Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
wtorek, 23 lutego 2010
(548) lekcja--milosci
Na pięknie urządzoną scenę wychodzi szybkim krokiem Atrita, potykając się oczywiście na wstępie. Po krótkim przywitaniu siada na miękkiej kanapie, uśmiechając się szeroko do publiczności.
- Panie i panowie, dziś przyjdzie mi ocenić twórczość Sylvera! – mówi do mikrofonu, wskazując rzeczonemu autorowi bloga stojące naprzeciw niej krzesło. Następnie wyciągnęła z neseseru plik luźnych kartek, zawierających jej spisaną niechlujnym pismem opinię.
Pierwsze wrażenie - 4/10
Nie jestem przesądna, nie wierzę w niezwykłego pecha po przejściu pod drabiną, stłuczeniu lusterka czy przebiegnięciu przede mną smoliście czarnego kocura. Jednak dzisiaj wszystkie znaki na ziemi i niebie zmówiły się, ażeby odciągnąć moją osobę od oceny oraz przepowiadały nieuniknioną katastrofę z nią związaną. Nie dziwię im się, gdyż sama mam nienajlepsze przeczucia spoglądając na adres. „Lekcja—milosci” napawa mnie takim optymizmem, jakbym miała zostać zamknięta w klatce razem z głodzonym przez miesiąc stadem tygrysów. Nie jest to przyjemne czuć na sobie kilka par ślepi należących do żądnych mięsa wielkich kotów, ale przytłaczające mnie aktualnie uczucie jest bardziej zbliżone do zrezygnowania niźli panicznego strachu o własne życie. O tak, przeraża mnie w tej chwili tylko możliwość stracenia zmysłów w wyniku nadmiernej dawki porywczych uczuć i słodkości zamieszczonych w tekście. Mam wrażenie, że na Twoim blogu zetknę się jedynie z kilkoma setkami bezsensownych rozdziałów, w których kobieta, lub dziewczyna, zakochuje się w żonatym mężczyźnie mającym dziecko z kochanką, będącą jego daleką kuzynką, która na domiar związana jest z jego bratem. Drugą opcją jest zakazana miłość dwojga nastolatków z przeciwnych wyżyn społecznych, których rodzice toczą ze sobą zażartą wojnę, a żona jednego uwielbia gimnastykować się z tym drugim i potem wychodzi na to, iż nasi bohaterowie są rodzeństwem. Takie są moje skromne odczucia, skutecznie wpływające na mój wisielczy humor.
Po głębokim wdechu kliknęłam na odnośnik i czekałam aż strona się załaduje. Pierwsze, co ukazało się moim oczkom zwie się pięknie belką. Na owej belce widnieje napis, który bez problemu mógłby być sloganem „Romea i Julii” czy któregoś z wieloodcinkowych seriali. Zdeptało to brutalnie i tak staranowany przez adres optymizm, potęgując dziesięciokrotnie chęć przyciskania do upadłego czerwonego krzyżyka w rogu ekranu, ale wytrwam w swoim obowiązku i nie dam się piekielnej pokusie szepczącej „Uciekaj!”.
Doczekawszy się wreszcie pełnego obrazu szablonu stwierdzam, iż nie należy całkowicie poddawać się przypuszczeniom. Sądziłam, że czeka mnie spotkanie z dającym po ślepkach różem i toną migoczących gifów, więc przygotowałam sobie okulary przeciwsłoneczne. Tymczasem przywitała mnie ciemna zieleń zestawiona z czernią oraz jasną czcionką, co wyrwało z moich ust westchnienie ulgi. Tło pod wpisami kojarzy mi się z nadchodzącą malutkimi kroczkami wiosną i byłoby całkowicie idealne, gdyby nie zostało potraktowane niczym panele. Za bardzo widać, iż użyto opcji kafelkowania, a to przechyla szalę między „Genialne” i „Beznadziejne” na równy środek.
Kolejny czerwony minus dostaniesz za nagłówek, lecz to zagadnienie omówię dokładnie poniżej. Faktem jednak jest, że zepsuł on w moim odczuciu pierwsze, dobre wrażenie wywołane użytymi barwami, jak sztuczne substancje wypisane na opakowaniu świetnie zapowiadającego się i smacznego produktu. Atutem natomiast jest brak chaosu jakoby z podmiejskiego mostu, żadnych zbędnych śmieci i względny porządek.
Generalnie całość prezentuje się całkiem znośnie, zaś użyty układ dwukolumnowy niesie Ci triumfalnie zdobyte plusy niczym maratończyk, któremu na szyi dynda złoty medal.
Nagłówek - 2/ 5
Nawet schludnie wykonany, a jednak nie podoba mi się ani trochę ze względu na dobór zdjęcia, jak i parę innych drobnych elementów. Skoro adres oraz belkę masz w języku polskim, to dlaczego w takim razie tutaj został użyty język angielski? Jest tyle pięknych, pasujących do tematu polskich wierszy, które czułyby się tutaj niczym Joker przy wysadzaniu szpitala w Mrocznym Rycerzu. Mimo tego nagłówek dopasowano zgrabnie do szablonu i przypuszczam znowu, że zgadza się z treścią rozdziałów.
Nie zostałam przez niego zachęcona do czytania ani nie złapałam się za serce w wyraźnym zachwycie.
Treść - 1/10
Przed zapoznaniem się z pierwszym wpisem obejrzałam sobie podstrony. Szczególnie chętnie weszłam na „O mnie” oraz „Fabuła”. Właśnie to był mój błąd, postępek gorszy niż ten uczyniony przez ukochaną Herkulesa. Opis autora tego bloga mówi do mnie wyraźnie, wręcz krzyczy, iż ten jest zapatrzonym w siebie narcyzem myślącym, że jego czarujący uśmiech zniewoli każdą napotkaną niewiastę. Nie zachwyciło mnie to, natomiast - mogę nawet śmiało rzec – odrzuciło na kilometr od monitora. Jeszcze bardziej odsunęłam się po prześledzeniu fabuły i zetknięciu się z dopiskiem na samym końcu. Odepchnęło mnie jak odór skunksa zmieszany z wonią gnijącego warzywa i pleśni na dokładkę. Optymizm, wcześniej przekupywany okruszkami ciasta, odwrócił się i uciekł z głośnym, panicznym krzykiem w stronę wrót Hadesu. Pobiegłabym za nim, ale najpierw muszę skończyć tutaj nim udam się na wczasy do podziemi.
001.Przeprowadzka
Mnie się zdaje czy chcesz wyprodukować przynajmniej setkę części swojej telenoweli? W takim razie nie licz na moje poparcie w najmniejszym stopniu, gdyż nie uśmiecha mi się studiowanie poczynań dwójki nastolatków, którzy najpierw schodzą się przez pierwsze dwadzieścia pięć odcinków, a potem na przemian odchodzą od siebie i godzą z głośnym mlaśnięciem złączonych warg. Uch, właśnie śniadanie podeszło mi do gardła na samą tę myśl.
Nie pozostało mi nic innego, tylko przejść do treści właściwej. Przeczytanie tego krótkiego rozdziału zajęło mi niewielką chwilę, podczas której wzdychałam boleśnie. Typowy początek opowiadania o zranionej przez los dziewczynie przeprowadzającej się do innego miasta i zakochującej się od pierwszego wejrzenia w spóźnialskim chłopaku. Zachowanie postaci jest czasami nielogiczne, niezgodne z wcześniejszym ich opisem. Dla przykładu matka głównej bohaterki miała być oschłą, pozbawioną uczuć kobietą, tymczasem uśmiecha się do Kingi po dojechaniu do domu. Później zaś przedstawiona jest jako zdenerwowana, spiesząca się osoba z mnóstwem zajęć i nieposiadająca czasu nawet odprowadzić córki do klasy. W czynach i myślach Kingi także jest parę nieścisłości – pisałeś, iż jest zamknięta w sobie, nieśmiała, niezbyt pewna siebie. Gdyby tak było, jąkałaby się podczas mówienia o sobie, bardziej przejmowała otoczeniem, zaś: „Niech sobie myślą na jej temat, co chcą.”, dumnie uniesiony podbródek, zdecydowany krok – nie pasują do jej charakteru.
Na zakończenie dostałam niedokończone zdanie, mające niby utrzymać czytelnika w niepewności do następnej części. Wybacz, ale nie poczułam tego szarpiącego nienasycenia jak po zjedzeniu jednego chrupka, podczas gdy cała paczka leży poza moim zasięgiem do czasu, aż łaskawie wstanę i sobie ją przywłaszczę.
006.Porażka
Daniel, również główny bohater, jak sądzę, jest pewnie Twoim uosobieniem, tą narcystyczną cząstką Ciebie. Oczywiście ma on dziewczynę, naturalnie pragnie zdobyć Kingę, przewidywalnie z początku to tylko wygłupy/zakład (niepotrzebne skreślić), a nasze nieśmiałe dziewczę powolutku zmienia jego usposobienie oraz odciąga od konkurentki. Treść skupia się przede wszystkim wokół miłosnych podbojów, kokietowania, flirtowania, uwodzenia czy niepewnych uczuć wzniosłego pożądania pomieszanego ze świętym oburzeniem.
Przyjaciel naszego emocjonalnego ogiera nie okazuje pewności siebie, jego czynom brakuje śmiałości, nie dostrzega prawdziwego przesłania spojrzeń Laury. Zestawiony z Danielem prezentuje się jako mizerny podrywacz, co tylko podkreśla wielkość, że się tak wyrażę, głównego bohatera zupełnie niczym wieśniak postawiony obok króla.
011.Zdrajca
Najnowsza notka pokazuje zazdrość oraz złość (byłej?) dziewczyny Daniela, a także mini zawody urządzone przez niego i Kingę. Można się było spodziewać, że znajdzie się ktoś okropny, kto wszystko wygada, psując sprytnie ułożony plan. W najbliższej przyszłości w spokojne, pełne radości życie kochającej się dwójki najprawdopodobniej wkroczy rozgniewana Monika, chcąca zatruć ich szczęście jak brzydka wiedźma królewnę Śnieżkę. Pewnie wyda się sprawa z zakładem, rozstaną się skłóceni na czas nieokreślony i wrócą do siebie po jakieś tragicznej katastrofie tudzież wypadku.
Zbyt krótkie są Twoje rozdziały, żeby rozwodzić się nad nimi dłużej. Treść w nich zawarta nie ma dla mnie wartości, ukazuje jedynie istnienie ludzi, których życie toczy się wokół podbojów sercowych, zdrad czy złamanych duszyczek. Styl masz niewyrobiony, składasz przede wszystkim pojedyncze zdania, rzadko stosując bardziej rozbudowane. Przez takowe zabiegi czyta się to jak telegram od znienawidzonego krewnego, który najchętniej by się podarło i wyrzuciło do kosza. Popracuj nad tym i , Kami-sama, rozbuduj fabułę żeby choć odrobinę wybić się z dna.
Ortografia i poprawność językowa - 6/10
Przede wszystkim pozbądź się przekleństw, ponieważ nie wpływa to zbyt dobrze na całokształt i opinię. Rozumiem wtrącić jedno na pięć rozdziałów w wyjątkowych sytuacjach, ale nie można z tym przesadzać. Idąc dalej: Logiczność zdań oraz interpunkcja trochę kuleją, dialogi montujesz poprawnie, lecz zdarzają Ci się wpadki z powtórzeniami.
001.Przeprowadzka
„W przeciwieństwie do ojca, który zastępował jej matkę aż za dobrze.
Myśl o ojcu sprawiła, że w oczach Kingi zabłysnęły łzy. Ukochanego ojca już nie ma.”
Powtórzenie.
„Jej zwykłe ubranie kontrastowało z wielkością budynku.”
Błąd logiczny. Może nie z wielkością, a raczej z wartością.
„Jej zwykłe ubranie kontrastowało z wartością dużego budynku.”
Lepiej, czyż nie?
„A co najgorsze brak tam było miłości.”
Przecinek lub myślnik po „najgorsze”.
„Płakała za ojcem, z powodu matki, a przede wszystkim dlatego, że życie niesprawiedliwie rzucało jej kłody pod nogi.”
Z powodu matki? Może raczej: z powodu mieszkania z matką?
„Tylko ojcu mogła się zwierzyć a jego już nie było.”
Przecinek przed „a”.
„Na korytarzu zaczęło się robić coraz mnie tłocznie.”
Zgubiło Ci się „j”. Radzę poszukać w barach, bo one lubią tam siedzieć.
„Została tylko klasa trzecia c. jej nowa klasa.”
A to „j” dostało za mało witamin i nie urosło. Biedne.
„Obserwowała jakieś dziewczyny, rozmawiające ze sobą”
Tutaj:
„Obserwowała jakieś rozmawiające ze sobą dziewczyny”
Wygląda ładniej niż poprzednie.
„Najbardziej denerwowało ją głupie uśmieszki.”
Pod Twoją nieuwagę „o” zamieniło się miejscami z „y”. Musztrę im, musztrę!
006.Porażka
„Wiedział, że w tym momencie wystawia Monikę, ale nie miał zamiaru być chory tak jak ona. Bardzo dobrze znał ten scenariusz. Za każdym razem, gdy siedział u swojej dziewczyny, kiedy była chora, później spędzał dwa tygodnie w domu pod opiekuńczym okiem mamusi i nie mógł spotykać się ze znajomymi.”
Sklonowały się.
„- No świetnie. Teraz powiesz, ze robie to, bo na nią lecę?”
Nie „ze” tylko „że” i ogonek w „robie” uciekł na pola ryżowe w celu kamuflażu.
„Kumple nie mógł się nie zaśmiać.”
„Kumpel”, jeżeli już.
„- Gdybym była na jego Kiecu…”
Raczej: „miejs…”.
„Rozumiały się bez sów.”
Czyli mam rozumieć, że te dwie porozumiewają się za pomocą nowej telepatycznej metody, przy której używa się sów?
„Kacper, ona się zapraszała, a ty ją olałeś”
Się zapraszała?
„Zazdrości, bo ta cała twoja dziewica cię nie dostrzega.”
W pierwszym wyrazie „sz” zrobiło sobie wczesny urlop.
„To dlatego cie so niej pcha, nie? Bo jest niedostępna.”
Ponownie zwiał ogonek, ale tym razem poleciał samolotem na Hawaje. Na dodatek bezczelne „s” zapragnęło grubszej roli i wepchało się w rolę „d”.
011.Zdrajca
„- Spieszysz się, nie? – wtrącił się Kacper.”
To drugie „się” jest tutaj zbędne.
„Monika patrzyła na zdjęcie, na którym był Daniel z jakaś dziewczyną.”
Bunt ogonków, czy co? Kup pejcz, to może nie będą uciekać.
„Daniel w tym czasie miał już wszystko wpisane, oprócz jednego województwa.”
To:
„Daniel w tym czasie miał już wszystkie oprócz jednego”
Tutaj wystarczy zdanie pojedyncze, które tak uwielbiasz.
„Przyglądał się koleżance jeszcze jakieś trzydzieści sekund. Po tym czasie Kinga zakończyła uzupełniać.
- Skończyłam – powiedziała z uśmiechem, odwracając się w stronę Daniela.”
„Skończyłam” możesz spokojnie zamienić na „Gotowe”.
„Uśmiechnęła się, zeskakując z łóżka. Jeden ruch wystarczył i znalazł się przy fotelu, na którym siedziała Kinia.”
To w końcu zeskoczyła z łóżka czy siedziała w fotelu?
„- Tak szybko napisałeś – wyjaśniła. – mapkę.”
Kropce po „wyjaśniła” możesz dać urlop. I zdecydowanie lepiej wyglądałoby tak:
„- Tak szybko napisałeś mapkę – wyjaśniła.”
Te błędy były najbardziej widoczne, więc niezwłocznie wyłowiłam je z ich maleńkiego stawu. Sprawdź dokładnie każdy rozdział i może zatrudnij Terminatora, żeby ładnie je wyeliminował.
Układ - 3/5
Dwukolumnowy utrzymywany we względnym porządku, jednak nie jest już tak dobrze na podstronach. Zdjęcia zaserwowane moim ślepkom w „Fabuła” są jak krwiożercze chochliki, pragnące pożreć mi gałki oczne. Podobna sprawa ma się z tymi użytymi w „Bohaterowie”, lecz nie jest z nimi aż tak tragicznie. Natomiast dwie strony z linkami dezorientują mnie niczym porządnie wykonany Confundus, więc proszę uprzejmie nie atakować mojego umysłu niedorobionymi bliźniakami, bo Avadą strzelę.
Temat - 0/5
Jest taki wierszyk:
„Ile liści na dębinie, ile kropel w morzu płynie, tyle…”
Spokojnie mogę dokończyć go w taki sposób:
„… blogów o miłości, telenowel bez nowości.”
Przesłanie jest jasne jak słoneczko świecące mi za oknem – Twój twór nie jest niczym nowym; tworzysz opowieść na podstawie przetartych, jak stare taśmy montażowe, szlaków. Wykonanie dalekie jest od ideału, zaś stylowi wiele jak na razie brakuje.
Czytelność, obrazki - 3/5
Czcionka jak najbardziej czytelna, przyjemna dla oka i która nie uszkadza wzroku. Brak różu typowego dla miłosnych opowiadań działa tutaj na plus, tak samo niestwierdzona obecność migoczących, wyskakujących na mnie jak ninja na wroga błyskotek. Na minus pracują sobie ochoczo zdjęcia, upodabniając się do siedmiu krasnoludków z odwróconą mentalnością. Powinieneś im trutkę podłożyć, ażeby pozbyć się tych śmieci raz na zawsze.
Dodatkowe 0/10
Kochane punkty dodatkowe schowały się pod łóżko i nijak nie da się ich stamtąd wyszarpnąć. Skubane gryzą.
Podsumowanie: 19 punktów.
Ocena: Mierna.
Na widowni rozlegają się gromkie oklaski oraz wiwaty, gdzieś po prawej kamerę przewracają nadgorliwi widzowie rozwijający transparent. - I to wszystko, proszę państwa – mówi Atrita do mikrofonu, podnosząc się i kłaniając do obiektywu. Potem gasną reflektory i nastaje ciemność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz