Witajcie w drugiej części naszego podsumowania z okazji osiemsetnej oceny wystawionej na Opieprzu! Przed nami Perlisty Post, który swoją formą miał odbiegać od tradycji! Kiedyś kochana Czo, którą serdecznie pozdrawiamy (mam nadzieję, że jej zdróweczko ma się dobrze), przeczesywała oceny opieprzających i wybierała po dziesięć najlepszych fragmentów, zamieszczając je tutaj. Zwieńczeniem głosowania w ankiecie było otrzymanie przez oceniającego „Perły z (o)Pieprzem!” Teraz jednak w rozmowie strategicznej z Dziabarą stwierdziłyśmy, że Perły należy posegregować na różne kategorie. Od słowa do słowa zrodziła się idea, by wybrać z ostatniej pięćdziesiątki postów najlepsze, najgorsze i najśmieszniejsze cytaty, a następnie nominować je za odpowiednie zasługi. Które z nich są Perłami, a które AntyPerłami – mielibyście zdecydować sami!
Jednakże po wymyśleniu ponad dziesięciu kategorii, które odnosiły się do stosowanych wyrażeń, stylizowania tekstu, wodolejstwa i wielu innych cech, okazało się, że Perły stają się powoli cytowaniem całych ocen, a tego byśmy nie chcieli! Perlisty ma być zbiorem kilku najlepszych fragmentów, dlatego też tradycja Perlistego pozostaje niezmieniona przez opieprzową rewolucję. Czasem trzeba zrobić coś nowego, by przekonać się, że coś starego było zdecydowanie lepsze.
Zanim zaczniemy, chciałabym zwrócić uwagę Agentów NASA. Perlisty jest w części cytowanej wyłączony z punktacji, ponieważ zachowuje oryginalne słownictwo z ocen, z których już raz punkty naliczane były. Wynika to również z faktu, że w Podsumowaniu Asetejek zrobiła tyle błędów, że nie może pozbierać własnego poczucia godności, obnażonego przez Sondy Kosmiczne... Również nie wszystkie opisy cytatów są akceptowalne przez językowych ortodoksów. Musimy z tym żyć. Smacznych Perełek!
Aimee
Aimee-i-niekończący-się-myślnik:„W kreacji Evelyn na oryginalno-dziwną-niebywałą-niesamowitą-wspaniałą-jedyną w swoim rodzaju bohaterkę, lekko się zagalopowałaś.”
Aimee o (żółtych) papierach:
"Gdybyś popracowała nad ortografią, spędziła nad tym trochę czasu, pisałabyś zupełnie inaczej. Łatwiej jest machać papierem poradni pedagogicznej i wymawiać się dysleksją."
Zimna bestia:
„Mnie osobiście ruszyłoby to tak samo, jak sekcja zwłok na kawałku mięsa, czyli wcale.”
Doradca kariery personalny:
„Myślę, że Evelyn minęła się z powołaniem, wcale nie powinna być w Hogwarcie, ani nawet w jakiekolwiek szkole magicznej. Powinna była zdać maturę i studiować architekturę, to dla niej zajęcie idealne. Bowiem, do znudzenia zasypujesz nas fragmentami, jak to Twoja bohaterka przystraja i dekoruje wnętrza, jak je zmienia według swojego gustu i jakie to fajne zachowanie.”
Mickiewiczem to Ty nie jesteś:
„Po trzecie, jest beznadziejny ze względu na swoją prostotę i fakt bycia nic nie wnoszącym zdaniem. Świat by się bez tego obył, naprawdę. Natomiast bez takiego „Litwo, ojczyzno moja!” już nie bardzo.”
Szperaczka:
„Po pierwsze, cytat nie ma podanego autora, prawdopodobnie dlatego, że takowy nie istnieje. Trochę poszperałam.”
Przerażona:
„Kiedy wchodzę na bloga, widzę ciemność, paskudny czarny kolor, mrok i aż mi się słabo robi, bo boję się, że będą Emo-treści. Trzęsę porteczkami i to wcale nie dlatego, że tańczę krakowiaka.”
Aimee o badylu władzy:
„Nie rozumiem, dlaczego Evelyn ciągle chodzi bez różdżki? Czarodziej bez swojego badyla jest nikim, a Evelyn wiecznie go nie ma.”
W poszukiwaniu zgubionego realizmu:
„Teraz to znalazłam hit… Dwóch spiskujących czarodziejów gada o swoim planie na głos, wychodząc z gospody, tak żeby wszyscy wokół słyszeli. Pewnie, może jeszcze niech pójdą do Trzech Mioteł, siądą w centrum izby i dawaj, rozprawiać na temat porwania uczennicy Hogwartu! Realizm, Ginger! Realizm! Pytam się, gdzie go podziałaś?”
Niemoralna propozycja przejażdżki we dwoje:
"Zwroty typu „przez rude kłaki Lily”, „z zielonego życia Lily” i inne, przejadły mi się już kiedy miałam czternaście lat i pierwszy raz zetknęłam się z pojęciem fanficka. To było naprawdę dawno. Nie ciesz się więc, że ja się cieszę, że na fanfick trafiłam, bo się obie na tym przejedziemy."
Asetej
Czekoladowa Potwora vel Mistrzyni Wodolejstwa:„Pomijając fakt, że głaska ją dłonią, którą dopiero co wytarł jej wąsy, wiec tylko rozmazuje jej czekoladą po twarzy (nie wierzycie – sprawdźcie, ja sprawdziłam i to naprawdę wygląda jak jakiś fetysz, a nie romantyczna scena), ale skupię się na tych wąsach. Wąsy z mleka lub czekolady, szczególnie parującej, bo taką piją u Ciebie, zrobić sobie bardzo trudno w taki sposób, żeby nie było tego czuć. Usta i skórę nad ustami mamy usiane naczynkami krwionośnymi i nerwowymi, dlatego (eureka!) całowanie się jest tak przyjemne. Gorąca czekolada (nawet jeśli jest tylko ciepła) jest bardziej gęsta niż woda, więc zostaje jej więcej niż wody, a w tak wrażliwym miejscu jakim jest górna warga, odczuwalibyśmy to. Dodatkowo, żeby takie wąsy się przykleiły, trzeba naprawdę głęboko wsadzić mordkę w kubek, lub przechylić kubek, ale to również się czuje. Do czego dążę w tym długim wywodzie o wąsach z czekolady? Że to niemożliwe, by zrobić sobie takie wąsy nie odczuwając tego. Porównajcie sobie łzę płynącą z oka do warg – czujemy ją przecież, mimo iż jest malutka, a nie mowa kropla czekolady! Siląc się na humor wpadłaś w pułapkę z czekolady, której nie wybaczę, bo również zrobiłam badania naukowe, które dowiodły, że nie da się nie czuć na twarzy świeżej ciepłej czekolady, skoro samemu się ja sobie na pyszczek wylało.”
Apokaliptyczna gaduła:
"Biegnąca po łące w Twoją stronę As wraz z rozwianymi włosami na twarzy ma uśmiech potwora żądnego jedzenia, bo oto miał i nastąpić koniec świata, ale ze względów technicznych został przełożony i As zdąży opublikować ocenkę! Hurra! Już dopadła do bloga, już go rozszarpuje, krew tryska strumieniami, aż z pobliskiego lasu wyskakują iskrzące się w promieniach zachodzącego słońca wampiry, które wyglądają tak, jakby dostały od współczesnej literatury fantasy kłodą między oczy."
Jak Danonki za sałatą:
"Masz tu taką sałatkę, która wygląda jakby student robił remanent w lodówce!"
Gotowa do kastracji:
"Och jak As nie znosi tych wszystkich nawiasów innych niż proste polskie okrągłe! Poobcinałabym im tasakiem te wszystkie falbaneczki, a co!"
Zawoalowana aronia:
"Koniec dygresji, wracam do mojej, mam nadzieję poprawnie przez Was rozpoznanej, ironii: natychmiast powiększ ten nagłówek, bo ja tak mówię, a jestem świętą (krową) oceniającą, mam już trzy statuetki najlepszej oceniającej na pierdupierdu.blog.onet.pl i w związku z tym jak tego nie zrobisz, to spadną na Ciebie plagi egejskie! Nie, wcale nie egipskie, ja czytałam o egejskich a jak uważasz inaczej, to masz problem. Mwahahaha."
Rodem z filmów sensacyjnych:
"Macie czasami tak, że w trakcie oglądania filmu, gdy ktoś próbuje wydostać się z tonącego auta, automatycznie wstrzymujecie powietrze i nogą prawie rozwalacie to pieprzone okno? Bo ja właśnie tak miałam, czytając opis przebudzenia! To komplement, tak myślę. To realizm, tak myślę!"
Znawczyni myśli Czarnego Pana
"Wątpię, że Czarny Pan miałby chwilę dla kilku gówniarzy, by narażać swoją obecnością całe Hogsmeade i może mieć wiele ważniejszych spraw na głowie jak zdobywanie świata i takie tam, ale jego sekretarką nie jestem."
Brazylijskich seriali ciąg dalszy:
"Oczywiście, że mi się nie podoba ten cytat, bo pasuje do życia mniej więcej tak samo jak seriale wenezuelskie, gdzie każdy zaczyna mówić do siebie, gdy tylko wróg znika z pola widzenia (kamery)."
Kinomaniaczka:
"To zakończenie walnęło mnie miedzy oczy z siłą młota Thora i pięścią Hulka. Zamiast łagodnej opowieści ze smutnym końcem mamy tu do czynienia z ckliwą historią z zakończeniem, które wchodzi jak czarny smok. I bez happy endu."
Słów kilka o chińskim sprzedawcy:
"Jesteś - Virginio - jak Pan na Hali Banacha, który wśród sprzedawców z Korei i Chin chodzi z wycieraczkami podłogowymi z napisem „Herzlich Wilkommen!” i próbuje przekonać Warszawiaków, że to NAPRAWDĘ oznacza „Serdecznie witamy!” Lepiej, że przypominasz mi tego Pana, niż tego, który za dwadzieścia złotych chciał mi sprzedać perfumy od Armaniego (...)."
corkatsw
Muzykalne dziecię:„Ale do rzeczy: gdy przeczytałam te wszystkie informacje (bo córka czyta wszystko na blogu) z radości aż wyklaskałam Rubika dwa razy, bo jest o czym pisać.”
Wybredna księżniczka:
„Nie ma mniej romantycznego kwiatka, niźli róża. To symbol pójścia po najmniejszej linii oporu, pod tytułem: „Zazwyczaj nie rozmawiamy, tylko się całujemy, z tego powodu też nie wiem jakie kwiatki lubi – kupię jej więc różę!””
Szeregowiec Cora:
„Dodatkowe punkty są dodatkowe, szastać na prawo i lewo nie wypada, bo przyjdzie As i zleje córkę w dupsko, że tak się niekonwencjonalnie wyrażę.”
Corka empatyczna:
„Na belce widnieją słowa z adresu, które zostały oddzielone, a na koniec została wciśnięta tylda. Stoi tam biedaczka i płacze, bo nie pasuje do towarzystwa.”
Cora Królowa Yaoi:
„Yaoi to nie tylko seks. Yaoi to przede wszystkim rodząca się więź pomiędzy dwoma umysłami, oczywiście rodzaju męskiego, a Wy spłyciłyście to pojęcie do igraszek w każdej możliwej kombinacji.”
O ptakach na kotlety, Mistrzyni Dygresji:
„W moim mózgu zdążyła wytworzyć się wizja, według której poczytam jakieś mądre tezy, komentarze na ciekawe tematy (w końcu nie zastałam nic różowego i pisanego czcionką większą, niż na plakacie informującym o sprzedaży indyków; swoją drogą, kto by wstał o piątej rano, żeby kupić jakiegoś ptaka na kotlety), a kobieta na nagłówku zniszczyła wszystko.”
Krzywym okiem Cory:
„Dodatkowo jest to szablon na zamówienie, bo masz linka w menu do jednej szabloniarni. Śmieszna sprawa, bo ta „grafika” wygląda tak, jakby była namalowana w Paincie za pomocą ołówka.”
Cora obnażona:
„Drugą ręką zatyka sobie usta. To takie seksowne, wprost nie mogę oderwać od niej wzroku, moje ciało ogarniają dreszcze. Zimno jakoś się zrobiło, gdzie moje ubrania?”
Grzeczny uczeń:
„Jeśli chodzi o wygląd, to pusto tutaj, ciemno, głucho, jak w mojej szkole w Dzień Wagarowicza.”
Na jeden poślad:
„Zrobiłaś coś absolutnie niewybaczalnego. Coś, za co powinnam dać Ci mentalne lanie w dupsko dwieście razy na jeden poślad, podwójnym batem zakończonym drutem kolczastym nasmarowanym żrącą substancją.”
Dziabara
Majstersztyk Dziabowy:"Zdania nie wiedzą, kiedy kulturalnie powinny się skończyć i ustąpić miejsca nowym; nowe są tak wstydliwe, że wolą chować się za jak najwyższymi znakami interpunkcyjnymi. Zamiast tego co akapit rodzi się językowa anakonda, zdolna połknąć czytelnika, gdy ten będzie zamroczony tekstem opowiadania, a sens opowiadania gubi się gdzieś w żołądku gada."
Przysięga albo śmierć:
"Czy przyrzekasz być wierną towarzyszką Wtrąceniom Autora w Nawiasach? Czy nadal będziesz służyć Przypadkowi, a Twoje rozdziały opowiadań nie skalają się ani razu śladem Spójności? Czy będziesz używać memów internetowych nadaremno? Wreszcie, czy jako twórca obiecujesz, że jako Jedyne, Słuszne i Niezależne od Wszystkich Wątków Zakończenie przewidujesz romantyczny pocałunek Natsu i Lucy? Jeśli złożyłaś tę przysięgę, to przed NASĄ i resztą czytelników ogłaszam Cię "uciekającą panną autorką" jako wyraz hołdu dla Twego protestu przeciwko logicznym historiom i ciągom przyczynowo-skutkowym. Możesz pocałować swój monitor."
Nieskalaność godna Dziab:
„W tle nieskalaność godna pola ubogiego, rosyjskiego rolnika, który ciupie sobie przeręble na Sybirze, a dzieci straszy Dziadkiem Putinem. Stawiam garść mieszanki studenckiej, że tu skarpetki maczała ekipa Vizira z Zygmuntem na czele.”
Dziab-morderca:
„Co to ma być - miejsce na reklamę? Jeśli tak, to ja poproszę o takie ogłoszenie: "Sprzedam tanio używane volvo. Przebieg 20.000km i trzy potrącone staruszki." Nawet Ci hojnie dopłacę za wielkie litery.”
Zamydlona:
"Jest on po prostu przypadkowy, no nie mydlmy sobie oczu, bo to boli, a wy płynu „Jonson&Jonson” nie używacie."
Przecież jest 112... :
"Tło osiągnęło subtelność cegły rzuconej między oczy i sama już nie wiem, na który numer ratunkowy mam dzwonić. Czy mają reanimować moje sponiewierane ślepia (wariant 999), zakuć Cię w kajdanki (opcja 997), czy ratować tę nieszczęsną, poobijaną cegłówkę (wersja 998)?"
Falujące skarpetki:
"Moje skarpetki aż falują z radości, choć tytuł rozdziału (dzięki ci, sorko S. za moją edukację) wskazuje raczej, że powinny mi uciec ze stóp lub udawać tchórzofretki i teatralnie zdechnąć."
Szubi-Dziabi-ken-dens:
"Konkretami do mnie, konkretami! Najpierw sprzedaje mi się homeryckie opisy majtasów, a nikt nie wysila się na przedstawienie choreografii tego wężowego pocałunku. „Gdzie jest rama?” krzyknęłaby Iwona Pavlović, a pan Galiński skrzywiłby się na widok promenady czy planeo."
Matematyk-erotoman:
"Mamy pierwszy surowiec! Rozpalajmy zatem kuźnię pożądania, hartujmy stal pośladków, a będzie topór… przepraszam – toporny żart jak marzenie. Normalnie jakby ktoś z zadka ogrodzenie robił. A tyłek Itachiego to istne marzenie matematyków, dwie idealne, mocne jak stop półkule! To właśnie po tych pośladkach starożytni cyrklem jeździli i dzięki nim wyprowadzili wzór na objętość globu."
Interbajkowo:
"Dziab jest zaskoczona. Dziab mówi, że to jak wymieszanie ze sobą „Pokemonów” i „Muminków”. Albo wydanie Rumcajsa za Spidermana, z całym szacunkiem dla Rumcajsa."
Zoltan
Oderwany od rzeczywistości:"Wspaniały, naprawdę ładnie się prezentuje i nawet ten kolor do gustu mi przypadł, bardzo fajne, bardzo fajne miejskie autko. Co myślicie? Citroen DS3 – może być. Czekajcie. Pająk mi tu jakieś znaki dymne daje. Alfabetem morsa nadaje: Reklamy nie są częścią bloga. Tak, ale co ja poradzę, że ten samochodzik nad nagłówkiem wzrok mój przyciąga i tak mnie kusi, tak mnie korci i od bloga uwagę odciąga. Gdyby w nagłówku jakaś niezupełnie odziana kobita się znalazła, to może o samochodzie bym nie myślał, a tak to ciężko mi wzrok oderwać."
Zoltan i jego mały przyjaciel:
"Tera bedzie krótkie streszczenie: historia jest o wampirach – i wszystko jasne. Właśnie nie takie jasne, bo oprócz krwiopijców (nie mylić ze skarbówką) są jeszcze menele, władające siłą umysłu. Hę? Pająk znowu czegoś chce i poprawia mnie. No, jak on śmie twierdzić, że menele władzy nad umysłem nie mają, przecież tak jak oni to nikt nie potrafi ciała opuścić."
Potwór Zoltan:
"Przyznam szczerze, że to właśnie na tę pozycję ostrzyłem sobie swoje kły krytyka. Od kilku dni nie rozstaję się ze specjalną psią kostką, bo chcę być naprawdę ostro szczery."
Złota rączka:
"Dużo lania wody i ciśnięcia kitu, ale blog to nie stare okno, które trzeba na zimę uszczelnić, ani nie cieknąca rura, którą się pakułami owijało."
Poszukiwacz cynku:
"Daj cynk, gdy zapiszesz się do jakiejś charytatywnej organizacji i pojedziesz – na przykład – rozminowywać Kambodżę (...)."
Esteta:
"Ta tapetka z chryzantemami to oznaka twojej solidarności z chińską cesarzową czy babcia robiła remont?"
Kocur Zoltan:
"Bo wiesz, o mężczyznę trzeba dbać jak o perskiego kota, głaskać go, karmić, drapać za uszkiem i czasami z domu wypuścić, żeby Ci dywanu nie zapaskudził."
Fan wenezueliady:
"Akcja nie wlecze się jak chiński mur i już po paru rozdziałach wiadomo, kto jest ojcem Pablito – nie ja, jakby co."
Zoltan i instynkty:
"Trudno, ponucę sobie pod nosem melodię przewodnią ze starego serialu o Robim Chłodzie. Och, słodka Marion i te jej kędziory, byłoby w czym paluchy zatopić i do jaskini zaciągnąć."
Pokorne dziecię swej matuli:
"No, po prostu śliczny jestem, tak przynajmniej twierdzi moja mama. Nie śmiać się! Mama ma zawsze rację, a Wy się po prostu nie znacie, o."
Strasznie trudnym zadaniem było wybierać dziesięć najlepszych cytatów spośród kilkudziesięciu kandydatów! Zapraszam do naszej ankiety (widzicie ją w lewej kolumnie), każdy oceniający to łasuch i głosy oddane na niego lubi! Od razu również ogłaszam, że Perlisty Post będzie wisiał pięć, a nie ustawowe, opieprzowe trzy dni, zanim opublikuję ocenę osiemset pierwszą. Tak, bo to Asetejek w końcu spina poślady i w ramach ferii postanawia zaatakować swoją kolejkę.
Zostawiam Was z retorycznym pytaniem Cory: „Autorko, czy Ty w ogóle wiesz, o czym piszesz?”
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPadłam ze śmiechu...
OdpowiedzUsuńOto mój cały (i jakże zacny) komentarz - na więcej mój musk nie jest w stanie się zdobyć xD
Pozdrawiam i czekam na kolejny Perlisty, z nadzieją, że szybko się objawi :)
Też mam nadzieję, że kolejne pięćdziesiąt ocen pójdzie nam jak z płatka ;]
UsuńAsetejek
Zastanawiam się, który autor zostanie nagrodę najlepszej Perełki. Muszę przyznać, że stanęłam przed ciężkim dylematem, ale koniec końców głos oddałam. Czekam na decydujące starcie, hihi ;)
OdpowiedzUsuńA w finale będziemy walczyć na gołe klaty, hue, hue :"D
UsuńDzięki za zaglądanie na Opieprz!
Dziab
Nie wiem, gdzie zadać to pytanie, zadam tu, może ktoś odpowie. Załóżmy hipotetycznie, że chciałabym oceniać na Opieprzu. Na innych ocenialniach są jakieś regulaminy dla oceniających, minimalna ilość blogów, jakie musi ocenić w ciągu miesiąca i inne takie. A u was nie ma (albo jestem ślepa). W każdym razie chciałabym wiedzieć, ile blogów trzeba ocenić w miesiącu, jak bardzo ciśniecie za niewyrobienie się w czasie i ogólnie na czym polega staż u was.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą można by było umieścić takie informacje w podstronie o rekrutacji :)
A perlisty post świetny, głos również oddałam. Pozdrawiam!
Witaj, Anonimku!
OdpowiedzUsuńPogniewasz się, jeśli odpowiem ja, a nie matka-Asetej?
http://o-pieprz.blogspot.com/2012/10/regulamin-dla-oceniajacych.html
Tutaj jest regulamin dla oceniających.
Nie mamy żadnych limitów, cały ambaras polega na tym, żeby oceniać w miarę swojego czasu i możliwości, ale równocześnie nie przekraczać jakiejś niewidzialnej granicy, bo As Cię wytropi i zmobilizuje :) Wiadomym jest, że na stażu dużo do powiedzenia ma jakość ale i ilość ocen.
Staż polega na ocenianiu tak długo, aż administratorka po konsultacji z całą załogą uzna, że jesteś gotowa, by dołączyć na stałe, co oczywiście nie zwalnia z obowiązku dbania o formę oceny - przeciwnie, ma być coraz lepsza. Staż to taki złośliwy potwór, na którym musisz się wykazać, udowodnić, że masz prawdziwe chęci. Tak mi przynajmniej mówiono, gdy dołączałam.
Nie gryziemy, nie dziabamy, zapraszamy. Info znajdziesz w odpowiedniej zakładce.
Dziękuję za odpowiedź, pytanie było kierowane do kogokolwiek, niekoniecznie do Asetej :D Cieszę się, że nie macie limitów w stylu: "Musisz ocenić 4 blogi miesięcznie, ale pamiętaj, że to tylko absolutne minimum!". A gdzie, kurka, czas na życie i naukę? To mnie właśnie najbardziej odstrasza w ocenialniach.
UsuńOgólnie to Opieprz to jedna z niewielu ocenialni, która ma zdrowe podejście do oceniania. Ach, a NASA to wręcz genialny pomysł, niektórzy powinni się od was uczyć. Na jednej z ocenialni (i to uważanej za dobrą) zostałam zjechana za to, ze śmiałam wytknąć pani oceniającej, że bynajmniej to nie to samo, co przynajmniej...
Cóż, może jednak w najbliższym czasie się zgłoszę, zobaczymy :)
Oj tam, oj tam XD Większość w rodzince jest zapracowanymi zgredami, więc ocenianie traktujemy jako przyjemność, nie obowiązek. Jedyne, czego nie lubimy, to narzekania w ocenach, jak bolało jej napisanie. Tylko jak wspominała córka - As stażystów pilnuje, ładnie im ocenki poprawia albo wskazuje, co należy rozwinąć. Pod mateczkowym okiem trzeba regularnie dawać znaki dymne (lub mejlowe), że człowiek żyje i ma pieniążki na utrzymanie. A jeśli Anonimek nie boi się NASA, to tym bardziej zapraszamy :D
UsuńPozdrawiam!
Dziab
Witaj!
UsuńW ramach uzupełnienia wypowie się Asetejek ;]
Staż polega na tym, że przyjmujemy Cię do ekipy i patrzymy jak wyglądają Twoje oceny. trwa dotąd, aż Asetejek będzie w stu procentach pewna, że chce Cię mieć/nie mieć wśród oceniających. ;]
Jeśli chodzi o dodawanie ocen, to ważny jest kontakt ze mną i regularność. Popatrz na Zoltana - dodaje ocenki co trzy miesiące i jakoś go nie wyrzuciyśmy ;] Jeśli natomiast chodzi o kontakt, to po prostu wstąpienie do rodzinki i forum ;]
Asetejek
No, aż wstyd się przyznać, ale znalazł się tu cytat z oceny mojego bloga, więc chyba nie będzie jakimś wielkim problemem odgadnąć na kogo oddam głos? xD
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy spąsowieć, czy jednak serdecznie przepraszać, bo może zasmutkowaliśmy wyborem cytatu jakiegoś autora ;u; Dziab jest momentami jest złośliwy, za co bardzo przeprasza, ale mocno trzyma kciuki za każdego autora i o każdym pamięta.
Usuń*dyga*
Żeby nawet po takiej niedobrej ocenia waćpanna tutaj zajrzała... W imieniu całego Opieprzu - dziękuję!
Pozdrawiam!
Dziab
Rozwalił mnie "Kocur Zoltan", ale oczywiście wszystkie perełki są cud-malina-czekolada. Rada kocura się przyda - głaskać, drapać, karmić i wypuszczać.
OdpowiedzUsuńTak na koniec pozwolę sobie jeszcze na indiański okrzyk radości i... "Jestem w NASA!"
Kolejna duszka w NASA! Hip-hip-hurra! :D
UsuńMy też się cieszymy, że NASA się rozrasta i że dzięki takim czytelnikom jak Ty, Nikumu, możemy cały czas pracować nad poprawnością i humorem ;) Może kiedyś założymy poradnię weterynaryjno-psychologiczną dla samych Zoltanowych perełek.
Kłaniam się i wielkie dzięki za obecność!
Pozdrawiam!
Dziab
Żadna z tych pereł nie jest śmieszna, a jedyny uśmiech, który jawi się po przeczytaniu tego, to uśmiech ironiczny. Żadne z was nie zasługuje na jakikolwiek głos.
OdpowiedzUsuńtrue story, bro. żenua.
Usuńdo kiedy można głosować na perełki? :3
OdpowiedzUsuńDobre Pytanie, pójdę się zapytać... a, to ja ;]
UsuńBiorąc pod uwagę średni zasięg naszej ocenialni i jej dzienny przegląd, ankieta powinna wisieć minimum dziesięć dni, żeby każdy zdążył zagłosować, ale najprawdopodobniej już w sobotę, czyli w następnej ocenie, zamieszczę wyniki. ;]
o, to dobrze, w piątek znajdę czas. :3
UsuńAstej, zostałaś moją miszczynią gadulstwa :3 Nic dodać nic ująć, mój muzk się przepracował, drugi bezużyteczny, corkatsw szeregowiec i Zoltan Kocur są lepsi niż czekolada! Dobra. Idę głosować.
OdpowiedzUsuńOgólnie to zaciekawiła mnie zakładka "wzorowy Opieprz" i parę błędów znalazłam:
OdpowiedzUsuń"(...) czy innym zbiorze domknietym" - domkniętym
(...) musicie usunąć formatowanie a następnie przypisać styl" - przed "a" przecinek.
"Ponieważ kopiujecie tekst nie jako "normalny" a jako np. Arial 19." - znów przed "a" przecinek.
"(...) przemyśleń,a nie jakiś śmietnik", "chodniku,nic dodać nic ująć" oraz "Cud,miód(...)" - spacja po przecinku (wiem, to już trzepianie się!); w "treść" i "ortografia i poprawność językowa" są podobne mankamenty. Przykłady:
"I tu niestety,widzę poezję."; "więc omijam,szukam dalej."; "(...) litery.Żadna to tragedia."; (...)nie chce mi się powtarzać,pisać, że składnie, i inne duperele.";
"Nie to nie jest złe (...)" - po "nie" przecinek.
Traktowałam tę podstronę dosyć roboczo, a już na pewno tę ocenę (nie sprawdzałam jej... ;]) ale słowo się rzekło, więc sześć punktów ląduje na Twoim koncie ;] Teksty poprawię później, ponieważ Rodzicielka woła, by grać w /skrable/ ;]
UsuńPozdrawiam,
Asetej