Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


czwartek, 21 maja 2009

(049) laudromat

www.laundromat.blog.onet.pl
Ocenę wystawia: Meeira
Napisałam długą ocenę i mocno się wściekłam, kiedy całą trafił szlag! Więc jeszcze raz.
Cieszę się, że czytujecie czasem regulamin. Pełna optymizmu i chęci do oceniania mam szczerą nadzieję, że mnie nie zawiedziesz koleżanko.
Pierwsze wrażenie: 8/10
Haha... Ciotka Meei ma banana na ryju! Spodobał mi się pomysł, jest rewelacyjny. Facet, który mnie powitał wielkim "fak ju" rozbawił mnie i zastanawia mnie tylko, czy wzbudza to we mnie właściwe emocje. Normalnie powinnam się obrazić, ale jestem osobą o wielkim poczuciu humoru, zwłaszcza dzisiaj i śmieję się sama do siebie. Podoba mi się kolorystyka. Jest nienatrętna dla moich ocząt, wszystko jest uporządkowane. Nie byłabym natomiast sobą, gdybym nie przyczepiła się do belki i adresu. Otóż moja kochana Natalio, ( jeśli mogę się do Ciebie tak zwracać) nie rozumiem, dlaczego blog z takim nagłówkiem ma tak przygnębiającą belkę. Nie mówię, że to jakieś tragiczne i złe, bo w pewnym sensie daje mi na sam początek obraz Ciebie jako troszeczkę zagubionej w świecie i niepewnej. Rzadko spotykam się z tym, że po pierwszym wrażeniu wiem, z kim mam do czynienia, dlatego nie neguję tego całkowicie, ale swego rodzaju niezdecydowanie nasuwa mi radę dla Ciebie: opanuj się. Mam tylko nadzieję, że moją ocenę potraktujesz luźno, tak jak ja luźno traktuje to, co mi zaserwowałaś. Przechodząc do adresu... Myślę, że "pralnia samoobsługowa" brzmi znacznie lepiej, zwłaszcza, że nie każdy musi wiedzieć, co słowo: "laundromat" oznacza. Nie ukrywajmy, polskie społeczeństwo jest leniwe, nie każdemu będzie się chciało wklepać tę magiczną formułę w internetowy słownik. Z reszta patrząc na nagłówek zdecydowanie bardziej pasowałby mi: „televizoromat”, albo „tvromat”. Tak, więc obsłużmy się i zobaczmy, jakie brudy tu pierzesz.
Nagłówek: 5/5
Jak już mówiłam rewelacja. Cieszę się, że nie zaćpałaś jakimś dennym napisikiem, powtórzeniem adresu, czy belki. Minimalistycznie z przekąsem - to lubię. Żałuję tylko, że facet nie ma głowy, bo chciałabym zobaczyć jego minę. Naprawdę! Chociaż jego napięte do granic możliwości palce świadczyć mogą o ogromnym stresie, jaki mu zafundowałaś wstawiając w tak widocznym miejscu, bo przecież stoi nagusieńki pod ścianą, jak na rozstrzelanie, zasłaniając się jedynie przekornym telewizorem. Bez zastrzeżeń i zbędnych uwag.
Treść: 9/10
Więc poczytajmy. Z każdym postem, a żeby było jasne czytam od końca do początku, utwierdzam się w przekonaniu, że już to gdzieś, kiedyś czytałam. Przeczytałam wszystko, a nawet przeszukiwałam komentarze, żeby rozwikłać zagadkę, co ja tu wcześniej robiłam. Skoro nie udało mi się znaleźć odpowiedzi przechodzę do sedna. W sposób bardzo oryginalny przedstawiłaś siebie. Za to wielki plus. Przy tym krótko, treściwie bez zanudzania mnie na śmierć. Twoje postanowienia, do złudzenia przypominają moje, z tym, że Ty potrafisz je ubrać w ciekawe, wyszukane słowa. Jesteś przyjaciółką słownika i to cenię. Potrafisz swoje przemyślenia i hipotezy mądrze przedstawić, zadać inteligentne pytanie i to dodatkowy pozytyw, chociaż sądzę, że powinnaś to bardziej rozwijać, przedstawiając swoje zdanie, czy tak jak w przypadku poniższego cytatu swoją wizję innego świata:
„Co by było, gdyby Adolf Hitler dostał się na Akademię Sztuk Pięknych?”
Wstawka z sagi o czarnoksiężniku jest porywająca, po takiej reklamie nawet ja stroniąca od fantasty miałabym ochotę ją przeczytać. Z głupiego blogowego łańcuszka zrobiłaś coś, co czyta się z przyjemnością, a więc masz talent do pisania. List do Azarana uważam za niesamowitą metodę na wyrzucenie z siebie negatywnych emocji, przy zachowaniu stu procentowej anonimowości. Już nawet nie przeszkadzają mi powtórzenia, traktuje je jako celowy zabieg literacki. Bluźnierstwa, których używasz są stosowane zmyślnie, nie odstręczają, a rzadkie korzystanie z nich sprawia, że nabierają mocy i właściwego znaczenia. Ulubiony cytat:
„Jeżeli dostanę 5 to klasa mnie wyśmieje i powie, że sypiam z książką a nie z chłopakami, a jeżeli nie dostane 5 to mama mnie opierdoli, że zostane śmieciarzem.”
Wielce życiowy, przyziemny, a zarazem metaforyczny system przekazu.
Ortografia i poprawność językowa: 8/10
Piszesz poprawnie. I to się ceni. Choć często zdania są krótkie, mam podstawy twierdzić, że żyjesz w zgodzie z polską mową. Jest bardzo dobrze, ale nie idealnie, bo złośliwa ciotka znalazła kilka błędów, wynikających zapewne z nieuwagi: „nazywali cih czarownikami”, „Pstor zniżył głos”, „zycie”, „jejjedyne”. Widzisz Złotko? Trzeba się troszkę pilnować. No i znalazłam jedyne zdanie, którego nie potrafię zrozumieć: "Natalia wygląda jak ... anorektyczka, siedzą całe dnie przed kompem zagryzając chipsy i wyglądają jak słonie." Poza tym czasem zapominasz o przecinku, jakimś ogonku. Rada: czytaj dwa razy to, co napisałaś.
Układ: 5/5
Bardzo mi się podoba. Nic się nie gryzie, ramki dobrze ułożone. Spróbowałabym jednak, na Twoim miejscu zrobić mały eksperyment. Zlikwidować nagłówek, a zamiast niego wstawić to samo zdjęcie w uniwersalną nad postami. Wtedy linki z prawej przesuną się troszkę do góry, a dół zostanie dla samych notek. Ale i bez tego jest w porządku.
Temat: 3/5
Jakiegoś szaleństwa i zbędnej ekstazy nie obserwuję u siebie. Natomiast to, co czytam jest przyzwoite i zdecydowanie inne od wyżalania sfrustrowanych „dzieci NEO”.

Czytelność, obrazki: 5/5
Również bez zastrzeżeń. Skromny portrecik Ciebie nadaje wyrazistości, nie umieszczasz obrazków w notkach bezpośrednio, tylko je linkujesz. Bardzo dobrze, bo tym samym nie uwłaczasz minimalizmowi bloga.
Dodatkowe punkty: Może 2 na zachętę, za filozoficzne poglądy, które w przyszłości mają sterroryzować Amerykę.

Punkty: 45/60
Ocena: Bardzo dobra.
Motyl dobroci, który użarł mnie już jakiś czas temu powrócił. Rozwijacie się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz