Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


piątek, 25 lutego 2011

(710) fur madchien nur



- Popatrz to znowu on.
- Ależ ma gościota parcie na szkło.
- Co on tam nasmarował?
- Ocenę bloga Für Mädchen Nur.
Pierwsze wrażenie: 3/10

W co by tu najpierw ręce wsadzić? W adresie sobie pomyszkuję, bo jest taki cudnie niemiecki i taki niestylistyczny. Wywrócony do góry i przenicowany. Autorka napisała, że uwielbia język niemiecki – to fajnie, bardzo fajnie. W takim razie zapewne wiesz, że ten zapis jest niepoprawny? i jak on dziwnie brzmi. Żebym się nie musiał powtarzać, zajmę się od razu belką, bo ona i adres to jedność z wielości, istne ka-tet – jak powiedziałby Roland. Nur für Mädchien – tylko dla dziewczyny – tak to powinno brzmieć, a Twoja wersja z Nurem na końcu jest co najmniej dziwna. Po co dziewczętom Nury? – dodam tylko, że to rodzina ptaków. Na belce to ostatnie słowo napisałaś z dużej litery, a przecież to nie jest rzeczownik. Chciałaś być oryginalna, nawet umlautów użyłaś. – Wspaniale! – zakrzyknąłbym uradowany tym, że masz ustawiony niemiecki język w komputerze, ja nie mam, ale zaraz to poprawię, bo czemu nie?
Teraz wyobraź sobie, że poprawna wersja jest wolna tylko brać. Jednakże ja nadal się upieram, po naszemu ładniej to brzmi, tak swojsko. Przeczytaj to głośno – tylko dla dziewczyny – słyszysz jak pieści uszko nasza polska mowa? Rozumiem, że chcesz oddać cześć przodkom z zakonu krzyżackiego, ale niechaj oni w pokoju spoczywają. Ich rycerski honor nie ucierpi, jeśli Ty mowy Polan używać będziesz poprawnie. Jeszcze jedna rzecz mnie dręczy, gdybyś chciała, by adres brzmiał – tylko dla dziewcząt – to należałoby napisać – Nur für die Mädchen.
Teraz o szacie graficznej rzecz będzie. Przyodziewek to zgrzebny i zaiste godny giermka, a biel jego niczym odzienie Pana naszego na górze Tabor jaśnieje. Axel, przestańże się człeku tak wydzierać, bo mi uszy jakoby skorupki kurzych jaj popękają! Dobrze już lepiej. Paulinko moja, jest tak, że ja nie przepadam za bielą, bo ona taka neutralna niczym biegun polarny. Czuję się zagubiony w tej wszechpanującej bieli. Ona nic mi o autorze bloga nie mówi poza tym, że osoba to nie śmiała być musi, gdyż ukrywa się za czymś tak pozbawionym wyrazu. Wiem, że dla bloga z poradami, bo tym się zajmujesz, to bezpieczne rozwiązanie, ale ono mi raczej podpowiada, że sama nie jesteś pewna tego, co chcesz tu pokazać.


Nagłówek: 2/5

Tu mamy znowu zupełne przeciwieństwo tła bloga. Przejaskrawione zbyt kolorowe zdjęcie z prześliczną Katy Perry odcina się od reszty ładnym błękitem i lśnieniem gładko ogolonych nóg dziewczyny. To zdjęcie jest ładne, ale razem z tłem nie tworzą spójnej całości. Chociaż tytuły napisane tym samym kolorem co tło zdjęcia, fajnie wyglądają. Niestety spod nich wyłazi jakiś seledyn! Zapomniałaś to poprawić. Albo niech wszystkie mają takie tło, albo żaden. Obrazek przecina, na Twoje nieszczęście, ten sam cudaczny napis, który znajduje się na belce i w adresie i niestety ten, kto tworzył to zdjęcie, nie napisał tego poprawnie, czyli z kropeczkami nad „u” w słowie für i „a” w słowie Mädchien. Dodatkowo odróbka tych zdjęć też nie jest najlepsza, bo rączka panny Katy wygląda jak krabie szczypce.

Układ: 2/5

Klasyczny jak walc i prosty jak cha cha. Dwukolumnowy nie zawsze znaczy dobry, a w tym wypadku oddzieliłbym porady od Twojego pamiętnika i opowiadania i przeniósłbym to na drugą stronę. To prawda, mielibyśmy wtedy trzy kolumny, ale nie plątałoby się to wszystko między sobą niczym olbrzymie mrówki w kompostowniku (Mróweczko opieprzowniczko nie obraź się, proszę, za to porównanie, ale u mnie takie giganty w ogrodzie mieszkają i mają się całkiem nieźle). Na prawo: Autorka, Opowiadanie, Z życia autorki; na lewo: Statystyka, Regulamin, Moje porady, Wasze problemy.
Zerknijmy sobie na regulamin – a to dobre! Regulamin w regulaminie aż mi się język rozregulował. Już mamy pierwsze błędy interpunkcyjne, co to za odstępy przed dwukropkiem?
Następne brzydactwo to podkreślone nazwy linków, których pełen zapis nie zmieścił się i dlatego został załamany do następnej linijki przez co nie widać, czy to nowy temat czy końcówka starego. Zawsze pisałem, że zbędne upiększanie nie jest nikomu potrzebne, ale w Tym wypadku to jednak by się przydało, może jakaś numeracja, gwiazdka albo inna pierdółka. Ach, nie napisałem o co mi chodzi o „Wasze problemy”, przyjrzyj się.

Treść: 3/10

Oj, widzę, że ciężko Ci było zdecydować, czym się zająć na tym blogu. Porady, pamiętnik, opowiadanie; nie za dużo tego wszystkiego? Nie lepiej zrobić jedną rzecz a dobrze, niż zajmować się setkami i żadnej nie doprowadzić do końca. Opowiadanie zakończyło się na pierwszym rozdziale, w pamiętniku pojawił się jeden post, a porad tu tyle co kot napłakał. Zacznę od góry, gdzie na pierwszym miejscu jest pamiętnik.

Z życia autorki
Czerń, ależ bije pesymizmem nie tylko tytuł, ale również cały post. I co ja mam tu oceniać? Wielokropki, którymi jest napakowany ten tekst, jego przesłanie, że jest przykro kiedy osoba, na której Ci zależy, ma Cię w nosie? No pewnie, że jest przykro. W autobusach jest ciasno, a Ty kupiłaś sobie czarne spodnie (pewnie stąd ten tytuł) i bazgrzesz o tym, bo Ci się nudzi. Wpakowałaś tu trzy tematy i żadnego nie rozwinęłaś, rzuciłaś hasłem i zadowolona zakończyłaś pisanie pamiętnika. Nie masz nic więcej do dodania? Ja też nie. Albo… co mi tam. „A zakupy tak naprawdę nie pomagają (przynajmniej mi) zapomnieć o problemach… Tylko na chwilę.” To jak jest z tymi zakupami, pomagają zapomnieć czy nie? Z Twojego zdania wynika, że na chwilę nie pomagają. To jakaś bzdura. Dobrze, że tylko jedna. Tu mamy coś, czego nie cierpię. Nie mogłaś się powstrzymać przed wstawieniem tego dziwadła „… ;( (…).” – czy to czas żniw, potrzebuje ktoś sierpa? Wiem, że kosą łatwiej, ale tu mamy trzy takie cuda i to za darmo.
Ot i cały pamiętnik, żegnaj pyłku.

Opowiadanie
Pamiętnik Wiktorii cz. I (i ostatnia chciałoby się rzec)
Ze słomianego zapału chochoły można stawiać, a dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Zastanawiam się, czy do wszystkich swoich projektów tak się zapalasz i równie szybko nimi nudzisz. Jeden marniutki, króciutki jak smark, rozdzialik i koniec pomysłu na opowiadanie. Miało być takie normalne, obyczajowe, opowiadające o życiu zwykłej nastolatki. Jakież krótkie było istnienie Twej bohaterki. Jeden epizod z życia, i to ten nieszczęśliwy akurat, trafił na afisz. Biedna zdradzona dziewczyna, a morał jest taki, że „facet to świnia”. Nie mam się nawet o czym rozpisywać, idę lepić pierogi, bo mam taką ochotę. Pierożków jeszcze mi na jutro zostanie, mogę się z Tobą podzielić, chcesz? Wracam do treści. Gdybyś swoje opowiadanie raczyła ciągnąc dalej, napisałbym Ci, że – opisami to ono nie śmierdzi. Oszczędziłaś czytelnikom przymusu wyobrażania sobie wyglądu bohaterów i miejsc ich pobytów. Twoja Wiktoria to tylko imię i nic więcej, to samo dotyczy pozostałych trzech osób, które miały zaszczyt wystąpić w tej epickiej opowieści, niekończącej się opowieści. Dialogów nie ma, tylko przemyślenia bohaterki. Nie ma kreacji bohatera ani świata przedstawionego, bo nie ma opisów. Do tego wszystkiego używasz dziwnych angielskich imion, jakby polskich, ładnych nie było.

Moje porady (nie moje, tylko autorki)
Znienawidzone cechy charakteru
Porada nr ! .!
Wykrzyknik nie jest cyfrą i nie może jej udawać, choć nie wiem, jakbyś tego chciała. Opisałaś tu aż dwie cechy, których brzydka część społeczeństwa, podobno, u dziewczyn nie lubi. Tak się jednak składa, że na tych dwóch się nie kończy. Taka z Ciebie Ciocia Dobra Rada, ale masz świadomość, że są ludzie, którzy by móc udzielać takich rad, to najpierw psychologię musieli skończyć? Nie zagłębiasz się w temat, tylko pływasz po powierzchni. Zazdrość oznaką braku zaufania, czy to na pewno tylko o to chodzi? Wygląda to jakbyś nie do końca przemyślała sprawę, albo miała znikome doświadczenie w tej kwestii. Rację masz na pewno w jednej sprawie, poszanowanie cudzej prywatności to rzecz święta. Druga znienawidzona cecha to „przylepa pospolita”, tak to nazwałaś. Kojarzy mi się to z rośliną, natomiast forma podania tej cud porady przypomina powiastkę z Baśni tysiąca i jednej nocy. Ten sposób przekazywania morału znany jest już od tysięcy lat, więc Ameryki nie odkryłaś, ale pisanie do czytelnika w drugiej osobie liczby pojedynczej, zmusza go do utożsamiania się z daną sytuacją – to dobry zabieg.

Jak się zachować gdy…?
Porada nr 2 .!
Lubisz bardzo to połączenie znaków interpunkcyjnych, muszę Cię jednak zasmucić – wykrzyknik już dawno rozwiódł się z kropką i żyje sobie teraz na kocią łapę z trojaczkami kropeczkami, taki zachłanny był. Och, jakiż to temat rzekę sobie obrałaś, a ograniczasz się do trzech przedziwnych sytuacji, masz trochę racji, zgadzam się i nawet całkiem mądrze piszesz, człowiek jednak to takie dziwne zwierzę, które na własnej skórze musi się przekonać, że ogień parzy, bo inaczej nie uwierzy. Więc nie wiem, czy Paulinka Dobra Rada odniesie sukces swoimi Złotymi Poradami.
Zoltan szczęśliwy, dowiedział się co ma zrobić gdy: chłopak dowie się nie od niego, że Zoltan go kocha (na pewno się przyda); kumpela obgaduje go za jego plecami (to straszne, która taka odważna?); zrobił coś, co upokorzyło jego własną, zacną osobę (o, to mi się akurat często zdarza – zrobić z siebie pajaca – w tym jestem dobry). Na tym koniec dobrych rad „;* 3mcie się ;).” – ramy i portek mamy.

Wsze problemy
O czym porozmawiać z chłopakiem?
To dopiero jest problem, bo my z Marsa jesteśmy, nie jadamy, nie śpimy, nie odczuwamy chłodu ani gorąca, nie czytamy, nie piszemy, nie myślimy, nie kochamy, nie mamy zainteresowań, na modzie się nie znamy i w ogóle trzeba z nami językiem migowym się porozumiewać. Ale czasami nie trzeba nic mówić, a my i tak wiemy, o co chodzi. Wstawiłaś przed swoją poradą problem, który przesłała Ci jakaś rozżalona dziewczyna o psychopatycznych skłonnościach. To, że tamta osóbka nie potrafiła do swojej wypowiedzi wstawić przecinków, nie oznacza, że Ty sama nie mogłaś tego poprawić. Zeszpeciło to tak paskudnie cały post i przyprawiło mnie osobiście o nie przyjemne pulsowanie w skroniach (nie, nie mam kaca).
Chłopki, ratujcie się, dziewczyny mają jakieś tajne służby wywiadowcze i wiedzą o was wszystko, przynajmniej o tych, którzy im się podobają. Dobrze, że jestem taki paskudny, dlatego nie mam takich problemów. Nie postarałaś się, zbyłaś petentkę szybkim kursem obezwładniania chłopców, ale ja już widzę, jak ona wprowadza Twoją radę w życie, zwłaszcza tę drugą. Namierza kolesia, bierze rozpęd i głęboki wdech, podchodzi do niego, jest już całkiem blisko, a potem kometa nadlatująca z prawej strony wybija ją z orbity i dziewczyna przy akompaniamencie przeraźliwie bijącego serca i szumy krwi w żyłach, oddala się od obiektu własnych westchnień.

W ostatnim poście szlag trafił wielkie litery na początku zdań. Powiedz współautorce bloga, że zaniża Ci standardy. Paznokcia sobie przecież nie złamie, wciskając Shifta.

Podsumowanie. Sypiesz radami jak Shrek beknięciami i, tymi no,bąblami z tyłka. Chciałbym napisać, że są głupie, ale skłamałbym (brzydki Zoltan), są całkiem do rzeczy, chociaż osobiście uważam, że po to dostaliśmy rozum i wolną wolę by sami decydować. Jeśli się komuś Twoje rady przydały, to chwała Ci za to. Styl wypowiedzi masz prosty, przez co nie ma problemu ze zrozumieniem, w końcu kierujesz je do młodych ludzi.

Ortografia i poprawność językowa: 5/10

Mogłabyś się ze słownikiem ortograficznym przeprosić i przypomnieć sobie zasady interpunkcji, nie jest źle, ale to nie znaczy, że nie mogłoby być lepiej.

Odmiana:
„Poproś osobą, która go zna [...]” – osobę (co tak mało, nie wysiliłeś się Zoltan).

Interpunkcja:
„Właściwie nie wiem czy powinnam się z tego cieszyć…” – tu jest koń pogrzebany. Przed „czy”, a i owszem, nie stawiamy przecinka, ale tylko wtedy, gdy łączy ono ze sobą dwa zdania współrzędnie rozłączne (czy jakoś tak), np. Chcesz loda czy lizaka. Lecz w takim przypadku jak ten, słowo „czy” wprowadza nam zdanie podrzędne, dlatego powinno być tak: Właściwie nie wiem, czy powinnam się z tego cieszyć…

„Każdego dnia los drwił sobie ze mnie nie pozostawiając na mnie „suchej nitki”.” – bardzo dobrze, ale… Przed „nie pozostawiając” stawiamy przecinek, gdyż jest to imiesłów, który wraz z jego określeniami oddzielamy przecinkiem od reszty zdania.

„Błąkałam się po podwórku szkoły czekając na „zbawienie”.” – Błąkałam się po podwórku szkoły, czekając na „zbawienie”.

„[...] chwyciłam za kurtkę i jak głupia wybiegłam z domu.” – chwyciłam za kurtkę i, jak głupia, wybiegłam z domu. Dlatego że to porównanie jest też wtrąceniem.

„Odruchowo uniosłam głowę wyżej a mój wzrok zawiesił się na jednym punkcie [...]” – przecinek przed „a”, ponieważ, występuje tu ono w roli spójnika dwóch zdań współrzędnych. Bohaterka to cyborg, bo jej się system wizyjny zawiesza.

„Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie z nadgarstek i szarpie.” – przed „jak” stawiamy przecinek wtedy, gdy nie pełni ono roli porównawczej i „za nadgarstek”.

„Czując do niego niechęć(,) uciekłam jak najszybciej umiałam.” – dwa czasowniki w formie osobowej oddzielamy przecinkiem.

„Chcąc, nie chcąc, musiałam wziąć się jak najszybciej za naukę…” – We frazeologizmach składających się z dwu członów równorzędnych nie stawiamy przecinka, np. na chybił trafił, bij zabij, rad nierad, chcąc nie chcąc, bądź co bądź. W myśl tej zasady: Chcąc nie chcąc, musiałam wziąć się jak najszybciej za naukę…

„Wiele dziewczyn zadaje sobie pytanie (często po nieodwzajemnionej miłości) :” – bez odstępu przed dwukropkiem.

„jednym podobają się chude panny , a znowuż innym panny z „ciałkiem”.” – mnie, natomiast, nie podoba się ten odstęp przed przecinkiem.

„Nie lubimy gdy nasz chłopak jest o nas totalnie zazdrosny [...] – Nie lubimy, gdy nasz chłopak jest o nas totalnie zazdrosny [...].

„Mimo, że my tego nie lubimy to same to robimy!” – Mimo że my tego nie lubimy, to same to robimy!

„Po prostu koleś nie chce cię stracić z pola widzenia i najchętniej rozmawiałby tylko z tobą zawsze i wszędzie…” – Po prostu, koleś nie chce Cię stracić z pola widzenia i najchętniej rozmawiałby tylko z Tobą, zawsze i wszędzie. Dopowiedzenia oddzielamy przecinkiem.

„A nie zdarzyło się, ze koleś, który ci się podoba został właśnie w taki lub podobny sposób przez ciebie potraktowany?” – A, nie zdarzyło się, że koleś, który Ci się podoba, został właśnie w taki lub podobny sposób przez Ciebie potraktowany?

„[...] to źle będzie o Tobie świadczyć .!”, „nie jest wyjaśnieniem .!” – kropka z wykrzyknikiem to takie dziwne diabła przyrodzenie, którego każdy porządny minoryta wystrzega się jak ognia.

„Spróbuj sobie przypomnieć czy nie zrobiłaś czegoś co mogło ją zaboleć.” – no, wciskamy te przecinki, wciskamy, nie boimy się ich. Spróbuj sobie przypomnieć, czy nie zrobiłaś czegoś, co mogło ją zaboleć. Przeczytaj to na głos i zwróć uwagę, że w miejscach gdzie są przeciunki robimy małą przerwę.

„droga Ann, jesteś o tyle w dobrej sytuacji ponieważ możesz mieć pewność, że chłopak, który ci się podoba zauważył cię i zwrócił na ciebie uwagę zaczepiając cie na apelu.” – Droga „pyzo”, jesteś, o tyle, w dobrej sytuacji, ponieważ możesz mieć pewność, że Zoltan, który pisze Ci tę ocenę, zauważył Cię i zwrócił na Ciebie uwagę, zatrzymując wzrok na tych małych literkach po kropkach.

Stylistyka:
„Machali tylko ręką, na „odwal się” i więcej nie zawracali mi głowy.” – spróbowałem wyobrazić sobie, jak wygląda taki gest i nie mam pojęcia.

„Brajanowi szło też całkiem niczego.” – może: całkiem nieźle, całkiem dobrze, całkiem nie najgorzej; bo całkiem niczego to do niczego.

„Pewnego dnia otrzymałam SMS-a od nieznajomego mi numeru.” – nieznajomy to może być mężczyzna, chłopak, ale numer to może być nieznany. Pewnego dnia otrzymałam SMS-a z nieznanego mi numeru.

„[...] zadawać się z „sztuczną” koleżanką [...]” – ze sztuczną – tak łatwiej się wymawia.

„A za tym idzie [...]” – A, co za tym idzie.

Ortografia:
„nie obecna” – nieobecna.

Literówki:
„N alekcjach” – coś nam się pozlepiało,
„Bądź na terenie szkoły o 16, a ujrzysz coś zaskakującego.” – ujrzałem, dziękuję. Liczby w opowiadaniach zawsze piszemy słownie,
„Chwile stałam” – chwilę, na szczęście nie zjadasz końcówek, a tę małą wpadkę uznam za przypadkową,
„przeją” – przejął.

Temat: 1/5

Tak sobie myślałem, że ciężko chyba konkurować z kolorowymi pismami dla dziewcząt, które oprócz fachowych (ich zdaniem) porad, plakatów półnagich gwiazdorów i ploteczek z życia owych gwiazdorów, oferują jeszcze błyszczyki do ust lub innych części ciała albo inne wabiki na czytelniczki. Poza tym strasznie tu ubogo, po dwóch poradach Twoje pomysły się wyczerpały, konkurencja Cię wykończyła albo brak doświadczenia. Powiedz mi, co byś zrobiła, gdyby ktoś zadał Ci naprawdę trudne pytanie? Takie, które oprócz wiedzy wymaga i doświadczenia. Może pozostaw doradzanie ludziom, którzy się na tym znają, a zajmij się czymś bardziej odpowiednim dla swojego wieku i zainteresowań.

Czytelność i obrazki: 1/5

Ja strasznie nie lubię blogów z literkami jak piegi na dziewczęcym nosie. Dziewczynom piegi pasują, ale na blogu wyglądają strasznie. Żeby przeczytać te rozjeżdżające się literki, muszę marszczyć śmiesznie oczki i zrobią mi się zmarszczki. Nie zaszkodziłoby poprosić o opinię czytelników w tej sprawie, jeśli samemu się nie wie, że tak to wygląda. Na dodatek czcionka ma kolor szarości, więc wygląda jak popiół wygarnięty z kominka. W ostatnim poście, nie wiedzieć czemu, zmieniłaś kolor literek na czarny – nareszcie coś widać – ale ich wielkość nadal pozostała taka sama. Nie lubię się męczyć przy czytaniu, ono powinno sprawiać radość.

Dodatkowe punkty za wybitne zasługi: 0/10 – 5

Chyba za niezdecydowanie co do kategorii, którą powinnaś się zająć, ale za to, niestety, nie przydzielamy punktów. Nie masz do nas linku, pięć punktów poszło do lasu narobić hałasu.

suma 12 – mierna

Teraz idę konia pomęczyć.

To tematyka na następnym blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz