Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
sobota, 9 kwietnia 2011
(719) inviting
Ugh, jak to człowiek wychodzi z wprawy po długim czasie nie oceniania.
Blog inviting czeka z utęsknieniem na Ciociowe morderstwo. Tak bajdełej – pani z komentarza pod moją ostatnią oceną powinna nieco się uspokoić i łyknąć sobie jakiegoś nerwosolu (z pewnych przyczyn mam roczny zapas waleriany, relanium i oxazepamu, mogę się podzielić z potrzebującą).
Pierwsze wrażenie 9/10
Jestem prawie w niebie! Dziewczyno, kocham cię! Już nawet nie metaforycznie, ja cię kocham! Co prawda adres bloga angielski (nie zamorduję, ale punkt zabieram w niebyt), ale za to belka rozkłada mnie na łopatki. „Pokłóciłam się ze szczęściem, nadzieję kopnęłam w dupę, a ze smutkiem piję wódkę ..” – kwintesencja tego, jak co teraz czuję! Przytul mnie!
Zabrakło mi tylko jednej kropki w trzykropku w belce, ale co tam, balujmy!
Zjeżdżam wzrokiem niżej, ściskając trzeciego kciuka i modląc się o zbawienie…
No i zbawienie nadeszło. W smudze złotego światła nadszedł Pan i zabrał mnie gdzieś-tam. Blodź wita mnie zajebistym layoutem, za który daję ci dyplom z pieczątką. Granatowy nagłówek z metropolią w tle (ach, ta noc i światła neonów), niżej pięknie dopasowane go tego granatowe tło pod blogiem. Czcionka normalnych rozmiarów! *zbiera szczenę z podłogi* I nie jest oczojątrząca!
Ogólnie, po bliższym przyjrzeniu się, masz tu sterylny porządek. Układ jednokolumnowy – blog, statystyka, jeden link i szeroka. Bosko.
Mogę tu zamieszkać?
Nagłówek 5/5
Piękny szablon. Idealnie wpasowany klimatyczny nagłówek, pełen różnych odcieni spokojnego granatu. Woda, a w oddali światła miasta, które żyje nocą. I ten przebłysk księżyca przez chmury. Sugestywne, wysmakowane, yummy. Zjem cię, zjem cię, obedrę cię ze skórki.
Nie ma żadnych napisów i chwała ci za to, dziewczyno. Zostaw, nie trza psuć.
Treść 7/10
Po tych słodkościach szaty graficznej obawiam się, że idylla zakończy się łyżką dziegciu, pigułką gwałtu, pucharem cykuty, lub – co gorsza – Czarą Ognia.
Bierem się za czytanie. W szerokiej widzę wpisy od 230 do 236. A resztę to pewnie rekiny wciągnęły. Albo RSS. NADAL nie umiem się nim posługiwać, musi mi wystarczyć to, co w szerokiej.
Wpis 230.
W tytule fragment piosenki Kancelaryi „Zabiorę cię właśnie tam”. Psychicznie gotuję się na jakieś smęty i rozpacze.
Hm. Wpis spokojny. Bez rewelacji, ale taki melancholijny trochę i powiem ci szczerze, że mi posmakował. Mamy bardzo podobny tok rozumowania. Błędów nie widziałam praktycznie żadnych, oprócz tego: „nie miłe”. Niemiłe, moja droga, NIEMIŁE. No. Spuszczam z mentorskiego tonu i dam ci tylko klapsa za to, że nie używasz entera. Przydałoby się trochę podzielić ten tekst, bo ściana słów trochę mnie dezorientuje.
Wśród przemyśleń wpychasz trochę opisów dnia codziennego – na którą do szkoły, jakie lekcje, co na nich będziesz robić. Trochę mi to odstaje od całości kompozycji i zapala mi się czerwona lampka „Uwaga, może się zrobić pokemoniasto!”.
Oby nie. Lecim na Szczecin…
Wpis 231.
Ech, jakiś angielski tytuł posta. Ciocia wspomniała już, że taki z niej lingwista jak z koziej dupy waltornia? Nie? No to już wiecie.
Okej, pojęłam. Motyw zemsty, piszesz o sobie jako mścicielce, która w necie jest łagodna. Ciekawe, że też masz nauczyciela, którego byś chętnie powiesiła na klamce *pozdrawiam Panią K!*. Piszesz ciekawie, prawie bezbłędnie. Refleksyjność wychodzi z każdego zakamarka, ale na szczęście nie atakuje zbiorowo. Błędów stylistycznych nie widzę, trafiły ci się tylko małe potknięcia ortograficzne: „Nie ważna płeć” – nieważna. „Nie” z przymiotnikami piszemy razem. „Niemiła, nieważna, niewłaściwe, niekochany, niepewne”. No.
Wpis 232.
Znowu angielski tytuł. Ghrrrr *rzęzi*.
Tym razem piszesz o swojej chorobie i o strachu przed nowotworem. Nie zazdroszczę, powiem szczerze, że nawet mi się ponuro zrobiło. Bardzo trafnie wyrażasz swoje myśli w słowach i piszesz lekkim stylem, nie każąc przekopywać się przez meandry pustosłowia. Co do odżywiania się jak dziecko niespełna roczne – znam ból. Kiedy usuwałam migdały przez trzy tygodnie nie mogłam jeść niczego słodkiego, kwaśnego, gorzkiego, twardego, ostrego i gorącego. Bez soli.
Schudłam cztery kilo i stwierdziłam – nigdy więcej. A ty musisz mieć tak na codzień. Nie zazdroszczę…
Błędów znowu nie widzę jako takich, potknęłaś się tylko w dwóch miejscach: „może, acz nie musi prowadzić do nowotworu żołądka” – po „musi” przecinek.
„nie wyobrażam sobie gotowanego jabłka, czy pomarańcza” – gotowanej pomarańczy.
Wpis 235.
No i wpadłam na mur. To wybitnie post nie na moje nerwy. Taka refleksyjność mi się nie podoba, bo pachnie mi jakimś syfiastym emo, ale to tylko moja opinia. Za dużo „kogoś”, za dużo „chciałabym”. Wytarty schemat. Uciekłaś mi gdzieś ze swoim ciekawym stylem po to, żeby napisać coś banalnego. Nie. To nie dla mnie.
Wpis 236.
Ostatni, najnowszy.
Nosz w dupen, ludzie, dlaczego znowu angielski tytuł posta?! Mało to słów w języku polskim?!
Dobra, czytam.
Zadajesz za dużo pytań, przebrnięcie przez nie zmęczyło mnie, ale dość ciekawie ujęłaś temat. Banał przełamany interesującymi ciekawostkami o twoich snach. Wkrada się w twoje pisanie sporo szablonowości, ale na szczęście potrafisz dodać coś od siebie, a to się ceni.
Nie mam jak ocenić postępów w pisaniu, ponieważ masz za mało wpisów w szerokiej, a ja niestety cierpię na debilizm techniczny i NIE UMIEM korzystać z tego przeklętego RSS.
Niemniej jednak treść mi się podoba, chociaż mogłabyś pisać na jeszcze bardziej ciekawe tematy. Nie tak wytarte.
Ortografia i poprawność językowa 8/10
Ogólnikowo rzecz biorąc, piszesz bardzo dobrze, masz ciekawy styl. Trochę ironiczny, ale przy tym bardzo refleksyjny. Niestety, co za tym idzie – w twoje posty momentami wdziera się monotonia i nieco denerwujący nawyk przesadzania z niektórymi wyrażeniami czy tekstami. Raz jest to za dużo pytań, innym razem za dużo powtarzających się słów. Niemniej jednak błędów interpunkcyjnych nie ma prawie w ogóle (jeden się trafił, wymieniony w kryterium powyżej), rzadko trafiają ci się błędy ortograficzne.
Wyłapałam jeszcze:
„Ja jem jabłko, ona pomarańcza” – ona pomarańczę.
„żyje nie całe” – żyje niecałe.
Gratuluję, nie wydłubię ci oczka.
Temat 3/5
Ot, pamiętnik z refleksjami. Niby nic specjalnego, ale jakoś sobie radzisz. Życie, codzienne problemy, codzienne przemyślenia. Jakoś trochę mnie przygnębiło to, co tworzysz, może dlatego, że nie dodajesz niczego pozytywnego, co się z tobą dzieje, tylko zalewasz posty wątpliwościami, pytaniami, melancholią. Dodaj do tego granatu trochę złocistości słońca, bo niedługo dostaniesz klaustrofobii psychicznej.
Układ 4/5
Bo tu ładnie jest. Co prawda tego jednego samotnego linka dałabym na górę, ale to ja i moje chore podejście. Brakuje mi li jedynie jakiegoś odnośnika do wpisu konkretnie o tobie, tudzież jakichś odnośników do jeszcze wcześniejszych wpisów, ale ogólnie bardzo mie sie to wszystko podobuje i naprawdę rozważam wniesienie swoich waliz do któregoś z kącików.
Obrazki, czytelność 5/5
Jest ideolo. Kolorystyka, układ, porządek wręcz sterylny. Oprócz nagłówka zero obrazków, co się ceni, bo nie lubię jak jest za dużo grafiki.
Za czcionkę masz już wystawiony Narodowy Pomnik Bloggera Roku, ufundowany przez Krajowe Towarzystwo Astygmatyków.
Bardzo ładnie. To ja się wprowadzam za dziesięć minut, ok…?
Dodatkowe punkty -5
No i spsułaś! Dlaczego nie ma linka do Opieprzu?!
PODSUMOWANIE – 36/60, czyli ocena DOBRA.
No, no, kiedy ja ostatnio dałam tak wysoką ocenę…! W każdym razie pisz dalej, nie przestawaj. Tylko nie smutaj tak, a dodaj coś radośniejszego. Jakiś promyk nadchodzącego dnia.
I tyle w temacie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz