Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


wtorek, 16 lutego 2010

(531) diary-of-victoria



Boli mnie brzuch, a dzień nie zapowiada się dobrze.

W dodatku wystygła mi kawa.

Jeżeli autorka poniższego bloga da radę wprawić mnie w lepszy nastrój, to...

Tfu, i tak jej się to nie uda.




diary-of-victoria




Oceniająca: Orelia





Pierwsze wrażenie - 5/10

Zakładam z góry, że chodzi o rudowłosą piękność z sagi Zmierzch. Adres niezbyt wyszukany, ale czytelny i na za długi. Nie wiem tylko, jaki związek ma z nim napis na belce zawierający urwane w połowie, znane przysłowie ludowe oraz nie mniej znany błąd. Wyraz po myślniku (który powiniemy być zastąpiony pauzą) piszemy małą literą. Jeżeli mieszanką ową chciałaś zaznaczyć, iż złotowłosa wampirzyca (która ma zresztą rude loki), nie jest wcale tak okropna tudzież przerażająca, jak sądzą prości ludzie, to brawo za pomysłowość. Brawo. Niemniej mnie nie ujęłaś, bo zdecydowanie preferuję teksty o głębszym znaczeniu. Obecna treść belki jednakże świetnie komponuje się ze zdaniem, które rzuca mi się w/do oczy/oczu (niepotrzebne skreślić) jako pierwsze. „Nie jestem złym wampirem.” - tak ono głosi. Uf, mogę zacząć oddychać normalnie, tak? Zastanawia mnie jednak podstawowa kwestia – jak można podzielić wampiry na dobre i złe? Hm? Te dobre nie wypijają całej krwi, tylko zostawiają swej ofierze tyle, by mogła jeszcze przez jakiś czas żyć, chorując na białaczkę? Nie wiem, naprawdę nie wiem. Rozumiem jednak, że zdanie to ma charakter subiektywny i właściwy dla targanej wyrzutami sumienia wampirzycy, próbującej się pocieszyć.




Obiecuję, obiecuję solennie, że nigdy nie zostanę twoim obiadem i nie znajdę się na liście najsmaczniejszych ludzi. Twoja księgę gości również ominę, gdyż jestem jedną z niewielu rozsądnych. Tu muszę się z Tobą zgodzić. Jedną z bardzo, bardzo niewielu.




Wszechobecna czerń mnie uspokaja, ale bez przesady. Chcesz, żebym zapadła w śpiączkę? Myślę, że powinnaś zrobić w Paint taki mały czarny kwadracik i wkleić go na bloga jako obrazek w tle, a potem zmienić tło zewnętrzne na ciut jaśniejsze. Efekt gwarantowany. Serio.













Nagłówek - 0/5

Ekhm...

Zapomniałaś o nagłówku.

Świadczy to o postępującej degradacji elementów kory mózgowej odpowiedzialnych za poczucie estetyki. Moje są na razie całe i zdrowe, więc:







Treść - 6/10

Przeczytałam całą sagę Zmierzch i nie dam sobie w kaszę dmuchać. Jak coś poprzekręcałaś (nie to, że wszystko ma być tak jak w książce – po prostu trzymajmy się pewnych faktów i nie róbmy z dość dobrej powieści niezbyt inteligentnego romansidła) to nie ręczę za siebie.

Postów masz niewiele, więc pozwolę sobie przeczytać wszystkie.




Tytuł pierwszego zaczerpnięty (żeby nie powiedzieć ściągnięty) z „Księżyca w nowiu”. To co mnie razi, to kropki w tytułach. Czy widziałaś kiedyś książkę, której tytuł kończyłby się kropką? (Pomijając oczywiście tytuły zawierające zdania.) Ciekawam, co nowego udało Ci się wymyślić.

Już mnie paluszki świerzbią. Czytamy...




Ojej...

W powieści Victoria została przedstawiona po prostu jako wampirzyca szukająca zemsty za śmierć ukochanego. Ty przedstawiasz jej życie od momentu przemiany, a nawet zaznaczasz kim była zanim została ugryziona. Opisujesz jej pierwsze spotkanie z Jamesem, jeszcze zanim stali się parą namiętnych kochanków. Wprowadzasz nowa postać, siostrę Jamesa, o której pani Meyer ani słówkiem nie pisnęła. Całkiem zręcznie wcielasz się w postać spragnionej krwi, nowonarodzonej wampirzycy nie przebierającej w środkach, by się najeść. I wymyślasz dla niej dar.

Z mojej wyliczanki wynika jedno – masz całkiem pokręconą wyobraźnię. Coraz bardziej mi się podobasz, serio.

Teraz to, na czekam od pewnego czasu.

Jest nieco drętwo vel oschło. Akcja się toczy, bo się toczy. Rozumiem, że to dopiero początek, ale same pouczające rozmówki o tym, jak to jest być wampirem nie są zbyt interesujące. Powinnaś czym prędzej wpleść w fabułę jakiś motyw tajemnicy, niewyjaśnionej zagadki, ewentualnie miłości lub mordu rodem z kryminału. Zrób to tak, by historia nabrała rumieńców, bo na razie jest trupio blada (ironia losu, czyż nie?).

Pomimo wszystko, umiesz pisać. Zadnia są dobrze zbudowane, opisy skromne, lecz na razie wystarczające (zachęcam Cię do popracowania nad dłuższymi – odpowiednie potrafią stworzyć wspaniały klimat). Na styl chyba nie mam co narzekać. Chyba.

Wracając do klimatu, sądzę, że zbyt duża ilość dialogów trochę go psuje. Więcej opisów, kochana.




Treść jest o niebo lepsza niż szablon, fabuła wybiega poza zakres powieści, a Twój talent powinien ujawnić się w najbliższym czasie.




Ortografia i błędy językowe - 7/10

1) Nic nie widziałam, chociaż mogłabym przysiądz, że otworzyłam oczy. (...) wziągały (...).

Podobnych literówek jest kilka... naście. Nie, żartuję, tylko kilka. Nie wiem, czy nawala Ci program, klawiatura robi Ci na złość, czy masz dysleksję. Tak czy siak poprawić to musisz, bo nawet ja miałam trudności z dojściem, co te wyrazy znaczą.




2) - Victoria. - odpowiedziałam, zdziwiona przepiękną barwą mojego głosu.

Kolejna sprawa to dialogi. W większości przypadków piszesz je dobrze, ale od czasu do czasu interpunkcja leży i kwiczy, stratowana przez nadmiar kropek. Wystarczy wbić sobie do głowy prostą zasadę (no i trzymać się jej, oczywiście). Jeśli słowo po myślniku to wyraz odwołujący się po sposobu mówienia (rzekł, prychnął, zaśmiał się, warknął etc.), to przed myślnikiem nie ma kropki (chyba że wypowiedź to pytanie lub wykrzyknienie – wtedy znak stawiasz normalnie), a ów wyraz po myślniku piszesz z małej. W innym przypadku przed i po myślniku tworzysz jakby dwa oddzielne zdania. Kapisz? Jeżeli nie, to się zbytnio nie przejmuj, tylko czytaj jeszcze raz.




3) Legendy mówią, że nas zabija, ale ja nadal żyję, a przecież słońce praży jak żadko kiedy.

Zapach ludzkiej krwi i alkocholu mącił mi w głowie.

Oto dwa błędy ortograficzne, paskudne i zawsze wychwytywane przez humanistyczną część mojego mózgu (dla wiadomości: mam też w mózgu część ścisłą i nie jest to wynik żadnej mutacji).

One to utwierdziły mnie w przekonaniu, że masz dysleksję vel dysortografię. Dlaczego? Bo to wyjątki. W innych wyrazach błędów nie robisz. W sumie jestem zaskoczona, bo robisz średnio 0,5 błędu ortograficznego na notkę (to właśnie cześć ścisła się odzywa). Też mam czasem na bakier z wyjątkami, więc pomimo wystygłej kawy jestem skłonna Ci wybaczyć.







Temat - 4/5

Zdaje się, że nie dotrwałaś do momentu kulminacyjnego, czyli wybuchu gorącej namiętności pomiędzy Victorią i Jamesem. Szkoda. Naprawdę szkoda. Urzekł mnie pamiętnik pisany w pierwszej osobie. Może dlatego, że nie ma w nim Edwarda ani Belli połączonych już węzłem małżeńskim. Może dlatego, że rzecz dzieje się w latach 30. XX wieku. A może po prostu troszkę zmiękłam, bo zaczął padać śnieg.

Drażni mnie tylko zupełnie odstająca od tematu bloga kategoria: Gwiazdy i fani. Do cholery (to choroba, a nie przekleństwo – przyp. dla nieuświadomionych). Victoria nie jest gwiazdą, nawet jeśli Ty jesteś jej fanką. Zmień ją [kategorię] natychmiast po przeczytaniu.

Przypominało mi się – kreacja bohaterów. Troszkę kuleje, niestety. Twoim bohaterom brakuje pazura. Zaznaczyłaś ich cechy charakterystyczne i mniej więcej określiłaś ich szablony zachowań, ale nadal brakuje mi tu ostrych konturów, które wydobyłyby ich sylwetki z czerni tła. Spróbuj opracować dla każdego z nich osobisty styl wypowiedzi. To nie jest łatwe, ale naprawdę pomaga osiągnąć większą realność i przyciągnąć czytelników do ekranu na długie godziny.





Układ - 2/5

Lubię układ dwukolumnowy. Jeżeli tylko kolumny nie splatają się ze sobą, tworząc coś w rodzaju rozsypanych kostek domina poodwracanych go góry nogami, bo odwracanie każdej z osobna i rozszyfrowywanie jej docelowego położenia nadzwyczaj mnie irytuje.

Od zjeżdżania w dół boli mnie już ręka. Dobrze, że masz szeroką listę, przydałoby się jeszcze zorientować w zasadach jej działania. Nie musisz wywalać wszystkich notek na stronę główną. To nie Demotywatory, na głównej tylko najnowsze notki, proszę.

Jeszcze jedna bardzo, ale to bardzo ważna rzecz: nienawidzę niewyjustowanych notek. Nienawidzę. Poszarpane brzegi to dla mnie jakaś totalna makabra.

Powracam do ćwiczenia z Paintem: robisz mały, czarny kwadracik i wrzucasz go na bloga jako tło wewnętrzne. I nie zapomnij rozjaśnić zewnętrznego.




Czytelność i obrazki - 4/5

Wszystko jest czarno na białym... tylko że na odwrót. Wiecie, o co chodzi. Przeszkadzają mi zlewające się ze sobą ramki i nieco za mała czcionka w niektórych. Obrazkom nic nie mogę zarzucić, bo ich nie ma. Jest smutno, ale nie mogę nic im zarzucić, choćbym się wściekła. Sprytnie, Victorio.




Dodatkowe punkty:

A, dam ci 3, za pomysłowość ujawnioną poprzez teksty w ramkach.




31/60




Pierwszą oceną jaka wystawiłam jest ocena DOBRA.

Naprawdę nie wiem, czy to dobrze o mnie świadczy.

Brawo, brawo, brawo. Wprawiłaś mnie jednak w lepszy nastrój, kochana.




Do Autorki:

Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, dlaczego opuściłaś bloga. Nie wymyśliłam żadnego powodu. Zamów sobie jakiś porządny szablon (tylko nie zapomnij dodać w zamówieniu, żeby był skromny i obfitujący w czerń) i kontynuuj pisanie. Naprawdę warto. Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz