Mój cykl miesią… opieprzowy ma się dokładnie tak; Blog Świetny, kicz,
Blog Świetny, kicz i tak dalej. W związku z tym, postarajmy nie burzyć
teorii i opieprzyć blog damiga, który na swoje nieszczęście w wyliczance trafia na kicz.
Eo, do dzieła!
Pierwsze wrażenie 3/10
Ani
mnie to ziębi, ani grzeje. Adres co najmniej dziwny, ale biorąc pod
uwagę to, że rozmawiasz z Eowinry, która na swój Nick skrzyżowała co
najmniej trzy nazwy, niczemu nie będę się dziwiła. Nawet skrzyżowaniu
słowa Amiga’ z pierwszą literą Twojego imienia. “Pamiętnik przeciętnej
przeciętniary“ to nie jest dobra zapowiedź lektury poświątecznej, o nie!
Dodatkowo odczuwam niepokój i straszną obawę, że jesteś
seksi-fleksi-krejzi nastolatką, która ma o sobie przesadnie wydumane
mniemanie. Obym się myliła Złotko, bo nie zostawię na Tobie suchej
nitki.
Nagłówek później posiekam do sałatki, bo w tym momencie na
pierwsze wrażenie wpływa zdjęcie klapka w prawej kolumnie. Matko i córko
i reszto szanownej rodziny! Chcesz przyszpanować wielkością dużego
palca u stopy, zielenią traw, jakością zdjęcia, czy czerwienią japonki?
Bo jak na razie, poważnie rozważam pójście po skarpetki, żeby niczego
nie złapać od Ciebie. Nie żebym coś sugerowała, opieprzyć mogę, ale bez
żadnej golizny i kontaktu, dziewczyno! Jak na podryw z tą stopą
wyruszasz, to na jakieś disco dansy, jak mawia wujek, a nie na bloga!
Jeśli
na głównej stronie masz zdjęcie własnej gołej stopy, boję się zaglądać
dalej! A nuż mi tu jakieś porno wyskoczy i będę miała zrytą psychikę do
końca życia…
Wiem, że nie powinnam czytać treści, ale widzę
wprowadzenie do adresu, Ciebie i bloga, wiec w oparciu o nie, może
naświetlę sobie bardziej charakter Twojego, Gołostopko, bloga.
W
poście spotkałam awatar, który przedstawia… gołą stopę, tym razem w
większej wersji, opatrzoną pięknym napisem “o blogu”. Eh… czuję, że
czeka nas ciężka przeprawa przez blog, skoro post wprowadzający
rozpoczynasz od zdania “Tak naprawdę to nie mam pojęcia co Wam napisać…
Hmm…”.
Może gdybyś wiedziała, w jakim celu zakładasz blog, wiedziałabyś, co napisać. Na razie widzę tu niemały dom rozpusty wszelakiej.
Nagłówek 1/5
Po
wielokrotnych próbach okupionych moja krwią i zgrzytaniem zębami,
załadował mi się w pełni Twój (jakby to delikatnie ująć) zapierający
dech w piersiach nagłówek. Wybacz, ale nie będę drugi raz pisała tego
samego. Naga stopa obcej dziewczyny z czerwonym klapkiem w tle w
środowisku naturalnym pociąga mnie jak rozgnieciona kulka świątecznej
jemioły. Chociaż ta maziowata kula chociaż się klei, a w tym nagłówku
nic się nie klei. Jedyny punkt dostajesz za to, że jest to zdjęcie
Twojego autorstwa, bo wkład własny niezaprzeczalny jest. Swoją drogą, to
taka moda, że w nagłówku ląduje to samo co a awatarze, ramce “o mnie”,
ramce “o blogu”, czy to tylko monotonia i brak kreatywności? A może moda
wynikająca z braku kreatywności?
Treść 1/10
Rozpocznę
od znanego już postu wstępnego, głównie dlatego, że nie znoszę tych
wstępów. Większość Blogerów się o nie potyka i zostawia blizny
niezapomniane do końca kariery, więc jest co opieprzać!
O Mnie
Dowiedziałam się, że jesteś trzynastką z Radomia, postaram się wiec być tak delikatna, jak tylko pozwoli mi moje alter ego.
Wita
mnie awatar, niestety nie ten kapitalny film, ale Twoja goła stopa. Po
drodze emota i na zakończenie awatary deklarujące, że mam do czynienia
ze zmierzchofanką. Typowy wstęp, długi i nudny o różnych pierdołach z
Twojego życia. Masz hobby- sport, blogi, muzykę, czytanie, jesteś w
pierwszej klasie gimnazjum, jest to klasa językowa i tu kończy się część
dla nudziarzy. Zieeew. Przerwa na leżakowanie. Dalej krótki opis jaka
jesteś, co lubisz, czego nie lubisz i chociaż ta część już bardziej
porywająca, to nadal mój układ nerwowy działa poprawnie. Po przeczytaniu
tego, jaką to jesteś nieśmiałą dziewczynką, samotną w realnym świecie,
zaczynam wierzyć w autoterapię z Internetem i blogiem w tle, ale (na
Boga!) oddawać pamiętnik do oceny?! Nie mam nic przeciw pamiętnikom, ale
ocenianie pamiętnika, to jak włażenie komuś z buciorami do życia i
komentowanie “to robisz dobrze, to robisz źle”, co jednakowoż mi się nie
uśmiecha. Nie lepiej pisać dla samej radości pisania? O ile w
opowiadaniu czy refleksjach jest sens oceny, bo możemy z dystansem
ocenić treść, o tyle ocena czyjegoś pamiętnika (czytaj życia) jest nie
na miejscu. Zobaczmy, czy kolejne posty zgłębią mnie w Twoje życie, czy
nie. Jak na razie nie porwałaś mnie na strzępy, a co najwyżej
zmiędliłaś.
Leżę sobie, nic nie robię
…Rapera
ciąg dalszy? Zauważyłam, że na początku postu piszesz datę, co z
domyślna datą Onetową, tworzy takie dziwne wrażenie, że się dwoi w
oczach. Może to ja powinnam przestać pić, a może to Ty? Nie wiem. Post
zaczynasz od daty, piosenki, której aktualnie słuchasz i cytatu, przy
czym każde z wyżej wymienionych zjawisk jest kompletnie oderwane od
kontekstu postu. Zadziwiające, ale może jest w tym jakiś sens? Czy gdy
napiszę, że aktualnie w słuchawkach drze mi się Green Day, to wpłynie na
jakość oceny? Chyba nie, ale jak wiadomo, ryba wpłynie na wszystko,
więc jak wigilijny karp płyńmy dalej. Piszesz o zjawiskach i przeżyciach
ciekawych jak układ trawienny rozwielitki, przy czym mam wrażenie, że
za pół roku będzie z Ciebie rewelacyjna autorka bloga z refleksjami (są
to moje absolutne przypuszczenia dotyczące kwestii płakania opisanej w
poście). Zauważ, że każdy czasami płacze bez powodu, jak Eo podczas
słuchania Viva La Gloria w wykonaniu Green Daya, który właśnie to utwór
zupełnie przypadkowo uruchomiła moja przedwojenna empetrójka. Gdybyś
rozwinęła ten temat, (płakania, a nie Eo słuchającej Green Daya
oczywiście) nie musiałabym Cię wyśmiać za pisanie bzdur o tym, co Ci
mama kupiła i jak to się nudzisz! Masz trzynaście lat, całe wakacje
przed sobą, a Ty ślęczysz przed komputerem i piszesz na swoim blogu, na
którym masz zdjęcia swoich nagich stóp, że się nudzisz! Spokojnie Eo…
Właśnie dlatego, wbrew całej rodzinie, nie jestem gotowa do bycia matką!
Toż gdyby takie dziecię -jak Ty- trafiło na taką matkę -jak ja- nie
przeżyłoby pierwszej konfrontacji… Dostajesz karnego jeża i będziesz
siedziała na nim tyle, ile zajmie Ci przeczytanie tej oceny do końca i
ani minuty krócej! Na końcu widzę dołączoną wymyśloną przez Ciebie
piosenkę. Spróbuję ją zaśpiewać i powiem Ci, co wyszło. Pięć minut
później stwierdzam, że jednak zwrotki powinny być identyczne, jeśli
chodzi ilość sylab, albo chociaż wersów, w każdej piosence. Dodatkowo
trzynastolatka śpiewająca o ust i ciał zjednaniu jest albo rozpustna,
albo nieautentyczna. To jakby Eo zaczęła pisać piosenki o miłosierdziu.
No błagam…
Oryginalny tytuł postu; brak tytułu.
Rozpoczynając
post od tłumaczeń, czemu to zaniedbujesz bloga, wracasz do porywających
historii z życia wziętych. Twojego życia, które to nawet określasz “nie
jest fascynujące ani ciekawe”, co powoduje, że jeśli miałam
jakiekolwiek nadzieje na coś ciekawego, gdzieś tam w zarodku mojego
dobrego serca, to Ty oblałaś ten biedny zarodek kwasem siarkowym cztery.
Albo nawet kwasem siarkowym sześć, choć do dziś nie pamiętam, czym się
te dwie cholery różniły. Wracając do treści, tym razem pokusiłaś się o
szalone opowiadanie kryminalne z Tobą i najgroźniejszą (według Ciebie
tylko w języku) laską w mieście. Zatrważające, zaiste. Podobno ocenia
się nie po tym, jak się zaczyna, a jak kończy, a Ty każdy post kończysz
dziełem własnym- wiersze tudzież piosenką. Tym razem “Zanim umrę” nie
spowodowało we mnie żadnych emocji. O ile nieregularna piosenka była
dosyć ciekawym eksperymentem, to wiersz, w którym nie ma metafor,
oksymoronów, paradoksów, uosobień a wyłącznie dwa epitety, nie jest
żadnym szaleństwem. Jak na osobę robiącą sobie komórką zdjęcia stopy,
spodziewałam się czegoś lepszego. Piszesz, że nie obrazisz się, jeśli
ktoś skrytykuje Twój styl, ale uwierz, nie pogniewam się, jeśli się na
mnie obrazisz.
Nadszedł już czas.
Nie
napisałaś na co nadszedł czas, ale już na wstępie uśmiałam się, jak
tępi z dowcipów o babie u lekarza, bo pomyliłaś daty! Tak czułam, że to
jednak nie dwoi mi się w oczach, a teraz mam na to rzeczowy dowód, ha!
Wujcio Onet mówi, że post napisany w listopadzie, a Ty, że w sierpniu.
No nie powiem, macie rozstrzał. Proponuję odesłać sprawę do programu
“Kto ma rację?” ale ostrzegam- Wujcio Onet ma prawników w dechę. Znaczy
dobrych. Kolejny post pierniczysz o tym, jak to nudno i nic się nie
dzieje, ale jednak o jakiejś depresji. Nie jest nam dane poznać
przyczyny tejże depresji, ale zawsze możemy przeczytać wiersz, który
(jak zwykle w przypadku młodych pseudo literatów) obrazuje Twój stan
psychiczny. Obraz liryczny- rzucił cię facet, Ty rozpaczasz, a w duchu
krzyczysz “mam swoją godność”, Podmiot liryczny- autorka, bohater
liryczny- autorka, środki stylistyczne- wykrzyknienia, świadczące o
silnym nacechowaniu emocjonalnym podmiotu lirycznego.
Cykl mądrości i
prawdy życiowych Eo- Gdy poeta mówi “rozpacz” i ma na myśli “rozpacz”
nie jest godzien być nazywanym artystą. Koniec mądrości.
Pozwól że
Cię podsumuję. Twoje życie, jak sama zresztą piszesz, nie jest niczym
nadzwyczajnym, a pamiętnik, to nie jest kwestia podlegająca ocenie.
Twoja treść, to pamiętnik, więc nie powinnam Cię oceniać, ale skoro sama
dobrowolnie się temu poddajesz, muszę przyznać- nie masz talentu
literackiego. Proponuję Ci dalej czytać książki i słuchać muzyki, bo
Twój blog nie wnosi nic nowego, nic ciekawego. Jeśli istnieją na świecie
ludzie podniecający się czyimś pamiętnikiem, w którym najczęstszym
zjawiskiem są zdania “nudy” lub wiersze bez puenty, to ja do nich nie
należę. Pisz pamiętnik, ale ten w szufladzie. Nie będziesz się musiała
przed nim tłumaczyć, że długo nie pisałaś i dziękować za komentarze.
Ortografia i poprawność językowa 4/10
Nie
jest tak strasznie, jak widziałam na innych blogach, ale jednak miałam
niejakie problemy ze zrozumieniem, o co Ci chodzi. Nie robisz wielkich
literówek, głównie robisz błędy stylistyczne. Ponieważ jesteś przyszłą
poetką, polećmy w metaforyczne przestworza; Twoja składnia to małe
nieurodzajne poletko w obliczu wielohektarowego przedsiębiorstwa bliżej
nieokreślonego farmera, ale nie załamuj się! Każdy farmer kiedyś kupił
pierwszy metr kwadratowy! Rozłóżmy teraz na czynniki pierwsze to, co
sprawia ogromną trudność w interpretacji całości, czyli o poprawności
językowej słów kilka.
“Nie mam jednego rodzaju” - Nie ma jednego rodzaju muzyki, który byłby moim ulubionym.
“Jestem w I klasie gimnazjum” - Jestem w pierwszej klasie gimnazjum. (Znaczy Ty jesteś, bo ja nie.)
“Mój znak to Rak” - Nie baw się w Eminema i nie rymuj, pisz pełne określenia; mój znak zodiaku, to Rak.
“Na
co dzień mam tylko kilka osób, z którymi rozmawiam”- Dasz mi przepis
jak można drugą osobę mieć? Bo mi się to, przepraszam, że tak jest, ale
jednak, kojarzy bardzo perwersyjnie. Może; W moim realnym otoczeniu
rozmawiam tylko z kilkoma osobami.
“Za to cenią oryginalność (…)”- Za to cenię oryginalność. Ty cenisz, ja cenię, oni cenią.
“To ma niesamowitego kopa!”- To daje niesamowitego kopa!
“Nic ciekawego się nie dzieję“- Nic ciekawego się nie dzieje.
“Nie
informuje o NN” - Kto nie informuje? Może ja nie informuję? Czy
ona/on/ono nie informuje? No i o czym, czymże jest tajemnicze NN? Tyle
pytań w mojej głowie i żadnych odpowiedzi… Muszę opowiedzieć to swojemu
terapeucie.
Temat 0/5
Poszperajmy
dokładnie w pamięci Eo, co masz u siebie innowacyjnego, czego nie
odkrywa moja baza danych, czego nie widziałam jeszcze na żadnym blogu.
Nastolatka pisząca wiersze o liryce bezpośredniej bez środków
stylistycznych bez konsekwencji interpunkcyjnej? Było. Otwieranie postu
cytatem/piosenką/datą? Było. Opisy życia i dylematów, które znikają trzy
dni później? Było. Zdjęcia autorki, emotikony, pozdrowienia, dedykacje,
przeprosiny za opuszczenie bloga? Było.
Nawet nie jest mi przykro za to zero.
Układ 1/5
Dwukolumnowy
z 'Menu', w którym nic ciekawego nie ma. No i teraz chwila prawdy- po
co Ci regulamin? Jeśli ktoś u Ciebie w komentarzu zachowuje się tak, jak
byś nie chciała, wykasuj komentarz i po sprawie, bez robienia szumu
wokół tego, dziewczyno… Myślisz, że cham, który się będzie pod Ciebie
podszywał, przeczyta i uszanuje regulamin? Śmiem wątpić. Statystyka jest
Ci potrzebna? Prawdopodobnie do szczęścia i zaspokojenia podstawowych
potrzeb życiowych, więc przesuń ją na sam dół, albo w ogóle usuń.
Button, za który oferujesz szczere słowa przypomina mi zakamuflowaną
wymianę komentarzy. Wybacz, ale zawartość prawej kolumny to burdel w
chaosem wymieszany i popieprzony do smaku. W Twoim wypadku postawiłabym
na skromny minimalistyczny szablon, gdzie wszystkie te pierdoły nie
drażniłyby mnie na stronie głównej.
Czytelność i obrazki 2/5
Stopy
Twojej do końca życia nie zapomnę, masz na to moją wieczystą gwarancję.
Co oczywiście komplementem nie jest, wybacz, nie masz aż tak
pociągających stóp. Czytelności dużo do zarzucenia nie mam, raczej
pisownia mi przeszkadzała aniżeli sam format tekstu.
Dodatkowe punkty mają stopo wstręt i uciekły z krzykiem na widok nagłówka.
Suma: 12/60
Ocena: mierna
Postawiłabym
Ci ze złości na to, że zmieniłaś szablon w trakcie publikacji mojej
oeny, ale złość piękności szkodzi, a i lata już nie te, więc na serce
trzeba uważać. Wszystkim zainteresowanym mówię- nie macie czego żałować,
nie było to interesujące, oglądać poprzedni szablon, którego dotyczy
ocena.
Tym zaszczytnym momentem kończymy czterysta pięćdziesiątą ocenę na Opieprzu. Jest się czym chwalić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz