Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


środa, 27 sierpnia 2014

(843) new-better-tomorrow

Wir wakacji wciągnął mnie w sam jego środek. Niestety, nie można lenić się tak w nieskończoność, gdyż trzeba w końcu nakarmić opieprzowego stwora. Dziś Mediate poleca danie dnia, czyli new-better-tomorrow. Zobaczmy, czy uda mi się przetrawić treść poniższego bloga.

Widzę, że skróciłaś adres. Myślę, że wpływa to na Twoją korzyść, ponieważ tasiemce są trudne do spamiętania. Nie wspominając już o błędzie ortograficznym, którym witałaś nowoprzybyłych („famili”), jest łatwy i każdy lingwistyczny laik powinien rozszyfrować „new-better-tomorrow” bez problemu. Nie ganię Cię za angielski tytuł bloga (czego nie znoszę), gdyż zmiana mnie zaskoczyła pozytywnie. Ach, niech Ci będzie! Belka pasuje do adresu. Co prawda niewiele się domyślam, ale dobra i niekonwencjonalna powieść nie powinna zdradzać treści, zanim się do niej przejdzie.

Szablon kojarzy mi się ze „słitaśnym” blogiem – nawet, jeśli jest ciemny. Te gwiazdki w tle wyglądają okropnie. Są niezgrabne, rozmazane, rozmemłane, przeżute i wyplute. Ich brak poprawiłby czytelność strony, bo nie rozpraszałyby czytelnika. Ubranko strony jest o tyle problematyczne, że ciężko wybrać odpowiednią czcionkę. Niebieska, którą zastosowałaś w tytułach ramek, zlewa się z tłem; biała jest miejscami niewidoczna, a odcień granatu w postach męczy oczy. Wszystko to w połączeniu z małą czcionką sprawi, że prędzej czy później ktoś dostanie poważnego ataku epilepsji.

Menu nie jest zbyt obszerne. Zawiera tylko odnośnik do strony głównej i do podstrony z króciuteńkimi opisami bohaterów. Co do drugiego linku – nie przepadam za tego typu rozwiązaniami. Autor powinien przedstawić nam zarówno wygląd jak i charakter bohaterów w trakcie kolejnych rozdziałów, a nie tylko i wyłącznie na podstronach.

Dalej jest lista blogów, które odwiedzasz. Jest ich niewiele, bo trzy, z czego jeden nie istnieje, a kolejnym jest Opieprz. Przejrzałam owe opowiadanie i wnioskuję, że nie jesteś wybredną czytelniczką, więc musi to być spowodowane lenistwem.

Wzrok kieruję na prawą stronę i widzę naszą ukochaną statystykę oraz ramkę „o mnie”. Nie pasuje mi tu kolorowe zdjęcie japońskiej postaci. Burzy to mrok i tajemniczość, które wprowadzasz od samego początku. Na koniec zostawiłam sobie kwiatuszka z samiusieńkiej góry! Wspaniałe słowo pochodzące z szesnastego wieku „hej” poprzedza animowany napis. Trochę się napatrzyłam, zanim się dopatrzyłam, co tam nabazgrałaś: „Skomentujcie wam zajmie to chwile, a mnie motywuje”. Jeden, dwa... cztery błędy. Nie dość, że rzuca się to w oczy, przemieszcza się po Twoim szablonie, to jeszcze błędy porobiłaś. Wstyd i hańba dla kogoś, kto tworzy teksty literackie. Dla jasności, powinno to wyglądać tak: „Skomentujcie. Wam zajmie to chwilę, a mnie motywuje”.

Na koniec podróży po ogólnym wyglądzie bloga zaczęłam szukać archiwum czy szerokiej listy. Brak. I tu zaczynam się martwić o to, czy jestem ślepa, czy naprawdę każesz mi zacząć zabierać się do treści od monotonnego klikania w „starsze posty”. Całe szczęście, że jest ich zaledwie sześć, bo nie przeżyłabym, gdybym trafiła już na jakąś „wielotomową” powieść.

Adres i belka wywierają pozytywne wrażenie, dalej jest gorzej. Największą wartością bloga jest jednak jego treść (zabłysnęłam tu jak pochodnia na dnie oceanu). Oby wybroniła Cię.

Tytuły kolejnych rozdziałów są nudne i sztampowe. Rozumiem, że chciałaś wykazać się kreatywnością i zastąpić stary dobry nagłówek „rozdział 1”, ale niestety wyszło to kiczowato i dziecinnie. Do każdego lirycznego stwora da się wymyślić chwytliwy tytuł. Mogą to być nawet same daty, a wtedy będzie to sprawiało wrażenie realizmu – bo przecież niewiele osób tytułuje wpisy w „zeszycianym” pamiętniku.

Prolog jest ciekawy, ładnie napisany i zachęca do czytania. Może majstersztyk to nie jest, bo mam wrażenie, że okroiłaś tekst, ale z chęcią zabieram się do dalszej treści.

„1 Karteczka” jest jakimś bełkotem. Najpierw pół strony piszesz na temat tego, jak to bohaterka leżała sobie w łóżku, potem idzie przez jakiś wielki stary dom z mapą, pojawia się wątek Narnii, a na koniec cofasz akcję do początku, jak to Sol wyjdzie z samolotu i zaczynasz od nowa: na razie bezimienna bohaterka znów mówi o porannej toalecie, śnie i przeżuwaniu naleśnika. O co tu chodzi? Robisz mi taką sieczkę w głowie, że właściwie to nie wiem, co mam zrobić z tym tworem. Dopiero pod koniec rozdziału zaczęłam łączyć wątki i wydawało mi się to bardziej spójne. Niektóre rzeczy wydają się przejaskrawione, bo kto normalny potyka się, upada i nagle jakoś tak mu się zasypia na tej podłodze?

http://alltheragefaces.com/img/usercreated/4f74d22c30208.png

Pomijam post, w którym chwalisz się swoimi zdolnościami obsługi Painta, gdyż nie ma tam nic do ocenienia. W szczególności treści. „2 Karteczka” kompletnie odbiega od poprzedniego rozdziału. Tamten zakończyłaś tajemniczo i ciekawie. Nie miałabym Ci tego za złe, gdybyś cokolwiek wspomniała a propos tamtej sytuacji, ale mam wrażenie, że zapomniałaś, o czym pisałaś poprzednio.

Bohaterka zachowuje się tak sztucznie, że zaczęłam się śmiać. Powinnaś być lepszą obserwatorką świata zewnętrznego. Powieść nie musi się zgadzać z rzeczywistością, ale zbytnie odbieganie od niej jest BARDZO WYRAŹNIE odczuwane przez czytelnika, który od razu rzuci takie bzdety na bok. Zgadzam się z tym, że Sol mogła zauważyć jakieś dziwne i odmienne zachowanie siostry ciotecznej, ale one się nienawidzą. Nie wmówisz mi chyba, że rzuciłabyś w takim wypadku wszystko, co masz przy sobie i pognałabyś przytulać swojego wroga numer jeden? Odnosząc się do wspaniałej logiki, pozwolę sobie wstawić ciekawy fragment: „Podjechałam pod średniej wielkości budynek właśnie średniej. Wyglądał z zewnątrz na mały budynek […]”. Wszystko spoko. Serio.

„3 Karteczka” znów budzi we mnie mieszane uczucia. Niby jest ciekawie, podoba mi się Twój pomysł, ale piszesz tak niespójnie, że utrudnia to płynne czytanie tekstu. Za tym idzie przerywanie i zastanawianie się, o co Ci właściwie chodziło. Nie mam zielonego pojęcia, co do czego się odnosi. Przykro mi, że ciekawy pomysł zamieniłaś w słabo czytelną papkę.

„4 Karteczka” pozytywnie mnie zaskoczyła, bo czytało mi się płynnie. Ba! W końcu mogę powiedzieć, że się wciągnęłam. Jednak masz jakiś nikły dryg do pisania, co mnie cieszy najbardziej. Szkoda tylko, że unikasz szczegółowych opisów. Dobrze by było wiedzieć, w jakim pokoju się znajdują. Czy jak konkretnie wyglądała ta głowa. Czy wyraz twarzy wyrażał przerażenie, a może demoniczny uśmiech? Książki mają pobudzać wyobraźnię i wiele rzeczy możemy wyobrazić sobie sami, ale niestety niektóre kwestie musisz narzucić odbiorcom.

Przy „5 Karteczce” rozczarowałam się. Tekst, który mnie powitał:
„- Działo się tutaj coś ciekawego?”.
„- Gdy cię nie było, było spokojnie jak zawsze – mruknął – pojawiła się tylko sekta”.
Brzmi jak nieudana próba żartu. Gdyby te dialogi nie były aż tak nienaturalne i nieoprawione w uczucia, to bym się roześmiała. Nagle zaczęłaś pisać, że bohaterce zaczęła się wić jakaś pieczęć na palcu. Nie sądzisz, że powinnaś o tym napisać w pierwszym rozdziale przy charakterystyce bohaterki? I jak to? Mattias też ma taką? W dodatku oznacza to jakieś poziomy? Próbujesz trzymać czytelnika w ryzach i zachować ten mrok i tajemniczość, ale bez przesady. W końcu przesadzisz. Pamiętaj, że Ty możesz wymyślić najwspanialszą i najoryginalniejszą historię na świecie, ale, jeśli nie będziesz umiała tego przenieść na papier, to wyjdzie zwykłe pomieszanie z poplątaniem.

Ostatni jak na razie post, czyli „6 Karteczka” nie zaskoczył mnie. Jakoś tak już bywa, że takie zakończenie rozdziału nie może być oczywiste. A jeśli już jest, to kolejny post powinien zaskoczyć czymś nieoczekiwanym. Ty tego nie zrobiłaś, a szkoda, bo mogłaś zastosować prosty chwyt lub gdzieś o tym poczytać. Wujcio Google nie gryzie, a ja również prywatnie mogę podać kilka stron, które według mnie są całkiem przydatne. Kończy się ciekawie i czekam na kolejny rozdział. Wiele Ci brakuje, ale chętnie będę odwiedzała Twojego bloga. I błagam, nie żal się na koniec, że piszesz, żeby coś było, bo pomysłu nie ma. To najgorszy odstraszacz. Lepiej nie pisz nic, niech czytelnicy pomyślą, że po prostu masz gorszy dzień. Sama byś nie chciała czytać czegoś napisanego przez kogoś, kto przedstawia sprawę tak, jak by pisał z łaski dla czytelników, co nie?

Pozwalasz nam tylko poznać osobowość głównej bohaterki. Szkoda, bo od początku zaznaczałaś, że jej przyjaciele są bardzo ważni w powieści. Już się pojawili, a nie zdradziłaś nam nawet ich imion. Pomysł masz dobry, ale kulejesz z opisami. Faktem jest, że znacznie przeważają nad dialogami, ale nic z nich nie wynika. Akcja zaskakuje, a Sol nie jest przewidywalna. Można się było tego domyślać, bo od początku próbujesz ją scharakteryzować słowem „nieokiełznana”, co kompletnie nie pasuje do jej charakterystyki. Według mnie bardziej pasuje tu: tajemnicza, pesymistka.

Dialogi są zbyt krótkie i jest ich zdecydowanie za mało. Mam wrażenie, że akcja się toczy, a bohaterowie przy tym milczą, jakby to było całkiem normalne, że nagle po podłodze toczy się sama głowa. O ile jakoś nieudolnie próbujesz dodawać opisy, o tyle masz gdzieś ich uczucia. Na przykład, przy powyższej sytuacji, nie wspomniałaś o tym, by ktoś był choćby zdziwiony. Wyobraź sobie, że przeciętny człowiek zobaczy coś takiego. Co czuje? Spróbuj to opisać. Ja zawsze próbuję przypomnieć sobie moje reakcje na jakieś zdarzenia i przelewam to na papier. Wtedy wygląda to realnie i czytelnik w to uwierzy. Nawet jeśli on zareagowałby inaczej.

Błędów ortograficznych nie znalazłam, może jakieś literówki, ale za to interpunkcja leży i kwiczy. Właściwie to jej prawie nie stosujesz. Stosujesz kropki i myślniki, a przecinki, jeśli już się pojawiają, to nie tam, gdzie trzeba. Chwała Jashinowi, że z każdym kolejnym postem ilość błędów nieco się zmniejsza.

„po czwartym korytarzu w, który skręciłam”. Przecinek powinien być przed „w”.
„to w, nim lubiłam”. Nie mogę pojąć, dlaczego wcisnęłaś tam przecinek.
„prze de mną”. Przede mną.
„Nie będę się rozpisywać do następnej notki”. Z kontekstu wynika, że przed „do” powinien być przecinek. W innym wypadku również wychodzi zdanie, nawet poprawne, to fakt, ale niestety nie ma najmniejszego sensu.
„nałożyłam koszulkę”. Założyłam lub ubrałam.
„zfascynowana”. Zafascynowana.
„średniej wielkości budynek właśnie średniej”. Według mnie „właśnie średniej” jest całkowicie zbędne.
„Weszłam do jak mi się wydawało pustego domu.”. „Weszłam do, jak mi się wydawało, pustego domu.”.
„zrobimy se”. Zrobimy „SOBIE”.
„jakiś tam przekręcić”. Chyba chodziło Ci o „przekręcik”, choć to nieładne słowo.
„chłopacy”. Chłopcy.
„w końcu zobaczyła postać”. Zobaczyłam.
„odprowadził mnie to wyjścia”. „[…] do wyjścia”.
„kogo to obchodzi.”. Zamiast kropki powinien się tam znaleźć znak zapytania.
„ramie”. Ramię.
„za, nim”. A po cóż ten przecinek?

Starasz się pisać poprawnie i wychodzi Ci to w miarę dobrze, jednak treści dłuższej tworzonej przez Ciebie jest dosyć mało. Nie budujesz własnego stylu, bo Twoje wypowiedzi w charakterystykach, jeśli już próbujesz takowe stworzyć, są suche i rzeczowe.

Masz niesamowitą wyobraźnię. Z pewnością będę odwiedzała Twojego bloga i bacznie obserwowała, jak sobie radzisz. Cieszy mnie to, że w tak krótkim czasie zrobiłaś spore postępy. Musisz skupić się na interpunkcji i na poprawnych opisach. Wtedy będziesz mogła zachęcić do siebie szersze i wybredniejsze grono odbiorców.

Jak sama pewnie zauważyłaś w trakcie czytania, z początku byłam negatywnie nastawiona do Twojej twórczości, ale stopniowo zaczęłaś mnie przekonywać do siebie, co wpłynęło na to, że obecnie jestem jak najbardziej na tak. Przechodzisz dalej. Ave!

Obrazek jest popularnym memem na Kwejku.

5 komentarzy:

  1. Dziękuję bardzo za ocenę! Masz rację. Niedawno się zgubiłam. Po prostu wszystko, co mnie męczy nakłada się na siebie i jakoś tak jak piszę i publikuję to, to nie za bardzo mi wychodzi. Z początku jestem zadowolona, ale zaczynam coraz bardziej mieszać i muszę chyba dać sobie chwilę przerwy albo najpierw pisać na kartce a potem wyszukiwać te wszystkie niedociągnięcia. Proszę mnie mocno krytykować *^* bez tego się nie obejdzie. Będę ciężej pracować. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz jeszcze popracować, ale pomysł masz naprawdę ciekawy! Gratuluję wyobraźni i liczę, że w przyszłości będziesz tworzyć świetne opowiadania. :)

      Usuń
  2. Autor powinien przedstawić nam zarówno wygląd jak i charakter bohaterów w trakcie kolejnych rozdziałów
    Przecinek przed jak.

    Przejrzałam owe opowiadanie
    Owo opowiadanie/owe opowiadania.

    Oby wybroniła Cię.
    Szyk.

    a propos
    à propos

    Czy wyraz twarzy wyrażał przerażenie
    Wyraz wyrażał, sprytna bestia.

    Ostatni jak na razie post, czyli „6 Karteczka” nie zaskoczył mnie.
    Oddzielający wtrącenie przecinek przed nie.

    „nałożyłam koszulkę”. Założyłam lub ubrałam.
    Nope, nałożyłam koszulkę to poprawna forma, w przeciwieństwie do ubrałam koszulkę, które jest błędem. Chyba że ubrała tę koszulkę w smoking i trampki, bo raziła ją jej nagość. ;) http://www.polonistyka.fil.ug.edu.pl/?id_cat=295&id_art=1134&lang=pl

    „chłopacy”. Chłopcy.
    Chłopacy to poprawna forma. http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/;1738

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Tak.
    2. Tak.
    3. Niekoniecznie, już o tym pisałam, szyk to względna rzecz względem stylu.
    4. Tak.
    5. Tak.
    6. tak.
    7. Ok.
    8. Tak.

    7 punktów!

    OdpowiedzUsuń