Nerwowa reakcja na krytykę nie kładzie jej kresu. Przeciwnie, rodzi w oceniającym przekonanie, że ma rację w tym, co mówi. — Richard Carlson
Witamy na Opieprzu!
czwartek, 5 lipca 2012
(757) jeden-jedyny-wyjatek
Oceniłam ostatnio opowiadanie potterowskie, które byłoporażką, dzisiaj przystępuję do oceny kolejnego tego typu tworu, jestem pełnanadziei, mam nadzieję, że się nie przewiozę.
Jeden-jedyny-wyjatek
Ocenia Aimee
Pierwsze wrażenie:6/10
Zaczniemy od adresu, standardowo. Przede wszystkim jestpo polsku, a to już coś, lubię adresy w ojczystym języku. Strasznie ciętajestem na angielszczyznę, jakoś nie mogę się do niej przekonać.
Jednakże, martwi mnie długość, trzy człony? Pięć, sześć isiedem liter, trochę sporo i ciężko zapamiętać. Jakiś porywający to on też niejest, trochę brzmi jak tytuł kolejnej książki Daniel Steel albo Nory Roberts.Nie krzyknęłam: „wooooow!”, widząc adres, pokręciłam trochę nosem i weszłam nabloga. Szału nie ma, tak bym to podsumowała, może bez tego „jeden”? Samo„Jedyny wyjątek”? Jakoś już lepiej brzmi, a tak przydługo, to mnie nie kręci.Nie, nie.
Cóż, pierwsze koty za płoty, wchodzimy…
Widzę… szarość. Czy granat jakiś? Coś między szarym, agranatem, o tak. Ciemno, buro i mroczno. Nie lubimy takiego mroku. Z drugiejstrony, po wgłębieniu się w treść „o opowiadaniu”, dowiaduję, że Hermionkaprzeszła na ciemną stronę mocy, więc róż jakoś nie wypada. Burego koloru nielubię, ale inny tutaj nie pasuje. Powinnam być szczęśliwa, że nie ma połączeniaczarny-biały albo czarny-czerwony. Ten pierwszy zabija moje oczy, a ten druginasuwa mi na myśl wampirze opowieści. Uprzedziłabym się natychmiast, więcdobrze jest.
Szablon szary, ale zgrabny. Nawet bym powiedziała, ładny.Gra i buczy, ładne przejście z nagłówka do menu, wyraźnie odcięta treść,odpowiednio dobrana kolorystycznie czcionka. Aczkolwiek, nad tym ostatnim bymsię zastanowiła, czcionka w czymś, co uznaję za newsy, jest za jasna. Trochęsłabo widoczna. Niby news musi się wyróżniać, żeby go zauważyć w pierwszejkolejności i nie pomylić z treścią, ale… Za jasny, za mało widoczny kolor.
Patrzę ja na foty tej pannicy i wypatrzyć nie mogę, Emmaczy nie Emma? Ale dociekałam tego i się dowiedziałam. Emma, a miałam nadzieję,że jednak nie. Jak Hermiona, to musi być Emma Watson, jak Harry Potter to musibyć Daniel Radcliffe, etc. Przejadło mi się to, oklepało i nie mam ochotywięcej na to patrzeć. Nie można by tak jakiegoś dopasowanego tematycznieobrazka dobrać? Jak już bardzo chciałaś, to pożyczyć z Devianta ładny rysunek,ładnej dziewojki, co Hermionkę przypomina. Ale Emma? Znowu? Nie rań mnie,proszę, ja cierpię. Obecność aktorów z filmów o HP przywodzi mi na myślwszystkie te beznadziejne blogi dziesięciolatek, patrz moja poprzednia ocena.Rokujesz dobrze, Empatio i tak mi skiepściłaś pierwsze wrażenie.
Zapomniałabym o belce! Zgłębiłam treść zdania,przeszukałam wujaszka Google’a i… nic. Nie znalazłam go nigdzie indziej, pozaTwoim blogiem, a to by oznaczało, że jest to myśl własna. Jestem zdziwiona, boowa myśl mi się podoba, idealnie nadaje się do tego opowiadania, a stwierdzamto jeszcze dobrze go nie znając. Masz umnie duży plus za belkę i za kropkę. Nikt nie stawia kropki na końcu zdania wbelce, a ja bardzo lubię, kiedy ona tam jest.
Odbiegłam trochę od nagłówka, zaczęłam o Emmie, a nieskończyłam o napisach. Jestem bardzo, bardzo zadowolona z tego, że masz podaneźródła wszystkiego, co zamieszczasz na blogu. Nie uprawiasz bezczelnegoplagiatu, informujesz czytelnika o każdym najmniejszym obrazku, świetnie! Nieraz już spotkałam się z tym, że bloggerzy olewają takie, pozornie nieistotne,szczegóły. Cieszę się, że Ty tego nie robisz.
„Odsłonięcie, bezbronność, przerażenia”, trochę ni zgruszki, ni z pietruszki. Odsłonięcie? Co nam odsłaniasz? Nogi powyżej kolanka?Bezbronność? Hermiona będąca bezbronną dziewczynką? Uczennica Hogwartu, która zróżdżką w ręku może wszystko? Jedynym sensownym słowem jest „przerażenie”,jeszcze nie wiem, co tak bardzo ma wystraszyć naszą bohaterkę, mam nadzieję, żesię dowiem. Stworzyłaś jakiś taki bezsensowny zlepek, który nijak mi nie pasujena tym nagłówku. Przerażenie ma ładną czcionkę i nic poza tym ciekawego w tymelemencie nie widzę.
Znajduję jeszcze menu, w którym jest wszystko, copotrzeba, a nawet trochę za dużo. Nie rozumiem sensu zakładki „Zapowiedź”, mogęsię założyć, że najczęściej zamiast daty rozdziału jest tam określenie „datanieznana”. Po co informować o czymś, czego samemu nie można przewidzieć?
Statystyka, zachęta do polecania, button, jak najbardziejsensowne elementy, nie mam nic przeciwko.
Zajrzałam sobie do zakładek najbardziej mnieinteresujących i postanowiłam je skomentować.
„O opowiadaniu” mnie zniechęciło, nie sam pomysłopowiadania, ale to jak o nim piszesz. Ciągle podkreślasz jego oryginalność, bonikt jeszcze nie połączył Hermiony z Nottem.
„Jestem z siebiedumna, bo w końcu wykazałam się oryginalnością.”
Muszę Cię zmartwić, nie jesteś oryginalna. Nikt, ktopisze fanficki nie jest oryginalny. Fanfick z zasady nie może być nietuzinkowyi odkrywczy, bo jest pisany na podstawie stworzonego już świata, wykorzystujeszistniejące już postaci, opisane miejsca. Pozwól, że powtórzę, nie jesteśoryginalna, tylko tak Ci się wydaje.
Z kolei „o autorce” zniesmaczyło mnie i to bardzo. Kreujesz siebie na bardzo zadufaną nastolatkę,a nawet powiedziałabym, że na wredną sukę. W dodatku zaprzeczasz sama sobie, spójrz na te dwa zdania:
1. „Przyjaźniąca się z sarkazmem oraz ironią, ajednocześnie traktująca z szacunkiem i uprzejmością tych, którzy na tozasługują.”
2. „ Jeśli zaś chodzi o jako-taki szacunek(pyskowania nie można tym nazwać) – mam go do każdego, bez wyjątku.”
To powiedz mi, jak to z Tobą jest? Masz ten szacunek, czygo nie masz?
Kolejne pytanie, myślisz, że jesteś super-cool-mega-zajefajnaobrażając wszystkich naokoło, bo taki masz kaprys?
„No i ranię.Intensywnie, brutalnie, okrutnie. Niekiedy nieświadomie, lecz często po prostunie mogę się powstrzymać, by z uśmiechem komuś nie wygarnąć.”
Ma to być fajne? Panna Empatia ma ochotę komuś wygarnąćto hulaj dusza, piekła nie ma? Można nie mieć szacunku do kogoś, kiedy zrobi Cikrzywdę, ale nadal należy traktować go jak człowieka, ale nie mieć szacunku zracji kaprysu? W głowie mi się nie mieści.
Teraz zdanie hit: „Dużoteż pyskuję, zwłaszcza rodzicom. Po prostu taka jestem.” Wnioskując z drugiego zacytowanegozdania, do rodziców szacunku nie masz. Pogratulować. Współczuję Twoim rodzicom.
Ktoś mógłby mi zarzucić, że nie powinnam komentowaćTwojej osobowości, ale skoro Ty tak chętnie ujawniasz swoje czarne cechycharakteru i upubliczniasz je, to jednocześnie wyrażasz zgodę na komentowanie.
Powiem Ci, że czytając Twój opis, widziałam siebie, kiedybyłam w Twoim wieku. Teraz mam trochę więcej lat i życie mi pokazało, żenaprawdę nie warto.
Cóż, uprzedziłam się do Ciebie, a jednocześnie doopowiadania, co może odbić się na subiektywnej ocenie. Przykro mi, ale zrobiłaśto na własne życzenie publikując na blogu tak beznadziejny opis własnej osoby.
Empatio, podsumowując, blog sam w sobie wywarł na mniepozytywne wrażenie i zachęcił do czytania i naprawdę sporo punktów byś zebrała, ale zawaliłaś mi caływizerunek ostatnią oglądaną przeze mnie zakładką. Oczywiście nie oceniam Twojejosobowości, mnie to rybka jaka jesteś, możesz sobie być nawet socjopatką, jakmasz ochotę. Dlatego za opis nie obcinam punktów, tylko informuję Cię, jakpotencjalny czytelnik może go odebrać.
Treść
„Prolog”
Muszę przyznać, że w prologu postać Hermiony kreujesz nadwyraz kanonicznie. Czuje się u Ciebie Hermionę stworzoną przez Rowling.Szczególnie to zdanie: „I odpowiedziałpoprawnie, choć nikt nie znał odpowiedzi. Prócz mnie oczywiście.”uwidoczniło typową Hermionę.
Z jednej strony, chwali Ci się to, ale z drugiej,oryginalności brak. Jednakże tak się kończy pisanie fanficków, dlatego uznajęCi to na plus.
Prolog mnie trochę zmartwił, domyślam się, że przedmiotemopowiadania będzie tylko i wyłącznie wątek romansowy, problemy Hermiony zwyrwaniem faceta, później problemy w związku z tym facetem i inne pierdoły.Wymięknę jeśli tak będzie, bo romanse to nie moja bajka. Cóż, ryzyko zawodowe,nic się nie zrobi.
„Przy okazjidoszłam do wniosku, że jednak nie każdy wychowanek Domu Węża jest taki sam, sąpewne wyjątki, a konkretnie ten jeden jedyny wyjątek, który posiada miękkie,czarne włosy oraz bezdenne szare tęczówki.”
Rozwaliłaś mnie podkreślonym epiteto-badziewiem. Takkoszmarnego określenia oczu jeszcze nie widziałam. Wydumane, napisane na siłę itragicznie kiczowate jednocześnie. Takie w stylu jedenastolatki i jejsweetblogusia.
Generalnie prolog całkiem całkiem, gdybym ja jeszczelubiła romanse… wtedy być może sikałabym po majtach z wrażenia.
„Rozdział 1.Pętla samobójcy”
Naopowiadałaś mi jakiś bzdur o oryginalnym opowiadaniu,ale ja tu niczego takiego nie widzę. Gdzie Hermionę można znaleźć? Wbibliotece. Gdzie zaczyna się znajomość Hermiony i Teodora? W bibliotece, ajakżeby inaczej. Oczywiście siedzą sobie, skupić się na czytaniu nie mogą,oczywiście opis podziwiania urody Notta. Określę to jednym słowem – standard.Ślizgon, który nie ma nic do szlamy – sztampa.
Zastanawia mnie ten samobójczy motyw, oby to nie było cośzwiązanego z nieszczęśliwą miłością, bo nie ma nic głupszego niż samobójstwo ztakiegoż powodu.
Trzeba Ci przyznać iż to zdanie: „Lecz to miało stać się stosunkowo niedługo. W dniu mojego fizycznegosamobójstwa.” , niezmiernie mnie zaciekawiło. Skoro jest coś, co mniezainteresowało, to myślę iż nie będzie tak tragicznie.
„Rozdział 2.Korepetycje”
Zastanawia mnie, dlaczego zawsze, gdy w danym fanfickuHermiona jest łączona z jakimkolwiek Ślizgonem, odwraca się od Harry’ego iRona? Twoja Hermiona zmienia stosunek do nich jeszcze zanim weszła w bliższą znajomość z Nottem. Nie podoba mi sięto, że zawsze się ich odpycha, to nie sprzyja oryginalności.
„Powoli niewytrzymywałam tych ciągłych sprzeczek z Ronem, nawet takich błahych. Szukałamukojenia, czegoś, co pomoże mi zapomnieć o bólu.”
Wiem, co będzie tym ukojeniem, naprawdę nietrudno siędomyślić, że Hermiona odzyska radość życia w ramionach Notta.
Nie skończyłam czytać rozdziału, dotarłam do jegokolejnej części, oddzielonej znaczkami, jeszcze nie zaczęłam jej czytać i jużwiedział. Korepetycje, oczywiście! Motyw stary jak świat i pozbawionyjakiegokolwiek polotu. Nott będzie dawał korepetycje podupadającej wtransmutacji Hermionie.
Zaczęłaś mnie nudzić, interesuje mnie tylko wątekwspomniany w poprzednim rozdziale, reszta mnie nudzi. Ciągłe potyczki słownemiędzy Hermioną i Nottem są takie same, nawet sam Teodor zauważył, żedziewczyna używa tych samych słów.
Robię się niechętna.
„Rozdział 3.Oddech przerażenia cz.1”
Czy twoją modłą jest powtarzanie w każdym rozdzialesłowa: „nadęty”? To jakieś hasło klucz, czy o co chodzi? Podobnie jest ze słowem „wojownicza”. Mniesię już treść pokarmowa zaczyna cofać, kiedy natrafiam na kolejny fragment zrozmową Nott-Granger. Wszystkie są w identycznym tonie, nie wnoszą niczegonowego do treści i zwyczajnie nudzą czytelnika.
Poza tym, przesadzasz w kwestii problemów z transmutacjąu Hermiony, jakoś mnie to nie przekonuje. Ona była idealna, umiała wszystko inagłe zrobienie z niej kompletnej ignorantki i bezmózga brzmi strasznie. Kłujew oczy, bardzo.
Jest to przed ostatni rozdział, który czytam, teraznastąpi przeskok na koniec opowiadania, dlatego powiem wprost: to jest nudne.
Trzy rozdziały, w których nic się nie dzieje. Nie madynamiki i jest kompletny brak, jakiegokolwiek życia, ale o tym rozpiszę siępóźniej.
„Rozdział 8.Ukłucie cz.2”
Ohoho! Hermionka nie jest z Nottem! Romansuje z Krukonem!A to ci! Z wrażenia przeczytałam wszystkie rozdziały, żeby się dowiedzieć, co ijak.
Obraziłam się na Ciebie, bo zmieniasz kanon. Na KatieBell, która dotknęła naszyjnika w szóstej części HP, natknęła się Trójca.Zmiana kanonu to dla mnie profanacja, błąd niewybaczalny. Fanficka da się pisaćtak, żeby kanonu nie zmieniać, sama tego dokonałam. Zmiany takie, jak tenkonkurs, o którym piszesz wcześniej, są do przyjęcia. Dlaczego? Póki co, niewpływają na dalsze wydarzenia, nie mają z nimi związku i ich nie zmieniają, aich brak w kanonie można wytłumaczyć sobie tak, że Rowling nie mogła przecieżopisać wszystkiego.
„Odnoszę wrażenie,jakbym ten rozdział napisała innym stylem. Bardziej… ironicznym? Lżejszym? Niepotrafię określić. Najlepiej opisywało mi się wszelkie emocje Hermiony orazTeodora, z nich jestem zadowolona.”
Nie napisałaś go innym stylem, tym samym. Jednakże maszrację w innej kwestii, dobrze że jesteś zadowolona z opisu emocji, bo byłyświetne. Naprawdę Ci się udały i możesz być z nich dumna.
Opisy przeżyć wewnętrznych Aimee bardzo, bardzo lubi.
Generalnie, nudziłam się, ale nie masz się czym martwić,za chwilę pokażę Ci, że nie jest źle i są aspekty, które bardzo mi sięspodobały.
a) Opisy: 5/5
Tutaj Aimee żałować punktów nie będzie. Świetniesprawdzasz się w opisach postaci, bardzo podobała mi się analiza wyglądu Notta,pod względem językowym, bo scena sama w sobie, nie bardzo. Również oczarowałaśmnie opisami emocji w ostatnim czytanym przeze mnie rozdziale.
Natomiast największe wrażenie wywarł na mnie Twój… wiek.Czternastolatki nie są zbyt lotne w pisaniu, z reguły. Od każdej zasadyistnieje wyjątek i ja go znalazłam. Językowo stoisz bardzo wysoko, o czymjeszcze zdarzy mi się wspomnieć.
W bardzo przyjemny sposób kreujesz również dialogi,dodając do nich opisy tego, co dana osoba robi, w momencie wypowiadania danejkwestii. Uwielbiam, kiedy autor pisze, że bohaterka kręciła się na krześle,poprawiała nerwowo włosy, przeciągała się, ziewała, gotowała wodę na kluski czylepiła pierogi. Ułatwia to wyobrażenie sobie sceny, suche dialogi, okraszonetylko ewentualnymi przeżyciami wewnętrznymi są denne.
b) Dialogi: 5/5
Dialogi, jak i opisy zasługują na wysoką punktację.Baaaardzo podoba mi się jak Twoi bohaterowie rozmawiają. Rzekłabym nawet, żekonwersują na poziomie. Mają rozwinięte, bogate słownictwo i nie bazują narównoważnikach zdań albo półsłówkach. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że mówiąza dobrze jak na swój wiek, ale nie jest to żadną wadą. Broń boże! Już uRowling nastolatki mówiły w sposób niespotykany u dzisiejszej młodzieży, pozatym, nie wszyscy są tacy, jak wrzeszczące stare-maleńkie gówniarze, którychsłownik ogranicza się do znajomości podstawowych zwrotów z rozmówek dlacudzoziemców plus łaciny kuchennej. Tutaj znowu następuje konfrontacja młodegowieku z tym, co przedstawia opowiadanie. Myślę, że sprawdziłabyś się, pisząc oludziach nieco starszych od Ciebie. Nauczyciele mają sposób wyrażania się odpowiednidla wieku i postawy, różny od języka młodzieży.
Momentami zachwycam się potyczkami Notta i Granger, byinnym razem powoli konać z nudów. Jest tego troszkę za dużo i za bardzodominuje w ich relacji. Dużo więcej smaczku dodałabyś, gdyby choć razporozmawiali normalnie. W ten sposób zdziwiłabyś czytelnika, a więc i wywołałaemocje, a o to przecież chodzi, prawda? Trzeba jednak przyznać, że zdarzają Cisię bardzo dobre momenty w tych ich specyficznych kłótniach.
c) Kreacja świataprzedstawionego i bohaterów: 5/5
Nie mogłam się doczekać, żeby dotrzeć do tego punktu.Bardzo chciałam się wypowiedzieć o kilku postaciach, które stworzyłaś sama.
Hermiona jest taka, jak ta kanoniczna, oddajesz jądokładnie taką, jaką stworzyła ją Rowling. Podobnie jest z Ronem, Harry’egomasz bardzo mało. Powiedziałabym nawet, że za mało. Wiem, że to nie on jestgłównym bohaterem, swoją rolę już odegrał w całej sadze, ale jednak ignorujeszgo zbyt mocno. Widać jakąś taką… niechęć? Jakby Ci był niepotrzebny, zbędny ijakbyś wyznawała zasadę „swoje pięć minut Harry już miał, więc niech spada”.Brakuje mi go, przewija się, ale jest taki mętny, szary i bez życia.
Postacie wopowiadaniu muszą żyć, to że istnieją isię o nich wspomina jeszcze ich nie ożywia.
Wspaniale wykreowałaś Teodora Notta, stworzyłaś naprawdędobrą postać z charakterem. Jest to przykład bohatera żyjącego. Odkrywasz gonam kawałek po kawałku, nie zarzucasz nas jego osobą, dajesz nam pikantne fragmenty.Wspaniale. Nie zmieniaj go, bo jest idealny, jest intrygujący, jednocześniemroczny, ale i wiemy, że jest w nim coś dobrego.
Kolejne postaci, które zapadły mi w pamięć i zdobyły mojeuznanie to Roger i Ivy. Kreacja ich przyjaźni, bardzo, ale to bardzo przypadłami do gustu. Aczkolwiek powód tej ogromnej sympatii do nich jest prozaiczny,znam taką przyjaźń z realnego życia, wiem że taka ma prawo istnieć, żemężczyzna i kobieta mogą przyjaźnić się jak rodzeństwo i ani myśleć o byciuparą.
„Szatyn wyszczerzyłsię od razu, gdy tylko zobaczył swoją przyjaciółkę.
– Cześć, małpo –rzucił.
– Cześć, głupku –odparła Ivy, a ja uniosłam brwi na widok ich powitania.
Przyjaźń międzynimi była zdecydowanie nietypowa.”
Tym krótkim fragmentem wywołałaś uśmiech na mej twarzy,bo natychmiast pognałam myślami do mojego przyjaciela, który nazywa mnie „Pierdołą”.Ciekawa jestem, czy twój Roger i Ivy mają odzwierciedlenie w rzeczywistości,czy są tylko Twoim tworem? Jeśli urodzili się jedynie za pomocą Twojejwyobraźni to gratuluję, bo nadałaś im bardzo rzeczywistego charakteru.
Wracając do głównego tematu tej kategorii, w fanfickuciężko stworzyć własny świat przedstawiony i własnych bohaterów, Tobie się toudaje. Podoba mi się koncepcja tego konkursu i bardzo kibicuję Twoim postaciom(Notta zaliczam do Twoich tworów).
Wiesz jaki wniosek się nasuwa? Powinnaś pisać WŁASNEopowiadania, nie fanficki, bo marnujesz się. Szkoda , naprawdę szkoda, żedopieszczasz coś, co już osiągnęło wszelkie szczyty, zamiast tworzyć własneutwory.
d) Fabuła: 8/10
Obcięłam punkty, ale już spieszę wyjaśnić za co.
Po pierwsze: NUDA.
Opowiadanie jest zwyczajnie nudne. Pod względemjęzykowym, błyszczysz w każdej kategorii, ale dynamika… Opowiadanie ma jużdziewięć rozdziałów, a nie wydarzyło się w nim nic, oprócz bliższego poznaniamiędzy Nottem, a Hermioną. To nie jest suspens, jasne, ale bez przesady! Umieszczaszmnóstwo opisów, co jest niezaprzeczalnym atutem i ktoś może pokusić się ostwierdzenie, że jest ich nawet za dużo. Osobiście nie zgodziłabym się z takimzarzutem, opisów jest wystarczająco, akcji jest za mało. Akcja rozrzedziłaby teopisy. To tak ja z krwią, jak się odwodnisz, jest gęsta, bo składa się z samychkrwinek, po nawodnieniu rozrzedzi się i będzie bardziej wodnista. Mogłabymjeszcze porównać do gęstości moczu, ale sobie daruje, z pewnością już chwytasz,co mam na myśli.
Rozwaliłaś mnie na łopatki poniższym zdaniem:
„Jak widać,wprowadziłam lekkie zwolnienie akcji. W następnym rozdziale planuję jeszczemniej bardziej istotnych wydarzeń, jednak nie bójcie się.”
Jeszcze większa nuda? Chcesz zabić czytelnika? Mam wyobrażeniekościotrupa siedzącego przed komputerem i opis: „bo Empatia zwolniła akcję”.
Błagam Cię, nie zwalniaj, przyspiesz i to tak szybko, jaksię da!
Po drugie: KANON
Niekanoniczność niektórych scen mnie bardzo rani, ale otym już pisałam wyżej. Jak również przyklasnęłam pomysłowi konkursu. Pewnedrobne sceny są jednak nie do przyjęcia. Dla mnie.
Taka mała uwaga na koniec.
„Ja wiem, że długiemi to wszyło. I ja przepraszam, no ale co zrobić, kiedy ma się wenę i tak jakośwychodzi?”
Weź mnie nie rozśmieszaj. Już nie raz pisałam w ocenach,że długość jest atutem. Przyjrzyj się rozdziałom u Rowling. Dobry rozdział, todługi rozdział. Krótkie wpisy na blogu są dla imbecyli, którzy poza programemtelewizyjnym niczego nie czytają i tekst dłuższy niż strona ich męczy.Prawdziwy, wartościowy czytelnik doceni długie rozdziały, a jak czasowo niemoże sobie poradzić z przeczytaniem na raz, to zajrzy później.
Podsumowując, piszesz naprawdę dobrze, za parę latwyszlifujesz swój warsztat do perfekcji i będziesz pisała pięknie. Raziszjednak nudą i marnujesz się pisząc fanficki. Doprowadź do końca tę historię ibierz się do pisania własnej. Pracuj nadstylem, nad dynamiką opowiadania, a być może kiedyś będę się mogła pochwalić,że mam na półce książkę osoby, którą kiedyś dawno sama oceniałam.
Ortografia ipoprawność językowa: 8/10
Piszesz bardzo poprawnie, wszelkie ortograficzne sprawynawet nie wchodzą w grę. Słownictwo stoi na bardzo wysokim poziomie, względemwieku. Jednakże, nie byłabym sobą, nie znajdując jakiegokolwiek błędu. Tak zwrodzonej czepliwości.
„W sumie w ogólesię do mnie nie odzywał.”
W sumie, w ogóle… Nie dość, że oba zwroty same w sobie sątragiczne, to jeszcze walnęłaś je w jednym zdaniu, co wygląda koszmarnie.Unikaj tego jak ognia, bo to spłyca tekst, bardzo paskudnie.
„Większość uczniówuczyła się lub odrabiała prace domowe (…)”
Uczniów uczyła się? Tobie to pasuje? Mnie zdecydowanienie odpowiada, paskudztwo. Jeśli dobrze pamiętam to było zdanie opisujące, coludzie robią w bibliotece. Wersja przystępniejsza będzie brzmiała następująco:Większość obecnych uczyła się lub odrabiała prace domowe (…). Gra i buczy?
„Ja za to zaszyłamsię w kącie wraz z podręcznikiem do transmutacji oraz różdżką.”
Rzecz się ma podobnie, jak w pierwszy zdaniu. Początekzdania woła o pomstę do nieba, naprawdę. Ja za to? To takie chodnikowe jakieś,nie i jeszcze raz nie!
Natomiast, w zamian, tymczasem… ale nie „ja za to”.
„Właściwie w ogólenie zwracał na mnie uwagi, nie odezwał się słowem, więc jak mógłby mi dociąć?”
Powtarzać bym się musiała, ale z pewnością już się domyśliłaś,co mi tutaj nie gra, hę?
„Odetchnęłam zulgą, choć tak czy siak chciało mi się płakać. Prawie zabijam biedne, Boguducha winne stworzenie, nie wspominając już o tym, że nie udało mi się kolejnezaklęcie.”
Odetchnęłam, chciało mi się, nie udało mi się, wszystko wczasie przeszłym, więc skąd to zabijanie w czasie teraźniejszym?
„Oczywiście dnie sąwłaściwie do ustalenia między wami, jednak uważam, że te byłybynajodpowiedniejsze.”
Zerknij sobie na te nieszczęsne „dnie”, nie brzmiałybylepiej „dni”?
„Karmel rozlał siępo moich podniebieniu.”
Tu cię mam! Literówka! Szczerzę zęby w uśmiechu, takaradosna jestem, że cię przyłapałam na takim śmiesznym błędzie.
Poza opisanymi wyżej ekscesami, nie podoba mi sięnadużywanie słów: „nadęty”, „zołza”, „cham”. Domyślam się, że „nadęty” maznaczenie dla znajomości Teodora i Hermiony, ale mam go już powyżej uszu.
Również w nazewnictwie rozdziałów jest coś, co mi niepasuje. Twoje tytuły każdej części są bardzo patetyczne i nie oddają zupełnietego, co jest w treści. Zbytnio wyniosłe, nasuwające na myśl scenyprzerażające, pełne emocji. Trochę to śmieszne.
Oryginalnośćtematyki: 2/5
Muszę być konsekwentna w swoich działaniach, każdy fanficknie uzyskuje tutaj zawrotnych sum punktów. Fanfick z zasady nie jestoryginalny, jest to po prostu niemożliwe. Można wymyślać niestworzone historie,łączyć główne postacie z kimś zupełnie do niej nie pasującym, ale to na dłuższąmetę nie zdaje egzaminu.
Mogłabym napisać opowiadanie o miłości McGonagall doGraupa, nazwałabyś to oryginalnym, czy głupim? Gdybym napisała, że Voldemortskrycie podkochiwał się w Dumbledorze, czy to oryginalne? Każdypseudo-oryginalny fanfick to zwyczajne nagięcie kanonu, tak żeby powstała innahistoria. Nie prościej jest napisać własną? Po co silić się na kreatywneopowiadanie bazujące na istniejącej książce, jak można te same pokłady siłwłożyć w coś swojego?
Mam nadzieję, że przemyślisz to, bo bardzo chciałabym,żebyś zaczęła pisać coś, co będziesz mogła spokojnie podpisać swoim imieniem inazwiskiem. Zachwyt obcych ludzi nad takim opowiadaniem będzie znaczniebardziej satysfakcjonujący, niż zachwyt nad fanfickiem, bo wiesz, żezawdzięczasz sukces tylko sobie, a nie jakiejś brytyjskiej pisarce.
Mimo wszystko, podoba mi się Nott i konkurs, a i nie chcęCię zbytnio krzywdzić.
Dodatkowe punktyza wybitne zasługi: 5/10
Obdzielę Cię punktami za wspaniałą postać Teodora Notta,dołożę za przyjaźń Rogera i Ivy, podrzucę coś za świetne opisy i jeszcze zadialogi. Nie oszczędzę również punktów za bardzo bogate słownictwo.
Nie dam pełnej dziesiątki, bo byłoby za słodko, a ty mojadroga Emaptio, spoczęłabyś na laurach. Zamiast tego powinnaś pracować,pracować, pracować, bo masz w sobie taki mały zarodek i nie jest to ludzkipłód. Pozwól rozwinąć się zarodkowi, biorąc pod uwagę moje rady. Życzę Ci jaknajlepiej.
Suma: 44/60 Ocena: bardzodobra
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz