Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


czwartek, 26 marca 2015

(859) listy-niczyje

Podczas sesji Mediate tak zatęskniła za swoją pękającą w szwach kolejką, że teraz płodzi oceny jak szalona. Zapraszam Was na odebranie porodu, którym są listy-niczyje.

„Pierwsze primo”
Adres brzmi nieco sentencjonalnie. Kojarzy mi się z melancholią, smutkiem, może nawet z jakąś tragedią. Wnioskuję, że taki tytuł nie może zostać tak bezczelnie użyty przy jakimś pamiętniku, więc pewnikiem mam do czynienia z opowiadaniem. Jest to prosty, polski, poprawny adres, do którego nic nie mam, choć nie przepadam za takimi filozoficznymi tytułami, bo z doświadczenia wiem, że po przeczytaniu bloga tylko niesmak. Nie generalizuję i nie uprzedzam się od razu. Każdy ma szansę, aby moją teorię obalić i tego życzę właśnie Tobie i sobie.
Belka już nieco rozjaśnia mi sytuację, w której się znalazłam. Toć „historia córki Czarnego Pana” jak nic kojarzy się z twórczością szanownej pani Rowling. Akurat dziś zrobiłam sobie seansik i obejrzałam wszystkie części „Harry’ego Pottera”, więc czuję, że moja wiedza na ten temat została odświeżona. Poza tym, nie mogę sobie wyobrazić, w jaki sposób adres łączy się z belką. Wszelakie fanficki potterowskie są tak oklepane, że nie wiem, czym można jeszcze zaskoczyć. Staje się to zwyczajnie nudne (Wybacz córko. Wiem, że to Twoja miłość). Trudno, zobaczymy co się da zrobić z Twoim tworem.
Moje przeczucia się potwierdziły. Wszechobecna szarość odzwierciedla smutek bijący od adresu bloga. Na nagłówku widzimy książkę, na której znajduje się angielskie tłumaczenie tekstu z belki. Duży plus za to, bo oglądanie po raz kolejny zdjęć aktorów już mi zbrzydło. Obrazek świetnie wtapia się w tło, nie jest przesadzony. Ot, zwyczajny, prosty, wprowadzający w klimat nagłówek.
Nie ma zbędnych dodatków, jest prosto i schludnie. Brak przesady, choć co do umieszczania spisu treści miałabym pewne zastrzeżenia. Masz obecnie zaledwie siedem rozdziałów, ale gdyby było ich znacznie więcej? Ramka rozciągałaby się i wprowadziłoby to tylko niepotrzebny chaos. Jeśli masz zamiar pisać jeszcze długo to opowiadanie, radziłabym to zamienić na archiwum albo szeroką listę. Aż mi się Onet przypomniał. Co to były za czasy…
Nieraz wspominałam, że zakładka „bohaterowie” traktowana jest przeze mnie jako zbędny dodatek. Tak też jest i tutaj, choć widzę, że zdjęcia zastąpiłaś gifami, co nieco urozmaica podstronę. Szkoda tylko, że to zdjęcia aktorów filmowych (nie liczę wilków), a to już stanowi utrudnienie. Naprawdę jednego z bohaterów mam sobie wyobrażać jako Lokiego z „Avengers’ów”? Dalej będę obstawać przy tym, aby zarówno te krótkie opisy, jak i zdjęcia usunąć, a bohaterów przedstawiać w trakcie powieści. Poza tym, to też może zdradzać fabułę. Już wiem, że córka Voldemorta zmienia się w wilka i dzięki temu nie może jej zabić, więc wniosek jest taki, że bohaterka na pewno nie umrze z ręki ojca. Choćbyś nie wiem, jak starała się teraz w rozdziale pokazać, że się nad nią pastwi, będę wiedziała, że i tak się z tego wyliże. Dziękuję za soczysty spoiler.
Podstrona „zarys fabuły” przypadła mi do gustu, choć zarysem tak naprawdę nie była. Raczej to były informacje na temat genezy powieści, ale dałabym Ci za to plusa. Sama zresztą napisałaś, że są to „elementarne informacje” na temat historii, więc może zamiast takiego tytułu zakładki, warto pomyśleć nad czymś w stylu „informacje”?
Dalej już widzę tylko wyjaśnienie, czym są „deathy”. Sądzę, że powinno się to znaleźć w zakładce z bohaterami lub w tej z informacjami. Tyle chciałam powiedzieć na ten temat.

„Drugie primo”

Prolog
List do jakiegoś Adama, tylko kimże jest ten mężczyzna? Tekst znalazł swe odzwierciedlenie w adresie, tylko zastanawiam się, czy całość pisana jest w formie listu, czy też tylko prolog?
Wstęp do opowiadania jest bardzo krótki, a treści w nim niemal nie ma. Wiadomo tylko, że nadawcą jest główna bohaterka, a odbiorcą prawdopodobnie jej miłość. Nie jest to tekst zły. Merytorycznie jest wszystko w porządku, ale mierzi mnie ta długość, a właściwie to jej brak. Ponadto nie rozumiem, czemu wyśrodkowałaś list. Lepiej by było, aby pozostał w tradycyjnej formie, czyli wyrównany do lewej i akapity. Póki co mam mieszane uczucia, ale przeczucie mi mówi, że nie będzie tak źle.

I. Koszmary
Musiałam wrócić do prologu, by sprawdzić, czy to naprawdę pisała jedna i ta sama osoba. Chyba oryginał mnie tak bardzo nie wciągnął, jak ten rozdział. Opis drastycznej śmierci chłopaka i ta prawdziwa niemoc zrobienia niczego, aby mu pomoc, urzekła mnie. To samo tyczy się opisów i dialogów. Są niezwykle żywe i realistyczne. Czuję, jakbym to ja była Narcize. Ponadto pomysł na fragment listu na początku rozdziału jest trafiony i od razu widać, że calość, na którą składa się wygląd, treść i szczegóły bloga byly przemyślane. Rozdział zakończył się również nieco tajemniczo, przez co nie wiadomo, czy to faktycznie się wydarzyło i męczy główną bohaterkę, czy też to tylko sen spowodowany brakiem ukochanego. Ach, ależ się zachwyciłam!

2. Powrót do szkoły
Tu znów zaczęłaś od snu i znów kończył się śmiercią Adama. Obawiam się, że jeśli każdy rozdział będzie się tak zaczynał, to może to się zrobić nudne, ale być może sama do tego doszłaś i uniknęłaś zbędnej przesady. Pozostała część tekstu jest dość spokojna. Gdyby nie to, że Narcize poznała mężczyznę i z nim rozmawiała (ciekawy dialog, naprawdę), to tekst stałby się aż nazbyt drętwy, a nawet w jakimś stopniu pompatyczny, bo zauważyłam, że masz taki styl pisania. Nie jest to oczywiście jakiś straszny mankament, ale w niektórych sytuacjach może to nieco przeszkadzać czytelnikowi w odebraniu sensu treści.

3. List
Tak jak myślałam. Odpuściłaś sobie sny, coby nie nużyć odbiorców. Odnoszę jednak dziwne wrażenie, że tylko w nich zawierasz jakąś akcję, coś, co wciąga czytelnika w opowiadanie. Opisujesz rzeczywistość w taki sposób, że czuję się, jakbym czytała zwykłe wypracowanie domowe. Co prawda jest to bardzo dobra i ciekawa praca, ale wciąż brakuje jej jakiejś ikry czy polotu, która by na dobre mnie wciągnęła. Moment, w którym dziewczyna otrzymała list, bardzo mnie zaintrygował. Jednak mimo wszelakich „ale” potrafisz zmusić człowieka do myślenia.
Poza tym dowiadujemy się, że fabuła zaczerpnięta jest z piątej części „Harry’ego Pottera”. Jest to ciekawy zabieg, gdyż poznajemy historię napisaną nie z perspektywy Pottera i jego przyjaciół, a kompletnie innych osób, które niemal ze sobą nie mają styczności. Miło jest zobaczyć świat Rowling przedstawiony z nieco innej perspektywy, a jednak nieodbiegający od zamysłu Brytyjki.

4. Kim jesteś, nieznajomy?
Już sam tytuł mnie zainteresował. Od razu w mojej głowie tworzą się pytania: czy chodzi o tajemniczy list? A może o mężczyznę, którego poznała? Czy może Voldemort znów coś wymyślił? Na pewno przyciąga to czytelnika i nie pozwoli mu pozostawić tego rozdziału bez odkrycia tejże zagadki, a więc zobaczmy, czym mnie zaskoczysz.
Niestety, nie dowiedziałam się, kto tak naprawdę zaadresował list, choć główna bohaterka podejrzewa ojca. Mimo że nadal uważam, że Twoje opisy są nieco zbyt wyniosłe, to po raz kolejny poczułam się, jakbym to ja była na miejscu Narcize. Czytając, autentycznie słyszałam za sobą jakieś tajemnicze, szepczące głosy. Albo to po prostu schizofrenia, ale wolałabym zostać przy pierwszej wersji.
Dialogi wychodzą Ci świetnie. Są one niezwykle naturalne. Przy tym wszystkim sposób, w jaki wykreowałaś główną bohaterkę, sprawiał, że na moich ustach momentami pojawiał się głupawy uśmieszek (dosłownie taki sam jak wtedy, kiedy zobaczyłam pytania na egzaminie z prawoznawstwa). Mimo że jest ich tak mało, w porównaniu do reszty treści, próbujesz je chyba jeszcze maksymalnie skracać. Nie bój się ich, bo naprawdę wychodzi Ci to świetnie. Poprzez dialogi również można dużo dowiedzieć się o wykreowanych przez Ciebie postaciach.

5. Bal maskowy
„Voldemort poleca: wybij dziecku najbliższych - wyższe wyniki w szkole gwarantowane!” – Podbiłaś tym moje serce. Już wyobraziłam sobie zdjęcie w „Proroku Codziennym”, przedstawiające Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać siedzącego w fotelu, z małym Potterem na kolanach. Oboje uśmiechnięci… Czysta groteska. Żarcik się Ciebie trzyma!
Cały rozdział był bardzo ciekawy i tak mnie wciągnął, że nie mogłam nawet na chwilę oderwać oczu. Muszę się również przyznać do tego, że pod sam koniec niemal się popłakałam. A to znaczy, że masz niesamowity talent. Mimo że nie jestem wybredna co do literatury, to jednak niewiele rzeczy wzbudza we mnie aż takie emocje. Od tego momentu oficjalnie możesz uważać mnie za stałą czytelniczkę.

6. Sen
Z fanatycznym wręcz pędem przeszłam do tego rozdziału. Nie byłabym sobą, gdybym od razu nie przeczytała. Uprzedzam tylko, że w tym momencie będę oczekiwała od Ciebie równie świetnego tekstu. Jeśli choć troszkę mnie zawiedziesz, to wiedz, że będę bardzo zła.
Mam mieszane uczucia po tym rozdziale. Scena, w której „szaleństwo” Narcize przechodzi w skrajność, została opisana po łebkach. Nie zdążyłam tego dobrze zobaczyć w myślach, a już uratowała ją Hermiona. Natomiast, gdy dziewczyna siedziała w gabinecie Foulke’a, wątek kompletnie przygasł. Nie wiadomo było, o co tak naprawdę się rozchodzi. Z zachowania mężczyzna przypomina Severusa Snape’a, choć chyba jest nieco przyjemniejszy. Ciekawi mnie on i nie mogę się doczekać, jakaż intryga kryje się za tą postacią. Mimo to, rozdział nieco kuleje według mnie.
Nie mogłam również nie przyczepić się do pewnej istotnej rzeczy. Dziewczyna widziała dziadków bardzo rzadko, a w domu Voldemorta raczej posługiwała się angielskim. Już jakoś mogę przyjąć do wiadomości, że w miarę biegle ten chorwacki zna, ale… O ile się nie mylę, to:
1. Pięć wieków temu spisywano księgi głównie po łacinie, a już na pewno nie po chorwacku.
2. Dziewczyna, która, jak sama przyznaje, miewa problemy z chorwackim, umiałaby „rozszyfrować” dzieło sprzed pięciuset lat?
Łacina, włoski czy ewentualnie niemiecki – tak. Wtedy dałoby się wyjść bezpiecznie z tej sytuacji.

7. Gospoda pod Świńskim Łbem

Ach, jakimże miodem na mą wyobraźnię był ten rozdział. Był tajemniczy, niezwykle ciekawy i wciągający. W dodatku fakt, że połączyłaś tak ważną scenę z oryginału ze swoją postacią… Rozpływam się. Najbardziej dotknęło mnie zakończenie, ale nie tylko dlatego, że było wprost przepięknie napisane, ale też dlatego, że jest to ostatni rozdział. Czuję się tak, jak przy swoich ulubionych powieściach, które tak szybko się kończą. Twoja dopiero się zaczyna, ale widzę, że masz długie przestoje w pisaniu. Nie kończ z tym, proszę. Sama nigdy nie byłam wielką fanką twórczości Rowling, ale nigdy nie spodziewałam się, że fanfick na podstawie powieści „Harry Potter” może mnie tak pochłonąć.

Do fabuły nie mam żadnych zastrzeżeń. Odbiegłaś nieco od kanonu i myślę, że to zaleta. Szkoda, że miałam do przeczytania tylko siedem rozdziałów, co nie pozwoliło mi na głębszą analizę opowiadania. To samo tyczy się bohaterów. W zakładce jest ich sporo, a poznałam tak naprawdę Narcize i Gavina. I to i tak nie w stopniu wystarczającym. O dialogach i opisach mówiłam wcześniej. Jesteś w tym dobra, ale nie bój się rozmów między bohaterami, one muszą pojawiać się w opowiadaniach i wychodzą Ci świetnie.

Esy floresy
Treścią się zachwyciłam na tyle, że nawet błędy mi tak nie przeszkadzały. Jednakże widziałam, że zgłaszałaś się do wielu ocenialni, a te poprawiły większość Twoich wpadek. Wskażę zatem tylko te, których u nich nie zauważyłam.

„To gdfie?” Gdzie.
„Łuk drzwiowy, prowadzący na korytarz”. Bez przecinka
„Legendarne stworzenia, o nieprzeciętnej inteligencji i znacznej odporności na zaklęcia”. Zbędny przecinek.
„Ze względu na panikę jaką siały, w IX wieku udało się ponoć zebrać je wszystkie na jednym z ośmiu kontynentów”. Przecinek przed „jaką”.

Masz talent i polecam Ci rozwijać go. To, co mi zaserwowałaś, smakowało mi wyśmienicie, więc pisz i nie przestawaj. Zastosuj się do tych kilku rad i dalej działaj w tym kierunku. Rozwijaj się, dziewczyno! Twój styl zdecydowanie przypadł mi do gustu. Jeśli kiedyś będziesz miała zamiar wydać książkę, to poinformuj mnie o niej. Z chęcią przeczytam.

4 komentarze:

  1. bo z doświadczenia wiem, że po przeczytaniu bloga tylko niesmak.
    Uciekł czasownik z ostatniej części zdania.

    fanficki
    fanfick
    Fanfiki/fanfik.

    Wybacz córko.
    Brakuje przecinka.

    zobaczymy co się da zrobić z Twoim tworem.
    Przecinek przed co.

    Avengers’ów
    Bez apostrofu.

    Choćbyś nie wiem, jak starała się teraz w rozdziale pokazać
    Bez przecinka.

    niemoc zrobienia niczego, aby mu pomoc
    Niemoc zrobienia niczego. Aha. // Pomóc.

    od razu widać, że calość, na którą składa się wygląd, treść i szczegóły bloga byly przemyślane.
    Całość (...) była przemyślana.

    Tu znów zaczęłaś od snu i znów kończył się śmiercią Adama.
    Gramatyka fika.

    Oboje uśmiechnięci…
    Wychodzi na to, że albo Voldemort, albo Potter zmienił płeć. (Obaj.)

    Żarcik się Ciebie trzyma!
    Poprawne jest wyrażenie, że żarty się kogoś trzymają. (liczba mnoga zamiast pojedynczej)

    pod sam koniec niemal się popłakałam.
    Sam jest zbędne.

    Nie byłabym sobą, gdybym od razu nie przeczytała.
    Chyba zabrakło go.

    Scena, w której „szaleństwo” Narcize przechodzi w skrajność, została opisana po łebkach. Nie zdążyłam tego dobrze zobaczyć w myślach, a już uratowała ją Hermiona.
    Tę scenę uratowała.

    Natomiast, gdy dziewczyna siedziała w gabinecie Foulke’a
    Bez przecinka.

    o co tak naprawdę się rozchodzi.
    (...) o co tak naprawdę chodzi.

    Mimo to, rozdział nieco kuleje według mnie.
    Ten przecinek przesuń przed według.

    jakimże miodem na mą wyobraźnię był ten rozdział
    Skąd taka konstrukcja?

    To, co mi zaserwowałaś, smakowało mi wyśmienicie
    Jedno mi jest zbędne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Owszem :)
      2. -
      3. Tak.
      4. Tak.
      5. Tak.
      6. Przecinek powinien być.
      7. Tak - literówka
      8. Tak.
      9. To nie jest błąd ;)
      10. Tak.
      11. Tak.
      12. Niekoniecznie.
      13. Dopełnienie w języku polskim nie jest obligatoryjne.
      14. Niekoniecznie, można sie domyślić z poprzedniego zdania, o co chodzi.
      15. Można spokojnie postawić przecinek.
      16. Tu mam zagwozdkę, bo rozchodzić w polskim występuje w dwóch znaczeniach: zmieniać kierunek w podróży z kimś lub rozchodzić obolałą nogę. Ale z drugiej strony rozchodzić się w znaczeniu zastosowanym przez Mediate jest w moich rejonach używane generalnie nagminnie, utarło się to jako wyrażenie znacząco to samo co "chodzi mi o coś". Myślę więc, że nie jest to błąd w tym kontekście.
      17. Tak.
      18. Z wyobraźni ;)
      19. Tak, ale nie jest to błąd.

      9 punktów :)

      Usuń
    2. @6: Nope. http://sjp.pwn.pl/zasady/Wyrazy-wprowadzajace-zdanie-podrzedne;629774.html
      Przykłady:
      http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/kolaboracja;8892.html
      http://sjp.pwn.pl/korpus/zrodlo/dusze;26;22543.html
      http://sjp.pwn.pl/korpus/zrodlo/wiem-jak;2;18783.html
      Analogicznie:
      http://sjp.pwn.pl/korpus/zrodlo/po-raz-nie-wiem-ktory;72;53685.html
      http://sjp.pwn.pl/korpus/zrodlo/po-raz-nie-wiem-ktory;1664;3631.html
      http://sjp.pwn.pl/korpus/zrodlo/po-raz-nie-wiedziec-ktory;85;46262.html

      @14: Można, ale to koślawa konstrukcja.

      @15: Nope. Przykłady:
      http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/szybkosc-i-predkosc;7949.html
      http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-inicjacja-b;3458.html
      Analogicznie:
      http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/przecinek-przed-to/
      http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/malzonek-i-malzonka;2616.html

      @16: Unikałabym, bo: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Nie-o-to-mi-chodzi-O-to-mi-idzie;11742.html

      @19: Jest, powtórzenie. ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń