaśnić; co pisząca miała na myśli? „Catherinne miała dziś lekcję WDŻWR, na której 3b poszła do biblioteki.” Pomyślmy? WDŻWR – Wiedza Dla Żyjących Według Reguł? Nie. To może – Wprowadzenie do życia w rozpuście? To z całą pewnością byłby mój najulubiensiejszy (jaki?), najulubieńszy (co?), najbardziej ulubiony przedmiot w szkole, gdybym chodził do szkoły. Dobra, sprawdzę sobie w internecie, co podają na tej lekcji. Aha, takie nudy. Droga Cat, czy mogę tak do Ciebie mówić, pisać? Kiwasz główką? Tak? Dobrze. Jeśli wstawiasz takie dziwne skróty, to miłoby było, gdybyś chociaż (pod spodem posta) wyjaśniła, z czym ten skrót się je. Chcesz, żeby wszyscy czytali Twój pamiętnik czy kierujesz go tylko do nastolatków, którzy są w temacie i ewentualnie do ludzi posiadających potomstwo w wieku gimnazjalnym (ci ostatni będą wiedzieli, o co chodzi, pod warunkiem, że interesują się jeszcze szkolnymi osiągnięciami swoich pociech). Ja niestety albo na szczęście, nie należę ani do pierwszej ani do drugiej grupy, więc nie mam obowiązku wiedzieć bądź pamiętać co on oznacza.
Ale ze mnie bystrzak; po dziesięciu godzinach od przeczytania zajarzyłem, że 3b to – klasa III „B”. Prawdziwy ze mnie Speedy Gonzalez. Epa, epa! A, 3b kojarzy mi się z reklamą 3 bit. To Twoje celowe działanie czy błąd w zapisie? O Perunie, trzymaj mnie i nie puszczaj. „Znów usiadła po turecku i wpatrywała się (…) ale w (a może we) własne brązowe trampki. Myślała o zbliżających się feriach” zapytam Cię tekstem z filmu „Chłopaki nie płaczą”. – „A, głowa Cię nie boli?”. W zimie w trampkach chodzisz, nie jest Ci zimno?
Przejdźmy, jednak do najważniejszego tematu, jakim jest – związek na odległość. No cóż, ja muszę dotknąć TEMATU, żeby go poczuć, tak więc odległość większa niż na wyciągnięcie mojej ręki – odpada.

Tę informację: „edit 1: Jestem zmuszona zmniejszyć czcionkę. Wynika to z problemów z szablonem. ;/” mogłaś umieścić przed notką, wtedy nikt by się nie zastanawiał, co Ci się nagle ubzdurało, żeby zmieniać jej wielkość.

13. Czarna wstążeczka na ramieniu to za mało
Wprowadzenie: notka dotyczy katastrofy smoleńskiej, w której zginął Prezydent Polski (wiecie o kogo chodzi) i… Zresztą sami wiecie. Na temat tej notki niestety się nie wypowiem, bo musiałbym przeciwstawić swoje poglądy z poglądami autorki. To po pierwsze, a po drugie nie chciałbym zostać ukrzyżowanym. Jedna myśl nasuwa mi się tylko, a mianowicie, że Catherinne pogrążyła się w żałobie i trwa w niej nadal, bo od dziesiątego kwietnia nie opublikowała żadnej notki. Spoczywaj w pokoju droga Catherinne.

Te chcysz klypsa. Umieściłaś tekst piosenki pod tym małym znaczkiem pocztowym, to należałby napisać, czyj to jest tekst. Zoltan myślał, że to Tyś taka genialna. Głupi Zoltan.

Ortografia i poprawność językowa: 8/10

Bardzo ładnie! Pewnie masz same bardzo dobre z polskiego. No, a dobre to już na pewno. Piszesz poprawnie, a te parę błędów, które udało mi się wyłapać to pikuś (- Pan Pikuś! – Cicho. Nie odzywaj się, ja tu piszę ocenę. – Ale ja ją dyktuję! – Oj, zamknij się, bo wszystko się wyda.).
Przecinki na szczęście są, chociaż czasami nie tam, gdzie być powinny (- Nie przejmuj się, Zoltan tak się mądrzy, a sam… – Powiedziałem zamknij dziobek, Panie Pikuś):
”Nie zamierzam cieszyć się, jak małe dziecko” – porównanie bez przecinka.
„Nie zamierzam zmieniać świata, ani nawracać setek nastolatek.” – bez przecinka przed ani,
„Catherinne(,) najwidoczniej(,) wstała z łóżka prawą nogą.” – wtrącenie,
„Chciał by jego córka” – przecinek przed by,
„Jak mnie przyjmą(,) to zamierzam tam iść. – przecinek, zdanie wynikowe,
„Mogłam iść(,) gdzie chciałam.” – przecinek.

Zaczynasz zdania od „A”, a możesz połączyć je ze zdaniem poprzedzającym:
”A jedynie przeciętną nastolatkę z czekoladowymi włosami sterczącymi każdy kosmyk w inną stronę.”, ” A mianowicie chciała jechać na zawody „, „A co najważniejsze teraz dopiero była pewna”.

Nie czytasz chyba tego, co napisałaś, bo niektóre zdania są, takie że łał:
„To Liceum nr IV. To jest to niedaleko dworca PKP, nie miałabym wielkiego problemu z dojazdem.” – trochę nieskładnie,
„Ale pamiętaj będziesz mieć kłopoty z dojazdem. Ale ja w Ciebie wierzę” – nie stylistycznie,
„z miłą chęcią by się przejechał.” – z miłą chęcią przejechałby się,
„Tak czy inaczej Catherinne zna takie rodzaje tego uczucia takie jak:” – wywal drugie „takie” albo zastąp pierwsze słowem „różne” a przed drugim wstaw przecinek,
„Siedząc na podłodze i patrząc w ten telewizor(,) miała ochotę się wyjść z biblioteki.” – niestylistycznie.

Czasami aby czytało się lepiej piszemy „ze” lub „we”:
„nie wyróżniającej się z tłumu piętnastolatki ze gór.” – ale nie w tym przypadku – z gór.
„Troszkę się zasmuciłam, że w (we) własnym odbiciu nie zobaczyłam jasnowłosej piękności.”,
„rozmowę z swoją córeczką” – ze,
„meczu Real Madryt z Zabrzu z kolegami” – w Zabrzu, bo jak sama nazwa wskazuje Real Madryt jest z Madrytu, a nie z Zabrza,
„i z (ze) łzami w oczach”.

Cyfry zapisujesz w ten dziwny sposób, nie mówię, że to bardzo źle, ale lepiej wyglądałyby zapisane słownie:
„czarne botki na 12-sto centymetrowym obcasie.”, ” pamiętała o 70-leci(u) zbrodni katyńskiej” przeczytałbym to tak – siedemdziesiątleci – pa, pa żegnaj, szczęśliwej drogi już czas.

Więcej grzeszków nie znalazłem, proszę o rozgrzeszenie.

Temat: 5/5

Drogi pamiętniczku, przeczytałem dzisiaj, nie, skreślić. Przeczytałem ostatnio ciekawy internetowy pamiętniczek szesnastolatki, spodziewałem się, że otworzą się przede mną drzwi do kobiecej psychiki i ich postrzegania świata, ale niestety nie. Jednakże sposób w jaki młoda autorka opisała swoje przemyślenia, uczucia i przeżycia sprawiły, że spodobało mi się to, co przeczytałem. Pisanie w trzeciej osobie nadało pamiętnikowi formę opowiadania z niekoniecznie połączonymi ze sobą rozdziałami. Prosto, mądrze, bez obrażania kogokolwiek i bez wulgaryzmów.

Układ: 4/5

Prosty i przejrzysty jak budowa cepa (gdyby nie ten szablon). Czepię się tylko „menu”, bo wyśrodkowałaś tytuły linków a przed nimi są te kółeczka, przez co całość wygląda do niczego. Usuń te kółeczka albo tekst przesuń do prawej strony. Nie wiem, co wybierzesz, ale na coś musisz się zdecydować.
Zajrzałem też do tego, co umieściłaś w menu i powiem Ci tak:
- Patrz mnie na usta, mała. Za te szare szablony mógłbym Cię udusić, ale za te kolorowe masz ode mnie wielgachny, ślimaty całus (i jeszcze jedno, ale tak cichutko, żeby nikt inny nie podsłuchał, podstrona „o autorce” jest genialna, nie mówię o treści, ale o układzie; bez nagłówka i duże zdjęcie w uniwersalnej po lewej).
Co jeszcze? A, tak… osobiście, czyli ja, czyt. Zoltan, lubię, gdy podstrony otwierają mi się w nowych okienkach, a tak właśnie jest u Ciebie. Otworzyłem wszystkie i skaczę sobie po nich jak pszczółka z kwiatka na kwiatek.

Czytelność, obrazki: 4/5

Pisałem już, że przez te dziwne, mgliste plamy w ramce z postami zanika nam czytelność. Literki też są szare, ale to sprawia, że czcionka, jak to się mówi, „nie daje po gałach”. Obrazków, całe moje zafajdane szczęście, nie znalazłem, więc nie muszę nic pisać, a po nagłówku już sobie pojeździłem.

Dodatkowe punkty za wybitne zasługi: 7/10

Za to, że nie piszesz w pierwszej osobie, że nie obrażasz czytającego, że nie używasz wulgaryzmów, a Twój blog nie służy Ci tylko po to, by napisać co myślisz o swoich znajomych i rodzinie, by ich powyzywać, bo nie masz dość odwagi, żeby powiedzieć im to wprost.

suma: 41 (bardzo dobry) O mały włos. Gratulacje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz