Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
środa, 10 marca 2010
(563) łódką przez pustynie
Wiecie, że lubię wstępy? Mają na celu wprowadzić autora w mój stan emocjonalny i oczekiwania wobec bloga. Dziwne? I tak je lubię.
Arien rzekła chcąc ocenić lodka przez pustynie
Uwaga. Okazuje się, że oceniony niżej blog to kopia innego bloga. Kopiarz prawdopodobnie zostanie zgłoszony wujaszkowi, ale ocena pozostaje. Możecie potraktować ją jako ocenę bloga pewnej przemiłej dziewczyny.
Z powodu prośby autorki oryginalnego bloga adresu nie podaję.
Pierwsze Wrażenie 10/10
Nie lubię pustyni. Wrażenie proste i dość dosadne. Ostatni blog z pustynią sprawił, że Merlin nie odzywał się przez tydzień, bo wielokroć go wołałam.
Ten ma trochę inny adres, aczkolwiek niemniej dziwny. Z początku byłam pewna, że chodzi o kobietę Lodkę przemierzającą pustynię. Teraz doszłam do wniosku, że chodzi tu o łódką przez pustynie. Trochę dziwne to i abstrakcyjne, ale mnie się podoba. A więc włączam blog i spotykam się z belką, która głosi, że spotkałam Domek na Kurzej Stopce. Czyżbym miała spotkać w końcu jakieś objawienie? Jeśli tak to obiecuję, że przekażę swoje marcowe kieszonkowe na Radio Maryja. Niech się ludzie ucieszą. Postanawiam zderzyć się z rzeczywistością i zakończyć słodkie sny, a aby to zrobić muszę zobaczyć nagłówek.
No i jest. Widzę kobietę (dziewczynę?) trzymającą coś na wzór wideł (a może to owa kurza łapka) siedzącą w łódce wraz z tygrysem. Bengalskim, jak głosi podpis. Wiesz, że to wygląda uroczo? Nie, nie ładnie, nie elegancko, nie ślicznie, a uroczo. I tego się będę trzymać.
Co sprawiło, że mam tak dziwne zdanie? Ten obrazek, który jest naprawdę… niesamowity i tło o kolorze niemalże moich ścian. Moje ściany są ciemnowrzosowo- piaskowe. U Ciebie jest kilka tonów różnicy. To sprawiło, że czuję się tu jak w domu.
Nagłówek 5/5
Jest trochę smutny, prawda? To dziewczę wygląda jakby miało łzy w oczach, a gdy patrzę na Twojego tygrysa mam wrażenie iż cierpi na chorobę morską. A mimo to jest tu jakiś urok. Kolory wykorzystane w nagłówku, biała obramówka, no i nie mogę nie wspomnieć o podpisie który powoduje szeroki uśmiech. I chyba w końcu nauczyłam się podnosić jedną brew…
„Był sobie Domek na Kurzej Stopce, wyrwałam mu nogę i tak oto podróżuję z tygrysem bengalskim łódką przez pustynie”. Trochę to brutalnie brzmi i chcąc, nie chcąc przypomina mi się bajka o Jasiu i Małgosi, której nienawidziłam. Ale Twój nagłówek kocham. Po prostu.
Treść 10/10
Oto decydująca chwila. Wóz, albo przewóz jak to zwykli mówić. I zaklinam Merlina i jego cały komplet czapek (to nie są tiary!), niech to będzie Coś, niech to będzie Coś.
Zaczniemy od ostatniego postu, czyli:
Dowiedz się jak się nazywa niebieska atomówka
Nigdy nie lubiłam atomówek. To dlatego, że nigdy nie pojęłam sposobu w jaki powstały. Jakieś słodkości, misie, cukierki i super niezwykły składnik X. To po prostu wydawało mi się nieracjonalne. Wiem, byłam dziwnym dzieckiem. Wracając do Twego postu zaczynam czytać. Opisujesz spontaniczny pomysł i rzeczywiście, ciekawe spostrzeżenia. Całe życie kochałam bawić się bańkami mydlanymi więc w stu procentach rozumiem Twoją chęć kupienia maszyny do baniek. Aczkolwiek nigdy nie pomyślałam o wejściu między ludzi i tak po prostu pobawieniu się. Z tym, że gdybym to wymyśliła pewnie tak bym zrobiła. Pozwolisz, że w lecie skopiuję Twój pomysł, prawda?
Wracając do Ciebie; masz niezwykły dar obserwacji. I cięty język, choć bardzo ukryty, schowany. Jakoś nie wyobrażam sobie dziecka, które nie uśmiechnęłoby się na widok bańki mydlanej, ale może dlatego, że przywykłam do „naszych” dzieci. Zapewne te z większych miast, z centrum polski, czy z innego regionu są inne. Zanim zauważyłam przeczytałam wszystko, z góry na dół. To pochwała, bo masz tak ciekawy język, że płynność czytania nie została ani na chwilę przerwana. Wiesz co? Już Cię kocham; dobra, wiem, że wariuję, ale Twój blog jest ciekawo ciekawy. W międzyczasie przeczytałam Twój opis o sobie i Twoje drogowskazy i przyznaję, że zgubiłam się na chwilę, ale już jestem z powrotem i zabieram się za:
Kolorowy sklepik
Opisujesz sklep, tak po prostu. I niby powinno mi się nie podobać, bo sklepów nienawidzę. I niby powinno mnie odstręczyć,bo wszelkie ozdóbki uważam za głupotę ludzką. Ale mimo to uśmiecham się szeroko, bo opisałaś to tak zgrabnie i ciekawie, że po prostu chwyciło mnie za mięsień sercowy.
I masz rację, mimo, że nie lubię bibelotów, a w moim pokoju z takich rzeczy są tylko pluszaki (Pan Winogronko, Snejkuś, Patriot i Tygryś), to to auto ma swoją duszyczkę. Z ciekawością spoglądam na datę sprawdzając kiedy Twój blog był szary i smutny. Trzy miesiące temu… Istnieje mała szansa, że wtedy już byłaś „zgłoszona” do mnie, ale jeśli byłaś to cieszę się, że za blog się nie zabrałam. Nie lubię szarych blogów.
Bratnia dusza
Opisujesz swego brata bliźniaka. Od razu mówię, że jeśli ma tak bogatą osobowość jak Ty, to musicie tworzyć osobliwy duet. Dobrze jest choć raz poczytać o tym jak rodzeństwo się dobrze dogaduje, a nie w kółko „on jest zły, ona jest okropna, on jest gorszy…” i tak dalej, i tak dalej.
Szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie mieć jakiekolwiek rodzeństwo bliźniakowe, bo lubię żyć w pojedynkę. Jednakże z tego co opisujesz to mogłoby być nawet ciekawe. A na koniec pozwolę sobie przytoczyć Twój tekst, bo naprawdę mnie rozbawił:
„Będziemy tam główną atrakcją obok kobiety zjadającej papier. (Popierasz ochronę środowiska i nie chcesz palić dokumentów? Wciąż kurczowo ściskasz portfel na myśl o kupnie niszczarki? Przynieś wszystko do nas, Żarłoczna Kasia pożre Twój problem!).”
Umarłam.
Ortografia, poprawność językowa 10/10
Brak błędów, powtórzeń, nie zjadasz słów, nie gubisz ogonków, nie muszę latać z siatką na motyle, żeby złapać uciekające literki, ani też tasakiem nie muszę rozdzielać niepokornych słów. (I dobrze. Nie zbliżam się do ostrych rzeczy).
Asetej złotko wybacz, ale Merlin mi świadkiem nie ma tu nic do wytknięcia.
Układ 5/5
Podoba mi się. W poprzednim blogu zjechałam z góry na dół, a w tym podoba mi się. Ładny, po porządkowany. Po prostu mi się podoba, nie może?
Temat 5/5
Z chęcią dałabym Ci 6/5. Jesteś oryginalna, samodzielna, zabawna, ironiczna, a Twój blog jest… Taki sam, co spotyka się w jednym na milion przypadków. cieszę się, że to ja miałam przyjemność dostąpić oceniania tego bloga.
Czytelność, obrazki 5/5
Nie ma dodatków, ni ma obrazków. To dobrze. Za to naprawdę spodobał mi się Twój alfabet w linkach. Jest ciekawy.
Dodatkowe punkty +6
Cały czas notowałam na boku ile mam Ci dać dodatkowych punktów.
+2 za szablon, nagłówek i adres, które spowodowały, że musiałam wysilić swoją mózgownicę
+1 za to, że nie musiałam mieszać Cię z błotem podczas konfrontacji szablon v.s treść
+2 za niebanalny styl i osobowość
+1 bo przypominasz mi mnie
Podsumowanie
Masz 56 pkt
Nie znalazłam linka do Opieprzu (jeśli tam jest, tylko po prostu nie odszukałam go z powodu masy innych linków to krzycz), więc -5 pkt
Masz 51/60 i ocenę
CELUJĄCA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz