Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
środa, 3 lutego 2010
(507) mysteryeternity
Eo po długiej przerwie zabiera się za blog mysteryeternity, który stoi pierwszy w długiej jak stąd do nieskończoności i z powrotem kolejki Eo. Żeby była jednak jasność, szybko spławić się jednak nie dam, bo poleci nie jedna głowa, a każdym kolejnym mordem będę się rozkoszować równie długo, jak i tym razem.
Pierwsze wrażenie 2/10
Zarówno [tajemniczawiecznosc] jak i [tajemnicza-wiecznosc] to adresy dostępne u Wujka Oneta za ładny uśmiech, więc po raz kolejny mamy do czynienia z objawem typowej przypadłości blogosfery o skomplikowanej nazwie „Wiem-że-po-polsku-jaśniej-ale-przy-szpanuję-angolem-a-co”. Proponuję z związku z tym terapię wstrząsową- zacząć pisać blog po angielsku, od razu Ci zbrzydnie. Ewentualnie stracisz polskich czytelników, dla których słówka wykraczające ponad „love”, „big” oraz „twilight” to już kosmos. Z belki kłania się do mnie kulturalnie filozof Nietzsche i zastanawiam się, czy nie przysiąść się do niego, bo ma mi on więcej do zaproponowania, niż Ty. Ciekawa jestem, ile z jego filozofii jest Ci znane... Ba! Czy w ogóle są Ci znane okoliczności, w jakich wypowiedział cytat, który znalazł się jako motto Twojego bloga? No i w końcu zastanawiam się, ile z jego poglądów podzielasz, bo szata graficzna mówi mi, że dotyczy Cię również druga przypadłość polskiej blogosfery o równie skomplikowanej nazwie „Nie-ważne-co-cytat-znaczy-ważne-że-się-jakoś-komponuje”. Raczę Ci zapoznać się z tym przemiłym Panem, bo jego teorie są godne poznania, a niegodne połączenia z tak mętnym kolorem granatu, przy którym słowo „wypłowiałe” nabiera nowego znaczenia. Podoba mi się motyw masek, bo teatr lubię, ale rozjechany nagłówek z kosmitką we wspomnianym już wyżej kolorze jedynie mnie usypia, zamiast zaciekawić. W poście na stronie głównej już prawie poddałam się nadziei, że klepsydrowaty kształt liryki, to nie przypadek i –O nadziejo!- mamy do czynienia z typową dla dwudziestolecia międzywojennego parafrazą formy liryki, ale to czysty przypadek. Zdania są krótkie, bo blog opuszczasz, a wyśrodkowane, po piszesz poezje. *Ręce Eo opadły*
Przejdźmy więc do merytorycznej części oceny Twojego bloga, bo pierwsze wrażenie zostaje ewidentnie wypiera przez nieodparte pragnienie lektury co po niektórych postów.
Nagłówek 2/5
Motyw maski naprawdę trafny, ale rozciągnięcie tego nagłówka nie było dobrym pomysłem. Na Twoim miejscu pozostawiłabym oryginalny rozmiar i pisała posty obok tego pięknego dzieła. Dobrze, że napisałaś, kto jest autorem, ale okropnie oprawiłaś w rozmyta ramkę to cudeńko. Dzieł sztuki się nie przerabia, a Ty, jako że bezwstydnie pogwałciłaś ten przepis, dostałaś za karę ode mnie tylko dwa punkty w tej kategorii. Jak zaczynasz brudnymi rękami wieszać białe pranie na sznurku, to takie wychodzą skutki.
Treść 3/10
Plastiki
Refleksji nie znoszę, ale podobno i na poezję się natknę u Ciebie, więc niech tam, zaryzykujmy! Post Plastiki, to oczywiście refleksje, bo szczęście w loterii odbywającej się on-line w Twojej szerokiej liście mi nie sprzyja.
Post jest tak banalny, że aż mnie zaczęła głowa boleć. Siostro, jakiś skalpel, bo mi jad tryśnie gałkami ocznymi, albo gorzej! Uszami! W zupełności się z Tobą zgadzam, że dziewczyn przypominających piękne, różowe i puste lalki Barbie, jest dużo, ale czy pastwienie się nad tym faktem na każdym blogu z refleksjami jest sensowne? Bynajmniej nic z tego nie wynika. Może rozpocznij jakąś akcję charytatywną „pomóżmy pustakom”, a porwiesz czytelników z siedzeń, bo na razie leżący dwa metry ode mnie podręcznik do matematyki wprowadza więcej innowacji, niż Ty. Twoja uwaga „Bezwartościowość życia.” to ironia, czy rzeczywiście uważasz, że życie jest bezwartościowe? Uwierz mi, ponad tymi laleczkami Barbie istnieje jeszcze świat ludzi inteligentnych, nazywanych też nienormalnymi, ale wyłącznie dla tego faktu, że normalnym i powszechnym jest obecnie być głupim.
Przeczucie podpowiada mi, że na losowe wybory postów do lektury nie będą dobrymi, gdy chcę trafić na poezję, więc wskakuję w post nad plastikami.
Tu i tam.
Nadzieja w oczach popełniła samobójstwo na obrzeżach miasta, które zalała fala smogu i kwaśnych deszczy. Eo tymczasem pacnęła zadkiem na ruiny tego, co było kiedyś wartościowym postem. Kiedyś, ale nie tu i nie teraz. Piszesz nieprzyzwoicie krótko o (tak przypuszczam) ograniczoności słów języka polskiego, by wyrazić Twój żal, że nie masz już weny do pisania bloga. Ale to napisałam nie po polsku… no cóż, czasem się człowiek odmóżdża, szczególnie jak czytam takie bzdury, które można by zastąpić krótkim „zawieszam”. Może zbyt wiele słów tłoczy się w Twojej głowie, by to wyrazić, a może to po prostu moje nadzieje.
Miłość…? Zauroczenie…? Zakochanie…?
W tytule jest prawie więcej znaków interpunkcyjnych niż samych liter. Rozumiem, że przezorny z Ciebie człowiek i wolisz napisać kilka znaków interpunkcyjnych, a nuż któryś jest poprawnie! Gdyby nie to, że razem tworzy to całkiem przyjemny dla oka szlaczek, przeczytać się nie da. Bo mam po każdym z tych słów postawić gustowną pauzę na refleksję, czy raczej podnieść napięcie intonacją pytającą? Gdy spróbowałam wymówić te dwie opcje- refleksyjną i pytająca – jednocześnie, kot spojrzał na mnie zdumionymi oczyma, po czym kontynuował lizanie różnych części swojego ogromnego cielska małym, różowym języczkiem. Ale przejdźmy do postu, bo choć nazwa zachęcająca nie jest, to wystarczająca się nad nią popastwiłam. Post jest wystarczająco długi, by zgromadzić wszystkie banały na temat miłości. Miłość a zakochanie, zauroczenie wyłącznie fizycznością, rozczarowanie zauroczeniem na dłuższa metę, zazdrość powodem cierpienia, blab, blab, zieeeew. Wracając autobusem szkolnym można dowiedzieć się dokładnie tego samego od szkolnej plotkary, nie jest więc to jakaś innowacja, Moja Droga. Mam wrażenie, że mamlesz w nieskończoność oklepane tematy, jak krowa mamle trawę, później ją… odchrząka, wydobywając z otchłani żołądka, by znowu ją mleć (mamleć?). Okej, można, ale to chyba niehigieniczne u ludzi, wiesz? No i oczywiście nie mogłaś się powstrzymać, żeby pod koniec postu nie walnąć obrazka o lirycznym przekazie- dziewoja skuta ciemnym drutem kolczastym w pełnym makijażu i pięknej sukni patrzy rozpaczliwie w dal jakiegoś przeuroczego lochu. Całość w tonacji niebiesko-czarnej, oprawiona krwisto czerwonym i spikselowanym cytatem Japa Pawła II. Masz wyczucie, zaiste.
Tonący brzytwy się chwyta, ale w tym wykonaniu to Ty toniesz, a ja w akompaniamencie Twojej poezji zastanowię się, czy Ci podać ową brzytwę, czy tylko się pociąć.
…
Nie do końca jestem pewna, czy to wiersz, czy tylko zbiór bardzo krótkich zdań (zdań?! Hahaha! Równoważników zdań, chciałam powiedzieć), które opisują, jak to ciężko podmiotowi lirycznemu być sobą. Tak ciężko, ze postanawia być kimś innym i pozwalać masce przyrosnąć do twarzy. Powiem Ci szczerze, że samo przesłanie mnie nie ruszyło w najmniejszym stopniu, choć pomysł był kapitalny. Nie znoszę jednak, gdy poezja mówi o przeżyciach autora, bo to jest zbyt konwencjonalne, a ja oczekuję czegoś więcej. Oczywiście post wieńczy obrzydliwa błękitna róża z lirycznym spikselowanym napisem, a w tym czasie moje śniadanko (dawno już strawione) ma ochotę przedwcześnie ewakuować się z mojego układu pokarmowego, na moje nieszczęście trasą górną, którą już zna.
Miałam ocenić jeszcze kika wierszy, ale ponieważ zarówno Czas Przeszły, jaki i Nie tego chciałam, jak i Pozytywnie, są identyczne. W każdym z tych wierszy to TY się wypowiadasz jako podmiot, o odpowiednim dla danej chwili stanie Twojego ducha. Przykro mi, ale jakoś mnie nie rusza poetka, która umie pisać tylko o sobie. I nie strzelaj foszka, że nazywam Ciebie egoistką, bo tego nie robię. To ja jestem egoistką i w poezji każdego autora chciałabym odnaleźć siebie w roli podmiotu.
Co do refleksji, to Twoje wypociny przypominają raczej mętne banały prane po raz setny w pralce Frania, robiące się z każdym kolejnym praniem bardziej bure niż poprzednio.
Ortografia i poprawność językowa 4/10
Polskiego języka raczej nie zarzynasz, aczkolwiek delikatnie podduszasz, wiec radzę dać mu czasem swobodnie pobiegać na samo-pasie, od razu pióro będzie lżejsze.
”Jeśli chodzi o piosenkę, to mam na myśli słowa.”
Nic tu nie chodzi, Moja Droga, chyba że lisek koło drogi. No, chyba że nie ma ręki ani nogi, to i lisek nie chodzi. Powinnaś napisać „Dodałam tę piosenkę ze względu na jej treść, która pasuje do mojej notki.”
„Napiszę o czymś banalnym.”
Zachęcające jak zapach sera pleśniowego…
„które trzepoczą uklejonymi rzęsami” Boszesztymój, jakimi?! Może sklejonymi? Albo doklejonymi?
„Podczas tego głośnego rechotu odpada im centymetr fluidu o barwie pomarańczowej, która to w ogóle nie jest podobna do koloru ich cery.” Która to co? Nie jest podobna do ich cery „barwa pomarańczowa”, więc zabrakło nowego podmiotu w drugim członie tego zdania. Podmioty zjadasz? Jeszcze żeby to smaczne była, ale zjeść pomarańczową warstwę fluidu? Blah.
„Tak, tak, przyszła wiosna, a to jest idealna okazja dla panienek, które chcą pokazać swe świetnie długie i chude nogi, zakładając najkrótsze mini, jakie w ogóle zostało wyprodukowane, pokazując przy tym kolor majtek, a nawet stringów.” Pomijając fakt, że uśmiałam się jak głupia, przy tym zdaniu, to czy springi nosi się z majtkami jednocześnie? Nie, albo majtki, albo stringi więc powinno być z logicznego punktu widzenia napisane „pokazując przy tym kolor majtek, lub stringów” Swoją drogą, masz coś do majteczek innych niż figi? (tu rozkoszna emotka z diabełkiem pasowałaby dla Eo!)
„bezsens rywalizacji o mienie najlepszej” Mienie, to inaczej „dobro, dobytek”, czyli walczycie o ruchomości i nieruchomości, tia? Chodziło Ci zapewne o „miano najlepszej” czyli „tytuł, określenie”.
Zapamiętaj; jak nie znasz podstawowych węzłów harcerskich, to się do sznurków nie dotykaj, bo się powiesisz przez przypadek, a jak nie znasz zasad odmiany polskich rzeczowników, to zajrzyj na sjp.pl. bo powiesisz język polski i umrze biedaczek w cierpieniach.
Układ 1/5
Jednokolumnowy nie jest to dobry dla Ciebie układ, bo jest on stworzony dla bardzo uporządkowanych blogów. Polecałabym oryginalny nagłówek umieścić w prawej kolumnie, post pisać w kolumnie głównej, a dla wszystkich pierdołek zrobić podstrony. Postami poleconymi przez Onet oraz statystyką możesz się chwalić gdzie indziej.
Temat 0/5
Nic nie znalazłam w Twoich refleksjach, co mogłoby być nowatorskim. Same odgrzane kotlety, które w środku wciąż zimne z wierzchu są już dawno zwęgloniutkie. Co do poezji, to równie dobrze mogłabym poczytać pamiętnik mojej młodszej siostry (której zaiste nie mam, ale zawsze może to być wyimaginowana siostra w wieku młodocianym), która opisuje kolejne rozterki sercowe.
Czytelność i obrazki 1/5
Czytelności mam do zarzucenia jedynie bardzo małe literki, ale obrazkom spod postów nie daruję! Wpadnę kiedyś na Twój blog z kosą i powyrzynam –jakboziulkękocham- wszystkie obrazki z lirycznymi opisami w pień! Pospolite ruszenie, Jakub Szela przy Eo z tasakiem czy nawet tą kosą w ręku, to pestka! Nie pozostanie słowo na słowie! Na koniec tej radosnej rzezi poleję wszystko podpałką z Biedronki i narzucę zapaloną zapałkę z Tesco, coby się pogryzły do ostatka. Z szaleńczym śmiechem rozkoszowałam się w tej wizji, aż mój rudy kot postanowił zmienić lokal. No cóż. Trudno się mówi.
Dodatkowe punkty zjadł kot. Na Twoje pocieszenie możesz pomyśleć, że chociaż będzie miał po nich ostrą biegunkę. Pocieszające?
Suma 12/60
Ocena Mierna
Dobranoc Państwu i jestem dumna, że mogłam razem z Opieprzem -najlepszej ocenialni na Onecie- dotrwać do 500 postu! Byle do tysiąca!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz