Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


wtorek, 5 stycznia 2010

(450) damiga

Mój cykl miesią… opieprzowy ma się dokładnie tak; Blog Świetny, kicz, Blog Świetny, kicz i tak dalej. W związku z tym, postarajmy nie burzyć teorii i opieprzyć blog damiga, który na swoje nieszczęście w wyliczance trafia na kicz.
Eo, do dzieła!

Pierwsze wrażenie 3/10
Ani mnie to ziębi, ani grzeje. Adres co najmniej dziwny, ale biorąc pod uwagę to, że rozmawiasz z Eowinry, która na swój Nick skrzyżowała co najmniej trzy nazwy, niczemu nie będę się dziwiła. Nawet skrzyżowaniu słowa Amiga’ z pierwszą literą Twojego imienia. “Pamiętnik przeciętnej przeciętniary“ to nie jest dobra zapowiedź lektury poświątecznej, o nie! Dodatkowo odczuwam niepokój i straszną obawę, że jesteś seksi-fleksi-krejzi nastolatką, która ma o sobie przesadnie wydumane mniemanie. Obym się myliła Złotko, bo nie zostawię na Tobie suchej nitki.
Nagłówek później posiekam do sałatki, bo w tym momencie na pierwsze wrażenie wpływa zdjęcie klapka w prawej kolumnie. Matko i córko i reszto szanownej rodziny! Chcesz przyszpanować wielkością dużego palca u stopy, zielenią traw, jakością zdjęcia, czy czerwienią japonki? Bo jak na razie, poważnie rozważam pójście po skarpetki, żeby niczego nie złapać od Ciebie. Nie żebym coś sugerowała, opieprzyć mogę, ale bez żadnej golizny i kontaktu, dziewczyno! Jak na podryw z tą stopą wyruszasz, to na jakieś disco dansy, jak mawia wujek, a nie na bloga!
Jeśli na głównej stronie masz zdjęcie własnej gołej stopy, boję się zaglądać dalej! A nuż mi tu jakieś porno wyskoczy i będę miała zrytą psychikę do końca życia…
Wiem, że nie powinnam czytać treści, ale widzę wprowadzenie do adresu, Ciebie i bloga, wiec w oparciu o nie, może naświetlę sobie bardziej charakter Twojego, Gołostopko, bloga.
W poście spotkałam awatar, który przedstawia… gołą stopę, tym razem w większej wersji, opatrzoną pięknym napisem “o blogu”. Eh… czuję, że czeka nas ciężka przeprawa przez blog, skoro post wprowadzający rozpoczynasz od zdania “Tak naprawdę to nie mam pojęcia co Wam napisać… Hmm…”.
Może gdybyś wiedziała, w jakim celu zakładasz blog, wiedziałabyś, co napisać. Na razie widzę tu niemały dom rozpusty wszelakiej.

Nagłówek 1/5
Po wielokrotnych próbach okupionych moja krwią i zgrzytaniem zębami, załadował mi się w pełni Twój (jakby to delikatnie ująć) zapierający dech w piersiach nagłówek. Wybacz, ale nie będę drugi raz pisała tego samego. Naga stopa obcej dziewczyny z czerwonym klapkiem w tle w środowisku naturalnym pociąga mnie jak rozgnieciona kulka świątecznej jemioły. Chociaż ta maziowata kula chociaż się klei, a w tym nagłówku nic się nie klei. Jedyny punkt dostajesz za to, że jest to zdjęcie Twojego autorstwa, bo wkład własny niezaprzeczalny jest. Swoją drogą, to taka moda, że w nagłówku ląduje to samo co a awatarze, ramce “o mnie”, ramce “o blogu”, czy to tylko monotonia i brak kreatywności? A może moda wynikająca z braku kreatywności?

Treść 1/10
Rozpocznę od znanego już postu wstępnego, głównie dlatego, że nie znoszę tych wstępów. Większość Blogerów się o nie potyka i zostawia blizny niezapomniane do końca kariery, więc jest co opieprzać!
O Mnie
Dowiedziałam się, że jesteś trzynastką z Radomia, postaram się wiec być tak delikatna, jak tylko pozwoli mi moje alter ego.
Wita mnie awatar, niestety nie ten kapitalny film, ale Twoja goła stopa. Po drodze emota i na zakończenie awatary deklarujące, że mam do czynienia ze zmierzchofanką. Typowy wstęp, długi i nudny o różnych pierdołach z Twojego życia. Masz hobby- sport, blogi, muzykę, czytanie, jesteś w pierwszej klasie gimnazjum, jest to klasa językowa i tu kończy się część dla nudziarzy. Zieeew. Przerwa na leżakowanie. Dalej krótki opis jaka jesteś, co lubisz, czego nie lubisz i chociaż ta część już bardziej porywająca, to nadal mój układ nerwowy działa poprawnie. Po przeczytaniu tego, jaką to jesteś nieśmiałą dziewczynką, samotną w realnym świecie, zaczynam wierzyć w autoterapię z Internetem i blogiem w tle, ale (na Boga!) oddawać pamiętnik do oceny?! Nie mam nic przeciw pamiętnikom, ale ocenianie pamiętnika, to jak włażenie komuś z buciorami do życia i komentowanie “to robisz dobrze, to robisz źle”, co jednakowoż mi się nie uśmiecha. Nie lepiej pisać dla samej radości pisania?  O ile w opowiadaniu czy refleksjach jest sens oceny, bo możemy z dystansem ocenić treść, o tyle ocena czyjegoś pamiętnika (czytaj życia) jest nie na miejscu. Zobaczmy, czy kolejne posty zgłębią mnie w Twoje życie, czy nie. Jak na razie nie porwałaś mnie na strzępy, a co najwyżej zmiędliłaś.
Leżę sobie, nic nie robię
…Rapera ciąg dalszy? Zauważyłam, że na początku postu piszesz datę, co z domyślna datą Onetową, tworzy takie dziwne wrażenie, że się dwoi w oczach. Może to ja powinnam przestać pić, a może to Ty? Nie wiem. Post zaczynasz od daty, piosenki, której aktualnie słuchasz i cytatu, przy czym każde z wyżej wymienionych zjawisk jest kompletnie oderwane od kontekstu postu. Zadziwiające, ale może jest w tym jakiś sens? Czy gdy napiszę, że aktualnie w słuchawkach drze mi się Green Day, to wpłynie na jakość oceny? Chyba nie, ale jak wiadomo, ryba wpłynie na wszystko, więc jak wigilijny karp płyńmy dalej. Piszesz o zjawiskach i przeżyciach ciekawych jak układ trawienny rozwielitki, przy czym mam wrażenie, że za pół roku będzie z Ciebie rewelacyjna autorka bloga z refleksjami (są to moje absolutne przypuszczenia dotyczące kwestii płakania opisanej w poście). Zauważ, że każdy czasami płacze bez powodu, jak Eo podczas słuchania Viva La Gloria w wykonaniu Green Daya, który właśnie to utwór zupełnie przypadkowo uruchomiła moja przedwojenna empetrójka. Gdybyś rozwinęła ten temat, (płakania, a nie Eo słuchającej Green Daya oczywiście) nie musiałabym Cię wyśmiać za pisanie bzdur o tym, co Ci mama kupiła i jak to się nudzisz! Masz trzynaście lat, całe wakacje przed sobą, a Ty ślęczysz przed komputerem i piszesz na swoim blogu, na którym masz zdjęcia swoich nagich stóp, że się nudzisz! Spokojnie Eo… Właśnie dlatego, wbrew całej rodzinie, nie jestem gotowa do bycia matką! Toż gdyby takie dziecię -jak Ty- trafiło na taką matkę -jak ja- nie przeżyłoby pierwszej konfrontacji… Dostajesz karnego jeża i będziesz siedziała na nim tyle, ile zajmie Ci przeczytanie tej oceny do końca i ani minuty krócej! Na końcu widzę dołączoną wymyśloną przez Ciebie piosenkę. Spróbuję ją zaśpiewać i powiem Ci, co wyszło.  Pięć minut później stwierdzam, że jednak zwrotki powinny być identyczne, jeśli chodzi ilość sylab, albo chociaż wersów, w każdej piosence. Dodatkowo trzynastolatka śpiewająca o ust i ciał zjednaniu jest albo rozpustna, albo nieautentyczna. To jakby Eo zaczęła pisać piosenki o miłosierdziu. No błagam…
Oryginalny tytuł postu; brak tytułu.
Rozpoczynając post od tłumaczeń, czemu to zaniedbujesz bloga, wracasz do porywających historii z życia wziętych. Twojego życia, które to nawet określasz “nie jest fascynujące ani ciekawe”, co powoduje, że jeśli miałam jakiekolwiek nadzieje na coś ciekawego, gdzieś tam w zarodku mojego dobrego serca, to Ty oblałaś ten biedny zarodek kwasem siarkowym cztery. Albo nawet kwasem siarkowym sześć, choć do dziś nie pamiętam, czym się te dwie cholery różniły.  Wracając do treści, tym razem pokusiłaś się o szalone opowiadanie kryminalne z Tobą i najgroźniejszą (według Ciebie tylko w języku) laską w mieście. Zatrważające, zaiste. Podobno ocenia się nie po tym, jak się zaczyna, a jak kończy, a Ty każdy post kończysz dziełem własnym- wiersze tudzież piosenką. Tym razem “Zanim umrę” nie spowodowało we mnie żadnych emocji. O ile nieregularna piosenka była dosyć ciekawym eksperymentem, to wiersz, w którym nie ma metafor, oksymoronów, paradoksów, uosobień a wyłącznie dwa epitety, nie jest żadnym szaleństwem. Jak na osobę robiącą sobie komórką zdjęcia stopy, spodziewałam się czegoś lepszego. Piszesz, że nie obrazisz się, jeśli ktoś skrytykuje Twój styl, ale uwierz, nie pogniewam się, jeśli się na mnie obrazisz.
Nadszedł już czas.
Nie napisałaś na co nadszedł czas, ale już na wstępie uśmiałam się, jak tępi z dowcipów o babie u lekarza, bo pomyliłaś daty! Tak czułam, że to jednak nie dwoi mi się w oczach, a teraz mam na to rzeczowy dowód, ha! Wujcio Onet mówi, że post napisany w listopadzie, a Ty, że w sierpniu. No nie powiem, macie rozstrzał. Proponuję odesłać sprawę do programu “Kto ma rację?” ale ostrzegam- Wujcio Onet ma prawników w dechę. Znaczy dobrych. Kolejny post pierniczysz o tym, jak to nudno i nic się nie dzieje, ale jednak o jakiejś depresji. Nie jest nam dane poznać przyczyny tejże depresji, ale zawsze możemy przeczytać wiersz, który (jak zwykle w przypadku młodych pseudo literatów) obrazuje Twój stan psychiczny. Obraz liryczny- rzucił cię facet, Ty rozpaczasz, a w duchu krzyczysz “mam swoją godność”, Podmiot liryczny- autorka, bohater liryczny- autorka, środki stylistyczne- wykrzyknienia, świadczące o silnym nacechowaniu emocjonalnym podmiotu lirycznego.
Cykl mądrości i prawdy życiowych Eo- Gdy poeta mówi “rozpacz” i ma na myśli “rozpacz” nie jest godzien być nazywanym artystą. Koniec mądrości.
Pozwól że Cię podsumuję. Twoje życie, jak sama zresztą piszesz, nie jest niczym nadzwyczajnym, a pamiętnik, to nie jest kwestia podlegająca ocenie. Twoja treść, to pamiętnik, więc nie powinnam Cię oceniać, ale skoro sama dobrowolnie się temu poddajesz, muszę przyznać- nie masz talentu literackiego. Proponuję Ci dalej czytać książki i słuchać muzyki, bo Twój blog nie wnosi nic nowego, nic ciekawego. Jeśli istnieją na świecie ludzie podniecający się czyimś pamiętnikiem, w którym najczęstszym zjawiskiem są zdania “nudy” lub wiersze bez puenty, to ja do nich nie należę. Pisz pamiętnik, ale ten w szufladzie. Nie będziesz się musiała przed nim tłumaczyć, że długo nie pisałaś i dziękować za komentarze.

Ortografia i poprawność językowa 4/10
Nie jest tak strasznie, jak widziałam na innych blogach, ale jednak miałam niejakie problemy ze zrozumieniem, o co Ci chodzi. Nie robisz wielkich literówek, głównie robisz błędy stylistyczne. Ponieważ jesteś przyszłą poetką, polećmy w metaforyczne przestworza; Twoja składnia to małe nieurodzajne poletko w obliczu wielohektarowego przedsiębiorstwa bliżej nieokreślonego farmera, ale nie załamuj się! Każdy farmer kiedyś kupił pierwszy metr kwadratowy! Rozłóżmy teraz na czynniki pierwsze to, co sprawia ogromną trudność w interpretacji całości, czyli o poprawności językowej słów kilka.
“Nie mam jednego rodzaju” - Nie ma jednego rodzaju muzyki, który byłby moim ulubionym.
“Jestem w I klasie gimnazjum” - Jestem w pierwszej klasie gimnazjum. (Znaczy Ty jesteś, bo ja nie.)
“Mój znak to Rak” - Nie baw się w Eminema i nie rymuj, pisz pełne określenia; mój znak zodiaku, to Rak.
“Na co dzień mam tylko kilka osób, z którymi rozmawiam”- Dasz mi przepis jak można drugą osobę mieć? Bo mi się to, przepraszam, że tak jest, ale jednak, kojarzy bardzo perwersyjnie. Może; W moim realnym otoczeniu rozmawiam tylko z kilkoma osobami.
“Za to cenią oryginalność (…)”- Za to cenię oryginalność. Ty cenisz, ja cenię, oni cenią.
“To ma niesamowitego kopa!”- To daje niesamowitego kopa!
“Nic ciekawego się nie dzieję“- Nic ciekawego się nie dzieje.
“Nie informuje o NN” - Kto nie informuje? Może ja nie informuję? Czy ona/on/ono nie informuje? No i o czym, czymże jest tajemnicze NN? Tyle pytań w mojej głowie i żadnych odpowiedzi… Muszę opowiedzieć to swojemu terapeucie.

Temat 0/5
Poszperajmy dokładnie w pamięci Eo, co masz u siebie innowacyjnego, czego nie odkrywa moja baza danych, czego nie widziałam jeszcze na żadnym blogu.  Nastolatka pisząca wiersze o liryce bezpośredniej bez środków stylistycznych bez konsekwencji interpunkcyjnej? Było. Otwieranie postu cytatem/piosenką/datą? Było. Opisy życia i dylematów, które znikają trzy dni później? Było. Zdjęcia autorki, emotikony, pozdrowienia, dedykacje, przeprosiny za opuszczenie bloga? Było.
Nawet nie jest mi przykro za to zero.

Układ 1/5
Dwukolumnowy z 'Menu', w którym nic ciekawego nie ma. No i teraz chwila prawdy- po co Ci regulamin? Jeśli ktoś u Ciebie w komentarzu zachowuje się tak, jak byś nie chciała, wykasuj komentarz i po sprawie, bez robienia szumu wokół tego, dziewczyno… Myślisz, że cham, który się będzie pod Ciebie podszywał, przeczyta i uszanuje regulamin? Śmiem wątpić. Statystyka jest Ci potrzebna? Prawdopodobnie do szczęścia i zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, więc przesuń ją na sam dół, albo w ogóle usuń. Button, za który oferujesz szczere słowa przypomina mi zakamuflowaną wymianę komentarzy. Wybacz, ale zawartość prawej kolumny to burdel w chaosem wymieszany i popieprzony do smaku. W Twoim wypadku postawiłabym na skromny minimalistyczny szablon, gdzie wszystkie te pierdoły nie drażniłyby mnie na stronie głównej.

Czytelność i obrazki 2/5
Stopy Twojej do końca życia nie zapomnę, masz na to moją wieczystą gwarancję. Co oczywiście komplementem nie jest, wybacz, nie masz aż tak pociągających stóp. Czytelności dużo do zarzucenia nie mam, raczej pisownia mi przeszkadzała aniżeli sam format tekstu.

Dodatkowe punkty mają stopo wstręt i uciekły z krzykiem na widok nagłówka.

Suma: 12/60
Ocena: mierna

Postawiłabym Ci ze złości na to, że zmieniłaś szablon w trakcie publikacji mojej oeny, ale złość piękności szkodzi, a i lata już nie te, więc na serce trzeba uważać. Wszystkim zainteresowanym mówię- nie macie czego żałować, nie było to interesujące, oglądać poprzedni szablon, którego dotyczy ocena.

Tym zaszczytnym momentem kończymy czterysta pięćdziesiątą ocenę na Opieprzu. Jest się czym chwalić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz