Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
piątek, 18 marca 2011
(716) fuckcritic
Jak to, nic jeszcze nie napisałem? Zaglądam sobie tu co jakiś czas i widzę dokument fuckcritic, utworzyłem go już dwa tygodnie temu i byłem przekonany, że rozpocząłem już pisanie oceny, a tu co? Pusto. Biało. Niczewo nie wiżu. Ach, to natchnienie przychodzi i odchodzi jak morskie pływy. Chcąc nie chcąc, muszę wreszcie coś napisać. Jednak chcąc, niż nie chcąc.
Pierwsze wrażenie: 8/10
Kolejny pamiętnik mam do oceny. Czemuż ludzie tak bardzo lubią się wywnętrzać przed obcymi? Łatwiej nieznanej osobie powiedzieć, że starzy są wkurzający, a szkoła nudna niż znajomym, którzy też mogą człowieka czasami dobić.
Droga Poir, adresem to Ty mnie dobiłaś. Szczerze – boję się Ciebie i nie wiem, czy mam się z przodu zasłaniać czy z tyłu. Rozumiem, że ten adres miał być żartem, takim trochę dziwnym żartem, który tylko Ty rozumiesz. Oczywiście, żeby było śmieszniej, chyba tylko dla Ciebie, napisałaś go po angielsku, czego ja nie popieram i nie lubię. Rozumiem, ale przecież u nas też można wypieprzyć albo pieprzyć krytyka, jeśli ktoś lubi na ostro. Opieprzyć go też można, ba, nawet trzeba. Więcej! – powinno się, coby mu się nie zdawało, że pozjadał wszystkie rozumy. Rozumiem również powód, dla którego napisałaś ten adres w tym właśnie języku i zważywszy na przesłanie, przyznaję Ci rację – po polsku mogłoby być trochę wulgarnie.
To teraz na belce poćwiczymy podciąganie. O, dziewczyna ma poczucie humoru. Dobre, naprawdę dobre. Jesteś więc osobą, która nie boi się wyzwań i uważa, że nie ma przeszkody, której nie dałoby się pokonać. Chciałbym się podoczepiać, ale przecież nie jestem niezadowoloną starą panną siedzącą za biurkiem w skarbówce, więc zostawiam ten temat by rozpisać się o szablonie, który – delikatnie mówiąc – jest taki sobie. Ukryłaś się za bezpiecznymi kolorami. Jasnoszary i granatowy – uniform komunistycznych Chińczyków paradujących przed swoim przywódcą i wypierających z pamięci tysiącletnie, wspaniałe tradycje. Granatowy jeszcze do mnie przemawia, głębia tego koloru ładnie przyciąga wzrok ale… Właśnie, czytelność do d… O tym potem. Nie mogę się przekonać do tej szarości, taki z niej pospolity gołąbek, który chciałby być białą gołębicą – znakiem pokoju – a jest jedynie kiepską mieszanką bieli i czerni. Niech Ci jednak będzie.
Nagłówek: 5/5
Tu, rzekłbym, jest koń pogrzebany. Nie ma tradycyjnego nagłówka, lecz do każdego postu dodane jest inne zdjęcie, co daje miły efekt urozmaicenia i sprawia, że z każdą nową notatką dostajemy jeszcze istną rozkosz dla oczu. Czterysta pięćdziesiąt jeden postów sprawi, że Zolatn dozna dziś wizualnej ekstazy albo umysłowej degradacji. Muszę przyznać, że to naprawdę świetny pomysł, przyciąga mnie jak ćmę do światła, obym się nie poparzył.
Treść: 5/10
Och, wena Twoja wielka jak ZSRR. Toż ja czuję się teraz niby dziecko w sklepie z zabawkami, któremu powiedziano, że może ładować do wózka ile wlezie, ale tylko zabawki z najwyższej półki. Na powitanie uraczyłaś mnie numeracją z szerokiej listy, bo zaczynasz od numeru 0001, rozumiem, że Twoja ambicja karze Ci zakończyć na numerze 9999. Tylko, czy któryś z czytelników doczeka do tego numeru czy padnie porażony mistycyzmem tych dziewiątek. Na szczęście tak daleko nie zaszliśmy. Przypuszczam, że po przeczytaniu takiej ilości postów, znałbym Cię lepiej niż własną dziewczynę. Powinienem chyba zacząć do pierwszego numeru, ale cóż to? Jakiś paskudny pasek nam tu wyskoczył, fuj, jak on brzydko wygląda, psuje Ci cały blog. Zatem do dzieła.
Szczęśliwe zakończenie to luksus na jaki może pozwolić sobie fikcja.
Na początek będzie zjeb i to bardzo wielki zjeb, bo… Przywłaszczasz sobie cudze słowa, nie umieszczasz ich w cudzysłowie i jeszcze perfidnie nie podajesz autora. Bardzo miło, że się starasz, by od tytułów zaczęło się zainteresowanie czytelnika, ale nie może być tak, że przepisujesz słowo w słowo i nie raczysz napomknąć nawet, że zdanie owo nie wypłynęło z Twych ust.
Jeśli chodzi o samą treść, to nie mam wielkich zastrzeżeń i sięgając pamięcią wstecz, przypominam sobie, jak z kolegą sprzedawaliśmy… To historia na inną okazję.
Poszukam sobie jakiegoś fajnego tytułu, takiego dla facetów.
A ja podszedłbym do tego zupełnie bez emocji
Na trzech maleńkich zdjęciach zwanych ikonami, chociaż z tym, to one mi się nie kojarzą, mamy obściskujące, cmokające się pary. Nie zaskakuje mnie fakt, że pasują one do treści, bo inaczej, po cóż byś je umieściła? To już dziewiętnasty post, z którego dowiedziałem się, że umieszczasz też tu opowiadanie, ale jak mam rozróżnić pamiętnik do Twojej umysłowej bomby? Muszę się chyba cofnąć do początku, bo może się okazać, że minie mnie coś fajnego.
Dobra, wskoczyłem w post trzeci, tytuł zapowiada, że będzie o przyjaciołach. Przeczytałem, spoglądam w niebo, nie, w sufit i wydzieram koparę, o co k… chodzi? Biedactwo, zgubiłaś wątek, zupełnie się zatraciłaś. Początek, jak najbardziej, krążył wokół tematu, ale potem Twoją tratwę porwał prąd, a mnie skończyły się rodzynki, po których już zaczyna mnie mdlić, po co ja jem to cholerstwo? Szukam dalej, może wreszcie uda mi się wywęszyć to opowiadanie.
Coś znalazłem, całkiem fajne i napisane z pomysłem i tak realistycznie, jakbyś wiedziała, jak to jest być na głodzie. Ja nie wiem, bo w życiu niczego nie wąchałem, nie paliłem i nie łykałem, dlaczego? Bo nie i już, taką mam wolę, że odmawiam. Zmuszony jestem powiedzieć Ci, że o wiele bardziej podoba mi się Twoja proza niż ten pamiętnik. Strasznie się w nim miotasz, skaczesz po tematach, upychasz je w jeden worek, nawet święty M. ma większy porządek w swoim niż Ty w postach. Skupiłabyś się, bo mam wrażenie, że w jednej chwili nachodzi Cię setka pomysłów i wszystkie próbujesz spisać. Chaos jak przed stworzeniem świata.
Jeżeli stracisz całą nadzieję… Ja zrobię wszystko, by ci ją przywrócić
Co to za cytat? Cały post jest jednym niewielkim cycatem, przepraszam – cytatem. Na dodatek nie mam pojęcia, skąd go wytrzasnęłaś. Czy to z jednego z internetowych opowiadań o wspaniałym Naruto? Nie zechciałaś udzielić odpowiedzi, ale cudzysłów sugeruje zapożyczenie. Mam to kopiować i wklejać w wyszukiwarkę, żeby się dowiedzieć skąd to masz? Nie chce mi się tego robić.
Dobra przesadziłaś, nie zamierzam tego czytać, bo wszystko jest w cudzysłowach. Nawet nie wiem, co mam teraz o tym myśleć. Mam ocenić Twoją umiejętność wyszukiwania cytatów czy podkradania – nie, to złe słowo – pożyczania sobie tekstów innych ludzi i umieszczania ich na swoim blogu. Jest jeszcze jedna możliwość, choć winienem przyznać, że raczej mało prawdopodobna. Mianowicie – to wszystko Twoje teksty, a skoro tak, dlaczego są w cudzysłowach? Do tego wszystkiego dochodzi takie dziwne zjawisko, które określiłbym – manią blogowania. Masz trzydzieści pięć postów dodanych jednego dnia! Ile czasu Ci to zajęło? Następnego dnia jest to samo i następnego również, i następnego i… Odebrało mi mowę.
Nurzam się w Twojej twórczości i cóż odnajduję? Poezję. Wiersze pisane Twoimi paluszkami. Szkoda, że na poezji się nie znam, lubię, a i owszem, ale się nie znam. W Twojej brak dojrzałości, niby jest przekaz, ale do mnie nie dociera, mam wrażenie, że pisałaś to na przymus i (piszę teraz o wierszu, do którego umieściłaś link w szóstym poście) wcale nie czułaś tej pustki i straty, którą próbowałaś przedstawić. Tak, próbowałaś, bo Ci nie wyszło. W drugim wierszu w tytule walnęłaś byka, ale w pierwszej linijce powtórzyłaś to samo już bez błędu. Nie byłaś pewna poprawności? Czy to ma jakiś głębszy sens, którego ja znowu nie mogę ogarnąć. Jeszcze jedna rzecz, moja miła, spadające krople nie są, jak to napisałaś „niezaprzeczalnie różnorodne”, są okrągłe i tyle. Następnym razem napisz o płatkach śniegu, są bardziej romantyczne.
Podsumowując, początek Twojej działalności na tym blogu był trochę chaotyczny, lecz im dalej, tym było lepiej. Przestałaś się miotać i oddalać od tematu, który miał być przewodni w danym poście. Podoba mi się, sposób w jaki się wypowiadasz i słownictwo, którego używasz. Niestety, większość tego, co tu znalazłem to cytaty bez jakiegokolwiek omówienia z Twojej strony. Rozumiem, że to też może być sposób na przekazanie własnego zdania, pod warunkiem, że się umiejętnie dobierze cytat. Ja, miałem ocenić Twoje umiejętności, dlatego czuję się trochę skonsternowany i tyle.
Ortografia i poprawność językowa 8/10
Gdybyś skupiła się na pisaniu własnych przeżyć i przemyśleń, to musiałbym Ci powiedzieć, że całkiem składnie piszesz i nie masz większych problemów z interpunkcją, piętą achillesową blogerów. Niestety naszła Cię ochota na cytaty, w których na nieszczęście doszukałem się błędów: brak przecinków, pisanie małą literą po kropce. Ale nie będę ich przytaczał, bo to obciach, a tu zajmujemy się Twoją twórczością. Nie masz na szczęście większych trudności z pisaniem, mimo że zdarzają Ci się drobne wpadki. Używasz przecinków – prawie zawsze – poprawnie, czasami zdarzy Ci się mały błąd, ale nie taki, by robić z niego aferę. Nie połykasz końcówek i tylko za odmianę zaimka „ów” mógłbym Twoje uszki natrzeć.
Odmiana:
„Ów dziewczyna, jako jedyna z naszej klasy [...]” – Ludzie, co jest z wami! Zaimek „ów” się odmienia: owa, owej, owych, owo, owi, a więc; Owa dziewczyna, jako jedyna z naszej klasy [...]. Nie odmienianie tego to karygodny błąd, który – nie po raz pierwszy – widzę w internetowej twórczości. Ty miła, nie jesteś wyjątkiem. Jeżeli nie macie pewności, nie używajcie takich słów. Zastąpcie je zaimkiem „ten”, bo w tym wypadku chyba wiecie, że należy go odmieniać. Dziękuje za uwagę.
„Prawda nieco mija się z ów, może i niewiarygodnym stereotypem.” – Prawda nieco mija się z owym, może i niewiarygodnym, stereotypem. – Jeżeli nie postawisz tego drugiego przecinka, to ten pierwszy nie ma sensu, bo miał przecież oddzielać wtrącenie.
„Z jednej strony zawsze uważałam tą cechę za moją zaletę [...]” tę cechę, bo to biernik.
„Boję się więc, że nie tyle stracę parę znajomych, [...] – paru znajomych lub parę koleżanek, bo tak, jak to napisałaś, to dziwnie brzmi.
Interpunkcja:
„Osoby, które mnie znają np. ze szkoły wiedzą kim jestem.” - Osoby, które mnie znają np. ze szkoły, wiedzą, kim jestem. – Wiem, że to zdanie wygląda teraz jakby wpadło pod kosiarkę.
„Jak się zapewne domyślacie będzie to mój pamiętnik.” – Jak się zapewne domyślacie, będzie to mój pamiętnik.
„Szczerze powiedziawszy to zaczynam go już pisać po raz trzeci. najpierw było Poir [...]” – Szczerze powiedziawszy, to zaczynam go już pisać po raz trzeci. Najpierw było Poir [...].
„[nie chcę używać liczby mnogiej, bo nigdy nie można być pewnym czy ktoś Cię lubi, czy nie]” – ale zgrzyt, coś Ci się przecinki pomieszały, w tym przypadku przecinek stawiamy przed pierwszym „czy” a nie przed drugim. Pierwsze wprowadza zdanie podrzędne i dlatego musi być oddzielone przecinkiem. „Tam gdzie powtórzone czy ma znaczenie spójnikowe i da się zamienić na lub – przecinka nie stawiamy” – [nie chcę używać liczby mnogiej, bo nigdy nie można być pewnym, czy ktoś Cię lubi czy nie]
„To, co robiłam przez ostatnie trzy miesiące przechodzi ludzkie pojęcie.” – oddzielamy dwa czasowniki w formie osobowej przecinkami: To, co robiłam przez ostatnie trzy miesiące, przechodzi ludzkie pojęcie.
” ‘Nasza klasa dzieli się na dwa stada’ – tak powiedział, parę ładnych dni temu, mój ‘kolega’ Kamil.” – dziewczyno, wciskaj jednocześnie dwa klawisze, to nie jest takie trudne, cytowany tekst umieszczamy w cudzysłowie a nie w apostrofie.
„Na początku roku miałam dość podobną sytuację, więc wiem jak to jest.” – Na początku roku miałam dość podobną sytuację, więc wiem, jak to jest.
„Każdy ma prawo decydować o swym losie
Ja mówię, każdy ma prawo tutaj żyć tak jak chce
Zdaje mi się że, o tym zapomniałeś
Więc właśnie dla Ciebie te słowa tutaj dedykuję.” – Powiedz mi, proszę, czy tam, gdzie znalazłaś ten tekst, naprawdę napisany był z takimi interpunkcyjnymi bykami? Bez kropek i przecinków w odpowiednich miejscach?
„Nie da się zwalczyć czegoś co tkwi tak głęboko w nas.” – Nie da się zwalczyć czegoś, (bo robimy tu małą pauzę i dlatego, że mamy drugi czasownik) co tkwi tak głęboko w nas.
Stylistyka:
” [...] które niejednokrotnie było podważane różnymi, momentami śmiesznymi, teoriami, dotyczącymi jej skromnej osoby.” – w tym miejscu mam problem, bo musiałbym to cudo zaliczyć jeszcze do błędów z interpunkcją. Spróbuję to rozpracować: [...] które niejednokrotnie było podważane różnymi śmiesznymi momentami i teoriami dotyczącymi jej skromnej osoby.
„Tyle że w moim przypadku wyglądało to o wiele inaczej [...]” – Tyle że w moim przypadku wyglądało to trochę inaczej,
Literówki:
„Wałbrzych tu dziura” – to,
„Oczekuje krytyki! – oczekuję.
Twoje słowotwórstwo:
„Yum, ja rozumiem, [...]” – jak to cudo przeczytać? I cóż ono miało wyrazić? Smutek, zdziwienie, radość? Za to nie zabieram punktów, to tylko taka mała ciekawostka.
Temat 2,5/5
Stoisz pod ścianą i czekasz, aż palnę Ci w łeb. Może palnę sam sobie? Zastanowię się jeszcze. Kategoria bloga „Pamiętniki i dzienniki” pasowała tylko na początku Twojej działalności, potem powinno się chyba wymyślić nowy rodzaj, może: zerżnięte, zwędzone, zakitrane, zaniumane, zachachmęcone, zakoszone, przywłaszczone. Wybierz sobie. Nie powiem, żeby czytanie tych cytatów było nudne, bo nie było, ale ja chciałem czegoś od Ciebie. Wiesz, co mi zrobiłaś? Nawet się nie domyślasz. To wygląda tak, jakby Ci się znudziło pisanie, a ponieważ Twój blog ma niezłą frekwencję – w ordynarny sposób umieszczoną na samej górze – postanowiłaś nadal coś tu upychać, by czytelnicy Cię nie opuścili. Wiesz dlaczego połowa punktacji? Za to, że się rozleniwiłaś.
Układ 5/5
Na początku było kiepsko, pisałem już o dziwacznym pasku, który wyskakiwał przy dłuższych postach. Potem wzięłaś wiaderko i poszłaś po rozum do głowy i jest lepiej, dużo lepiej. Masz tylko jedną kolumnę, szeroką listę i nieszczęsną statystykę, ale przy takiej ilości pewnie i tak nie wiesz, czy ktoś zaglądał na Twoją stronę. Co się będę rozpisywał, jest gut.
Czytelność, obrazki: 2,5/5
Obrazków nie żałowałaś, wybrałaś naprawdę ładne zdjęcia, nie obejrzałem wszystkich, ale te, które widziałem, bardzo mi się podobały. Pomysł by każdy post urozmaicić inną grafiką jest na szóstkę z plusem. Oj, będą punkty dodatkowe! Będzie też nagana za czytelność, która jest do diupy. Zrozumiała panienka? Do diupy. Literki malusinkie jak ziarenka pisku na pustyni, a czasami zdarzało się nawet, szanownej autorce, wpaść na oszałamiający pomysł zmiany koloru czcionki, niestety na gorszy i mniej widoczny.
Dodatkowe punkty za wybitne zasługi: 5/10 -5
Nareszcie ktoś, komu z czystym sumieniem mogę przydzielić takowe. Nie ciesz się, dziewczyno, nie masz linku do nas, więc te pięć punktów, które zamierzałem przydzielić Ci za te obrazki, zabieram z powrotem i umieszczam na lokacie. Będę miał procenty, może nawet czterdzieści, a potem bonus w postaci promili.
Suma: 36
Ocena: Dobra
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz