Witamy na Opieprzu!

Ogłoszenia z dnia 29.04.2016

Do zakładki "kolejka" oraz "regulamin dla zgłaszających się" został dodany nowy punkt. Prosimy się z nim zapoznać.

Zapraszamy do wzięcia udziału w rekrutacji!


sobota, 15 października 2011

(736) rzondy-wonsza



Umęczyłam się okrutnie. Blog był dziwny, intrygujący izwykły jednocześnie. Prawdopodobnie nie zmieściłam się w regulaminowym czasiedwudziestu jeden dni, bo każde otwarcie Worda skutkowało krótkim: „no nie mogę,no!” i jego wyłączeniem.



Strasznie zmęczona Aimeeprezentuje:







rzondy-wonsza







Pierwsze wrażenie: 1/10



W pierwszej kolejności do głowy przyszedł mi komentarznastępującej treści: „szału nie ma”. Zobaczyłam szablon, który proponuje nam Onet podczas zakładania bloga.Skrzywiłam się mimowolnie, bo nie jest to przejaw oryginalności. Rozumiem, żenie każdy może mieć zdolności graficzne, jak również nie każdy musi chciećmajstrować przy szablonie, bo przecież nie opakowanie się liczy, a wnętrze.Dlatego sama nie wiem, co mam z tym faktem zrobić. Odjąć punkty? Nie mogę ichzabrać, bo co jeśli Autor nie obsługuje Photoshopa na poziomie „perfekcyjny”,nie jego wina, prawda? Mam dylemat, bardzo poważny, dlatego najpierw zajmę sięinnymi kwestiami.



Pod lupę wezmę sobie adres. Zazwyczaj oceniałam adres, zanimwchodziłam na bloga, w tej chwili kolejność odwróciłam i okazało się, że dobrzezrobiłam. Dzięki temu, dowiedziałam się dlaczego adres jest taki, a nie inny.Rzondy Wonsza, są z pewnością „rzondami”, dla jakiejś ironii, żartu, możekpiny. Wonsz, będący jednocześnie nickiem Autora, ma mieć pochodzenie zestaropolskiego i być dzisiejszym wężem. Próbowałam za pomocą wujaszka Góglasprawdzić tę teorię, ale nie było to takie proste, gdyż niczego w tym temacienie znalazłam. Dowiedziałam się jedynie, co oznacza to słowo według słownikaslangu miejskiego i nie było to nic dobrego. Cóż, święte zasady nie bez kozerysą święte, zajmę się więc belką. Ona również nie przedstawia się szalenieoryginalnie, tak po prostu „Życie Wonsza” i tyle. Lubię spotkać w tym miejscudobry cytat, jakąś myśl autorską, która przykuje moją uwagę. Zawiodłam się, bomożna nad tym popracować chwilę dłużej. W zasadzie, belka to maleńka częśćbloga, ale podobno diabeł tkwi w szczegółach.



Mam się wypowiedzieć o kolorystyce, wykonaniu szablonu, aleo czym tutaj mówić, skoro napotkałam mało oryginalny szablon, który swego czasumożna było spotkać na co drugim blogu? Kolorystyka nieco przygnębiająca, szaroburo i bez życia, blog aż krzyczy, że chciałby więcej koloru. Tym bardziej, żejego tematyka nasuwa na myśl raczej szalone życie nastolatka, niż smętyzakompleksionego „imoł”.



Pierwsze wrażenie było tragiczne, niczym mnie blog niezachwycił. Celowe wstawianie błędów ortograficznych nie jest jakoś wielcekreatywne. Blog, jak blog, szaleństw brak, wielkiego „wooooow!” nie było. Gdybynie fakt, że muszę ocenić dzieło Autora, wcale nie zagłębiłabym się w jegotreść, bo w żaden sposób mnie nie zaintrygował.



Za co mam dać punkty? Nie widzę nic pozytywnego, przydałobysię zero, ale tak smutno jest stawiać okrąglutkie nic na sam początek. Dlategona zachętę, cały jeden.







Nagłówek: 2/5



Ciężko mi ocenić nagłówek, który jest częścią gotowegoszablonu Onetu. Dużo łatwiej ocenić nagłówek zrobiony przez prywatnego twórcęszablonów. Bez niesmaku mogę wypowiedzieć się tylko, czy owy obrazek do całościpasuje.



Wczytując się w treść, póki co pobieżnie, stwierdzam, że wybórjest dobry. Oddaje w pełni to, co na blogu można znaleźć. Mamy do czynienia zsytuacjami z życia codziennego, wynikające z różnych cech charakteru Autora,dlatego wszystko gra i buczy. Pozornie, bo nie wiem, jakim talentem obdarzonajest osoba, która ten szablon stworzyła, ale dla mnie jest on po prostutoporny. Kanciasty taki, nieskładny i nagłówek wyraźnie od niego odstaje.Osobiście nigdy bym nie wybrała takiego właśnie szablonu, aczkolwiek sam pomysłjest dobry. Wykonanie raczej średniej jakości, tak jakby ktoś tworzył szablonyw ilościach hurtowych. Na dobrą sprawę, sam nagłówek można stworzyć w Paintcie,w ciągu, góra, pół godziny.



Sama nie wiem, jak przydzielić punkty, ale myślę, że damdwa, za dopasowanie nagłówka do treści.







Treść: 7/10



Wydaje mi się, że już kiedyś wspominałam, że nie lubiępamiętników. Dla mnie są zwykłym ekshibicjonizmem i trzeba mocno się postarać,by moją uwagę przykuć. Odkąd tutaj oceniam, raz trafiłam na pamiętnik, którybardzo mnie zainteresował. Od pierwszego wejrzenia mi się spodobał, w tymprzypadku, uprzedziłam się od pierwszej chwili pobytu na blogu.



Nie pozostaje mi nic innego, jak przystąpić do ocenyczterech postów.







Nie ogarniam. Naprawdę. Albo jestem za stara, albo zapoważna, albo… już sama nie potrafię znaleźć wyjaśnienia, dla którego nieogarniam tego, co czytam.







„Szukały takiego idioty, żeby przejąć nad nim kontrolę.”



Przeczytałam szczegółowy opis dnia, który mnie ani niezachwycił, ani nawet nie zniesmaczył. Ot, dzień zwykłego, polskiego nastolatka,dzień równie zwykły, jak ten nastolatek. Pytam się, po co komu takie opisy?Kogo interesuje, że Autor był w Tesco i jadł pizzę? Nawet, gdybym Cię znała wrealnym życiu, miałabym głęboko to, co robisz w wolnym czasie. Takie rzeczyzapisuje się w pamiętniku, a nie wywołuje traumatyczne przeżycia u przeciętnegoczytelnika blogów.



Trochę ciekawsza była dalsza część, w której przynosiszwieści ze szkolnego życia. Połowa tych tekstów mnie nie śmieszy i nie wzbudzażadnych emocji. Powody mogą być dwa, jestem na to za stara, albo opisana w parusłowach sytuacja nie oddaje w pełni sensu przytaczanych słów. Istnieje jeszczetrzeci powód, chyba najbardziej prawdopodobny, to po prostu nie jest śmieszne.



Jedno, co można zauważyć, czytając tę notkę, to fakt, że mamdo czynienia z gimnazjalistą. Zachowanie, wprost stereotypowej dzieciarni zgimnazjum, a ten wiek ma to do siebie, że tylko sami nawzajem śmieją się zeswoich żartów. Etap gimnazjum to największe bagno, dlatego czytanie wypocinpiętnastolatka średnio mnie pociąga.



Na koniec troszeczkę mi zaimponowałeś. Przyswajasz słowopisane! Nawet, wśród twojej lektury, pojawił się Terry Pratchett. Jaktwierdzisz w przypisach, wydajesz masę pieniędzy na książki, co dobrze rokuje.Będą z Ciebie ludzie, tylko potrenuj, bo piszesz nudno i bezbarwnie.







Kompleks Napoleona.



Problem z czytaniem Twoich notek jest taki, że straszniechce mi się spać. Uczucie to nie ułatwia mi przebrnięcia przez to, co próbujęprzyswoić. Zwyczajne opisy, zwyczajnych sytuacji, zwyczajnych ludzi. Piszesz, wktórejś z ramek, że natknę się tutaj na „zwariowane akcje”, ja się pytam:„gdzie?”. Wytłumacz mi proszę, co jest zwariowanego w wytarganiu bogu duchawinnego drzewka i przytaszczeniu go do szkoły? Opis ucieczki przeddziewczynami, które chciały zrobić Ci makijaż jest tak porywający, jak ostatnieodcinki „Mody na sukces”. Tam też smęcą okrutnie, ostatnio. Odkąd Phoebezginęła i w Ricku obudził się kompleks niższości, mam problem z przebrnięciem przezkolejne odcinki. W Twoich notkach spotykam ten sam problem.



Właściwie, to ja nawet nie mam o czym pisać. Zawsze staramsię tworzyć obszerne oceny, żeby Autor miał, co przeczytać, ale na temat tegobloga mam dziwnie mało do powiedzenia. Zwykle, przy kategorii Treść, mam jużjakieś trzy strony, a ja dzisiaj drugiej zmęczyć nie potrafię. Żeby byłociekawiej, coś czuję, że za chwilę wysiądę i zrobię sobie przerwę do jutra.







To Krzysiu nie nosi majtek?



Wszystko potrafię zrozumieć i każde poglądy zaakceptować,nawet najbardziej przerażające. Jeśli ktoś jest rasistą, jego sprawa, ja toakceptuję, ale jeśli ktoś nie potrafi darzyć drugiego człowieka szacunkiem,tego już pojąć nie mogę. Nawet jeśli nie lubię, na przykład Niemców, to niepiszę ich małą literą. Niemiec jest sobie Niemcem, bo w takim kraju sięurodził, ale jest też człowiekiem i jak każdemu człowiekowi, należy mu sięszacunek. Widać, Tobie jest to pojęcie obce. Spójrz sam, ja zwracam się doCiebie, pisząc zwroty wielką literą, a ty masz problem z napisaniem słowa„Murzyn” w wersji poprawnej. To jest tak prymitywne, że aż niesmaczne.



Dobrnęłam jednak do końca, mocno poirytowana, na szczęścieudało mi się trafić na coś sympatycznego, nawet się uśmiechnęłam i pomyślałam:„a to dobre jest!”. Przytoczę:



„Przykro mówić, aleAgata jest typową blondynką, stereotypową aż do bólu. Nie chcę urazićinteligentnych, miłych pań o tym kolorze włosów.
Ale ona ma pół mózgu, czasem tak myślę.”



Tekst o połowie mózgu spodobał mi się na tyle, że chętniewłączę go w obieg moich prywatnych sposobów wyrażania czyjegoś brakuinteligencji.







Każdy tu wie, że jestem królem tańca



Kiedy czytam Twoje notki, czuję się jakbym cofała się wprzeszłość. Wczytuję się w opisy gimnazjalnych wygłupów i wracam myślami dookresu, kiedy ja byłam na tym etapie. Prawdopodobnie, gdybym nadal na nim była,śmiałabym się do rozpuku, ale jako, że już dawno mam gimnazjum za sobą, śmieszymnie tutaj co innego. Mianowicie, emanująca wszem i wobec mentalnośćgimnazjalisty, czyli człowieka Jeszcze-Dziecko-Ale-Już-Nie-Z-Podstawówki. Jestto typ charakterystyczny, ze specyficznym zachowaniem i to właśnie widzę pośródTwoich kumpli i żartów, które was śmieszą. Dla zilustrowania różnicypokoleniowej jaka nas dzieli, zacytuję TO:



„Serczysławów jestmnoga ilość, ostatnio zarobiłem siniaka, podczas serka na Kreciku.
- Właściwie to skąd się wziął ten serek? – wrzasnął do mnie gnieciony Krecik.
- Z przedszkola! – odryknąłem i ujrzałem lecącego Sławka, który przysłoniłsłońce.
- Później ci powiem!”



Nie jest to fragment wyrwany z kontekstu, zacytowałam całyakapit, czyli jakąś odrębną, spójną myśl. A spójne to tutaj jest jedyniedobranie znaków interpunkcyjnych, sensu próżno mi szukać.



W przeważającej części tego, co przeczytałam, nie potrafięCię zrozumieć, ale jest jeden aspekt, w którym przesyłam głębokie współczucia.



„Wytłumaczcie mijedno: jak można nabijać się z tego, że ktoś nosi glany?”



Przestaną się nabijać, za kilka lat. Potem nie będą Cięrozumieć już tylko ludzie starsi, a na koniec sam wrzucisz glany do szafy iwyciągniesz je tylko podczas głębokiej zimy. Też chodziłam w glanach w porzenie sprzyjającej takim butom, nosiłam je nawet do spódnic, ale dzięki Bogu,wyrosłam z tego etapu. W przypadku dziewczyn, nie ma nic bardziej paskudnego,niż ładna spódniczka/sukienka i glany. Trzeba naprawdę umieć się ubrać, żebydobrze dobrać kieckę do glanów. Ale nie o tym powinnam pisać, dlatego skończęjuż dywagację na temat butów nie do zdarcia. Moje kończą pięć lat w tym roku!







Cóż, powinnam teraz ocenić bardziej sensownie, to co dane mibyło przeczytać. Muszę przyznać, że świetnie się po polsku wysławiasz i drzemiew Tobie jakiś pisarski talent, tylko ukierunkuj go na coś ciekawszego niższkolne życie. Dlaczego? Twoja twórczość jest skierowana tylko do jednej grupywiekowej, dla reszty jest to zwyczajnie nudne i pozbawione sensu. Weź się zacoś porządnego, bo szkoda, żeby talent dusić w zarodku. Nie jestem specem odpisarskich umiejętności, ale potrafię odróżnić totalny chłam od czegoś, co dobrzerokuje na przyszłość. Niewielu chłopaków w Twoim wieku potrafi poprawniesklecić zdanie, a napisanie wypracowania równa się z publicznym seppuku.Właśnie to chciałabym docenić, punktując tę kategorię. Masz ciekawy,gawędziarski styl, widzę Cię jako autora dobrej komedii, ale jeszcze nie teraz,za kilka lat. Nabierzesz trochę wiedzy, doświadczenia życiowego, a napiszeszcoś naprawdę dobrego, pod warunkiem, że cały czas będziesz trzymał się kurczowoklawiatury.







Ortografia ipoprawność językowa: 8/10



Właśnie to jest zadziwiające! Twoja ortografia jest nawysokim poziomie i jest naprawdę imponująca! Szalenie mi się to podoba, wktórymś poście przyznałeś się do problemu z przecinkami, dlatego pomyślałamsobie, że poszukam czegoś, by sprawdzić, czy tak faktycznie jest. Uważamjednak, że dobrze sobie z nimi radzisz. Po drodze, czytając posty widziałamparę zdań, gdzie mi ich brakowało, ale oczywiście zgubiły mi się wszystkie tezdania, kiedy zaczęły mi być potrzebne. Generalnie, ciężko wynaleźć jakieśprzykłady błędów, musiałabym ich szukać na siłę, a nie chcę, bo nikt nie jestidealny i każdy jakieś błędy robi, dlatego byłoby to zwykłe czepianie sięszczegółów.



Imponuje mi jeszcze Twój zasób słownictwa, szeroki i mocnorozbudowany, musisz sporo czytać, bo z powietrza się to nie bierze.



Jedno, co w Twoim stylu razi, to nadużywanie takiego„mówionego” języka. Często ilustrujesz sytuację zdaniami zbudowanymi, takjakbyś je powiedział, opowiadając komuś, brak takiemu zdaniu literackiej wersjipolszczyzny. Oczywiście, nie mam na myśli cytowanych dialogów, ale opisy. Gołosłownąbyć nie mogę, więc proszę bardzo:



„Jak jechaliśmy, toGrill zapytał się mojej mamy, czy może się zatrzymać na stacji paliw, bo onmusi tam zostawić reklamówkę.”



„Potem na Allegro patrzyliśmytrampoliny.”



„To najpierw tamtentydzień trza dokończyć.”



Nie mówię, że to bardzo źle, ale czasami mi to przeszkadza.Wszystko, co dane jest w nadmiarze, w końcu wychodzi bokiem. Domyślam się, żepamiętnikowe wpisy nie będą miały rangi literackich opisów Elizy Orzeszkowej,ale wszystko musi trzymać pewien poziom.



W każdym razie, czyta się Ciebie lekko i czasami można sięuśmiechnąć do monitora, jednak rzadkie to chwile i w większości się nudziłam.







Temat: 2/5



W tej kwestii, wiele już powiedziałam. Powtórzyłam nie raz,że temat, który podejmujesz w swoich wypocinach mnie nie kręci. Życienastolatków z gimnazjum, których problemem jest zatańczenie poloneza jest dlamnie niczym interesującym. Czasami witki mi opadały, kiedy trafiałam nakwiatki, typu:



„Wchodzimy na salę, ata nam wysuwa, że na 11 mamy się nauczyć poloneza. Od razu uprzedziłemją, że mnie może wołami ciągnąć, ale nie będę się błaźnił przed resztąpopulacji szkolnej.”



„Tragikomedia sięzaczęła, kiedy tej okrutnej i nikczemnej kobiecie przyszło do głowypołączyć nas w pary, co uznałem za gwałt na mojej nietykalności cielesnej(zwłaszcza, że bez par pozostali prócz mnie Krzysiu i Grzesiu).”



Typowy gimnazjalista, chłopiec przekonany o tym, żepubliczne pokazanie się w tańcu z dziewczyną, to wstyd niemożebny. Przejdzie Ciw liceum, jak w klasie maturalnej będziecie tańczyć studniówkowego poloneza.Podejście chłopaków w szkole średniej jest już zupełnie inne, żaden nie miałproblemu z tym, żeby tańczyć, wręcz garnęli się do tego, a próby były świetnązabawą.



Dla mnie, temat Twojego bloga jest nie do przyjęcia. Nudziszmnie, czasami zniesmaczasz, często pusty śmiech mnie ogarnia nad głupotąnastolatków. Jednakże, każdy był, będzie lub jest w takim wieku i w tak, a nieinny sposób się wtedy zachowywał. Dlatego nie zabiorę wszystkich punktów, bo totak, jakbym uznała za kompletne zero autora bajek dla dzieci. Po prostu, Twójblog nie jest dobry dla wszystkich, nadaje się tylko równym Tobie, a więcgimnazjalistom. Gdybym miała lat trzynaście, byłabym zapewne zachwycona.







Układ: 0/5



Wszystko jest kanciaste, bez ładu i składu. W jednej ramce,czcionka na połowę monitora, w drugiej, tyci tyci. Albo papryka, albo ogórki, anie wszystko na raz. Poza tym, układ bloga, jaki preferujesz jest tylko niepotrzebnymjego rozwlekaniem. Lubię wszystko, co skromne i zajmujące mało miejsca.Szerokachne blogi irytują moją estetykę. Twój jest jednym wielkimniedopracowaniem, pójściem na łatwiznę. Obrazek z nagłówka współgra z treścią,ale jest zwyczajnie prosty i nieskomplikowany. Brakuje mi tutaj dobrej grafiki,czegoś ambitniejszego, jakiegoś stylowego ułożenia. Cały szablon, układ,grafikę, kolorystykę można wrzucić do osiedlowego śmietnika.







Czytelność, obrazki:3/5



Daję trzy punkty za czytelność. Nie mam najmniejszegoproblemu z czcionką, która jest wystarczająco mała i jednocześnie nie za duża.Nie muszę bawić się w powiększanie strony, czy zaznaczanie tekstu, nie męczęsię czytając, a to bardzo duża zaleta. Obrazki, jakie napotkałam, to te zszablonu oraz pewne ilustracje Twoich postów. Ciekawy dodatek, trzeba przyznać,ale mnie nie urzekł. Po raz kolejny muszę podkreślić, że Twój blog po prostu domnie nie przemawia. Blog jest, bo jest i nic ponadto, nie ma polotu i tego„czegoś”. Prawdopodobnie to „coś” zabrane zostało przez szatę graficzną.Niestety, blog, który jest zwyczajnie brzydki, nie będzie przyciągał uwagi. Oczywiście,jest to kwestia sporna, bo przecież wnętrze się liczy. Wnętrze, wnętrzem, aledlaczego w takim razie kupujemy szampon w zielonym opakowaniu w różowe ciapki,a nie ten w białym, czy szarym z czarnym napisem?







Dodatkowe punkty zawybitne zasługi: 6/10



Zawsze, kiedy docieram do tej kategorii, najpierw wypisujęwszystkie zasługi, a potem punktuję każdą z nich. Dlatego, na pierwszy ogieńpójdzie Twoje oczytanie. Ono istnieje i je widać, czuć w każdym poście. Innązasługą będzie Twoje słownictwo, które jak na piętnastolatka imponuje. Trzecią,natomiast, zostanie ziarenko talentu, któremu trzeba dać odpowiednie warunki,by wykiełkowało i za owo ziarenko dostaniesz dwa punkty.



Podsumowując, wychodzą nam cztery punkty, ale dam Ci jeszczejeden na zachętę i jeden za te nieliczne teksty, które mnie ubawiły.







Żeby smutno nie było, w ramach deserku, pozwolę sobiezacytować:



„Dzieci jednak mająnajlepsze rozwiązania.
Przedstawiały bajkę (taki teatrzyk jakby, inspirowany moim i Piotrka pokazemdla nich):
DW: *jako król* Musę pomyśleć.
Mamiszon: A gdzie królowi się najlepiej myśli?
MW: Na klólowej!”







Suma: 29/60



Ocena: dostateczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz