Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
wtorek, 18 maja 2010
(596) dziennikevans
Przy muzyce sączącej się z Foobara, Tenshizabrała się do pracy. Zobaczmy, jaką ocenę zostawiła dziś na blogu dziennikevans.
Pierwsze wrażenie: 4/10
Muszę przyznać, że wyszło marnie. Blog na samymwstępie odstrasza mnie ponurym kolorem zgniłej zieleni przywodzącej na myślobleśne odmęty wód Bałtyku. Wchodzę do niego jedynie dlatego, że nie mogępowstrzymać się od pojedynków z półmetrowymi falami. To samo tyczy się Twojegobloga: wchodzę na niego tylko dlatego, że muszę go ocenić. I więcej mnie na nimnie uświadczysz. Rzekłam.
Adres w porządku, choć mnie nie porywa. Zerooryginalności. Nie wybijasz się z nim ponad innych, a jedynie chowasz głowę wpiasek. Dobrze, że jest w naszym rodzimym języku, bo coś ostatnio brakowało mipowiewu polskości. Oczywiście nie mam nic do anglojęzycznych adresów. Gorzej bybyło z niemieckimi, albo, co gorsza, z francuskimi dziwactwami. Tym otosposobem poznaliście znienawidzone przez Tenshi języki.
Belkę zeżarł bóbr, który dopiero co wyczyściłzęby nową pastą Colgate Herbal i musiał pozbyć się tych co gorszych,napastowanych przez termity kawałków drewna. Co to oznacza w wolnymtłumaczeniu? Że niezbyt mi się Twoja belka podoba. No bo co ma ona wspólnego zopowiadaniem? Pewnie tyle, co pies z dziobakiem. Nie przeczę, może i jest ona wpewnym sensie sensowna (celowy zabieg), ale nie znaczy to, że od razu zostanieprzeze mnie doceniona. Lubię wszelkiego rodzaju aforyzmy i nawet spisuję je dokajecika, ale na blogu wymagam minimalnej spójności z treścią. U Ciebie się jejnie doszukałam. Jedynie w przypadku genialnych cytatów jestem skłonna odejść nachwilę od tej reguły, a Twój niestety do tej grupy się nie zalicza.
Sam wygląd bloga jest zbyt minimalistyczny.Odnoszę wrażenie, że zrobiłaś go na odwal-się, no bo po co przejmować siękawałkiem ogólnodostępnej sieci? Jeśli chciałaś więcej punktów niż przyznanecztery, to trzeba się było bardziej postarać.
Nagłówek: 0/5
Co to ma być, pytam się?! Ty to nazywasznagłówkiem? Na gacie Merlina, mniejszych nie mieli? To jest za małe, wygląda,jakby było naklejone na jedną wielką zgniłozieloną stronicę. Zupełnie się z tymnie identyfikuję. Mało tego, w ‘Przedmowie’ tak strasznie zachwalasz ównagłówek, że teraz nie wiem już, czy mam się śmiać, czy może zacząć płakać.Dziewczynka widoczna na zdjęciu ma co najwyżej osiem, dziewięć lat, i to ma byćTwoim zdaniem Lily? Wiesz, to że ma rude włosy, to trochę przymało. Już niewspomnę o tym, że do Hogwartu idzie się w wieku lat jedenastu. Coś mi tutajpoważnie zgrzyta, i nie, nie jest to sztuczna szczęka mojej sąsiadki.
Treść: 3/10
Jako że czas mnie nagli, nie będę bawić się wanalizę każdego rozdziału po kolei, a jedynie podsumuję całość. Tak na dobrąsprawę nie musisz czuć się pokrzywdzona, ponieważ nie miałam dużo do oceniania,a to, co przeczytałam, i tak było mi doskonale znane. Jak to możliwe? Otóż,moja droga, powielasz te same tematy, co każdy inny blogger siedzący w Potterze(proszę nie próbować zrozumieć tego dosłownie!). Lily jak zwykle ma rude włosy,nie lubi się z Jamesem i wiecznie zadziera nosa. James to ten sam matoł,śliniący się na widok Evans. Syriusz nadal jest podrywaczem i duszątowarzystwa, Remus jest spokojny i rozsądny, a Peter trzyma się na uboczu,będąc bardziej maskotką paczki niż jej członkiem. Nudy, nudy, nudy! Nieznalazłam tutaj niczego nowego, no może poza tym, że Lily w jakiś sposóbnawiązała nić porozumienia z Blackiem. Jednak to o wiele za mało, aby byłofajnie i oryginalnie. Bardzo rozczarowała mnie Twoja ‘Przedmowa’. Spodziewałamsię epilogu, który wprowadzi mnie w historię, a zamiast tego dostałam garstkęinformacji, które tak naprawdę można o kant dupy rozbić. Potem od razu rzucaszczytelnika na głęboką wodę. Rzeczywiście nie ma żadnego wstępu! Czuję się tak,jakbym otworzyła książkę w jej połowie. A to niedobrze, bardzo niedobrze… Poraz pierwszy spotykam się z Lily w Skrzydle Szpitalnym. Nic nowego. Odwiecznych przekomarzań z Jamesem zaczynam ziewać. Zakład Lily i Syriusza, apotem Bal z Potterem to zwykła, szczeniacka zagrywka, a Ty ponoć miałaś dojrzeć,a wraz z Tobą Twoja bohaterka. Więc albo ja jestem drętwa, albo Tobie się to poprostu nie udało. Coś nie pykło, ale tak to już bywa w życiu, że nie można miećwszystkiego, czego się chce. Gdyby tak było, siedziałabym teraz w swoimapartamencie w Oslo, sącząc latte podane mi przez mężczyznę mojego życia.Niestety na nasze marne, polskie realia muszę się zadowolić przyszłą kawalerką.Dobrze, że mam chociaż tego mężczyznę! Oczywiście co do Twojego opowiadania, tomogę pobawić się we Wróżkę-Zębuszkę i przepowiedzieć koniec: Lily i Jameszakochają się w sobie, pobiorą się i spłodzą malutkiego Harrusia. Ziew, bełt,cześć i nara.
Ortografia i poprawność językowa: 6/10
Spodziewałam się, że będzie gorzej. Serio. Ale polekturze kilku rozdziałów doszłam do wniosku, że nie jest aż tak tragicznie.Robisz literówki i gdzieniegdzie zapominasz o przecinkach, ale nie zakłóca totoku czytania. Nie zaburza w żaden sposób logiki tekstu. Ortografów mamy uCiebie jak na lekarstwo, co bardzo Ci się chwali. Niestety nie dam Ci więcejpunktów, ponieważ instynktownie czuję, że stać Cię na więcej. Wystarczykilkakrotnie sprawdzić notkę, zanim się ją opublikuje.
Poniżej przykłady Twoich błędów.
‘Pewna rudowłosa dziewczyna już od kilku godzinsiedziała w jednym miejscu wpatrując się w witrażowe okna, po których z wolnastrużkami ściekał deszcz.’
Przed imiesłowem ‘wpatrując się’ powinnaśpostawić przecinek.
‘Nie doceniła jednak jego upartości, ponieważ onniezrażony usiadł obok niej.’
Upartości? Toż to kicz i tandeta w jednym. Upór -tak chyba brzmi lepiej, prawda?
‘Mięli’
Mieli, kochana, mieli.
‘Tak, więc, gdy z ram obrazu zaczęli wyłaniać sięludzie szok spowodował, że nawet nie wstali, aby wrócić do pozycji odpowiedniejdo owej sytuacji.’
Wersja poprawna: ‘Tak więc, gdy z ram obrazuzaczęli wyłaniać się ludzie, szok spowodował, że nawet nie wstali, aby wrócićdo pozycji odpowiedniej do owej sytuacji’.
‘- Stary co ty wyprawiasz? – mruknął JamesPotter, gdy zobaczył najlepszego przyjaciela, który siedział na niego nowejwybrance serca.’
Na JEGO nowej wybrance serca!
‘Oczywiście, że potrafiła bym być miła.’
‘Potrafiłabym’, jeśli łaska.
‘Slitherinu’
Czytałaś w ogóle sagę JKR? Zrobiłaś błąd ogromnyjak brzuch piwosza. Slytherin jeszcze zrozumiem, ale Slitherin? Co to ma być?
Temat: 0/5
Mogę się założyć, że część blogów z Twoich linkówjest o podobnej lub niemal identycznej tematyce. Sama mogłabym Ci z miejscawskazać co najmniej tuzin podobnych historyjek, które mnie osobiściestraszliwie nudzą. Harry Potter już się trochę zestarzał i nie sposób znaleźćdzisiaj coś, co mnie zaskoczy. Ostatnio udało się to jednej bloggerce, i od tejpory śledzę jej bloga z zapartym tchem. Twojego zaś opuszczę w trybienatychmiastowym wraz z wciśnięciem ostatniej literki w tej ocenie.
Układ 0/5
Szkaradny! Gdzieżeś Ty to menu wyoutowała?!Zresztą ciężko mi to tak nazwać, ponieważ poza linkami nie masz tam absolutnieNIC! Wstyd. W połączeniu z za małym nagłówkiem i układem ustawionym naśrodkowy, muszę przyznać, że zarobiłaś jedną, wielką kichę. Szkoda moich słów,więc przechodzę dalej.
Czytelność, obrazki: 5/5
Tu już jest odrobinę lepiej. Dobrze mi się czyta,czcionka jest dostatecznie duża i w dobrym kolorze. Nie atakują mnie teżbezsensowne ikonki, obrazeczki i inne wybryki natury.
Dodatkowe punkty: 0/10
Dodatkowe punkty chomikują się dla bloga, któryna nie zasłuży, tak więc przykro mi, ale to nie Twoja bajka. Nie tym razem.
Podsumowanie: 18/60
Ocena mierna.
Popatrz, udało Ci się dostać maksymalną ilośćpunktów w jednej kategorii! Hurra Ty!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz