Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
piątek, 4 czerwca 2010
(609) po-mojej-stronie-swiata
Kapibara ocenił bloga po-mojej-stronie-swiata, ale coś czuję, że skończy się to dla niego urlopem w Tworkach.
Jeżeli komuś chciało się to czytać, to gratuluję.
Informuję także, że wszystkie powtórzenia, błędy itp. są zabiegiem celowym. Naprawdę…
Pierwsze wrażenie: 1/10
Mowę mi odebrało. Zewsząd fiolet. Tu i tam. Wszędzie FIOLET! Toż to zbrodnia przeciw ludzkości, a prawdę powiedziawszy, nawet przeciw faunie, która mogłaby ujrzeć kolor Twojej strony. Wielki Post się skończył, a użyty przez Ciebie kolor nie należy do moich ulubionych. Nagłówka jakiegokolwiek brak. Widać, że nie znasz pojęcia „szabloniarnia”. Otóż to zjawisko polega na tym, że specjaliści robią szablony, a laicy umieszczają je na swych blogach. Cóż, na stronie Twej nie ma niczego – jak za Kononowicza (by było). Zastanawiam się też, dlaczego wita mnie ogromny jak Mont Everest kalendarz. Prawdę powiedziawszy, to ramki zajmują więcej miejsca niż treść, a to doprowadza mnie do bezsilnej złości. Wygląda to doprawdy szkaradnie.
Adresu także się uczepię. Przede wszystkim jest za długi. Ciągnie się i ciągnie, a sensu ni ma. Nawet nie poszedł. Po prostu znikł. Która strona świata jest Twoja? Ta, internetowa? Jakoś do mnie nie przemawia. Czasem trzeba wymyślić coś krótkiego, a bardziej sensownego. W innym wypadku wychodzą farmazony/koszmary z ulicy Wiązów (niewłaściwe skreślić). Tobie zdecydowanie przydarzyło się właśnie to nieszczęście i proponowałbym skonsultować się egzorcystą, bowiem podobno nieszczęścia chodzą parami.
Z belki przemawia pani Wisława, a ja się zastanawiam, kto przepisał te nieszczęsne słowa? Przecież zadań NIE zaczyna się z małej litery. A cudzysłów jaki? Oczywiście, angielski! Oby tak dalej. Wracając jednak do treści belki, jest ona pewniakiem, że trafiłem za pamiętniczek. No niby adres też był mocno sugestywny, ale przemilczmy to. Tak po cichu, rzecz jasna.
Cóż, mam zdecydowanie mieszane uczucia w stosunku do Twego bloga. Ktoś wmieszał w nie coś o zapachu kupowym i bynajmniej nie chodzi o kupę pracy włożonej w tworzenie szablonu. Po prostu groch z Wizygotami, a ja nie marzę o niczym innym, jak o ucieczce z Twych blogiszczy.
Nagłówek: 0/5
Stare chińskie przysłowie mówi: „ Jeśli nie wiesz co powiedzieć, powiedz stare chińskie przysłowie” wymienne na „powiedz <<kupa>>”. Wybiorę chyba tę drugą opcję. Posunę się dalej i powiem gówno. Tyle pozostało z punktów w tej kategorii, bowiem zanik takowych jest wprost proporcjonalny do zaniku nagłówka. U Ciebie go nie ma, więc wychodzi ZERO. Nie mów mi, że te wolaste litery pełnią funkcje nagłówkowe, bowiem nijak nie przedstawiają one Twego bloga. Przewiduję za to jaka będzie…
Treść: 5/10
Zaraz sprawdzimy, na ile mój dar prorocki się spełni. Czytam przynajmniej po jednej notce z każdego miesiąca.
„Jak tu zacząć kolejny raz.. kolejny raz pokazać, że się zmieniłam”
Miło mi, że na początek zaczynasz już od błędu. W tym wypadku duża litera po wielokropku jest naprawdę potrzebna. Notkę ledwo co przeczytałem, bowiem na jeden wers przypadają od dwóch do czterech słów, a to czytania zdecydowanie nie ułatwia. Cóż, ja jednak przez to przebrnąłem i nie rozumiem o co Ci chodziło. Poskakałaś z jednego tematu na drugi. Zresztą – po kolei.
Najpierw poinformowałaś mnie, że zakładasz nowego bloga, ale starego nie skasujesz. A ja się pytam: Co mnie to obchodzi? Możesz mieć ich tysiąc pięćset sto dźiewięćset, byle by ten był dobrze prowadzony.
Cytat: „Myślę, że mój styl zmienił się w minimalnym stopniu. Ale jak patrze [sic!] na osoby jedynie rok odemnie [!] młodsze mam wrażenie, że to kompletne dzieciaki.” Oj… Długa będzie ta lista oskarżeń. Przede wszystkim, co ma Białystok do Johannesburga? Toż zdanie przed „ale” nie ma żadnego związku z tym po kropce. Ominę, że od „ale” w takich okolicznościach zdania nie zaczynamy, bo to już należy do następnej kategorii. Poza tym zdania niezwykle kulawe, a ja się zaczynam dziwić, że masz szesnaście lat. Szczerze przyznam, że raczej w to nie wierzę.
Potem zaczynasz rozmyślania na temat „hierarchia wartości” (zdawało mi się, że na to się mówi SYSTEM). Poza tym zdecydowanie za mało zdań złożonych. Czyżbyś się za młodu puzzlami nie bawiła? Jeśli nie, to zacznij teraz.
A jak się kończy post? Hmm… Cytuję: „t mój rap/ skurwysynu, rap jest/moją kokainą”. Super. Uważam, że to zaiste świetny cytat na koniec notek. Ręce, a nawet rENce, mi opadły.
„Cicho…”
Pani Farna śpiewała coś o tym samym tytule, ale co Ty mogłaś wymyślić pod tym hasłem? Och, oczywiście wszystko. Ja osobiście nie rozumiem jkumam nic i tu się rodzi konflikt interesów - ja chcę coś zrozumieć, a Ty mi nie chcesz wszystkiego powiedzieć. Mało to literackie, raczej poetyckie, ale wychodzi Ci średnio, prawdę powiedziawszy. No… Chyba, że jestem za głupi, ale tego raczej rozważać nie będziemy, bowiem odpowiedź jest już wiadoma. Ani nie jestem zachwycony, ani zdegustowany. Taka szarawa plamka.
„Stres zabija spokój..”
To żeś dziewczyno doszła do wniosku! Toż to jest oczywista oczywistość, takie coś. Ciekawe co za diabeł się tu skrył.
Cóż, smutna (a raczej śmierdząca) prawda jest taka, że coś mi tu sztyni. Zdecydowanie to nie są moje nogi, a więc to musi być Twój blog. Przede wszystkim denerwuje mnie ten nieszczęsny podział na wersy. Czuję się, jakbym czytał wiersz, chociaż Twoje notki mają z nimi wspólnego niewiele. Do tego posty są maciupeńkie, jak odchody Tomcia Palucha. Prawda jest taka, że Twoje notki po prostu mnie nie wciągają. Nie wiem o co Ci chodzi i jaki jest związek pomiędzy tytułem a tekstem. Moim skromnym zdaniem, nic z Twoich tekstów nie wynika. Taki pieprzenie kotka za pomocą szpilki.
„Zmiana zdania”
Guzik prawda, ja zdania na temat Twego bloga zmienić po tym poście nie zamierzam. Otóż piszesz o tym, że nie napiszesz o swojej przyjaciółce, bowiem robi sobie krzywdę. Jaki jednak był temat, psiakrew? Do ciężkiej cholery niczego nie rozumiem i czuję się z tym źle. Nie wyrażasz swego zdania, tylko rzucasz temat i kończysz. Gdzież wtedy jest konkluzja? Chciałbym poznać Twe zdanie, rozważania winny być głębsze; powinnaś patrzeć z kilku punktów widzenia. Cóż, Ty wszystko odwalasz po łebkach i sobie idziesz. Żadnego rozwinięcia. Moja ciekawość nie została zaspokojona. A więc tekst nie przynosi niczego sensownego, poza tym, że przyznajesz się do posiadania przyjaciółki-masochistki. Żadnych konkretów, nic! Nawet figi z makiem nie dostałem!
„ Lubię wracać tam, gdzie byłam już…”
Tytuł spodobał mi się niemożebnie. Jest taki liryczny, melodia aż mi się sama nasuwa. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że tekst ten wyszedł spod pióra pan Wodeckiego (bo to on jest Zbigniewem W.?).
Więc co, czytamy?
Na samiuśkim początku informujesz mnie, że chciałabyś wrócić do swych lat przedszkolnych. Nie wiem, czy to takie fajne – być małym, głupim i nieuświadomionym w większości „większych” spraw gówniarzem. Zaraz zapewne wyjaśnisz mi swój pogląd, a ja już przewiduję argumenty Twe.
„Kiedy to pani D. rozdawała nam kartki, pudełka w których było mnóstwo kolorowych i połamanych kredek. Kiedy pani z kuchni w ogromnym wiadrze roznosiła zupę po naszej klasie a druga pani pyszne naleśniki z serem. Kiedy mama prowadziła mnie za rękę na rozpoczęcie i zakończenie roku dzięki czemu byłam pewna, że się tam nie spóźnie:)”. Po raz kolejny skorzystałem ze swego daru i oczywiście miałem rację – tęsknisz do słodkiej nieodpowiedzialności! Z jednej strony Cię rozumiem, ale z drugiej… Cóż, trzeba dorosnąć, a nie rozmarzać o byciu młodszym. Life is brutal, my dear. Dygresja wtrącona przez Niedobrego Kapiego: Naprawdę roznosili Wam zupę w wiadrze? U mnie był wielki gar…
Tak jak moja dygresja ten tekst , tak słowa „ a teraz??” podzieliły Twoją wypowiedź na dwie części: teraźniejszą i przeszłą. Teraz wymieniasz co musisz robić, a jest jakby odwrotnością wcześniejszych zdań. W mojej główce rodzi się jednak pytanie: A co byś chciała?! Zawsze mieć mamusię / tatusia/opiekuna prawnego (niewłaściwe skreślić) przy boku? Trzeba się usamodzielniać!
Największą zbrodnią popełnioną przez Ciebie na tym tekście, jest całkowity brak wniosku. No, chyba że jego funkcję pełnią te słowa: „To jak zacznę teraz zaczne zaowocuje w dalszym życiu.. [SIC! Duże, coby na całe zdanie starczyło]”. Jeśli tak, to mam dla Ciebie złą wiadomość – nie pełnią. Szczerze przyznam, że dla mnie nie ma tu zbyt wielkiego związku pomiędzy tekstem a dygresją. Mówi się trudno, ne?
Boju krwawy i zacięty, chyba jednak złamię początkowe założenie i ocenię jeszcze tylko trzy posty, bo inaczej mózg mi wypłynie przez ucho.
„Śmierdzę W-F-em!!!”
Oj, Ty to masz doprawdy wielkie problemy. Mógłbym się rozpisywać na tysiące stron o tej notce, ale ograniczę się do zaledwie kilku zdań.
Zacznę od rady: Skoro nie masz pryszniców w szkole (ja, na przykład, nie mam) to można zmienić koszulkę, wiesz? Prawda, że pomysł jest wręcz genialny?
Tym razem post zakończył się konkluzją, ale prostą niespotykanie. Radziłbym lepiej dobierać tematy.
„ten black rouses”
Wiesz, że tytuły pisze się wielką literą? Zastanawiam się także, czym są tajemnicze „rouses”. Przypuszczam, że toto tłumaczy się na: Dziesięć czarnych ruż. Zamiast róż, rzecz jasna. Pozwolisz, że zrobię analizę wiersza i złamię blokadę kopiowania? Dzięki*!
Bukiet czarnych róż
to jedna z wielu wróżb
przepowiednia tego złego
co na dobre nie wychodzi
Autor informuje nas o tym, że bukiet czarnych róż to zła wróżba; przepowiednia tego złego, co na dobre nie wychodzi. Nie wiem dlaczego. Lepiej zapytajcie o to NowąJą. A, nawiasem mówiąc, wiesz, że nie lubię rymów częstochowskich? Nie? No to właśnie powiedziałem.
znów kwiaty zrzucają płatki
upadają na ziemię
ten płatek był ostatni
Podmiot liryczny uświadamia, że kwiaty zrzucają płatki i że ten, który właśnie spadł, był ostatni . Och, jakie to smutne!
kiedyś znów przynieś mi czarne róże
znów z nich powróżę
zobaczę czy płatki kłamią
i czy kolce rany zadawają
zamilcz!
Yyy… To się chyba nazywa grafomaństwo. Nie widzę przekazu. Zwracasz się apostrofą do swego ukochanego (?), z prośbą, ażeby następnym razemł także przyniósł Ci czarne róże, to sobie z nich powróżysz i przy okazji sprawdzisz, czy powiedzenie „nie ma róży bez kolców” jest prawdą. Zawiedziesz się – jest.
czarne róże dają mi radość
przynieś je dla mnie
teraz i jutro
i na podróż też
tak!
Ciągniesz wcześniejszą myśl, tyle, że tym razem informujesz o radości, którą przynoszą Ci czarne róże (a więc zabawy z magią?). Na koniec podmiot liryczny wpada w ekstazę. To już chyba te domyślne mają lepiej…
razem w nią wyruszymy
poprowadzę Cię
nie wiem czy zdążymy
nie obiecam Ci tego
A więc podmiot liryczny wraz z ukochanym (?) wyruszy w podróż, w której poprowadzi swego Jedynego, ale nie ma pewności, czy zdążą. Nie może nic obiecać. Jaki ten świat okrutny. Ale od czego są czarne róże, jak nie od wróżenia?
dalej…
wciąż dalej
aż zobaczysz to
to co tak długo ukrywałam
czego nigdy nie pokazałam
maleńką tajemnicę
którą w mym życiu?
chyba nie wyliczę
Pójdą – dalej, dalej, dalej aż znajdą… Co? Tajemnicę! Bardzo maleńką, ale co tam! A więc podmiot liryczny ma zaufanie do swego ukochanego . Okazuje się jednak, ze podmiot ma i o wiele więcej sekrecików – tak wiele, że stracił już rachubę.
choć strach zaciera ślady
prowadzę Cię w nieznane
nie ważne, że droga daleka
nie ważne, że… wciąż czeka.
Mimo strachu, który zaciera ślady, podmiot prowadzi swego ukochanego w nieznane – nie będzie już odwrotu (strach zatarł ślady), a nie wiadomo, co czai się w przyszłości. Nie jest dla podmiotu lirycznego problemem, że droga jest daleka i wciąż czeka.
Czas podsumować ten wiersz: Cóż, prawda jest taka, że ten utwór zalicza się do grafomaństwa. Dlaczego? Najpierw róże, potem podróż. W dodatku dla podmiotu lirycznego fakt, że droga czeka, jest problemem. Zaiste zabójcza logika.
„teraz kiedy przyszłam na Twój świat możesz zawsze do mnie wpaść.”
Gdzie się podziała wielka litera i przecinki? Zrobiły sobie sjestę? No fajnie, a ja tu od poranka zapierdzielam! Cóż, krwawa zemsta będzie… humanitarna.
Demon opętał me ciało
demon opętał mą duszę
poczułam pętlę na szyi
patrze na Ciebie i się duszę
Rym częstochowski jak się patrzy! Zaś treściowo… Cóż, podmiot liryczny czuje, że coś umieściło na jego szyi pętlę. Czyżby miłości?
nie chce już dłużej tak
chce być inna
chcę na wspak
już nie myśleć
nie planować
dziś zbudować
jutro zburzyć
stanąć w samym środku burzy
kochając nienawidzić
patrzeć w oczy i nie widzieć
zabrać cały ogień z piekła
co upadnie to zadeptać
Takie widzimisie podmiotu lirycznego – chce zmienić swe życie. Sporo zawierają w sobie te wersy, oj sporo. Szkoda tylko, że napisane językiem dla sześciolatków.
przecież wiem, że uciekasz
chociaż mówisz ze poczekasz
tylko czego Ty się boisz?
nie usiedzisz?
nie ustoisz?
tylko tak Ci się wydaje
każdy siedzi potem wstaje.
Teraz podmiot zmienia temat i przemawia apostrofą do kogoś. A mi się chce płakać. Rymy jak dla dzieciaczków z zerówki, a sens… Uch, no jakiś jest. Puenta brzmi następująco : Każdy siedzi potem wstaje. A wiesz co mi to przypomina? Piosenkę Elektrycznych Gitar „A ty co?”. Cóż, zdarza się.
Podsumowanie wiersza: Podobny do wcześniejszego, acz mniej grafomański. Mogę go znieść, mimo że wydaje się być skierowanym do przedszkolaków. Cóż, sensu odczytać nie mogę, albo nie chcę. A raczej i jedno, i drugie. Amen.
Dalej był post pamiętnikowy, pierwszy raz poprawny. Brawo!
Podsumowanie: Przyznam się, że nie wiem co z Tobą zrobić. Teoretycznie nie piszesz aż tak źle, ale zazwyczaj bez morału, albo i – o zgrozo – sensu. Nie urzekłaś mnie, ani nie odrzuciłaś, raczej zirytowałaś. Niczym się nie wyróżniasz, a wiersze były takie… no… średnie. Dam Ci pięć, tak na zachętę.
Ortografia i poprawność językowa: 1/10
- Oskarżam NowąJą o to, że dokonała szeregu zbrodni na Ortografii i Ciotce Język Polski, a także dotkliwe okaleczyła wielokropek. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że oskarżona była poczytalna w momencie popełniania zbrodni.
- Ależ panie prokuratorze, cóż to za brednie! Wysoki sadzie, ja jestem niewinna!
- W tej chwili proszę wysoki sad o zaprezentowanie wszystkich dowodów wraz z opisami.
„Jak tu zacząć kolejny raz.. kolejny raz pokazać , że się zmieniłam”. – Wielokropek składa się z trzech kropek, a nie z dwóch. Poza tym – przynajmniej w tym wypadku – trzykropek kończy zdanie, wiesz? A nowe zdanie piszę się jak? Tak, wielką literą.
„Potrzebuje” – Ę
„skasuje..” – Ę! …
„troche” – Ę!
„się” – Sie, to był Siemowit, a on by siĘ wkurzył.
„Patrze” - więcej już takiego błędu nie zacytuję, ale jest ich bardzo dużo. Musisz pamiętać, że w PIERWSZEJ OSOBIE LICZBY POJEDYNCZEJ PISZE SIĘ LITERKĘ „Ę”. Zanotuje wcześniejsze zdanie**.
„odemnie” – Zaraz ode mnie dostaniesz kopa w dupę!
„To tylko 12 miesięcy a ja widzę taką różnice.” – Przed „a” stawia się przecinek. Zaskakujące, ale prawdziwe. A różnice, to mianownik liczby mnogiej, a nie pojedynczej.
„Inna hierarchia wartości” – A ja słyszałem, że na to się mówi SYSTEM wartości.
„Docenianie błahych rzeczy a mega wielkie cieszenie sie z tych wiekszych.” – Niech żyją bezsensowne zdania i brak e nosowego (Ę)!
„Jedno jest tylko jedyne i nie zmienne.” - Masło maślane o smaku maślanki z błędnym zapisem partykuły „nie” z przymiotnikiem.
„’t mój rap skurwysynu, rap jest moją kokainą” – Z wielkiej litery, a samo „t” nie działa jak „to” i przecinek przed słowem „skurwysynu”.
„Może właściwy może nie.” – przecineczka pomiędzy możami brakuje.
„Jednak trwanie w czymś czego nie ma było bezsensowane i… bolesne.” - BezsensowAne, czyli jakie? Nie wiem skąd „a” się tam wzięło, ale zniknąć musi, bo inaczej jeszcze mandat karny dostaniesz! Poza tym część „czego nie ma” jest wtrąceniem, dlatego winno być oddzielone znakami parzystymi.
„Po co doprowadzać sie do depresji i płakać po nocach.” – A gdzie znak zapytania na końcu? A gdzie „koconek” u Ę, hę?
„[?[”- Nawiasy się odwraca, złotko.
„Mimo, że to moje klimaty to nie poszlo mi najlepiej.” - „To” jest głęboko niestylistyczne, lepiej, gdyby przybrało postać przecinka. Poza tym polskie znaki są potrzebne, naprawdę!
„Sama chodzę do szkoły.. sama muszę iść na pierwszy w moim życiu prawdziwy egzamin... sama wybieram szkołe i profil, który już ukierunkuje moje dalsze plany.. sama składam dokumenty do nowej szkoły.. sama bije się z myślami 'jaka będzie nowa klasa?'...” – I sama musisz używać wielkich liter, literek takich jak „ę”, wiesz?
„To jak teraz zaczne zaowocuje w dalszym życiu..” – A co się stało z przecinkami? O „ę” nie wspomnę (błąd! Właśnie to zrobiłem!).
„Chciałam dzisiaj napisać coś o moje przyjaźni z Nią ale zmieniłam zdanie.” – A ja chciałem Ci dać punkt, ale zmieniłem zdanie (spójrz – widzisz przecinek przed „ale”?)
„Nie wiem, niby nigdy nie pisałam o naszej przyjźni w czasie kiedy jest dobrze”- Okrutna literówa, do tego brak przecinka przed „kiedy”.
„Dzisiaj usłyszałam o kimś komu w końcu mogę powiedzieć zaufałam, poczułam jakąć nić sympati, jedno słowo- konfident.” – Informuję Cię, że w mojej wyobraźni zostałaś pozbawiona rąk, nóg i włosów. W rzeczywistości jednak moje mrohne moce Cię nie sięgają, więc będę się musiał zadowolić solidnym opieprzem. Przede wszystkim powalają mnie te dwie okrutne literówki, które w Wordzie patrzą się na mnie czerwonym oczyma. Mogę Ci dać prostą metodę na odnajdywanie podwójnego „i” w dopełniaczu. Jeśli „a” występuje po „i” w odmianie zamienia się na „i”, np.: sympatia -> sympatii, utopia -> utopii, religia -> religii. Poza tym występuje tu także bardzo denerwujący błąd rzeczowy. Usłyszeć można o wyprzedaży, nowej książce, aktorce czy nawet o swojej dotychczas nieznanej bliźniaczce, ale o kimś, kogo się zna? Nie wiem, nie rozumiem, nie pojmuję. Trzy razy nie.
A teraz nadszedł czas na interpunkcję. Z tą jest u Ciebie tragicznie, że tak powiem. Przed komu powinien być przecinek, a przed myślnikiem – spacja. Dodatkowo część „mogę powiedzieć” powinna być oddzielona znakami parzystymi – najlepiej myślnikami lub przecinkami.
„??....”- jeden znak zapytania i trzy kropki. Takie coś zmutowanego nie istnieje.
„Nie wiem jaki ma w tym sens (…)” – Błąd rzeczowy i interpunkcyjny. W robieniu czegoś sens się widzi, a nie ma (Nie widzę sensu w tym sensu! - To zdanie nie ma sensu!) Poza tym – brak przecinka po „nie wiem”.
„Gówno wiedzą o życiu a się mądrują” – Mądrują? Niby Word zna te słowo, ale mi to tak średnio pasuje. Pewnym jest jednak to, że przed „a” (w takim wypadku) stawia się przecinek.
„Gdybym mogła to bym im trzaskała kołki na głowie!!” – Błąd interpunkcyjny – powinien być przecinek po „mogła” oraz jedne wykrzyknik. Albo trzy. Dwa nie prezentują się zbyt dobrze.
Wyprana [ubrania] – przypuszczam, że literówka.
„nie ważne” – A jak się pisze partykułę „nie” z przymiotnikami? Tak, ŁĄCZNIE!
„rouses” – Błąd, ale w obcym języku.
„zadawają” – Że que? Błąd jak się patrzy, winno być „zadają”
-Werdykt zostanie ogłoszony po przerwie.
***
- Wyrok w imieniu Autonomii Opieprzowej: NowaJa zostaje uznana winną zarzucanych jej czynów i w ramach wyroków na jej konto płynie dziewięć punktów karnych . Nie było tragicznie, ale za ostatnie trzy wymienione błędy, pisanie w odniesieniu do liczby pojedynczej końcówki „e” przesądziło sprawę. Na Twą niekorzyść, rzecz jasna.
Temat: 3/5
Kategoria dobrana dobrze. Poezja, acz częstochowska, jest. Podobnie z refleksjami i pamiętnikami. Cóż, tematy notek nie były dobrane zbyt dobrze, ale ogólnie da się znieść. Kończmy już te wywody, bo dostanę odleżyn od siedzenia***. Dodam jeszcze, że czasem nie udaje Ci się dobrze wykorzystać tematu, ale cóż.
Układ: 0/5
Jeżeli jakikolwiek tu kiedyś był, to najwidoczniej proces spełzania działa na niego niemiłosiernie. Zapada się, spełza na dół. Zresztą wcale mu się nie dziwię – ogromny kalendarz przytłacza nawet notki, które nie wyglądają zbyt dobrze. W tej kategorii nic innego, jak klapa.
Czytelność, obrazki: 2/5
Zajmijmy się najpierw obrazkami – gdzieniegdzie się pojawiły, ale raczej nie były arcydziełami fotografii. Ani szał, ani szkwał. Takie przeciętniactwo. Co zaś się tyczy czytelności… Cóż, posty jak ręka anorektyczki nie są raczej nadzwyczaj czytelne.
Punkty dodatkowe: 0/10
Nakarmiłem nimi Twoje posty, ażeby utyły…
Podsumowanie: 12/60
Ocena mierna
W nagrodę pocieszenia dostaniesz wiersz mojego autorstwa:
Zaraz Ci dam w dupę kopasa
żebyś zwiedziła miasto Mombasa****
Lecz zanim poznasz kupców żydowskich
Przestań używać rymów częstochowskich!
A teraz wieszam sobie na szyi karteczkę o treści: „ Zamknięte z tego powodu, że nieczynne.”
* Skierowane zarówno do Ciebie jak i do Cioci Meei, szefowej gangu.
** W sensie „zanotuje [pani]” .
*** Zabieg celowy.
**** Takie cóś w Kenii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz