Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


poniedziałek, 3 maja 2010

(592) caroline-diary



Kapibara ocenił opowiadanie caroline-diary.

Wszysto jednak przeciwstawiło się mi, bo oto Firefox zamknął się pięć minut przed zaplanowaną publikacją postu. Dlatego musiałem od początku zacząć sprawdzanie w Internet Explorerze, któy błędów nie podkreśla, toteż informuję,że wszelakie literówki mogły się pojawić.

Dziękuję za tę chwilę uwagi

(albo nieuwagi. Nie wiem, w waszych głowach nie siedzę).



Pierwsze wrażenie: 0/10
Podobno z bezczynności można umrzeć. Często dopada to starsze babcie, które wtedy obcinają sobie paznokcie, zakładadją białe bluzki i siedają na bujanym fotelu. Cóż, ja umrzeć nie mogę, ponieważ paznokcie moje nie obcięte. Pragnąc oszczędzić więc innym kłopotu, otwieram swą kolejkę.
Cóż tam zastałem?
Coś zaiste strasznego – banalny adres! „Dziennik Karoliny”. Przecież to brzmi obłędnie. Czerpiąc z praktyki i wrodzonych talentów śledczych, wróżę, że będzie to mierne opowiadanie o jakiejś Caroline. Niestety nie brzmi to zachęcająco – przynajmniej dla mnie. Gdyby to zależało ode mnie, odszedłbym od komputera i przeczytał fragment „Polski Piastów”. Obowiązkiem moim jest jednak coś w końcu opieprzyć pożądnie, a nie na ‘odwal się’. Korzystając więc z mocy transmisji danych, naciskam na link i przenoszę się do Twojego świata. Napis na belce tłumaczy mi, cóż adres oznacza. Phi…głupkiem jeszcze nie jestem i „bejzik Inglisz” znam. Jak prawie wszyscy polscy bloggerzy, zresztą.
Jeśli zaś chodzi o szablon, to powoli zaczynam odczuwać czarność, próbującą się wyrwać przez gardziele, ucha, nos i wszelakie inne otwory na ciele (na przykład pory). Czemu się tak wszyscy uparliście na czerń zero, zero, zero. W niektórych szablonach wygląda ten odcień ładnie, aczkolwiek nie u Ciebie. Ogólnie rzecz biorąc, szału nie ma. Powiedziałbym coś niecoś o nagłówku, jeśli w ogóle to coś można tak nazwać, ale po co jest następny punkt? Cóż, nie wiem też dlaczego ramki ciągną się aż po Rów Mariański. Uważam, że ten obrazek pod nagłówkiem jest zdecydowanie zbędny – albo „nagłówek”, albo okno. Wybieraj. I pamiętaj: to ja jest Sprite, a Ty pragnienie.

Podsumowując: Pozwolisz, że wyrażę to, co myślę. Pierwsze wrażenie wypadło bardzo źle, drugie wrażenie jeszcze gorzej, a trzecie… Zgadnij.

Nagłówek: 1/5
Obecny. Chwali Ci się to i dlatego punkt wędruje do Ciebie i obawiam się, że to będą ostatnie punkty w tej kategorii. Przede wszystkim, dlaczego na samym szczycie, czerwonymi wołami powtórzony jest adres? Naprawdę, umiem patrzeć wyżej. Na domiar złego, nagłówek jest ogromny, wielki i gigantyczny. Widać, że tu się nie stawia na minimalizm. Połączyłaś dwa emowate zdjęcia z wampirami i pośrodku umieściłaś księżyc. Mam dla Ciebie złą wiadomość – mistrzem szabloniarzem póki co nie zostaniesz. Zaś tematycznie, odczuwam bóle mózgowe, które oznaczają, że będzie to opowiadanie o wampirach. Cóż, przynajmniej opowiadanie…

Treść: 1,5/10
Umówmy się tak – zacznę czytać Twe opowiadanie od początku a skończę na rozdziale, którego już nie zniosę, a do tego w ramch promocji „Kapi ocenia dłużej” zrecenzuję rozdział ostatni.
Więc na co czekać, skoro robotach się w rękach pali? Nie chcę przecież spowodować pożaru!
Ach, ta blokada kopiowania! Chyba się w niej zakocham! Zawsze na mnie wpada i rozpierdziela całą ocenę.
„Rozdział 002″
Pierwsze pytanie, które nasunęło mi się na język brzmiało następująco: „Gdzie się podział rozdział pierwszy*?” Z wielką chęcią poznałbym tę tajemnicę, ale obawiam się, że nie będzie mi to dane. Takie rzeczy wie tylko Narrator (jest przecież wszechwiedzący), ale zaszył się on gdzieś w odchłaniach mojego umysłu i przyznam szczerze, że wolę go nie budzić. Pozostanę więc z pustymi rękoma. No nie, nie z pustymi. Z rozdziałem drugim. Cóż, lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.

Mam się szczerze wypowiedzieć o opowiadaniu, tak? Obrażać Cię nie mogę, tak? Dobrze, w takim razie powiem to w sposób bardzo miły i spokojny, bez zbytniej irytacji: Co to miało być? Przyznam szczerze, że mimo tego, że nie wiem co wydarzyło się we wcześniejszych rozdziałach, domyślam się, że główna bohaterka spotkała bardzo przystojnego wampira, który ją ugryzł. Co więcej, dziewczyna zakocha się w nim. Czyli „Zmierzch” dla ubogich. Umysłowo, rzecz jasna.
Przede wszystkim, zabrakło mi opisów. Wyobraż sobie obraz, w którym nie użyto żadnych barw. Tym samym jest opowiadanie bez Mojej Potrzeby Czytelnika. Traci swój urok, kiedy zamiast opisu misternie utkanego ze światła, widzę tylko myślniki, które informują mnie, że twór będzie raczej sztuką teatralną niż Czymś Do Czytania.
Poza tym, właściwie nie wiedziałem o co Ci chodziło. Zdecydowanie nie umiesz tworzyć realistycznych dialogów. Mógłbym długo wymieniać, ale obawiam się, że niewiele to pomoże. Póki co, jedynym plusem było zakończenie, które trzyma w napięciu. Nic to, że w sposób iście telenowelasty (słowotwórstwo).

„Rozdział 003″
O ile wcześniejszy rozdział poświęcony został dialogom, o tyle ten jest jedynie wielkim opisem. Zresztą, gdyby takowe tam się pojawiły musiałoby to świadczyć o schizofrenii bohaterki lub niebywałej inteligencji autorki. Pomysł wydaje się nawet dobry (pomijając, że to opowiadanie o wampirach), ale obawiam się, że nie uda Ci się odpowiednio przedstawić uczuć bohaterki. Z wielką chęcią przjrzałbym się narastającemu z każdym dniem lękowi, prowadzącemu do wielkiego finału – zamieni się czy nie? Myślę jednak, że, jak większości młodych autorów bloggowych, nie uda się ta sztuka, gdyż iż albowiem nie masz wystarczających umiejętności.
Powracjąc jednak do stanu na rozdział trzeci. Nie bawisz się opisami i raczej się to nie zmieni. Masz za mały zasób słownictwa i pomysłów. Dlaczego akurat musiała czytać książkę o miłości? Wiadomo, że i tak się zakocha, a ja nie lubię przewidywalnych opowieści.

„UWAGA!!!”
Jest to post zawieszający, jak mniemam. Oczywiście się nie myliłem. Nie wiem, dlaczego napisany wołami i dlaczego nie usunięty. Go tu zdecydowanie nie powinno być. A tak swoją drogą, dwa tygodnie to nie zawieszenie. Co tyle, mniej więcej, rozdziały powinny się pojawiać, aby były pełne pięknych opisów, ciekawych pomysłów i realistycznych dialogów.

„Rozdział 004″
Cóż, wsześniej tylko dialogi były nierealistyczne, a teraz całkowity arealizm dopadł także wszystko inne. Wątpię, ażeby w Polsce (bo tylko tu są takie pomysły jak SKS-y i tylko tu sie mówi „jeny**”. W krajach anglojęzycznych śmiem powątpiewać) do szkół uczęszczały same osóbki z obcobrzmiącymi nazwiskami – nawet nauczycielka ma na nazwisko Russell.
Dziwi mnie także Twoja igonrancja i brak „pomyślunku”. Otóż bohaterka tłumaczy się ze spóźnienia chorobą alkoholową ojca. Najwidoczniej nie znasz mechanizmów towarzyszących współuzależnieniu. Przede wszystkim, dziecko alkoholika zawsze ma ogromne trudności z przyznaniem się do choroby bliskiej osoby. A Twoja bohaterka wykorzystuje to jako wytłumaczenie spóźnienia? Do tego nauczycielka o wszystkim wie, a na szturm Opieki Społecznej*** się nie zapowiada.
Co zaś się tyczy kupowania gotowego popcornu, o wiele lepiej kupić jest ziarna DO prażenia. Tak, to taka dobra rada Loży Szyderców****. Niestety, moje marzenia o narastającym strachu bohaterki zostały zniweczone przez zdanie „Następnego ranka wstałam z mocnym postanowieniem, że nie będę przejmować się tym czymś [po co to?][,] co ktoś nabazgrał na moim lusterku.” Poczułem się w tej chwili tak samo, gdy usłyszałem kiedyś: „Dostawa nie będzie, samochoda zepsiuta”.
I jeszcze jedna uwaga – Dokładne podawanie godziny jest naprawdę niepotrzebne
O, jeszcze druga uwaga – Po kiego grzyba, majoneza potrzebne mi opisy bohaterów? Powinienem wszystko wywnioskować podczas lektury.

„Rozdział 005″
Tutaj znów królują dialogi. Poza tym obawiam się, że gdzieś to przestało być prawdopodobne (jakkolwiek dziwnie to zabrzmiało), bo czy każda dziewczyna nosi prze sobie jedenaście filmów o wampirach? Powód zmartwień przyjaciółki Twojej bohaterki jest zaiste poważany. Zaraz się zacznę martwić, ze mój kolega porzucił „mózgotrzepy”, przeciwko którym nic nie mam, rzecz jasna.

Nie podoba mi się, że w porównaniu czasowym, akcja toczy się zdecydowanie za szybko i rozdziały są za krótkie. Ach, oczywiście Twoja bohaterka uda się na spotkanie o północy, nieprawdaż? Poza tym w opowiadaniach zwroty „Ci, Ty” itp. piszemy małą literą.

„Rozdział 006″
Zauważyłem u Ciebie pewien progres. Niewielki wprawdzie, ale lepszy rydz niż pic. Jeszcz gdyby Twóje słownictwo się rozwijało… Niestety nadal brakuje Ci bardzo wiele do przyzwoitego poziomu pisania.
Poza tym lekko zagubiłaś się w tym rozdziale z narracją, ale o tym później. Zdziwisz się, ale mimo głębokiego kalectwa narracyjnego sama akcja przyciągnęła mnie i, do ciężkiej cholery, wcale mi się to nie podoba. A jednak żadna moc mnie nie odpycha. Nie wyrażę jeszcze swej opini o fabule, aczkolwiek obawiam się, że porywająca nie będzie. Chociaż tylko Bóg wie co Ci przyszło do głowy… No i oczywiście Narrator.

„Rozdział 007″
Cóż, ten rozdział pozbył się opisów, co doprowadza mnie do bardzo spokojnej furii. To nic, to z soku jabłkowego. W normalnych warunkach powinienem walnąć Cię paltelnią i obedrzeć ze skóry. Czymże jest opowiadanie bez opisu? Pyłem i prochem, zaprawdę powiadam, pyłem i prochem niczym więcej!
Akcja zaś radośnie pozostał w miejscu i zastanawiam się, czy zrobi sobie pikinik. Otóż rozdział wcześniejszy powinien być częścią rozdziału piątego, a ten prawdopodobnie jest spokrewniony z odcinkiem ósmym. Tak, odcinkiem. Właściwie to nie są nawet rozdziały.

„Rozdział 008″
W tym rozdziale przedstawiłaś głównie „teorię”. Sama gadanina, opisy znikome. Oczywiście akca nadal toczy się w pokoju Caroline. Przez bodajże cztery odcinki. Zaczyna mi to przypominać „Modę na sukces”. Pomysł z piciem krwi stwórcy ściągnełaś z „Wywiadu z wampirem”, bo raczej wątpię ażeby był Twoim własnym. Nie rozumiem jednej rzeczy – dlaczego zmienia się DNA, skoro i tak musi umrzeć, aby stać się wampirem? Pomieszałaś dwie teorie, które połączone wcale nie są bardziej mądre. Fabularnie klapa, właściwie nic sie nie zdarzyło. Aczkolwiek opis wyglądu postaci był całkiem dobry.

„Rozdział 009″
Cóż, jak zwykle opisy były ograniczone do minimum, a dialogi zajęły większą część rozdziału. Do tego, do czego zdążyłem się już przyzwyczaić, wkradły się tu błędy logiczne. Na przykłąd wypowiedź policjanta*****:
„Twój ojciec jest alkoholikiem. Miał wypadek po pijaku i nie wiadomo [,] czy z tego wyjdzie.” Przepraszam, ale na jakiej podstawie pan funkcjonariusz tak powiedział? Niekoniecznie wypadek w stanie nietrzeźwym równa się chorobie alkoholowej.
Drugą rzeczą dziwiącą mnie niezmiernie, jest wycieczka karetki pod dom Caroline. Ręczę Ci, że ambulans NIGDY nie podjechałby pod dom ofiary tylko po to, aby zapytać rodzinę o to, czy przypadkiem nie chce urządzić sobie małej wycieczki karetką. Najwyżej poszkodowany umrze.
Do tego zauważyłem u Ciebie brak umiejętności opisywania uczuć – bohaterka zamiast doznać szoku, spieszy się na spotkanie z wampirem.
Tak doszliśmy do końca. Później autorka zawisieła bloga i jeszcze do niego nie powróciła.

Podsumowując: Ani pomysł ani wykonanie nie podobało mi się wcale. Opowiadanie brutalnie pozbawione zostało opisów a królowały dialogi. Nierealistyczne zresztą. Uważam, że bardziej powinnaś obserwować ludzi i więcej czytać, aby rozwinąć w sobie umiejętności, których śladowe ilości ujawniasz, na przykład we wspomnianym przeze mnie opisie w rozdziale ósmym. Poza tym piszesz zdecydowanie za krótko, odcinki są za mało rozrośnięte. Póki co dostajesz pół punkta za to, że przycztałem wszystkie rozdziały oraz jeden za całokształt.

Ortografia i poprawność językowa: 1/10
Ciocia interpunkcja nie leży. O nie, ona ma za mocną głowę. Teraz stoi na stole i śpiewa słynną przyśpiewkę Niani Ogg. Do tego Twój styl nie należy do zbyt rozwiniętych, albo mówiąc prosto z mostu, stoi na granicy beznadziei. Masz zdecydowanie za mały zasób słownictwa. Zmartwię Cię, ale same dialogi napisać jest dość łatwo. Poza tym nie ukazujesz uczuć bohaterów.
Ach, oczywiście blokada kopiowania…

„Byłam tylko jego zabawką, a kiedy mu się znudzę[,] zabije mnie” – Czasowniki w formie osobowej muszą być od siebie oddzielone przecinkiem (nie zawsze, ale w tym wypadku tak. Szczerze powiedziawszy, to dość często po czasowniku osobowym nie ma przecinka). Rozwiązanie umieściłem w nawiasach kwadratowych.

„Olewał to co ja czuję” – Olewał to, co czułam.

„Jaki jest prawdziwy powód tego, że tu przyszedłeś? Bo raczej nie z troski o mnie.” –
Powiedz prawdę – dlaczego tu przyszedłeś? Bo raczej nie z troski o mnie! -
Coś w ten deseń. U Ciebie wyszło to trochę sztucznie.

„toja” – literówka. Toje nie występuje w naturze.

„- Nie wierzę. Jesteś beznadziejnym kłamcą… – zrobiłam ostęp namyślając się chwilę – jak ty właściwie masz na imię?”
- Jesteś obrzydliwym kłamcą! Nie wierzę Ci…ty…ty… Jak się właściwie nazywasz? –
Cóż, mi także zbyt ładnie ta wypowiedź nie wyszła, ale żeby tak się stało, musiałbym zmienić cały dialog.

„- No tak, gdzie są moje maniery. – uśmiechnął się zniewalająco – Jestem Artur.”
Widzę tu typowy błąd ze stawianiem kropek w dialogach. Zaraz pokaże jak to powinno wyglądać.
- Och, gdzież się podziały moje maniery. Nazywam się Artur de Morte, syn XY, panienko – powiedział ze zniewalającym uśmiechem. W jego głosie można było wyczuć nutkę ironii.

„Wychyliłam się przez barierkę, ale do ziemi było co najmniej dziesięć metrów.” Dziesięć metrów? Jedno piętro ma około 3, co oznacza, że Twoja bohaterka mieszkała na drugim piętrze.

„Bałam się, ale jeszcze bardziej bałam się, że mnie tutaj zostawi.” -
Bałam się, ale myśl, że może mnie tu zostawić napawała mnie jeszcze większym lękiem.

„inie” – nie istnieje.

„Ale w mojej prywatnej biblioteczce nie było nic co mogłabym teraz przeczytać”. –
W mojej prywatnej biblioteczne nie było nic, co mogłabym przeczytać.

„zemną” – literówka

„PRZEPRASZAM WSZYSTKICH, KTÓRZY CZYTALI MOJEGO BLOGA” – ostatni człon zdania można by zamienić na słowo „czytelnicy”.

„(…) dlatego mieliśmy taki wielki dom i przeróżne cuda techniki w domu(…).” -
Cóż, widzę tu powtórzenie i to bardzo łatwe do uniknięcia. Powinno być tak:
(…) dlatego w naszym wielkim domu mieliśmy przeróżne cuda techniki(…).

„W sumie to nie było nic ciekawego” – W sumie nie zdarzyło się nic ciekawego.

„- Nie mam pojęci. – wzruszyłyśmy ramionami – A co chcesz robić?” –
Oprócz wspomnianego już wcześniej błędu z tworzeniem dialogów, wdarła się tu literówka.

„I pamiętaj: sama o to prosiłaś”. – Pamiętaj: sama o to prosiłaś!

„Jeśli to coś ktoś napisał na moim lustrze w pokoju nie było żartem?” -
Zastanawiam się, czy znasz taki wynalazek jak strona bierna. Służy do tego, że ważniejsza jest sama czynność niż jej wykonawca. W tym zdaniu brzmiałoby to tak:
A jeśli to, co zostało napisane na moim lustrze nie było tylko żartem?

„okey” – Istnieją trzy wersje, które bym zaakceptował. A Ty wybrałaś akurat tę, która jest niepoprawna. Winno być: OK, okej lub okay.

„Wiem tyle co i ty, a może nawet więcej” -
Na początku nie wiedziałem, kto to mówi. Uważam, że częściej powinnaś wskazywać mówcę.

„Jeśli nie napijesz się jego krwi umrzesz” - przecinek po „umrzesz”

„szybkość siła” - Przy wymienianiu stosujemy przecinki.

„Jak widzisz możemy wychodzić na słońce. Ale nie radzę przebywać ci na nim zbyt długo.” – Błąd interpunkcyjny i do tego zdanie rozpoczęte od „ale”. Wersojonen Poprawionen:
Jak widzisz, możemy wychodzić na słońce, ale nie radzę ci przebywać na nim zbyt długo.

„W ej samej chwili” – Na „ej” to się tramwaj zatrzymuje******, a coś się mogło wydarzyć w tej samej chwili.

Więcej nie chciało mi się wypisywać.

Temat: 1/5
Opowiadań o wampirach jest bardzo dużo. Przyznam szczerze, że kolejna opowieść o dziewczynie zakochanej w krwiopijcy (w przyszłości wprawdzie, ale ten fakt jest oczywisty) światu jakoś szczególnie potrzebna nie jest. Szczególnie, że Twój styl pisania do najlepszych nie należy. Jedyne, co uratowało Cię przed okrąglutkim zerem jest takie coś, jak kategoria. Zdecydowanie jest to opowiadanie. Chociaż, w gruncie rzeczy, można by polemizować. Opisów tam za dużo nie było.

Układ: 0/5
Czyli coś, co powinno być przemilczane, bo przypomina raczej Meksykański Koszmar Uliczny niż ramki na blogu. Zdecydowanie za dużo tego. Obrazek przedstawiający dziewczynę na parapecie lepiej prezentowałby się nie będąc na Twoim blogu. Ramka „O mnie” jest na poziomie rozwojowym pierwotniaków i raczej nie wyewoluuje. Usunąć albo rozwinąć i podstronę. Z linkami to samo. Nie wiem, po co Ci archiwum, skoro masz szeroką listę. Zgodnie więc z radami, powinno powstać menu z linkami, opisem Twej osoby oraz bohaterami, którzy powinni zniknąć z rozdziału czwartego bodajże. Poza menu pozostałby button i statystyka.

Czytelność i obrazki: 2/5
Cóż, to chyba będzie kategoria, w której wypadniesz najlepiej, ponieważ tekst odczytać da się wszędzie. Gorzej będzie z obrazkami. O nagłówku już się wypowiedziałem. Zdjęcie pod nim zdecydowanie nie wchodzi w klimat, pojedynczo być może wywarłoby dobre wrażenie, ale tak nadaje się raczej do kosza na śmieci.

Punkty dodatkowe: -5/10
Nie wstawiłaś linku do Opieprzu, więc złe wampiry wyssały Ci pięć punktów.

Podsumowanie: 1,5/60
Ocena niedostateczna

*Jakbym chciał, to bym go pewnie znalazł, ale to Ty masz się starać, nie ja.
** Dopiero w trakcie lektury piątego rozdziału zorientowałem się, że jest to imię głównej bohaterki. Tak, macie rację. To się pisze przez dwa „n”(*).
***Bohaterka ma 19 lat, więc akurat opieka społeczne nie mogła powiedzieć nic. Wiąże to się jednak z niedoinformowaniem a nie z moją głupotą.
****Loża Szyderców kłania

*****Później zorientowałem się, że to wcale nie są słowa policjanta.
****** Czo się kłania. Tam myślę. To w końcu jej tekst.
(*) A jednak nie. To jeny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz