Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


czwartek, 6 października 2011

(735) cienie-dusz



Nie cofnę czasu, lecz Cień Duszy dostrzegłszy, nadzieję powziąłem na prawdy poznanie.

Pierwsze wrażenie 6/10

Ktoś tu ma doła i to w żadnym wypadku nie jestem ja. Ludzie nie lubią, gdy bez poznania szufladkuje się ich i przydziela z góry do pewnych subkultur. Utarło się bowiem ostatnio, że wszystko, co smutne EMO być musi. Nie twierdzę, że autorka bloga Cienie Dusz też do smucących należy, ale taki szablon ma na blogu, że tylko siąść i płakać. Czarno, szaro i jeszcze raz szaro. Nie lubię dobrego humoru być pozbawianym, bo bardzo silne mam rozwiniętą empatię, co mi życia wcale nie ułatwia. Zamiar Twój, by czytelnika na szok przygotować, w pełni został uzyskany. Atmosfera przygnębienia z nagłówka wyłazi, przez czarne środkowe pole pełznie, po tekście wyśrodkowanym w dół się ślizga, by bielą szerokiej listy po gałach dowalić. Lubisz zapewne takie kolorów pomieszanie, ale ja nie bardzo.
Adres natomiast na pochwałę zasługuje jak większość takich polskojęzycznych tworów, przy czym dobór słów w Twoim przypadku sprawił, że i bez polskich znaków nie brzmi on głupio. Nie rozumiem tylko, dlaczego ta zmiana? Nie cofnę czasu – to dobrze brzmi.
Napisu na belce też ruszać nie będę, bo sensu nie widzę by się w nim zagłębiać. Cytat z poszanowaniem praw autorskich sam się obroni. Niestety kolorystyka nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia.
Noc zapada, ciekaw jestem, czy nie oślepnę przy próbach czytania.

Nagłówek 1/5

Gorzej tylko niż kolorystyka prezentuje się nagłówek. Czarno-białe zdjęcie w wyjątkowo obskurnym korytarzu zrobione, chociaż podłoga wygląda całkiem znośnie, z nałożoną na nie półprzeźroczystą dziewczęcą postacią. Jeśli ono ma przedstawiać wnętrze Twojej duszy, to porządki i mały remoncik by się przydał. Skoro jesteś smutna, zdołowana, cokolwiek – to nie musisz od razu tego w ten sposób przejawiać. Twoja twórczość, jeżeli jest dobra, wystarczy.
Niechaj słowa przemówią same za siebie.

Treść 3/10

Lubię widzieć, z kim mam do czynienia, dlatego zawsze przed przystąpieniem do czytania treści właściwej, szukam choć niewielkiej informacji o autorze. Twój wywód o samej sobie nastawia mnie pozytywnie, bo czytelnika szanujesz, brzydko się nie wysławiasz, paskudnych mordek nie stosujesz i interpunkcji poprawnie używasz – chwała Ci.

Kolor zielony
Okropnie tytuł mi się zrymował, wstyd się przyznać, więc nie przytoczę – po prostu… sza.
Post pierwszy – ani to wiersz, choć układ sugeruje, że koło poezji leżeć mógł, ani to proza, bo układ temu zaprzecza. Myśl jakąś głębszą, jeśli miał przekazywać, ja nie znajduję. Ty sama też jej nie odnalazłaś, bo kończysz pytaniem, a nawet trzema. Odpowiedzi nikt Ci nie udzielił i ja tego nie uczynię, bo na tak zadane:
„To znaczy, że należy do grupy osób
o jakże wspaniałym sposobie myślenia?”
odpowiedzi po prostu nie ma.

Ktoś napisał Ci, że Twoja poezja jest piękna. Poezja? Wiesz, co to jest wiersz. Twoja pisanina to proza, której poprzez układ próbujesz nadać formę wiersza. Wiersz musi płynąć, musi mieć rytm, rym nie koniecznie, ale rytm – przynajmniej ja tak to odczuwam.
To COŚ pod tytułem „Tęsknota” ma już zalążki, zalążki poezji. Ale gdzież tam jeszcze do dobrego wiersza – droga daleka. Przyznaję, że Ty sama nigdzie nie napisałaś, że to wiersze, ale układem wprowadzasz ludzi w błąd, a – jak sama zapewne zauważyłaś – Onet pełen jest nieszczerych komentujących, słodzących i na rzeczy się nie znających.

Pierwsze
Tak, z całą pewnością to pierwszy Twój utwór na tym blogu, który można nazwać wierszem. Nie dość, że są rymy, to jeszcze każdy wers zaczyna się anaforą. Jest temat, jest nawet przesłanie, co prawda znowu w pytaniu zawarte, ale tym razem przynajmniej zmusza czytelnika do zastanowienia się, na krótko, ale jednak.

Myśl
Chyba za wcześnie Cię pochwaliłem. Śpieszysz się gdzieś, czy jak? Jedno zdanie, w którym zawarta jest teza i pytanie jednocześnie. Temat dobry, zabrakło wykonania. To nie jest poezja, to nawet nie są przemyślenia. Olśniło mnie – może Ty robisz to celowo, rzucasz temat, zadajesz pytanie, a ty czytelniku odpowiedz sobie sam, w końcu masz człowieku własne zdanie. Niestety, nie mogę zakładać, że tak jest w istocie, bo… albo sobie bym umniejszał, albo Ciebie nobilitował, a taki układ w żadną stronę mi nie odpowiada. Wolę myśleć, że to ja taki mądry jestem, chacham się, cha, cha.

„Nie piszę świetnie… :d” – za to jestem w stanie uścisnąć Ci dłoń. Czy to ze skromności wynika? Czy może ze świadomości niedoskonałości własnego warsztatu? Mam nadzieję, że z jednego i z drugiego, z naciskiem na to drugie.

Pod wierszem „Księżyc” napisałaś, że powstał on pod wpływem weny. A to nie tak się wiersze pisze? Więcej, czyż nie tak powstaje wszelka sztuka? Bez weny nie ma sensu pisać, bo to od razu widać. Po co siedzieć z kartką i ołówkiem w reku i zastanawiać się, co by tu napisać – to bez sensu. Wena to coś, co sprawia, że myśli biegną szybciej niż pióro, że palce nie nadążają za potokiem słów. Tyko wtedy pisanie ma sens. Widzisz, ja na przykład w tej chwili mam wenę i jeśli się zaraz nie powstrzymam to odbiegnę do tematu (uszczypnąłem się – au! – już jestem spokojny). Wiersz do poprawki.

Ból
Dziewczyno, Ty uważaj trochę z tym języka gięciem. Ten „wiersz” (w cudzysłowie, bo ja go za wiersz nie uważam) maił być taki poruszający, melancholijny, miał wyrażać Twój smutek, ale gdy się używa takich określeń:
To nie ból,
który wywołany został
przez zbyt ostry papier.
To wybacz, efekt do dupy, podobnie jak moje skojarzenie z papierem toaletowym – proponuję przerzucić się z ekologicznego na celulozę, miększa jest. Ty myśl, co piszesz. Od kiedy to papier może ból wywołać? Treść na nim umieszczona – owszem, ale sam papier… chyba że on ścierny był.

Im więcej czytam, tym bardziej mam ochotę złapać Cię i potrząsnąć. Kolejna zdołowana nastolatka, która poza czubkiem własnego nosa świata nie widzi. Obawiam się, że nim dokończę czytać wszystkie pseudo wiersze na Twoim blogu, serce mi stanie. Ty, Ty, Ty i tylko Ty. Ty i Twój smutek. Faktycznie życie jest do dupy, bo jesteś nieszczęsną małą Azjatką, którą rodzice sprzedali w wieku jedenastu lat do jakiegoś obskurnego tajlandzkiego burdelu, a może jesteś dorastająca Sudanką, którą na żywca obrzezano, a może mieszkasz gdzieś w obozie dla uchodźców i patrzysz, jak małe dzieci z głodu umierają? Nie?! O nie, Ty po prostu chcesz uchodzić za nieszczęśliwą i pisać o tym, jak to jest Ci źle, bo tylko wtedy ludzie będą
Ci współczuć. Biedna polska nastolatka z dostępem do szkolnictwa, internetu, galerii handlowych, kin, pizzerii, kawiarenek, etc.

Brak pomysłu na tytuł
Nareszcie post przybrał formę, jaką powinien mieć. Wygląda na to, że ocknęłaś się. Mam nadzieję na poprawę nastroju, bo doła mam już dość. Twoje „Chcę się wyszaleć, chcę żyć.”
zapowiada, że następne „wiersze” będą weselsze.
Niestety obrałaś sobie temat, na który filozofowie od wieków szukają odpowiedzi. Porwałaś się z motyką na słońce, a efekt jest taki, że zadajesz jeszcze więcej pytań i wygląda to tak, jakbyś zdania własnego nie miała. Poza tym szufladkujesz wszystkich ludzi stwierdzeniem, że nikt, chyba poza Tobą, nie zastanawia się nad sensem swojego istnienia. Jesteś prawdziwym ewenementem, i to na skalę globalną. Muszę Cię jednak zasmucić, takim cudem nie jesteś i naprawdę wielu ludzi zadaje sobie takie pytania, ale żyć trzeba tu i teraz, bo tego wyboru nam oszczędzono.
No, to ja teraz szukam tego szaleństwa i chęci życia.

Rozważania III
Tak oto moja nadzieja spuszczona została ze stacji „Sedes-Porcelit” – Adieu! Żegnaj! Gdzie to Twoje „chcę żyć”? Jedna chwila i już po? Szczęście to nie orgazm, który trwa tylko chwilę, a kiedy przemija, to zabiera całą radość. Ponadto przyznajesz, że nie jesteś szczera, że obdarzasz ludzi jedynie sardonicznym uśmiechem, bo na prawdziwy Cię nie stać. Kończysz znowu pytaniem, i to nie najmądrzejszym.
„Dlaczego tak bardzo
nienawidzę swojego umysłu?
Być może dlatego,że jest dla mnie
czymś w rodzaju więziennej celi?”

To masz zupełnie odwrotnie niż ja, bo ja w moich marzeniach czuję się wolny, w tworzeniu nieistniejących światów, w przemierzaniu miejsc odległych o eony. Tylko mój umysł pozwala przekroczyć mi horyzont zdarzeń i znaleźć się w miejscu nie dostępnym nam fizycznie. Umysł może być więzieniem dla szaleńca, psychopaty, ale dla zdrowego, obdarzonego wyobraźnią człowieka umysł jest wolnością. Do jasnej ciasnej, spójrz na Stevena Hawkinga – mój mentor – facet jest sparaliżowany, nawet komputera używa do mówienia, ale jego umysł… jego umysł jest wolny, tworzy fantastyczne światy, to wielki naukowiec.

Stary tekst
Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że coś takiego jest możliwe. Znalazłaś swój stary kajecik i postanowiłaś opublikować „wiersz”, który podobno napisałaś, gdy miałaś osiem lat. Ale on wygląda tak, jakbyś go przed chwilą napisała. Co chciałaś nim udowodnić? Że masz talent od dziecka? Czy, że od dziecka cierpisz na permanentnego doła? Bo ja właśnie to z niego wyczytałem.

Zemsta
Usilnie próbujesz nadać swoim utworom wygląd poezji. Myślisz, że jeżeli zrymowały ci się cztery wersy to już jest super poezja? Niestety nie jest. Wyprowadź może wreszcie ludzi z błędu i napisz, że to tylko twoje przemyślenia, a te choinki to sobie robisz, bo się nudzisz. Nadymasz się w tym „wierszu” jak rybka rozdymka, a może nadymka? Nie, na dymka to można w przerwie wyskoczyć, nie polecam jednak. Tak czy siak, rymowanka słabiutka i do bezwzględnej poprawy. Aha, jeszcze jedno, nie wierz w takie komentarze „piękny jeśli ktoś powie że zły to sie nie zna :)”, zdanie osób niestosujących zasad interpunkcji jest tyle warte, co ptasia kupka na samochodowej szybie.

Na przystanku
Znowu proza podana jak wiersz. To się naprawdę robi nudne. I wiesz co? Ameryki nie odkryłaś, też to zauważyłem, tylko że ja nie upycham wszystkich ludzi do jednego worka, tak jak Ty to robisz. Nie, to nie jest poezja.

Dwa ostatnie utwory znacznie lepsze do poprzednich, ale myślę, że gdybyś teraz jeszcze raz je przeczytała, mogłabyś odkryć, że możesz je poprawić. Nigdy nie publikuj niczego „na gorąco”, zaczekaj kilka dni, daj tworowi ostygnąć, i samej sobie też. Zobaczysz, że po jakimś czasie to wcale nie wydaje się takie genialne. Ponadto, masz bardzo denerwującą manierę błędnego dzielenia tekstu. Szarpiesz zdania w miejscu, w którym powinny być jednością, to utrudnia czytanie, co więcej – ono zatraca przez to sens. Odniosłem również wrażenie, że Twoje utwory są nieprzemyślane, jakbyś nie wiedziała, o czym tak naprawdę chcesz pisać. Język też pozostawia wile do życzenia, jest zbyt potoczny. Powiedz, po co czytać Twoje „wiersze”, jeżeli taki styl wypowiedzi można usłyszeć na ulicy. W poezji szukam czegoś zgoła zupełnie innego, czegoś, czego nie usłyszę w telewizji, radio czy na ulicy. Poza tym, brakuje mi u Ciebie rytmiki.

Ortografia i poprawność językowa 9/10

Z ortografią i interpunkcją nie masz problemu i zaledwie trzy razy udało mi się wyłapać brak przecinka w miejscu, w którym powinien się znaleźć, dlatego rozwodzić się nie zamierzam. Popracuj jednak trochę nad stylem, używaj metafor i porównań, możesz używać różnych środków stylistycznych, wybór należy do Ciebie – eksperymentuj i proś o szczerą opinię. Możesz się też zapisać na internetowe forum dla miłośników i twórców poezji, tam na pewno usłyszysz konstruktywną opinię na temat własnej twórczości.

Temat 1/5

Niestety na tym polu poległaś. Przez cały blog przewija się jedna tematyka – smutek. Naprawdę mam uwierzyć, że nic Cię w życiu nie cieszy? Uśmiech matki, kubek ciepłej herbaty w zimny dzień, pług sypiący solą po śnieżycy – nic… zupełnie nic? Przecież to niemożliwe. Nie można ciągle i wkoło pisać o jednym. Ty tak naprawdę kręcisz się wokół własnego ogona. Zapętliłaś się w dołowaniu i nie wiesz, jak z niego wybrnąć. Dostaniesz jeden punkt za to, że w ogóle jakiś temat na blogu masz. Pamiętaj świat dąży do równowagi, można pisać o smutku, nie zapominając jednocześnie o radości.

Układ 4/5

Wszystko w jednej kolumnie, minimalistyczny ład i porządek, ale… Ja uwielbiam szeroką listę, bo bardzo ułatwia ona dostęp do treści, niestety na Twoim czarno-szarym blogu jej biel wręcz razi. Zastąpiłbym ją archiwum, o wiele subtelniej będzie to wyglądało i myślę, że układ nic na tym nie straci. Teksty masz stosunkowo krótkie, więc całość się nie rozciągnie, a gdyby nawet, to tylko choinkę wcześniej mieć będziesz.

Czytelność, obrazki 5/5

Obrazków nie ma, czytelność jest.

Dodatkowe punkty za wybitne zasługi 0/10

Miałem dać Ci dwa, ale zapomniałem za co, więc punktów nie będzie.

Suma: 29/60
Ocena: dostateczna

Droga autorko, rzuć w cholerę to całe wierszy składanie i zajmij się prozą, bo predyspozycje ku temu masz. Po co się męczyć i innych też. A teraz, żebyś mogła się na mnie wyżyć, napisałem dla Ciebie wiersz, a co, ja też potrafię, tak jak Ty.

Oda do liścia

O, liściu!
Co wisisz na drzewie w bezwładzie,
Huśtany, szarpany jak boja na wodzie.
Gdyś wiatrem targany budzisz westchnienie,
Poecie jak Erato dasz uniesienie.
W gałązek giętkich tyś tańcu zamknięty
Jesienny, barwny, przeze mnie przeklęty.
Zniszczę cię, spalę,
do gnoju wyrzucę.
Nie będziesz mi, liściu, zakłócał spokoju,
Na trawie mi leżał, ni gnił tam nie będziesz,
Brunatnym swym, wstrętnym paskudził kolorem,
Ten trawnik wszakże moim jest tworem!

Widzisz, każdy może być beznadziejnym poetą. Dobra, wygłupiłem się, nie bierzcie tego na poważnie. Można się śmiać, ja też w tej chwili zwijam się ze śmiechu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz