Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
poniedziałek, 4 stycznia 2010
(446) puszka--pandory
Nic nie piszę. Komputer jest popsuty. Wracam? Raczej nie. Cały czas się coś w nim psuje. Po raz czwarty piszę od nowa tą ocenę
puszka---pandory
Arien
Pierwsze Wrażenie 5/10
Nie wiem, czy tu można mówić o pierwszym wrażeniu. Ale spróbujmy. Ponoć mam wybujałą wyobraźnię. Puszka Pandory? Nie lubię Pandory. Zawsze wydawała mi się zbyt żmijowata, żeby móc ją polubić. Z tym, że słowa żmijowata używam nie jako ofiolog, a jako zwyczajna nastolatka. Przez chwilę udajmy, że nią jestem. Pandora wedle słownika mitologii greckiej to "żona Tytana Epimeteusza, która przyniosła na świat zło i cierpienie. Jest to mityczne wyrażenie znanego faktu, że całe zło przyszło na świat przez kobietę."
Cóż z mojego punktu widzenia całe zło niosą nędzne ałtoreczki. No, ale to niby też kobiety, prawda? Miejmy nadzieję, że Ty ową ałtoreczką nie jesteś. Ałtoreczkiem mam nadzieje też nie jesteś, bo wyjątkowo wrednie się to odmienia. Jak mniemam nie masz zamiaru skupiać się na tym, że zło pojawiło się wraz z kobietą? Podejrzewam, że będzie tu raczej opowiadanie o całym źle tego świata. Nie obrażę się, jeśli będzie ciekawe. Spałam cztery godziny, więc łatwo przysnę...
Belka. Jest bezpłciowa. Nie trafiają do mnie cytaty odnoszące się do wielkich spraw. Na co dzień posługujesz się takimi zwrotami? Nie? A dlaczegoż to używasz go na blogu? Ja wbrew pozorom używam słowa dlaczegoż na co dzień. Tylko niektórzy dziwnie patrzą... Pozostawmy belkę jej własnym, smętnym życiem i przejdźmy do bloga, który nie prezentuje się zbyt ciekawie. Mam ochotę uciec na widok najgorszego z odcieni różu. Wbrew pozorom wolę jaskrawy. Nagłówek na razie przemilczę. Kolorystyka jest, że tak powiem nieznośna. Może i nie razi po oczach, no ale... Tło zewnętrzne ma kolor moich palców po wizycie w kotłowni, a wewnętrzne to róż w który ubiera się niemowlaki. Gdzie tu jest sens? Nieważne...
Nagłówek 1/5
Niech Merlin ma mnie w swej opiece, jeśli Pandora ma coś wspólnego z tą dziewką. Pandora znaczy "obdarzona wszystkim". Była urokliwa, elokwentna, szczęśliwa, piękna, uwodzicielska, zalotna i próżna. Dalej wymieniać nie ma potrzeby. Czy ta dziewczyna ma w sobie przynajmniej dwie z tych zalet? Nie. Ubrana w coś na wzór prześcieradła raczej nie zachęca, aby zagłębić się w Twego bloga. Bezimienna istota odstrasza. Gdybym weszła tu po cywilu już by mnie tu nie było.
Treść 6/10
Najważniejsza rzecz. Dla mnie. Reszta świata mnie nie obchodzi, liczę się tylko ja... Nieważne.
Przejrzałam blog dogłębnie i nie wiem czego on dotyczy. To problem, ale Twój. Nawet jeśli ktoś lubi temat w którym się poruszasz to może wyjść, zanim się zorientuje czego blog dotyczy. Wystarczyłoby zmienić nagłówek na coś z duszą...Nieważne. Czytam.
Ekhm... Miotła i Syriusz Black wskazuje, że mam przyjemność z blogiem tyczącym się fadomu Harry'ego Pottera. Po szablonie nigdy bym się nie domyśliła. To byłoby ciekawe, bo uwielbiam tę książkę, ale... Czegoś bardziej schematycznego nie było? Młoda, nastoletnia czarownica z wybuchowym charakterkiem, która nienawidzi Syriusza Blacka. Na końcu i tak skończą razem. Zawsze kończą... Mogłaś to rozwinąć. Dlaczego go nienawidzi? Nie można kogoś skreślić ot tak, bo jest zuchwały. Jakaś historia, jakaś scenka... Syriusz jest Blackiem, oni nie chodzą po mugolskich ulicach. Gdzie się spotkali? Co robili? Mam mnóstwo pytań do prologu, który powinien mnie wprowadzić w sens tej historii. Ale to nie są pytania, które tak mnie ciekawią, że wejdę tu ponownie. Raczej te, które sprawiają, ze wyłączam blog z myślą, że ludzie nie mają za grosz pomysłu. Bez urazy.
Następny rozdział to porażka. Kto normalny wpadłby na pomysł, żeby sprzedać majtki znajomego. To, czy go lubi, czy nie nie powoduje żadnej różnicy. To głupie. Lepiej uważaj, bo niedługo Twoje majtki zawisną na kiju jako ostrzeżenie przed powtarzalnością. Oczywiście najlepszą Lily przyjaciółką Pandory (kto da swojej córce na imię Pandora? Wbrew pozorom świat nie jest taki wredny. Ale nie będę się Ciebie czepiać. Schizofrenicy postrzegają świat po swojemu i nie należy ich za to wyśmiewać. Takim ludziom należy pomagać i starać się wyleczyć z prób tworzenia czegoś takiego...). Dlaczego Lily. W roczniku jest średnio po 80 osób. Po przydziale wypada średnio 20 osób na dom. A mimo to i tak musiało paść na Lily, prawda? Bo co to za historia bez wątku miłosnego panny Evans i Pottera? Zaczyna mnie to nudzić...
Drugi rozdział ma strrraszny tytuł. "Zabiłam Blacka!". Wiadomo już, że będzie coś z żartem. Zapewne nie udanym, na dodatek. Czy słyszałaś kiedyś, żeby jakiś piłkarz zapomniał o ważnym meczu. Albo, aby Małysz zapomniał o Turnieju Czterech Skoczni? Zrób to co ostatnio zrobił owy człek. Czyli odbij się od dna i rzuć nowymi pomysłami. Przemilczę fakt, że Pandzia(???) jest w drużynie. Inaczej być nie mogło... Dalej nasza bohaterka idzie na lekcje, gdzie popisuje się całkowitą olewką. Później jest mecz. Przewińmy pierwsze sceny przejdźmy do momentu rozmowy White (Pandora Biała? Kpisz, czy śnisz?) z Blackiem. Naprawdę uważasz, że by ją zdekoncentrował? Był mecz, a to jest Syriusz. Gryfon. Wygrana jest dla niego najważniejsza. Animozje odstawia na dalszy plan. Liczy się drużyna, nie jednostka. Akcja z tłuczkiem spowodowała u mnie wybuch śmiechu. Ironiczny. Z pewnością nikt z wszystkich uczniów nie zauważył, ze ścigająca wyrwała pałkę pałkarzowi i uderzyła ją w kierunku członka swojej drużyny. Mogę zapytać, dlaczego James szuka znicza? Nie sugeruj się filmem, on był ścigającym. To najczęściej popełniany błąd w fadomie. A to, że bawił się zniczem... Miał się bawić kaflem? Później akcja z noszami i wznowienie gry.
Czy Ty naprawdę uważasz, że owy Marcus nic by nie powiedział. Prawie zabiła chłopaka, a on milczy. Dziwne, nieprawdaż? Przegrywają mecz, bla, bla, bla.
Przeczytałam rozdziały od 3-17. Nuda. Oceńmy 18, tak dla odmiany.
Impreza. Nie mogłaś opisać czegoś więcej? Robiła zadanie na Transmutacje, a tu nagle leżała pijana na podłodze. Co ciekawe upiła się kremowym piwem. Tak jak cała reszta. W jednym z wywiadów Rowling podkreślała, że nieważne ile się wypije kremowego piwa zawsze będzie się trzeźwym. To tak jak herbata. tylko w nazwie ma alkohol. Potem wchodzi McGonnagal i uwaga(!) z całego pijanego towarzystwa wybiera tylko Blacka, Evans i White. Coś tu jest nie tak, albo moje poczucie sprawiedliwości gdzieś zwiało.
Powiem tak. Masz bardzo dobry styl, ale czyta się nudno. Miałam ochotę poddać się przy 11 rozdziale. Fakt, jest ta płynność i temat, który lubię. Dodatkowo to opowiadanie. Ale brakuje mi tu oddechu świeżości. Czegoś nowego...
Ortografia i poprawność językowa 8/10
Nie mam się czego uczepić, jeśli chodzi o interpunkcję. To niesamowite, że ostatnio mam coraz mniej blogów, w których poprawność leży. Ortografia jest w porządku i tylko literówki się zdarzają:
mylał- myślał
wzsyło- wyszło
Czasem brakuje ogonków i kropek. Większych błędów się nie dopatrzyłam.
Układ 4/5
Układ jest dobry. Po prostu dobry. Natomiast nie rozumiem dlaczego statystykę zaatakowały jakieś chore psychicznie znaczki. Należy natychmiastowo podać szczepionkę i tydzień trzymać w łóżku. Albo po prostu użyć klawisza Delete.
Czytelność, obrazki 4/5
Kolorystyka jest straszna. Fakt, mogę wszystko przeczytać, ale to i tak mnie przeraża. Lubię małą czcionkę, więc się nie czepiam. Trochę denerwuje mnie fakt, że nie użyłaś +zdjęć z filmu w podstronie postacie. Używasz postaci z kanonu Harry'ego Pottera, a owy film ma prawa autorskie tejże książki. Czyli przedstawia postacie zaakceptowane przez Rowling.
Punkty Dodatkowe +3
Za wytrwałość. Mało kto wytrzymuje napisanie tylu rozdziałów. I za temat, który lubię.
31/60
Ocena: Dobry
Baardzo naciągany. Ale nie miałam serca wsadzić Cię do dostatecznych. Chociaż na 4 nie zasługujesz i powinnaś zdawać sobie z tego sprawę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz