Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
piątek, 26 lutego 2010
(552) history-annie
Ekhem, ekhem.
Proszę powstać, Wysoki Sąd idzie.
(tup, tup, pac na krzesło)
Otwieram rozprawę numer 552 w sprawie oskarżonego o zaśmiecanie blogosfery history-annie. Czy masz coś na swoją obronę? Hej, Lilith zadała pytanie?!
A no tak. Oskarżony ma prawo milczeć.
Pierwsze wrażenie: 2/10
Można się domyślić, że skoro adres jest po angielsku, to i belka będzie po angielsku. Skoro adres jest bezsensu tak więc i belka jest bezsensu. Skoro belka i adres są beznadziejne tak i kolorystyka jest beznadziejna. Skoro kolorystyka mi się nie podoba to zapewne nagłówek również mi się nie podoba. Jeśli całe pierwsze wrażenie nawala to czcionka jest nieczytelna a blog opuszczony i nikt mi nawet nie podziękuje za wypruwane flaków nad kolejnym szajsem. Nie sprawdzając czy dobry ze mnie jasnowidz, dostrzegam w końcu, iż chorujesz na ciężką chorobę zwaną adresoholizmem. Być może warto zapisać się na jakiś odwyk. Polecam Klinikę Backspace’a. Nie trudno tam trafić, gdyż w większości klawiatur znajduję się w prawym górnym rogu największego bloczku z klawiszami. Co do kolorystyki jestem takim typem pralki, w której mieszanie kolorów może skończyć się ich nieregularnym ujednoliceniem. Dlatego polecam na przyszłość dobierać kolory do siebie podobne.
Nagłówek: 0/5
Ja rozumiem, że lubisz tą… Hę, hę… DZIEWCZYNĘ z nagłówka, ale jej twarz w każdym kąciku tego wąskiego paseczka, który tak, tak JEST NAGŁÓWKIEM, co najmniej mnie przytłacza, żeby nie powiedzieć: rozgniata w miazgę. Zazwyczaj ludzie mają burdel w układach, ale Ty jak widzę wolisz bardziej publicznie. Nazwałabym cię hardkorem, ale po zobaczeniu wielkiego strumienia zupy pomidorowej, który właśnie zalewa mój monitor staram się nie myśleć o ekstremizmie.
Ani tym bardziej o Twoim nagłówku.
Treść: 2/10
Hę, hę. Odnoszę wrażenie, że gdybyś tylko na siłę nie chciała sprawić wrażenia delikatnej osóbki opisałabyś dokładnie w jakim momencie i dlaczego główna bohaterka poszła się wysikać. Wspominam o tym, bo jesteś prawdziwą morderczynią akcji. Opisy układania ubrań w kosteczkę wprowadziły mnie w błogi stan snu świadomego, gdzie przypadkiem wypruwam Ci flaki i robię z nich naszyjnik dla szkolnej marzanny. Mówię sobie teraz „Lilith, no nie bądź taką suką”, ale czytam dalej i jakoś ni z tego ni z owego po dwóch rozdziałach dochodzę do (nie)ciekawych konkluzji, że to jest o niczym. Ale nie oszczędzam dzisiaj ani psychiki, ani ciała, przechodzę dalej do rozdziału trzeciego, który tradycyjnie zaczyna się ostatnim zdaniem poprzedniego… Tak! No cóż, przyzwyczaiłam się, że lecisz jednym ciągiem i czas akcji trwa od bladego świtu do ciemnej nocy, mimo to czekam i czekam na jakiś niespodziewany fenomen… I jak na razie jest to polskie imię „Piotruś”, którego obecność zbiła mnie z pantałyku. Czy to przypadkiem nie miała być telenowela brazylijska? Ach, czwarty a ja się gubię w imionach i nazwiskach, bo główna bohaterka ma tylu znajomych ilu ja nieznajomych w znajomych na naszej klasie. Aporpos piątego jakoś powątpiewam w fakt, że gapili się na siebie przez pięć minut podczas gdy reszta stała nieruchomo. To z deka niemożliwe, bo jakby nie patrzeć 5 minut to szmat czasu. W jakiejś reklamie słyszałam, że w tyle to można obiad dla całej rodziny zrobić. Och, jak ja kocham zdania w stylu „Nie, to na pewno nie miłość”. Za każdym razem oznacza to jedno i to samo. Czyli banalne zakończenie w stylu „żyli długo i szczęśliwie”. Dlaczego dla odmiany ktoś nie umrze? No tak, zabiłaś moją brazylijską imienniczkę Angelique, ale po tych pięciu notkach domyśliłam się, że jej śmierć była tylko wymówką by się przeprowadzić. I weź się módl o coś ciekawego, kiedy po raz piąty czytasz o brązowym oczach chłopca o imieniu „Poncho”, którego imię nieprzyjemnie kojarzy mi się z brudnymi męskimi slipami. Nie wiem czemu się tak maltretuję, ale na sam widok tytułu notki „Pożar” mam cichą nadzieję, że brązowowłosy się spali i zrobimy z tego jakiś melodramat. Oeeezu i pół notki o tym jak pakowały przekąski i stały w kolejce. Zieeewam głośno i przechodzę niżej… Zonk a potem głośne BWAHAHAHA, następnie mocny lep w twarz i wracam na ziemie z miną szaleńca. YNTELIGENTNA KARLAJN jak chce się nażreć kiełbachy to idzie z koleżankami na ognisko i podpala drewno benzyną? Jak tu nie być suką kiedy dziecko podpala las benzyną? Czytam dalej! Nie no Narodzie Wybrany, Chryste Panie to koniec! Dzieciaki podpalają las benzyną, która gaśnie w trzy sekundy oblana butelką wody mineralnej a następnie dziewczyny wybuchają śmiechem? Przepraszam, czy to jakiś żart? Mam się zacząć śmiać? Ha. Ha. Ha. Ha!? No dalej, dalej. Gdzie są te kamery? Gdzie Ashton Kutcher i jego „Mamy Cię!”?
Łech, dalej nie czytam, bo żadne prochy nie wyleczą mnie z ostatniego rozdziału. Dochodzę do wniosku, że cienko u Ciebie z rozumem. Mam nadzieje, że w rozdziale pod nazwą „Upadek” banda chorych na łeb bohaterów z Twojego opowiadania skończyła z urwiska. Nie dziwię się, że opuściłaś tego bloga.
Ja bym się osobiście wstydziła.
Ortografia i poprawność językowa: 6/10
Nie wiem czy wynika to z badziewnego poczucia estetyki, czy z czystej niewiedzy ale przez całe opowiadanie zdania wyglądają tak:
„Wystraszony Chris , rzucił butle , gdzieś obok , trawa zaczęła się palić . Gdy Poncho i Ucker to zauważyli , szybko podbiegli i zaczęli gasić to wodą , którą mieli w pobliżu .”
(Tak, wrednie wybrałam to pozbawione sensu zdanie.)
Sposób na „błenda”: SŁOWO + BRAK SPACJI + ZNAK INTERPUKCYJNY + SPACJA.
Dla przykładu:
Moim zdaniem, umieszczony powyżej cytat jest prawdziwym dowodem na istnienie raka wyobraźni. Czy ktoś się ze mną zgadza?
Jeśli chodzi o błędy natury ortograficznej nie jest ich za dużo, lecz sporadycznie zaśmiecają w miarę poprawnie napisane notki.
Np.„Anahi w bardzo szybkim tępię pobiegła do swojego pokoju.”
TEMPIE, jeśli już.
Gdzieś tam jeszcze pojawiło się rozdzierające moją duszę „momęcie”.
MOMENCIE, jeśli już.
No i dużo za dużo powtórzeń wynikających z bezsensownego opisywania drobnostkowych wydarzeń, które zainteresowałyby tyko moją babcię pedantkę. „Popatrz Lilątko, jakie to dziecię porządne. Sprzątnęłabyś ten bajzel z biurka, szafy, podłogi, łazienki, łóżka itp.” – Ciary po plecach idą na samą myśl o niespodziewanej inkwizycji.
„Wyszła na balkon i z balkonu pomachała swoim rodzicom , którzy jeszcze stali przed domem , wyciągając bagażnika ich walizki .” – Doprawdy kochanie Władca Tępych Łbów domyślił by się, że machała z balonu. Nie musisz robić z czytelnika upośledzonego i stosować nieładnie wyglądających powtórzeń.
I pamiętaj, że są inne spójniki niż „i”.
„Annie zbiegła na dół i zaczęła do pokoju przynosić swoje rzeczy by jak najszybciej się rozpakować i mieć to już z głowy . Ubrania , które się rozkopały starannie składała w kostkę i wkładała na półkę w szafie .”
PS: Gdy „i” występuje więcej niż raz, przed drugim stawiamy przecinek.
Temat: 2/5
Chyba jednak niezbyt ciekawy, skoro wykończył Ciebie samą? Może gdyby nie setki bezużytecznych opisów odkurzania chodnika coś by się zmieniło? Tak apropos to cieszę się, że za nagłówek dałam Ci zero. Nijak się ma temat do obrazka. Może weź się za horrory. Gdybyś opisywała morderstwo z podobną precyzją jak poranna toaleta głównej bohaterki zapewne skroiłabyś niezłą karierę.
Układ: 2/5
Bez ekscesów. Dwie kolumny, śmietnik w linkach i bezsensowne angielskie podpisy dla ramek, czyli mniej więcej to co spotyka się na każdym blogu.
Czytelność i obrazki: 0/5
Twoja czcionka to jakiś wampir anorektyk ze wzmocnieniem na kurdupel.
Następnym razem do zgłoszenia dołącz lupę.
Dodatkowe punkty: Gdybym miała tyko pewność, że nakarmisz nimi czcionkę byłoby to co najmniej 10! Niestety z natury nie ufam ludziom którzy najpierw podpalają las benzyną, a potem gaszą mineralną wodą z butelki.
No tak zapomniałam o „A potem wybuchają śmiechem”.
W sumie: 14/60
- 5 bo linka nie ma.
Co daje: 9/60
Co daje ocenę: Niedostateczny
Po rozpoznaniu sprawy 552 Wysoki Sąd uznaję oskarżonego za winnego i skazuję go na dożywotni zakaz dostępu do benzyny, zwłaszcza na terenach zalesionych.
Share on facebook Share on twitterShare on naszaklasaMore Sharing Services0
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz