Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


wtorek, 2 września 2014

(844) ewelina-rybcia-inspiracje

Mediate czuje nadpływającą inspirację. Nie jest pewna, czego konkretnie może dotyczyć owo natchnienie, ale dowie się tego, gdy tylko zagłębi się w treść bloga ewelina-rybcia-inspiracje.

Patrząc po raz pierwszy na adres, obawiałam się, że „rybcia” jest jakimś udziwnieniem, które próbowałaś wcisnąć między myślniki. Na szczęście pomyszkowałam na blogu i odnalazłam wzmiankę wyjaśniającą adres, teraz wszystko rozumiem. Odetchnęłam z ulgą.

Adres jest prosty, poprawny i to tyle. Brak tu polotu, chwytliwości czy oryginalności. Jedyne co może przyciągnąć uwagę czytelnika, to chęć zapoznania się z tytułowymi inspiracjami. Belka również mnie nie zachwyca i to z dwóch powodów. Po pierwsze, nie pokusiłaś się o umieszczenie tam jakiegoś ciekawego sloganu, który by bezpośrednio nawiązywał do treści strony. Ot, zwykłe „inspiracje”. Po drugie, dlaczego słowo poprzedza paskudna mordka kota? Nie. Nie byle jakiego futrzaka, tylko okrągły pyszczek z czerwoną kokardką na uchu. Hello Kitty jest dla Ciebie natchnieniem? Błagam, nie okaż się słodziutką nastolatką z przemyśleniami głębokimi jak kałuża po porannej rosie.

Szablon jest zbyt kolorowy. Jaskrawe limonkowe tło gryzie się z pastelową oprawą pod postami. Nagłówek przedstawia radosną dziewczynę w blasku słońca. Zdjęcie jest lekko rozmazane, co zapewne spowodowane jest powiększeniem go. W lewym górnym rogu jest Twój ulubiony wyraz „inspiracje” (nie wiem, jak to zrobiłaś, ale nawet mój Word nie ma tak ogromnego rozmiaru czcionki), a w prawym dolnym adres bloga, który został najwyraźniej dodany przed zwiększeniem nagłówka, bo jestem w stanie dostrzec każdy piksel. Przyznam, że taki obrazek kojarzy mi się raczej z pamiętnikiem, gdyż dziewczyna na łące, z rozłożonymi rękoma oraz błogim wyrazem twarzy, nie łączy mi się z czerpaniem natchnienia. Choć może Ty masz kompletnie inne zdanie na ten temat i udowodnisz, że się mylę.

Menu to posegregowany zbiór prac. Jak sądzę, są to efekty Twoich inspiracji, które powinnaś podpisać nickiem lub adresem bloga, co by każdy wiedział, że nie ukradłaś zdjęć od wujka Google. Jeśli jednak nie są Twoje, zawsze umieszczaj źródło – nie przywłaszczaj. Jest przejrzyście i na pewno ułatwi to szukanie konkretnego posta, zamiast grzebać po archiwum, które jest obszerne. Dalej rzuca mi się w oczy tak zwana ramka „o mnie”. Ty natomiast oryginalnie zastąpiłaś to słowami „to ja”. Zaraz pod tytułem pojawia się ten sam obrazek Hello Kitty co w belce, tyle że tym razem jest kilkukrotnie większy. Naprawdę TO widzisz codziennie rano w lustrze? O zgrozo.

Dalej widzimy już tylko obserwatorów, listę blogów, które odwiedzasz, statystykę i nieszczęsną sondę. Nie wiem, po co to komu. Czy komentarze nie są już wystarczającą oceną i opinią na temat bloga? Być może śledzenie zwiększającego się procentu szóstek podnosi Twoją samoocenę bardziej niż treściwy wpis czytelnika. Według mnie jest Ci to najzwyczajniej niepotrzebne, gdyż widzę, że sporo osób komentuje posty i tam opiniują, to co publikujesz, a poza tym wygląda to nieco pretensjonalnie.

Wypukły zielony kursor rozprasza mnie. Przy białym tle i szarej czcionce, która i tak już utrudnia czytanie, rzuca się w oczy, aż za bardzo. Sądzę, że chciałaś urozmaicić szatę graficzną, jak się da, ale tu przekombinowałaś. Zamiast skupić się na treści, mój wzrok mimowolnie wędruje za kolorową strzałką.
Mam dziwne wrażenie, że ocena treści zamieni się w prawdziwą hiszpańską corridę, w której to będę bezlitosnym matadorem, a autorka biednym, sponiewieranym byczkiem. Olé!

Z pierwszego posta dowiadujemy się, że blog będzie poradnikiem, w którym umieścisz instrukcje, jak wykonać aktualny pomysł. Twój szeroki wachlarz umiejętności (ciekawe fryzury, ręcznie robiona biżuteria, techniki malowania paznokci) sprawia, że niemal każda dziewczyna znajdzie tu coś dla siebie. I tu ulga, bo w końcu odkryłam, do czego odnosić ma się kluczowe słowo, które tak monotonnie powtarzasz - „inspiracje”. Natchnieniem ma być codzienność i to, co Cię otacza. To, co widzisz, „przenosisz” na paznokcie, ubiór czy fryzury. Zaczyna robić się ciekawie, choć blogi modowe ostatnio wyrastają jak grzyby po deszczu i wiele schematów jest powielanych. Nie ukrywam, że jestem nieco sceptycznie nastawiona do takiej tematyki, ale może rzeczywiście wprowadzasz w świat mody jakąś innowację.

Myślałam, że post o wdzięcznym tytule „Studniówka” będzie w jakiś sposób nawiązywał do sławetnego balu maturalnego, ale ni w pięć, ni w dziesięć nie widzę zależności. Przez pół posta piszesz o tym, że zrobiłaś głosowanie na najlepszą czcionkę, a potem, że mama ma dość Twoich zabaw włosami, więc zrobiłaś fryzurę koleżance. Być może to owa dziewczyna miała studniówkę i chciała zaoszczędzić na salonie fryzjerskim? Jeśli tak, to powinnaś o tym wspomnieć, bo byłam gotowa pomyśleć, że rozmiar czcionki na Twoim blogu ma coś wspólnego z imprezą.

Zdjęcia, które dodałaś, są słabej jakości i obawiam się, że to nie wina, jak to stwierdziłaś, koloru włosów koleżanki. Wydaje mi się, że za blisko stoisz, co sprawia, że wyostrzają się nie te elementy, co trzeba. Złota rada wątpliwej mistrzyni fotografii: krok w tył i poczekaj chwilę, aż złapiesz odpowiednią ostrość.

Przyznam, że panicznie bałam się tego, co zobaczę w poście pod tytułem „Wygodnie się śpi na Władcy Pierścieni?”. Pomijając, że tytuł książki powinnaś umieścić w cudzysłowie, to nie spodziewałam się, że wpis dotyczyć będzie kota. Właściwie to wpisem w pełnym tego słowa znaczeniu nazwać nie można, bo chlapnęłaś tylko trzy zdania o planie dnia i dodałaś pięć takich samych zdjęć zwierzaka. Mogłabyś zdradzić nieco szczegółów odnośnie zaistniałej sytuacji z czworonogiem, bo fakt, że o godzinie trzynastej masz zajęcia, więc musisz wyjść o dwunastej, nie pomaga mi w zrozumieniu przesłania tego posta.

„Słodkie kokardki” po raz kolejny okazały się samymi nieostrymi zdjęciami bez żadnej instrukcji czy choćby wskazówki na zrobienie ich. Nie wiem jak inni, ale ja, patrząc na sam efekt, nie byłabym w stanie odtworzyć takiej fryzury. Możesz mieć talent i winszuję, że sama wymyślasz metody tworzenia takich cudów na głowie, ale jeśli w każdym poście wmawiasz ludziom, że dodasz instrukcję, a tego nie robisz, to czują się oszukani i zawiedzeni, bo na Twoją stronę wchodzą w konkretnym celu. Nie będą „skakali” po archiwum czy zakładkach tylko po to, aby znaleźć jakiekolwiek wskazówki. Znacznie prościej będzie wpisać hasło w Google i tam szybko odszukać upragnionych informacji na portalach z konsekwentnymi autorami. Tak traci się zainteresowanie ze strony czytelników.
„Jestę żarłokię” coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że jest to jednak pamiętnik traktujący wyłącznie o Twoim codziennym życiu. Naprawdę bardzo się cieszę, że zjadłaś jogurt, kisiel i ciastka, co również potwierdziłaś (tak jakby się mieli znaleźć jacyś niedowiarkowie) zdjęciami. Poza tym w tym poście jest więcej emotikonów niż słów, co mnie zaczyna martwić, bo mam wrażenie, że z każdym kolejnym wpisem poziom się obniża.

„DIY lody kiwi”, to pierwszy post z instrukcją. W końcu! Proces przygotowywania lodów jest spójny i łatwy do zrozumienia. Jedyną nieścisłością jest „lejemy mleko według uznania”. Powinnaś podać choćby przybliżoną ilość, ponieważ zawsze znajdzie się jakiś laik gastronomiczny, który wleje do miski niebotyczną ilość płynu. Przy okazji… nie wiem, co dodajesz do swoich wyrobów cukierniczych, ale nigdy nie wpadłabym na to, że dla kogoś słowo „butterfly” (ang. motyl) może oznaczać latające masło. No, może i jest w tym trochę racji, ja nigdy nie wpadłam na pomysł rozdzielenia tego wyrazu na dwie części. W każdym razie skutecznie poprawiłaś mi tym humor.

W końcu znalazłam coś, co zawiera na tyle dużo tekstu, aby dowiedzieć się, jak piszesz. „Jedna prosta zasada płaskiego brzucha – tak na serio” jest swego rodzaju refleksją. Pomysł miałaś ciekawy, ale napisałaś to tak chaotycznie, że w połowie zdania nie wiedziałam już, o co Ci chodzi. Niektóre frazy kompletnie nie pasują do poprzednich, jak na przykład w tym przypadku: „ Nie oszukujmy się, sami wiemy lepiej, co jest dla nas dobre. Zazwyczaj właśnie nie wiemy”. Chyba nie potrzebujesz dobitniejszych dowodów?

Dalej widzę, że jednak się przeliczyłam. Właściwego tekstu niemal nie ma, za to proszenie czytelników o wstawianie w komentarzach emotikony, na znak przeczytania, jest bardzo ładnie, gramatycznie i merytorycznie napisane. Jestem z Ciebie niezmiernie dumna. Pomijam już fakt, że coś takiego jest poniżej poziomu ze względu na dziesięć komentarzy wypełnionych serduszkami. Koniec świata jest bliski. Ponadto masz dziwnie niską samoocenę, w czym utwierdza mnie ciągłe użalanie się. Zdanie „na pewno nie doszłaś do tego momentu tekstu” zostało użyte dziesięć razy, a to w przybliżeniu daje nam połowę tekstu. Ile w końcu serduszek mam wstawić, żebyś była pewna, że dotrwałam do końca?

By zamknąć przygodę z Twoimi postami, przeczytałam aktualny wpis, by ostatecznie utwierdzić się w przekonaniu, że jesteś jedyna w swoim rodzaju, jeśli chodzi o kompletny brak postępów w pisaniu, a nawet stopniowy ich zanik. „O szkole słów kilka” traktujący o metodach uczenia się i odrabianiu lekcji, jest banałem, który napisałaś tylko po to, aby na blogu nie zapanowała cisza. Nie ma w Twoich radach nic nowatorskiego i błyskotliwego. Właściwie, to powtórzyłaś to, co nieustannie powtarzają nauczyciele i rodzice od najmłodszych lat.

Największym problemem jest dla Ciebie ortografia, ponieważ zjadasz ogonki. Interpunkcja nie woła o pomstę do nieba, ale czasem szwankowała. Najbardziej irytujące jest jednak to, że skracasz słowa. Jest różnica pomiędzy pisaniem bloga, a sms-em do koleżanki.

„Już teraz składam na takie pieniądze”. Chyba odkładasz pieniądze.
„Niedługo może dodam zdjęcia tego, co obecnie mam;D”. Według mnie zdanie powinno kończyć się kropką, a nie emotikonką. Notorycznie powtarzasz ten zabieg.
„Właśnie robię biżuterie”. Biżuterię.
„nie pisze tg w sobote”. Nie piszę tego w sobotę.
„nie zgłosiła się wymagana ilość osób w przeznaczonym do tego czasie”. Lepiej by brzmiało: „Nie zgłosiła się wymagana ilość osób w wyznaczonym czasie”.
„wgl”. W OGÓLE.
„chetnę dziewczyny”. Chętne dziewczyny.
„chyciły”. Chwyciły.
„porobić jakieś ciekawe posty”. Postów się nie robi, ale pisze.
„podobe”. Podobne.
„na prawdę”. Naprawdę.
„jestę głupkię”. Jestem głupkiem. Nawet jak krytykujesz samą siebie, to rób to poprawnie.

Jestem rozczarowana, gdyż pomimo przereklamowanej tematyki mogłaś pokazać, jak wielką pasją i zaangażowaniem prosperujesz. Nic, co przeczytałam, nie było zaskakujące ani nie zmieniło mojego nastawienia. Szkoda też, że z każdym kolejnym postem pisałaś coraz dziecinniej, co pozwala myśleć, że Twoje inspiracje albo się skończyły, albo nie przykładasz się do prowadzenia bloga. Mam nadzieję, że weźmiesz pod uwagę to, co powiedziałam i życzę powodzenia w dalszym blogowaniu.

12 komentarzy:

  1. Ałć, ale jej pojechałaś. Nigdy nie widziałam tego bloga, ale nawet mnie to zabolało. Oprócz "życzę powodzenia" chyba ani jednego dobrego słowa, heh. Aż mnie to zaciekawiło, i zajrzę tam.

    OdpowiedzUsuń
  2. różnica między pisaniem bloga a smsem do...
    Przecinek przed "a". Tak na marginesie.
    Zgadzam się z oceną absolutnie, natknęłam się na tego bloga kilka razy i dobija mnie ogrom racji Opieprzajacej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie jest pewna, czego konkretnie może dotyczyć owe natchnienie, ale dowie się tego, gdy tylko zagłębi się w treść bloga ewelina-rybcia-inspiracje." owo
    "Sądzę, że chciałaś urozmaicić szatę graficzną[,] jak się da, ale tu przekombinowałaś."
    "Nie wiem jak inni, ale ja, patrząc na sam efekt, nie byłabym wstanie odtworzyć takiej fryzury." w stanie
    "By zamknąć przygodę z Twoimi postami, przeczytałam aktualny wpis, by ostatecznie utwierdzić się w przekonaniu, że jesteś jedyna w swoim rodzaju[,] jeśli chodzi o kompletny brak postępów w pisaniu, a nawet stopniowy ich zanik."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Racja.
      2. Racja.
      3. Racja.
      4. Racja.

      A tak chciałam się nie zgodzić! ;< Cztery punkty, witaj w NASA!

      Usuń
  4. nie okaż się słodziutką nastolatką z przemyśleniami głębokimi jak kałuża po porannej rosie.
    Lubisz jakiś wytwór popkultury? Jejku, ale z ciebie pustak. BTW, rosa raczej nie tworzy kałuż.

    Przyznam, że taki obrazek kojarzy mi się raczej z pamiętnikiem, gdyż dziewczyna na łące, z rozłożonymi rękoma oraz błogim wyrazem twarzy, nie łączy mi się z czerpaniem natchnienia.
    Czerpanie inspiracji z natury jest zabronione, mówię wam.

    Jak sądzę, są to efekty Twoich inspiracji, które powinnaś podpisać nickiem lub adresem bloga, co by każdy wiedział, że nie ukradłaś zdjęć od wujka Google.
    Google autorem prac? Tag. // Poza tym kradnie się komuś, nie od kogoś.

    tam opiniują, to co publikujesz
    Ten przecinek przesuń przed co.

    w której to będę bezlitosnym matadorem, a autorka biednym, sponiewieranym byczkiem. Olé!
    Lol, jeszcze trochę i odlecisz jak ciotka Marge.

    ale ni w pięć, ni w dziesięć nie widzę zależności.
    Powtórzenie. I nie chodzi mi o ni. ;)

    „Słodkie kokardki” po raz kolejny okazały się samymi nieostrymi zdjęciami bez żadnej instrukcji czy choćby wskazówki na zrobienie ich.
    Tych zdjęć.

    Znacznie prościej będzie wpisać hasło w Google i tam szybko odszukać upragnionych informacji na portalach z konsekwentnymi autorami.
    Odszukać upragnione informacje/poszukać upragnionych informacji.

    „ Nie oszukujmy się
    Zbędna spacja.

    „O szkole słów kilka” traktujący o metodach uczenia się i odrabianiu lekcji, jest banałem
    Ten przecinek jest zbędny. Chyba że chciałaś oddzielić wtrącenie, wtedy powinnaś postawić drugi przed traktujący.

    co nieustannie powtarzają nauczyciele i rodzice od najmłodszych lat.
    Od momentu, gdy nauczyli się mówić.

    Jest różnica pomiędzy pisaniem bloga, a sms-em do koleżanki.
    Bez przecinka. // SMS-em, bo to skrótowiec.

    „jestę głupkię”. Jestem głupkiem. Nawet jak krytykujesz samą siebie, to rób to poprawnie.
    To akurat na 99% błąd celowy.

    jak wielką pasją i zaangażowaniem prosperujesz.
    Lolwut? z jak wielką pasją (...).

    weźmiesz pod uwagę to, co powiedziałam
    Napisałaś.

    Gastro 5 września 2014 22:07
    różnica między pisaniem bloga a smsem do...
    Przecinek przed "a". Tak na marginesie.

    O, widzę, że poprawiłaś z dobrego na złe.
    (Corko, dajesz punkty za wprowadzanie w błąd? ;D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Sporna kwestia.
      2. -
      3. Tak.
      4. Tak.
      5. -
      6. W takim razie nie widze, o co Ci chodzi, sprecyzuj.
      7. Niekoniecznie.
      8. tak.
      9. Tak.
      10. Tak.
      11. -
      12. 2
      13. Sporna kwestia.
      14. Wklej całe zdanie i wyjaśnij, bo jak na razie blędu nie widzę.
      15. W nieformalnych pisaninach - jak na przykład nasze oceny - można używać takich sformułowań.
      16. Niech Autor się wypowie ;]

      jak na razie 7 punktów.

      Usuń
    2. @6: Myślałam, że post o wdzięcznym tytule „Studniówka” będzie w jakiś sposób nawiązywał do sławetnego balu maturalnego, ale ni w pięć, ni w dziesięć nie widzę zależności.
      Ni w pięć, ni w dziesięć jest w tym zdaniu zbędne, skoro jest już nie widzę zależności.

      @14: Jestem rozczarowana, gdyż pomimo przereklamowanej tematyki mogłaś pokazać, jak wielką pasją i zaangażowaniem prosperujesz.
      Prosperować można Z pasją i zaangażowaniem.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Wywaliłam komentarz, bo źle napisałam.

      To zdanie byłoby poprawne np. w takie formie:
      Jestem rozczarowana, gdyż pomimo przereklamowanej tematyki mogłaś pokazać, jak wielką pasją i zaangażowaniem się cechujesz.

      Usuń
  5. prawie rok później to czytam, no ale wtrącę kilka słów. Bardzo mi się spodobała recenzja, na prawdę naprawdę i napraw dę. Już od dłuższego czasu nie prowadzę tego bloga, a kilka ostatnich postów to wręcz dodały się same po tym jak je napisałam i ustawiłam publikację na (jak mi się wtedy wydawało) odległą przyszłość. Dlatego też ocena ta jest dla mnie miłym powrotem do przeszłości i dziękuję za trud włożony w jej opracowanie. Wiem, że posty, które publikowałam były żałosne, styl pisania dziecinny (w sumie, to nadal taki jest), a zdjęcia robione kartoflem. Zgadzam się z oceną i czytałam ją z wielgachnym uśmiechem na ryju, śmiejąc się co chwila jak głupia. Dzięki! :D
    PS. Nadal uważam, że jestę głupkię, i nie ma w tym żadnego błędu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej późno niż wcale! Bardzo mi miło, że recenzja się spodobało i być może dała Ci porządnego kopa na przyszłość. :)

      Usuń