Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
piątek, 9 kwietnia 2010
(583) werson
Po pewnej chwili wytchnienia powracam. Z powodu braku wygód podczas siedzenia przed komputerem ocenę tworzyłam długo. I pisałam stopami. Bo ten stolik jest naprawdę za niski…
Werson wybieram Cię!
Pierwsze Wrażenie 2/10
Słowo Werson i mój umysł zaczyna bawić się w skojarzenia. Werson = wers = strofa = refren = piosenka = kit = pszczoła = żądło = złośliwość = krytycyzm = Opieprz
I tak oto udowodniłam, że koło zawsze zatacza krąg, a Opieprz wszędzie wtrąci swoje trzy funty. Jednakże skojarzenia same w sobie nie były zbyt wyszukane, tudzież piękne. To dlatego, że mój umysł nastawił się na przeciętny pamiętnik z fanowskimi wstawkami i super-sweet słówkami. Normalny szary dzień oceniającego. W takim razie zobaczmy, z czym mam przyjemność i zakończmy tę pogadankę. To nie godzina wychowawcza. Ani też WOS.
Zaczynamy belkę, którą chyba będę musiała rozłożyć na czynniki pierwsze. Początek to apostrofa, czyli nieme nic. Nigdy nie pojmę tego fenomenu. Później następuje cytat o miłości po angielsku (i chyba się cieszę, bo nie chciałabym spotkać się z tym zdaniem po polsku; po prostu cót, miut i orzeszki). Następnie ponowna apostrofa. Nieme ma być tylko e, czy też całe love? Jako, że nie jestem w stanie rozwiązać tej zawikłanej zagadki przejdę dalej, czyli przestudiuję poziomą linię, barwy białej leżącą na niższym poziomem. Rozumiem, że nawiązujesz do klepisk w starych domach naszych prababć? To całkiem oryginalne i nietypowe, ale jestem jednak na nie. Blog i klepisko nie mają ze sobą nic wspólnego. Końcówka to adres Twojego bloga, który jest nie dość, że bezsensu to jeszcze zbyt wyreklamowany. Po prostu dno. Ta denniejsza odmiana.
Nagłówek. Nie, nie mam na to siły. To będzie niżej. I dużo.
Kolory? Ładny kolor szarości i paskudny brudny, podpalany beż. Nie wiem, co ludzie zwykli widzieć w beżu, ale według mnie to najbardziej mdły kolor jaki stworzył Bóg. Dwukolumnowy układ. Małe literki. Nie byłoby źle, gdyby nie…
Nagłówek 0/5
Na bokobrody Merlina i podwiązki Morgany! (Ostatnio Merlin spędza dużo czasu z Morganą i jej podwiązkami- są niemal nierozłączni). To, co stworzyłaś nie mieści się w żadnej skali. Niczego. Ta dziewczyna na pierwszym planie (Tak. Ta z podartymi spodniami i ustami, jakby się żyletką potraktowała) przypomina mi bohaterkę skandalu z Rosji zwaną Czarną Wdową. Zgwałciła ona dwudziestu-iluś mężczyzn nim ją złapali. Ta osoba w tyle to Panasewicz w młodości? Bo podobny jak dwa piksele. Do tego jakieś motylki, ptaszki i kostki. Jakiś ukryty kod, czy coś? Lubię zagadki, więc pobawiłam się w odszyfrowanie tego-tego. Zastanawiałam się, co chciałaś wyrazić przez te obrazki. Oto, do czego doszłam: Ten konar jest taki podsuszony, czyli coś umiera, podupada w Tobie- nadzieja? Kości to gra, chęć wygranej, symbol dobrej passy. Niezbyt pasuje do uschniętej gałęzi. Motyl to piękno, przemiana, zmiana w życiu. Gawron (wydaje mi się, że to gawron, ale ornitologiem się nie nazwę, po prostu często widuję te ptaki) to często mylony z krukiem ptak, przez co jest z nim utożsamiany. Natomiast kruk, to zły omen, symbol śmierci, kradzieży, samotności. Podsumowując: jest coś, co w życiu wygrywasz, tudzież wygrałaś, jednakże nie napawa Cię to radością, wręcz przeciwnie Twoja nadzieja podupada. Chcesz zmienić coś w swoim życiu, bo inaczej może być źle.
Na Merlina, czuję się jakbym złamała szyfr enigmy. A tak nawiasem mówiąc to nie ma żadnego sensu, a Ty wstawiłaś w nagłówek byle co i myślisz, że jest ładne.
Chyba właśnie pobiłam swój rekord w omawianiu jakiegoś nagłówka. Czuj się zaszczycona.
Treść 2/10
Niech Merlin ma mnie w swej opiece, bo po tym nagłówku to trochę się obawiam Twej twórczości własnej. Mam dziwne wrażenie, że to wypali mi oczy w oczodołach i, z przerażenia pęknie mi serce w sercodole. Czy jakimś tam worku… Kogo to obchodzi? Zacznijmy od:
Jesteś Trucizną
Bo w tym momencie mam ogromną ochotę tak nazwać Twój blog. Dobra, już czytam.
Eee? Że jak? To znaczy.. [pięć minut później: komentarz emocjonalny] Merlinie miej mnie w swej opiece, bowiem właśnie przeżyłam jakiś szok. Co to ma być? Wiersz? Chyba nikt nie jest osobą na tyle zdesperowaną, aby go tak nazwać. I DLACZEGO ten blog był w mojej kolejce? Dlaczego się do mnie zgłosiłaś? Co to ja jestem Ciotka Miłosierdzia, czy Bezguście Totalne? Ty NAPRAWDĘ myślisz, że to-to ma szansę na coś ponad; pomyślmy… Jeden? W tym momencie nie czuję się jak oceniająca, a Osobnik-Pozbawiony-Instynktu-Samozachowawczego. Że też ktoś, coś takiego napisał… [dziesięć minut później: komentarz konstruktywny] Nie mam pojęcia dlaczego to napisałaś. Naprawdę. Kwestią gramatyczno-stylistyczną zajmę się później. Teraz… Piszesz „Nie potrzebuję cię Nie chcę Nie potrzebuję KONIEC.”, aby zaraz dopisać dalszą część. Nie wiem, czy chciałaś podkreślić to, że chcesz skończyć znajomość, czy też za wcześnie napisałaś owe koniec. A w wierszu nie powinnam mieć tego typu rozterek. W wierszu wszystko powinno być żółto na granacie, czyli domyśl się o co chodzi, ale ja w błąd Cię wprowadzać nie będę. Następny błąd, tym razem nazwałabym go rzeczowym: „Jesteś trucizną, której nie da się wyleczyć. Jestem pierwszą osobą chorą na Ciebie?” Jeśli ten ktoś jest trucizną, to nie możesz na niego chorować. To medycznie nie możliwe. Możesz zachorować z powodu jadu kiełbasianego, a nie na jad kiełbasiany. Widzisz różnicę?
Kolejny błąd. Piszesz „Powoli mnie zabijasz, zabijasz mnie swoją trucizną.”, choć wcześniej wspomniałaś „Jesteś trucizną.”. Ten ktoś, albo produkuje truciznę, albo nią jest. Nie możliwe jest to i to. Albo jestem jabłonią, albo jestem jabłkiem.
Następny post to: „Jesteśmy silniejsze niż myślicie”
Cóż w tym momencie moja psychika pokazała, że naprawdę jest silniejsza niż myślałam. Dobra psychika, dobra. Przeczytałam i znów to wszystko definiuje jest: Eee? Co to w ogóle jest? Co Ty, jakąś sektę tworzysz? To się zwie herezje. Wpierw moje pytanie- ile Ty masz lat. Jeśli w utworze pisanym na wzór wiersza piszesz chłopcy i dziewczyny, to ciężko traktować Cię normalnie. Pomijając tę kwestię. Od kiedy tylko dziewczęta się zakochują? Od kiedy mężczyźni wzięli sobie na cel rozkochanie nas? W jakim Ty świecie żyjesz, na Merlina! [To było takie bardzo oburzone Na Merlina] Kobiety owijają sobie płeć brzydką wokół palca, oszukują, flirtują, odrzucają. Robią to co oni, jak nie więcej. Ponawiam pytanie: W jakim Ty świecie żyjesz?
Ortografia, poprawność językowa 3/10
Tak naprawdę nie powinno być tej kategorii jeśli oceniamy rzeczy wierszopodobne. Dlatego na własne potrzeby dziś nazwę ją inaczej:
Poprawność stylistyczna, budowa wizualna i rytmiczna
Piszesz „to twoja wina.”, a później „na Ciebie”. Zdecyduj się jaką literą piszesz zwroty.
„Nie potrzebuję cię” i późniejsze słowa nie mają znaku interpunkcyjnego, podczas gdy cała reszta tak owym się kończy. To błędne.
Nie poprawię interpunkcji – bo to wiersz. Nie poprawię składni – bo to wiersz. Ale logikę mogę jak najbardziej.
„Walczyłam z samą sobą. Nie potrafiłam.” – Jeżeli walczyłaś sama z sobą to potrafiłaś to zrobić. Ewentualnie Ci się to nie udało, ale to dwie inne rzeczy. Bo potrafię upiec piernika, ale nie zawsze mi się udaje.
„Jestem pierwszą osobą chorą na Ciebie?” Nie można być na kogoś chorym. Co to za pomysł?
„Łamiesz mi serce, bez świadomości, łamiesz mi je. Jesteś trucizną.” Trucizna nie jest w stanie złamać cokolwiek. To trucizna.
„Zakochiwać w sobie” Nie można w sobie zakochać. Można tylko rozkochać.
Mam do Ciebie jeszcze ogólne zarzuty. Słyszałaś o czymś takim jak rytmika wiersza? Wiersz winien mieć jakiś szyk, schemat, budowę. Określoną liczbę sylab- przynajmniej „na oko”. Inaczej wiersz staje się nieczytelny, irytujący. Naprawdę denerwuje, gdy jeden wers liczy trzy słowa, a następny dwa zdania. Stylistycznie też to paskudnie wygląda.
Układ 2/5
Nie jest najpiękniejszy. Po pierwsze: po co Ci te uniwersalne o imprezach blogowych? Gazetki nie prowadzisz. Po drugie: po co Ci te buttony, avatary, czy inne cholerstwa- kto to wie, co to jest. Więcej zarzutów nie mam. Ale i tak mi się nie podoba.
Temat 1/5
Wiersze o złamanym sercu. Po dłuższym przemyśleniu stwierdzam, że było. A więc oryginalności brak. Jako, że Twoje utwory są kiepskie to wkład własny też. Ikonek nie oceniam, bo nie miałam ochoty ściągać ich, aby je oglądnąć. Nie widzę potrzeby, aby zaśmiecać sobie komputer.
Czytelność, obrazki 1/5
Obrazki są, czytelnie jest. Obrazki są niepotrzebne, tło brzydkie jest. W tych dwóch zdaniach ujęłam całą tą kategorię.
Dodatkowe punkty +1
Dla złamanego serduszka. Na spoiwo.
12/60
odejmujemy pięć za brak linka
7/10
niedostatecznie
I szafa gra!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz