Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
niedziela, 20 grudnia 2009
(421) potter-lily-i-james
Tuż przed świętami Tenshi zabiera się za kolejną ocenę. W głośnikach pobrzmiewają świąteczne kawałki, które jednak nie sprawią, że Tenshi spuści z tonu. Święta, nie święta, to autorka bloga potter-lily-i-james na długo ją zapamięta.
Pierwsze wrażenie: 8/10
Na pierwszy rzut oka wszystko jest piękne i słitaśne. Człowiek nie ma się czego uczepić, ale wiadomo, że tonący brzytwy się chwyta. Ja nie mam zamiaru przesładzać naszej drogiej autorce życia, bo popadnie w samozachwyt i zejdzie na psy. Więc czegoś uczepię się na pewno. Chociażby adresu, który jest tak oczywisty, że aż nudny. Autorka nie popisała się inwencją, wybierając adres dla swojego opowiadania, wynikiem czego jest pospolita, wnosząca guzik z pętelką nazwa. Takie zero ikry. Nie ma jajca, które wywołałoby u mnie zachwyt kiszek. Zawarta w belce złota myśl jakoś mi nie pasuje do koncepcji opowiadania. Pasuje tam jak traktor na rykowisku. Opowiadanie utrzymane jest w konwencji humoru i ma czytelnika bawić. Tak poważny cytat jest więc nie na miejscu. I na tym… I na tym koniec zrzędzenia, moi drodzy. Wszystko inne jest dobre, wręcz bardzo dobre. Wygląd bloga jest przyjemny w odbiorze, a moja gęba jakoś sama się cieszy na sam jego widok. Czuje się jakąś przemożoną chęć pozostania tu na dłużej. Mnie osobiście zachęca jeszcze duża czcionka, dzięki której nie muszę przywdziewać swoich binokli. Pierwsze wrażenie oceniam naprawdę pozytywnie, jak zdążyłam wykazać, nie ma zbyt wielu rzeczy, do których mogłabym się przyczepić. W pełni zasłużone osiem punktów, jak mniemam, wystarczy w zupełności.
Nagłówek: 4/5
Typowego nagłówka brak. Ale kto, u diabła, mówił, że trzeba być typowym? Wygląd Twojego bloga, droga autorko, jest absolutnie zachęcający. Przyjemne i smaczne jak gołąbki mojej mamy kolory wręcz wołają w moją stronę: ‘Zostań z nami dłużej!’. I ja chętnie zostanę, bo nie przytłacza mnie ogrom badziewnych obrazków, nie przeraża mnie kafelkujący się nagłówek, a żaden gówniany motyw nie przyprawia mnie o mdłości. Tu jest po prostu swojsko. Delikatne zdjęcie jakiejś pary nie wywołuje we mnie wrażenia kiczowatości. Nie odczuwam potrzeby ucieczki gdzie pieprz rośnie. Trzeba przyznać, że całość prezentuje się naprawdę przyzwoicie.
Treść: 7/10
Opowiadanie potterowskie z czasów młodości Lily i Jamesa to żadna nowość. Nie da się ukryć, prawda? Jednak u naszej autorki jest ciekawie. Widać, że pisanie przychodzi jej z lekkością. Świat Hogwartu zna od podszewki, czyli tak jak ja. Poprawnie formułowane dialogi to dla mnie prawdziwa niespodzianka. Chwali się. Całość tyczy się przygód czwórki Huncwotów, Lily oraz kilku wykreowanych postaci jak Dorcas, czy Lissie. Bardzo fajnie zarysowane charaktery to kolejna zaleta tego opowiadania. Jednak jest coś, co mi się nie podoba. Otóż prolog napisany w formie pamiętnika Lily. Jak na przemyślenia jedenastolatki jest on po prostu zbyt dojrzały. To nie jest język małej dziewczynki, chyba że jest to jakiś zmutowany geniusz, który w wieku lat czternastu robi doktorat. Doskonale kreujesz postacie Huncwotów. Syriusz w Twoim wykonaniu to cud, miód i orzeszki, tak samo tyczy się to Lupina i Pottera. Lily, z racji tego, że jest postacią mało znaną, kreujesz jak Ci się podoba, i nawet Ci to wychodzi. W przeczytanych przeze mnie notkach nie było niczego, co nie przypadłoby mi do gustu, poza wyżej wspomnianym, przesadzonym prologiem z punktu widzenia głównej bohaterki.
Ortografia i poprawność językowa: 8/10
O święty Mahomecie, Buddo, Kriszno i inne bożki! Niech mnie kule biją, prawie mi się podoba. To, co teraz zrobię, jest czepialstwem na siłę, i to tylko po to, by wykazać, że każdy ma prawo popełniać błędy. Autorka, z racji pośpiechu, trochę ich popełnia, ale nie są to ortografy przyprawiające mnie o palpitację serca. Przyznaję jednak, że do interpunkcji należałoby przykładać nieco większą wagę.
Przykładowe błędy:
‘Ja, Lily Evans kończę jedenaście lat i będę szła do czwartej klasy.’ - Ja, Lily Evans, kończę jedenaście lat i będę szła do czwartej klasy.
‘Przyznam, że odrobinę się boje.’ - Przyznam, że odrobinę się boję.
‘Wiem, że mogę liczyć na Peti i to zawsze.’ - Wiem, że mogę liczyć na Peti, i to zawsze.
‘Prawdopodobnie sprzedaje je super facet.’ - Prawdopodobnie sprzedaje je superfacet.
‘Słyszałam, że w bajkach są czarodziejki i przeróżne wróżki, ale że na prawdę, to nie wiedziałam.’ - Słyszałam, że w bajkach są czarodziejki i przeróżne wróżki, ale że naprawdę, to nie wiedziałam.
‘W między czasie mama ulotniła się do kuchni, a kiedy wróciła miała ze sobą tort i prezenty.’ - W międzyczasie mama ulotniła się do kuchni, a kiedy wróciła, miała ze sobą tort i prezenty.
‘Od czasu kiedy dostałam magiczny list, moje życie zmieniło się o trzysta sześćdziesiąt stopni.’ - Od czasu, kiedy dostałam magiczny list, moje życie zmieniło się o trzysta sześćdziesiąt stopni.
(Przeważnie obrót o trzysta sześćdziesiąt stopni nie powoduje żadnych zmian.)
‘Śmieliśmy się i wygłupialiśmy.’ - Śmialiśmy się i wygłupialiśmy.
‘Poznałam także, resztę.’ - Poznałam także resztę.
‘Ten, który pytał czy jest wolne ma na imię Remus Lupin.’ - Ten, który pytał, czy jest wolne, ma na imię Remus Lupin.
(Jak już: ‘nazywał się Remus Lupin’.)
Błędy śmieszne, prawie nic nie znaczące, wyciągnięte tylko po to, by zapełnić rubryczkę. Wielki jak heder od kombajnu plus za brak emotikon.
Temat: 2/5
Niestety nie mogę tematu ocenić zbyt wysoko, ponieważ takich opowiadań mamy w sieci od groma i jeszcze trochę. Sporo osób pisze o Lily i Jamesie, ponieważ jest to wdzięczny temat, dający szerokie pole do popisu. Autorka nie wykazuje się w tym przypadku niczym oryginalnym, stąd taki, a nie inny wynik.
Układ: 5/5
Wszystko gra, nie mam za bardzo do czego się przyczepić. Układ lewostronny, ciekawe menu, po prostu wszystko jest ok.
Czytelność, obrazki: 5/5
Kłaniam się w pas, ponieważ mam do czynienia z najbardziej czytelnym blogiem w historii mojego oceniania. Czcionka jest wyraźna i odpowiedniej wielkości, więc się nie wysilam, aby rozczytać poszczególne notki. Obrazki masz na podstronach, nie ma ich za dużo, ale są za to naprawdę genialne. Ciekawa jestem, skąd je wytrzasnęłaś, czy może sama narysowałaś swoje postacie. Jeśli tak, to gratuluję talentu. Jeśli nie - wyboru.
Dodatkowe punkty: 3/10
Jestem szczerze zdumiona, a zarazem ukontentowana, ponieważ zawędrowałam w miejsce, w którym opisujesz swoich bohaterów. Wywiad połączony z opowiadaniem to zdecydowanie najgenialniejszy pomysł z opisami, z jakim kiedykolwiek przyszło mi się spotkać. Przeczytałam wszystko z ogromną przyjemnością i za to należą się punkty.
Podsumowanie: 42/60
Ocena bardzo dobra.
Serdecznie gratuluję wysokiej noty, a teraz uciekam ubierać choinkę. Merry Christmas!
PS. A autorka zapamięta mnie na długo za tę piątkę, bo opieprzu dużego brak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz