Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
czwartek, 31 grudnia 2009
(438) dziesiaty-jinchuuriki
Z otchłani Chaosu wyłania się Tenshi i z tajemniczym błyskiem w oku zaciera łapki do oceny bloga dziesiaty-jinchuuriki.
Pierwsze wrażenie: 4/10
Na początku był Chaos. Z jego złowieszczych odmętów wyłoniłam się nie tylko ja (bo musiałam), ale i żądny kary boskiej blog, który mam teraz niebywałą ‘przyjemność’ oceniać. Po pierwsze: jest tutaj za biało, za cholernie jasno. Wybacz, ale żadna ze mnie fanka zimy. Biel kłująca mnie po oczach kojarzy mi się głównie z tym niepokojącym zjawiskiem pogodowym, jakim jest śnieg. Zimny i mokry, potem osikany przez psy lub pobrudzony przez nasze kozaczki. Czyli w skrócie o kant dupy rozbić. Identycznie jest z pierwszym wrażeniem u Ciebie. O ile adres jeszcze zdzierżę, bo w końcu oddaje istotę tego, o czym piszesz, o tyle belki już nie przełknę, bo moje gardło wstrząsane jest niepohamowanymi konwulsjami, które świadczą o tym, że jest niedobrze. Nie tylko mi, ale i Twojemu blogowi. Mogę się założyć o roczny zapas Smarowidła Babuni, że zmiana wyszłaby mu na dobre. Poza tym z pewnością odwiedzającym nie odbijałoby się ostatnio zjedzonym posiłkiem, gdyby nie musieli patrzeć na coś aż tak mdłego. Niby jasne i przejrzyste, ale dla mnie i tak ponure, a do tego nijakie. Z lewej strony wyziera na mnie paszczęka jakiejś dziewczynki, zapewne w Twoim mniemaniu głównej bohaterki. Nie, no fajnie, że masz nagłówek, ale czemu, u licha ciężkiego, musi on być taki szary? Nie stać Cię na nic żywszego? Taki wygląd wprawia w niepotrzebną chandrę, a to nic dobrego, prowadzi bowiem do znacznie gorszych schorzeń, z którymi samemu już sobie człowiek nie poradzi. Liche punkty przyznaję Ci za lekkostrawny adres i minimalne wyczucie estetyki. Niech Ci będzie, mam dziś dobry humor, bo obok mnie siedzi On. Co za On, to nic Ci do tego. No to jedziem dalej z tym koksem.
Nagłówek: 1/5
Rozciapciany na górę i lewo, ale jest. Stworzyć nagłówek jest sztuką, o czym świadczy właścicielka bloga, który oceniałam przed Tobą. Tamtej nic się nie udało, więc w porównaniu z nią osiągnęłaś jakiś poziom. Nizinny, powiedzmy, bo powiedzenie, że wzniosłaś się na wyżyny byłoby czystym niedomówieniem. Co najważniejsze, czcionka użyta przy owym jakże rozjaśniającym mi banię cytacie jest zbyt nieczytelna. Do tego walnęłaś błędziora jak się patrzy, a tego już nie wybaczę. Jak wspomniałam wyżej, jest też zbyt ponury i monotonny. Zawiewa mi niebiańską nudą. Może zmiana szaty graficznej byłaby dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem? Ach, no i nie zaczynaj zdania od ‘bo’, chyba że robisz to rozmyślnie. Tutaj akurat wątpię, byś cokolwiek zrobiła rozmyślnie, o czym wspomnę rubryczkę niżej.
Treść: 0/10
Dziecko drogie, Ty te swoje notki musiałaś pisać na haju, bo ja ni w ząb nie mogę ogarnąć chaosu, który mi zaserwowałaś. Nie mogę się połapać w Twojej pożal się Boże fabule, bo skaczesz z wydarzeniami jak kot, któremu do grzbietu przyczepi się kawał taśmy klejącej. Jako że jestem raczej kumatą osobą, to doprowadzenie do tego, że nie wiem co jest czym i co do czego przyczepić jest prawdziwym mistrzostwem. Muszę przyznać, że nie wytrwałam do końca, bo czytanie Twoich notek mnie zwyczajnie zmęczyło. Bardziej zmęczona byłam chyba tylko w ’45, kiedy jeszcze chodziłam na fitness. Czyli że dawno to było. Odpuściłam więc sobie dwie najnowsze notki, poza nimi przeczytałam wszystko. Niestety muszę to zaliczyć do bardziej traumatycznych wydarzeń w moim zazwyczaj spokojnym życiu. Jeśli mam być szczera, a szczera jestem zawsze, to powiem Ci, że pod względem treści Twój blog podoba mi się porównywalnie do osmalonego tyłka pawiana (a więc jest to niezbyt ciekawy widok). Po kiego wała wplatasz w sam środek akcji swoje błyskotliwe myśli o białym serze? Boże, zlituj się! Na swoje nieszczęście masz też do czynienia z fanką ‘Naruto’, która na Twoje jeszcze większe nieszczęście jest na bieżąco z mangą. Ty na bieżąco nie jesteś, o czym świadczy chociażby stworzenie postaci Yurry aka dziesiątego Jinchuurikiego. Pomysł raczej kiepskawy, zalatujący tandetą i odorem nudziarstwa w roli drugiej nuty zapachowej. Co do samej fabuły, to najważniejszy jest i będzie chaos, który w niej panuje. Raz dziewczyna siedzi w Ichiraku, potem nagle siedzi w Gabinecie Tsunade, potem spotyka się z Kakashim w jakichś bunkrach. Nie zapierniczaj z tym jak moherowa babcia na mszę Rydzyka, bo nie wszyscy mają ochotę biec do przodu z akcją jak chart w gonitwie za królikiem. Zwolnij, dziewczyno, bo za szybko dojdziesz. Trzeba jeszcze wspomnieć, że popełniasz świętokradztwo, pokazując Kakashiego w takiej, a nie innej postaci. Mój chłopak najchętniej powiesiłby Cię za kostki na trzymetrowym płocie. W tym przypadku przyznaję mu absolutną rację – tworząc w taki sposób drogiego nam Hatake zwyczajnie go obrażasz. To głęboka, skomplikowana postać, a Ty z niej zrobiłaś osobowościową mieliznę. Wstydź się, bierz to zero i się nim… No nieważne.
Ortografia i poprawność językowa: 3/10
Literówki, brak przecinków, jakieś powalone stylistycznie zdania, a do tego palec zbyt często molestujący spację – tak u Ciebie wygląda, za przeproszeniem, poprawność językowa. Składam ofiary znanym sobie bóstwom, bo nie znalazłam u Ciebie rażących błędów ortograficznych. Kolejny plus za brak emotikon, które rozchwiałyby zupełnie moją delikatną psychikę.
Tutaj mamy kilka błędów, które popełniła autorka:
‘Przecież to był nowy tom ! Nowy tom na który tak długo czekał!’ – ‘Przecież to był nowy tom! Nowy tom, na który tak długo czekał!’
‘-Kto to?! Kto to zrobił do cholery ?! Dyszał ze wściekłości Naruto, nie potrafiąc ogarnąć wzrokiem plamy krwi, zalewającej najbliższe kilometry i dziesiątki martwych shinobi, niedbale rozrzuconych we wszystkich kierunkach [...]’ – ‘- Kto to?! Kto to zrobił, do cholery?! - dyszał ze wściekłości Naruto, nie potrafiąc ogarnąć wzrokiem plamy krwi, zalewającej najbliższe kilometry, i dziesiątek martwych shinobi, których ciała leżały niedbale rozrzucone wzdłuż i wszerz.’
‘- Prowadź,prowadź.Załapała chłopaka pod ramię
i przyspieszyła kroku. [...]’ – ‘- Prowadź, prowadź! - Złapała chłopaka pod ramię, po czym przyspieszyła kroku.
‘Nie jeden raz słyszał o długich czarnych włosach, cerze bez koloru.’ – ‘Niejeden raz słyszał o długich czarnych włosach i cerze bez koloru.’
Poza tym jeszcze jedna rzecz mnie trapi: nie odmieniaj Konohy per ‘Konosze’. Nie znoszę takiej odmiany, idź z nią w bambusy i się więcej nie pokazuj.
Temat: 0/5
No co ja mogę powiedzieć? Nie wnosisz do blogosfery absolutnie nic oryginalnego. Twój blog jest jak chleb powszedni – niczym się nie wyróżnia. Na kanwie ‘Naruto’ powstały setki opowiadań, więc aby mnie zachwycić, musiałoby to być cos naprawdę niezwykłego. Twoje wypociny też oczywiście są niezwykłe, ale wiesz – w tę drugą stronę. Mówiąc bardziej dosadnie: od dupy strony. To tyle.
Układ: 1/5
Kurczę, chyba mięknę na starość, bo w końcu daję Ci punkt za coś, co i tak mi się nie podoba. Nie znoszę menu po lewej, a Twoje nie dość, że jest nie tam, gdzie trzeba, to jeszcze jest ubogie jak trzy czwarte polskiego społeczeństwa przed pierwszym. Kategorie nazwałaś lipnie, ale w sumie nie spodziewałam się po tobie nagłego przypływu inwencji twórczej, która opuściła Cię już na samym początku.
Czytelność, obrazki: 0/5
Niech Cię licho porwie, bo Twój blog jest nieczytelny. Gówniana czcionka i jeszcze gówniańsze zmienianie koloru na złoty to mix, który podchodzi mi do gardła. Ale ja dziś rzygać nie będę, więc kończę z tą oceną, aby nie tracić cennego czasu na żałosne dyrdymały. Obrazków brak, zero w pełni zasłużone.
Podsumowanie: 9/60
Ocena niedostateczna.
Niestety sprzedaje berety. Do widzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz